AndRand
Members-
Liczba zawartości
599 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Zawartość dodana przez AndRand
-
Teraz to wróżenie z fusów. Zwykle się daje, w tym roku jest sporo śniegu. Dwa lata temu najlepszy opad roku był 24.4
-
Musisz sobie przeprowadzić eksperyment myślowy i wyobrazić, że narty to taka trampolina Przy tym filmiku może nie być łatwo
-
Najlepiej obrazuje to trampolina - jak komuś powiesz by podskakiwał na trampolinie poprzez podciąganie nóg do góry to ominiesz pierwszą połowę wymaganego ruchu.
-
OK, może być odciążanie, choć ja bym nazwał odbicie. Bo to czasem wychodzi nawet bez podciągnięcia nóg - jak dociśniesz zakręt na prostych nogach aż do stopu to narty mogą odbić. Sytuacja niepożądana bo wtedy można się śmiesznie przewrócić na zewnątrz z powodu braku zamortyzowania stopu. Wtedy nie wiem czy takie coś nazywane jest odciążaniem
-
To ja wam zapodam miejscowego ulubieńca w tym temacie:
-
W puchu masz efekt podobny, nawet na ołówkach, przy rytmicznych full-stopach do powder8. Efekt odbicia od śniegu - wynika chyba z ugięcia narty. Przy rytmicznych zakrętach z klasycznym odciążeniem, w pewnym momencie zakręty zaczynają wychodzić bardzo lekko, z odczuciem jak na trampolinie. Dlatego ja bym tego szukał po mocnym zakrawędziowaniu, a nie poprzez podkurczanie nóg pod brzuch. Z dwoma kijkami się robi obskoki w miejscu.
-
Im mocniej uda Ci zaciąć krawędzią tym mocniej się odbijesz. Ale nie wiem czy nazwałbym to odciążaniem.
-
Zobacz wcześniejsze zakręty - https://youtu.be/KV1zS6sQOuE?t=39- są normalnie odciążane. Tu, na szybkich zakrętach jest po prostu tramwajowanie, czyli przekładanie nart z krawędzi na krawędź. Nie sądzę - mało kto w taki teren wjeżdża ze slalomówkami, większość ludzi jeżdżących na stromym (+40°), nieprzygotowanym stoku używa lekkich nart skiturowych, słabo taliowanych, na których rzadko jeździ się na krawędzi, a skręty bez odciążenia są trudne do wykonania.
-
Ja tam widzę przed każdym zakrętem wyprost całego ciała - prawidłowo.
-
Jest taka technika, trochę z poziomu sztuczki cyrkowej, czyli delfin. Ma służyć do jazdy po muldach, słyszałem też o takim sposobie odciążania nart w głębokim śniegu. Dla mnie to sztuczka cyrkowa bo uczenie się jej na płaskim, równym, twardym stoku jest mało przydatne, a do tego trudne do wykonania. Skręt w głębokim śniegu robi się poprzez taką falową trajektorię ale wykonaną w śniegu dzięki odciążaniu ciałem, a nie wyciąganiem nóg w górę (to podkurczanie nóg w delfinie jest wtórne do wyprostu w odciążaniu) https://youtu.be/evxeJwpcspw?t=100 Odciążyć obu nart bez wyprostu w zasadzie się nie da. Można odciążyć tak jedną nartę bez wyprostu i robić skręt na drugiej. Ale jak kiedyś mówiłem - ciężar całego ciała jest wtedy na tej jednej nodze (zewnętrznej) przez co skręty są dla nogi skręcającej bardziej obciążające.
-
Zamierzasz podciągać obie nogi w górę tak szybko, żeby straciły kontakt ze stokiem?
-
Pytanie techniczne - jak odróżniasz zielone przykrywane śniegiem (kosodrzewina) od nieprzykrywanego (gęsty lasek sosnowy)?
-
Są dwie szkoły - jeździmy tylko na krawędzi i jak są za trudne warunki no to ześlizg Albo jeździmy zawsze śmigiem, którego stopień szurania sobie regulujemy pod warunki - od czystej krawędzi po ześlizg bokiem.
-
Kartarik (Kartarikovy zlab) Na wiosnę nie za dobrze bo szybko jest w cieniu i pewnie betonowy. No i jak chodzi wyciąg na Łomnicką Przełęcz to jest przeorany jak u nas Beskid - do 11 po opadzie ślad na śladzie.
-
Jak widać na zjeździe, nie było żadnych obsuwów. Te 3 ślady w żlebie to freeriderzy słowaccy, którzy przy mnie zrobili test śniegu, stwierdzili że bezpieczny i sami pierwsi zjechali. To było 1.1.2019. Śnieg się zaczął deskować niedawno gdy przyszedł opad na ten wcześniejszy i ta górna warstwa czasem wyjeżdżała. Nawiany śnieg sam w sobie nie jest niebezpieczny - niebezpieczne jest gdy tworzy/powiększa nową warstwę niezwiązaną z poprzednimi i jest go nie wiadomo ile (opad - wszędzie podobnie, nawianego może być 0-50cm albo i więcej). Teraz też będzie niefajnie bo w górach betony (odwilż + mróz), więc jak coś na to spadnie to będzie się słabo trzymać.
-
Salomon BBR
-
Tak jak jest powiedziane w tym filmiku o muldach, który wrzuciłem na początku - to trudniejsze warunki weryfikują technikę bo wtedy wychodzą wszystkie problemy z postawą, równowagą, obciążeniem nart itd.
-
Kolejne 3 filmiki - 2 z miejsc rzadziej uczęszczanych, ostatni - jakby bardziej - zjazd ze Skrajnej Przełęczy - z Pośredniego Goryczkowego do Doliny Cichej - wyciągowo i przywyciągowo na Kasprowym W związku z ograniczeniami konta vimeo kompresuję filmy sezonami
-
Jak kogoś znudzą gładkie stoki z dobrym śniegiem, oraz nie wnikają czy powinni zapiąć klamry na 3 czy 4 rowek to polecam dla własnego rozwoju: - stara szkoła - zakuć, zdać, zapomnieć (tak się już nie jeździ!!! podobno...) - oraz to samo na trochę nowocześniejszych nartach:
-
Można tak albo tak. Nieoczekiwana różnica jest taka, że wyjście w górę jest mniej męczące niż kolano w górę. Wyjście w górę rozkłada się na więcej mięśni, a skręt na dolnej narcie jest łatwiejszy bo jest mniej obciążona. Przypominam sobie zwykle o tym pod koniec dnia gdy z lenistwa nie chciało się "wstawać" i jakoś dziwnie nogi się zmęczyły Dobrze znać obie metody, bo na niektórych geometriach nart wyjście w górę jest konieczne do wykonania skrętu.
-
Moim ostatnim zimowym problemem na drodze było, że samochód wjeżdżał w górę (4x4), zjeżdżał w dół (HDC - Hill Descent Control), ale nie można było się zatrzymać bo się zsuwał A niestety musiałem się zatrzymać bo ktoś próbował wjechać na górę z użyciem pychu 3 osób. Z różnych napędów - FWD, RWD, AWD dołączany tył, AWD dołączany przód - najbardziej cenię ten ostatni. FWD na śniegu można jedynie prosić by przejechał przez zakręt. RWD jest trochę barbarzyński, jak go nie złapiesz kontrą to pozostaje zdjąć gaz i próbować ratować kierownicą. AWD z dołączanym tyłem tylko daje przyjemne odczucie większego wkręcania się w zakręt. A AWD z dołączanym przodem najpierw się zawinie, potem zapyta czy zdążę go złapać kontrą i jak się upewni, że tak to pozostaje wcisnąć gaz do dechy i pojedzie tam gdzie skierowane są koła.
-
Na tym forum nikt nie driftuje. Wszyscy jeżdżą tylko ciętymi zakrętami
-
„Kondycja narciarska” - co to właściwie jest?
AndRand odpowiedział Dany de Vino → na temat → Narciarstwo
To jak się zakończył temat "rozgrzewka" to dorzucę coś w temacie "kondycja" i jak się nauczyłem jeździć w puchu. Dwutygodniowy wyjazd w Tatry z pogodą mniej więcej jak teraz - codzienne dostawy świeżego śniegu, jazda w chmurze i dobrych antyfogowych goglach w ciągle pruszącym śniegu. Lata 90-te, elany typu 120-65-90, po kilku dniach nogi już palą przy każdym zakręcie na stoku, ale twardym trza być - karnet na wyciąg wykupiony. I nagle! Odkrycie! Jak się zjedzie z ubitego w puch to nogi w ogóle nie bolą! Mięciutko! Najpierw po 3 zakrętach gleba, potem trochę lepiej, z uwagą na zaoranym śniegu, ale kilka fikołków w śniegu było Najlepsze było odkrycie dwóch momentów - szybowania, gdy leci się prawie na krechę ze skrętami lekkim balansem ciała i gęsty zakręt do powder8, gdy fullstop w puchu od razu wyrzuca w górę więc nie trzeba odciążać przy następnym zakręcie - "samo się robi" I tak przez całą resztę wyjazdu - ubita trasa to było zło konieczne, na której paliły zmęczone nogi. Trzeba było skorzystać tylko kawałek, żeby dojechać do wyciągu. -
Relacja z noworocznego wypadu w góry, jeszcze sprzed śnieżnego armageddonu. Dzień 1 - dużo chodzenia, mało jeżdżenia. Średnie warunki śniegowe - kamienie płytko, słaba widoczność. Beskid (najłatwiej osiągalny 2-tysięcznik, 30 minut od Kasprowego), Karb, Zmarzły Staw i Kozia Dolinka. Dzień 2 - podejście z Lomnickego Plesa na Lomnicke Sedlo i do Kartarika. Zjazd w fenomenalnym! puchu nawianym do żlebu. Na koniec bonus dla forumowych stokowych tramwajarzy - ile krawędzi da się wycisnąć w miękkich butach skiturowych na dojazdówce do środkowej stacji kolejki w Łomnicy. W związku z ograniczeniami konta vimeo kompresuję filmy sezonami