Skocz do zawartości

Veteran

Members
  • Liczba zawartości

    1 114
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Veteran

  1. Witam   Najprostszy łańcuch jest najlepszy, ale dobrego producenta, by się nie rozerwał. Jedyna trudność to spięcie linki wokół koła od wewnątrz samochodu. I najlepsze rozwiązanie to coś w rodzaju haka. Żadne wymyślne mechanizmy nie zdają egzaminu, gdy koła oblepione śniegiem zamarzną. Śnieg jest np. pomieszany z błotem, żużlem. W Koninkach mam dość ostry podjazd. Na przestrzeni 1 km jest 100 m różnicy poziomów. Droga wąska na jeden sam. os. Z tym, że są odcinki  o nachyleniu ze 20%.  Testuję łańcuchy od  kilkudziesięciu lat. Wszystko się zapcha śniegiem, lodem. Na suchym asfalcie, czyściutkie łańcuchy można sobie demonstrować. Przydatne są miękkie rękawiczki do łokcie, gdy się wkłada łapy za koło. I warto do maksimum skręcić koło, gdy się łączy lub rozłącza  zamek linki. Reszta to pikuś.   Pozdrawiam 
  2. Witam   Armaty sypią i się jeździ. Ale mój przejazd, to inna historia. Natomiast ten mój nie ratrakowany to był śnieg(bardziej lód), który powstał pod lancą i był dość mokry. Wiatr  rozwiewał opad, na dość znacznej przestrzeni. Potem powierzchnia nieco zamarzła. "Ratrakowy" tu nie przyjechał. Stworzył się taki "nieustępliwy" śnieg. W który krawędź się wcina, gdy jest ostra(a zawsze mam taką). Analizowałem to, bo podjechałem  wolno do tego miejsca, stukając kijkiem o ten śnieg.   Przykładem "niestępliwego" śniegu jest wiosenny, tępy. To są śniegi bardzo niebezpieczne dla tych, co tylko widzą krawędź i nic poza nią. Jak się coś takiego poczuje pod nartami trzeba narty wypłaszczyć momentalnie, bo się może źle skończyć. To tylko przykład różnych niespodzianek na stoku. Takich niespodzianek jest o wiele więcej na terenach mniej cywilizowanych. Np. ww. szreń łamliwa.   Pozdrawiam
  3. Witam   Padło  Mitka pytanie, czy ktoś jeździł po sztucznym nie ratrakowanym? Nie  jeździłem ale przejechałem na Mosornym. Oczy mam słabe, z daleka wyglądało to,  jak jakaś mała bulka. A to była bulka w pobliżu lancy.  Gładziutka, ale jak ten tygrys, race, karwing się wciął na 0,5 mm to myślałem, że z moimi nogami kaputt. Nigdy więcej.  Omijać z daleka! Narta  prowadzi się według własnego radiusa. Zupełnie ignorując narciarza z jego nogami.    Pozdrawiam
  4. Witam   Połączenie szczytu Skrzycznego z wyciągami na Małym Skrzycznym zawsze było. Dróżka w lesie, gdy jeszcze był las(teraz pewnie rośnie młodnik). W drugą stronę trzeba było podejść spory kawałek. Połączenie szczytu MS z jakimś tam Ondraszkiem(?) umożliwi zjazd na trasy COS, bez potrzeby drałowania.   Pozdrawiam
  5. Witam   Gdzieś tam się doczytałem(może nawet w schronisku, w jakimś miejscu na ścianie), że ten Verein  maczał tu palce. Zresztą ten charakterystyczny wał ziemny, dość dziwna formacja na szczycie góry (przy wyjeździe, po prawej stronie,  od wieży startowej na FIS) to pozostałości obiektu wojskowego, chyba z czasów cysorza. Tu przez szczyt Skrzycznego  przebiegała granica polsko-niemiecka. Kotlina Żywiecka to była Polska. A dalej od szczytu na zachód Niemcy(przed wojną).    Pozdrawiam
  6. Witam    Co się nam kiedyś z żoną marzyło, gdy z Dolin ciągnął nas na górę orczyk. Kabinka z końca, gdzie się kończy FIS na Skrzycznym(koniec Dunacie). Obsługująca tylko tą trasę. 2,5 km długości, 620 m w pionie. To byłoby coś dla spidowców. Z tym, że trasa musiałaby być szersza, szczególnie powyżej Dolin. Góry wokół Szczyrku są stracone dla przyrody. A sam szczyt Skrzycznego, kiedyś fajny las  z niemieckim "schroniskiem". A teraz każdy widzi, jak jest. Więc pójść na całość i reaktywować jeszcze starą trasę z Jaworzyny na dół, równoległą do wyciągu, bo tłok na fisie będzie niemożebny.  I jeszcze jedną trasę zaprojektuję. Z dolinki powyżej Czyrnej na Skrzyczne. Też fajny stok. Do tego parkingi wielopiętrowe, podziemne i nadziemne. Tunel(dwa pasma w jedną i drugą stronę) zaczynający się gdzieś w pobliżu objazdu Bielska. Przedłużenie tunelu(już może nad ziemią) przez Salmopol do Adasia.  Wszystko po to, by dziesiątki tysięcy narciarzy z Górnego Śląska  mogły poszaleć w weekend.   Pozdrawiam
  7. Witam   Przemyślałem sprawę. Skłaniałem się na początku tematu tylko do śniegu naturalnego. Co w życiu sztucznego może być lepsze od naturalnego? Pytanie jest filozoficzne.   Sztuczny ma jednak ogromną zaletę. Bo po pierwsze jest, gdy nie ma śniegu, albo go jest za mało. Już dawno wszelkie stacje narciarskie poszłyby z torbami, gdyby go nie było. Dzięki niemu forumowicze nastoletni będą mogli  tak długo jeździć na nartach jak mnie, dzięki przychylności Stwórcy, się udało. Z tym, że prawdopodobnie będzie będzie to możliwe w halach położonych wysoko w górach. No wreszcie sztuczny ma też tą ogromną zaletę, że nie tworzy się na nim szreń łamliwa. Ja w każdym razie nie słyszałem o takim przypadku.   Pozdrawiam
  8. Witam   Piękny widok Kotła.  Czasami warto sobie uświadomić, jak mogą góry ładnie wyglądać i jak może być trudno.    Pozdrawiam
  9. Witam    Zapewne  99% forumowiczów z niczym takim się nie zetknęło i nie zetknie. Opis jest banalny. Skorupa może mieć od milimetrów do .... Jak się nie łamie, stojąc na nartach, to jest twardy, można powiedzieć lodowy stok. Więc trudności są na takim stoku. Gdy zaczyna się łamać, to faktycznie większa szybkość ułatwia jazdę po wierzchu, z tym że wcale nie musi być, dalej przed nartami, równie twarda. Więc narty mogą nagle  się zapadać. Skrętu nie da się wykonać, bo skorupa stawia jednak silny opór, nawet gdy narty nie całkiem się pod nią znalazły. Jak jechać? Jak twarda to po wierzchu kontrolując szybkość z dużym wyczuciem. Zrozumiałe jest, że można tylko "szurać". Jak  zapada i gdy jest bardziej stromo, to w skos stoku, łamiąc ją(przy okazji wspaniale rysuje buty)i potem...skręt z pługu, oporu (trudne)-gdy jest stosunkowo cienka. Gdy grubsza, to stanąć i obrócić się w drugą stronę. Na bardziej płaskim stoku można próbować skrętu przestępowaniem(forumowicze to wyjaśnią).  Ale być może doświadczeni off pistowcy mają jeszcze inne techniki, przy jeździe na wariata.   To nie jest opis z literatury, tylko z paru spotkań z nią na Kasprowym Wierchu. Zdarza się, gdy po odwilży przyjdzie nagłe ochłodzenie i  nie dotyczy tras po których jeżdżą  ratraki.   Pozdrawiam
  10. Witam   Mnie się podobają "Sztykli". Fajna zieleń. Przód dość szeroki, trzeba go tylko wydostać ze śniegu i będzie OK! To model z  ABS, ESP i paroma innymi gadżetami. Jak się dało jeździć po puchu bez tych ułatwień, to co dopiero z nimi.    Pozdrawiam
  11. Witam   Pojawił się, tylko nie zawsze piszący nazywał się emerytem i nie zawsze zdradzał swój wiek. Emeryt może jechać wszędzie i robić podobne rzeczy, jak znacznie młodszy kolega. Wszystko zależy od stanu zdrowia, sprawności, nabytego doświadczenia i..... zasobności portfela. To nie ma nic wspólnego z emeryturą.   Pozdrawiam 
  12. Veteran

    Starość to stan umysłu.

    Witam   Trzeba dbać o ten uśmiech, bo klata na nic, jak buzia zdezelowana. I nawet implanty nie pomogą. Jak kogo stać. Na służbę zdrowia nie ma co liczyć, nawet w Ameryce. Pierwsze to przychylność nieba(ew .geny jak ktoś jest agnostykiem). Drugie to liczenie na siebie i nie z okazji sezonu. Nie  późno zaczynał, tylko na innej scenie. Późno to zaczęła pewna bliska memu sercu dama. Przed dwudziestu dwu laty pierwszy raz stanęła na stoku za stodołą.  A teraz dobiega do si...siątki i nie straszne jej są żadne cywilizowane stoki, a nawet lekkie off też by się pokonało.   Pozdrawiam
  13. Witam      Witam   Poprawię się! Bo nie każdy, kto mnie czyta - jak mawiają Rosjanie- aluzju poniał.    Pozdrawiam
  14. Witam   Chłop inwestuje, zadłuża się banku i totalny brak wdzięczności ze strony mieszkańców Bieżanowa, czy Wieliczki. Mają taki stok pod nosem. Jeździć w dzień powszedni, poza sezonem. Przecież nie wróci do agregatu i  orczyka dwuosobowego...Dlatego już od dawna tu nie jeżdżę. Zresztą niedługo(ponoć) ma tu zatrzymywać się pociąg relacji Kraków-Zakopane. Więc to zwiększy w przyszłości frekwencję na stoku.    Pozdrawiam
  15. Witam No właśnie! Podstawowe wyposażenie narciarza "off". Jak jest knajpa, to nawet żarcie jest niepotrzebne. Więc po co plecak? Plecak był absolutnie potrzebny, gdy trzeba było podejść z Kuźnic na Goryczkową, gdy zdobycie miejscówki na Kasprowy graniczyło z cudem. Trudno było iść w butach narciarskich, bo to kawałek drogi. Więc teren przy dolnej stacji krzesła był obwieszony plecakami. Co lepsze łatwo zmieniały właściciela. Ale w Alpach? Wtedy mówiono, że na zachodzie absolutnie nie kradną. Jak widać znormalnieli.   Pozdrawiam
  16. Witam   Może to być dość poważna sprawa. Mam pewne doświadczenia z nogą, w której teraz nie ma od lat ACL, jest ogólnie bardziej sztywna " na zimno". Nie daje to jakichś objawów przy chodzeniu, czy dawniej biegu. Ale.... Analizowałem wiele razy swoją sylwetkę w czasie skrętu, mam sporo filmików. Wychwytując różne szczegóły. Zauważyłem, że układ ciała jest "gorszy"(mniej poprawny przy skręcie na tej nodze). Ślad moich nart na śniegu(widziałem z wyciągu) wskazywał, że gdy ta noga była wewnętrzną, koniec jej narty pod koniec skrętu zjeżdżał się z drugą nartą. W przeciwną stronienie było tego zjawiska. Wiązałem to z pewną niesprawnością nogi(lewej). Chyba każdy ma skręt w jedna stronę nieco lepszy od drugiego. Ale gdy różnica jest niewielka, wiele osób się nad tym nie zastanawia. Zresztą te niewielkie różnice da się wychwycić samemu, gdy już się dobrze jeździ.    Nie analizuj tego, co napisałem, bo za dużo tu niuansów. Musi się coś poprawić, jeśli chodzi o Twoją nogę. Bo to może być poważna przeszkoda, w poprawieniu techniki. Choć mogę sobie osobiście wyobrazić narciarza, który ma jedną nogę sztywną i jeździ bardzo "poprawnie"(bezpiecznie,  "ładnie" jako upośledzony)na nartach, wykorzystując maksymalnie drugą nogę. Miałem instruktora wspinaczki, który miał jedną sztywną nogę. Ale wspinał się bez zarzutu. Kłopot był z dojściem pod skałę. To też wskazuje dodatkowo na potrzebę szkolenia z dobrym fachowcem, bo taki może coś zaradzić przy szkoleniu   Temat("niesymetria" nóg)jest szeroki i ciekawy.  Więc może ktoś na ten temat napisze. Nie jestem lekarzem ani specjalistą od rehabilitacji. To tylko takie moje spostrzeżenia.   Pozdrawiam
  17. Witam   To ja się jeszcze wtrącę.  Dostałeś tyle rad, że lepiej z nich zrezygnuj i koniecznie postaraj się o jakiegoś instruktora(ciągle tego samego-bo też można zamącić sprawę). Zamiast niego może być też niezły narciarz, ale nie taki co zademonstruje ci poprawny np. skręt i powie powtórz. Można się uczyć samemu, ale na samym początku powinien być ktoś, kto cię "ułoży". Do ułożenia należy min. trzymanie rąk i kijków, zmiana obciążenia nart przy każdym skręcie. Bardzo ważne. Masz zastarzałe błędy, z których trudno się będzie wydobyć, przez proste stwierdzenie - tak się robi. Trzeba stosować pewne ćwiczenia je eliminujące. Przykładem jest nawyk braku zmiany obciążenia nart. Eliminuje się go przez staranie się nieco podnieść nogę wewnętrzną(trzeba wiedzieć, co to jest ta noga). Ale dobry instruktor potrafi wymyślić takie ćwiczenia.  Pomyśli też by to wszystko robić na stoku, który nie jest pochylony w bok. Bo nawet niewielkie pochylenie ułatwia jeden skręt, a drugi wyraźnie utrudnia( na tym poziomie jazdy). Nie boisz się jechać dość szybko. To zaleta, ale i wada, bo narty same nieraz nie wiadomo kiedy próbują skręcić, tak gładkim stoku. Zwały to pewnie u ciebie te niewielkie kupki miękkiego śniegu. Gdy jest mokry to jednak utrudnia to jazdę.   Nauczyciel i jeszcze raz nauczyciel! Nie próbuj wgłębiać się w rady(łącznie z moimi) bo zabrniesz, pogubisz się zupełnie i utrwalisz na amen. I będziesz taki jak dziewięćdziesiąt procent na stokach. A Ty zapewne chcesz zostać w przyszłości "amatorskim" ekspertem. Warto, bo można dożyć na nartach "sędziwej starości" - jak Stwórca pozwoli.   Pozdrawiam
  18. Witam    W górach, gdzie są skały plus lodowce(niekoniecznie) nie ma co liczyć na cuda z kosmosu. Może w przyszłości się nieco poprawi. Ale tylko poprawi, gdy rozdzielczość zdjęć się polepszy. Chcąc sobie coś zaplanować, dość szczegółowo, przy założeniu że ten teren jest dość znany na świecie, to należy użyć pewnej metody, którą polecam. Mamy internet w w nim masa zdjęć, filmów, robionych przez ludzi. I gdzie człowiek jeszcze nie wlazł i sfotografował(sfilmował). Metoda jest dość prosta, stosowałem ją by sobie wszystko wyjaśnić, chcąc zjechać z Aiguille du Midi.  Jak poznać każdy dosłownie metr zjazdu. Należy mieć zdjęcia tego metra z możliwie wszystkich kierunków, w zimie i w lecie. Jak to robić. Przykład- chcemy zjechać z góry "bighorn" trasą o której coś słyszeliśmy. W wpisujemy w Google - zjazd(najlepiej w kilku światowych językach). Coś tam się pojawia, ale jeszcze za mało informacji i dobrze byłoby mieć zdjęcia z góry sąsiedniej, z której widać doskonale naszą trasę. Ale trzeba wiedzieć jaka jest góra sąsiednia. Tu potrzebna jest dobra szczegółowa mapa. Bo szczytów  sąsiednich może być kilka. Ale też zdjęcia mogą być robione z różnych miejsc tych gór(przełęcze, ściany, szczyty, zbocza itp.). No więc wpisujemy nazwy tych elementów w Goog...Nie ma to pozornie nic wspólnego z naszą trasą, której szczegółów nie znamy. Ale jacyś ludzie byli już w tym terenie(na sąsiednich szczytach) i robili zdjęcia należy je przejrzeć... I trafi się na coś z którego widać naszą wymarzoną trasę przyszłej eskapady. Czytamy też różne relacje z eskapad w tym terenie. I tak stajemy się pomału ekspertami o topografii "bighornu" i jego otoczenia. Można zostać przewodnikiem " z tarasu", wspaniale wyjaśniającym co to za góry i podającym masę szczegółów.  I jakie przyjemne zajęcie przed wyprawą. Potem można zrezygnować, bo już wszystko znamy. Gdzieś to widzieliśmy.... Dzięki Internetowi.   Pozdrawiam
  19. Witam   A wokół każdej "Huette" można zaliczyć wiele "offpiste", o które czasem pytają forumowicze.   Pozdrawiam
  20. Veteran

    Testy nart

    Witam   Jeszcze "a propo"  testów. Od niezbyt dawna mieszkam w Wadowicach. Wcześniej przez pół wieku mieszkałem w Krakowie. Chorując na narty przed sezonem i w sezonie włóczyłem się po giełdach narciarskich. Znana bardzo jest w Rotundzie. Ale niezła była na Politechnice, gdzie studiowały często "Ałusie" z Zakopanego. Były też okazyjnie w innych miejscach. Usiłowałem coś upolować ze sprzętu. Raz, że w sklepach były pustki, bo ojczyzna miała inne priorytety niż narty(raczej już to biegówki-jako przygotowanie strzelca alpejskiego). Dwa-to pustki w kieszeni.   Przez lata doszedłem do dużej wprawy w "macaniu" nart. Po pierwszych sprawdzeniach czy zola nie całkiem kaput, krawędzie nie powyrywane, hol dość prawidłowy a nie roker, przy złożeniu do kupy- nadszedł czas na sprawdzenie  sprężystości, zwanej też w gwarze twardością. Chwyt za dziób, nacisk w okolicy wiązania. Jak sprężynuje. Twarda , miękka, "kołek". Jaki łuk wygięcia(dawno, dawno temu wyginały się tylko końce, bo środek był gruby). Do dzisiaj mam takie głupie przyzwyczajenie. Ktoś by powiedział, co tu można sprawdzić, czy przetestować.  Wbrew pozorom bardzo dużo.    Niestety nigdy nie udało mi się z nart nic kupić. Po zakopiańskich narciarskich celebrytach owszem były czasem narty. Zola połatana jak niektóre drogi, które wcześniej były pokryte asfaltem. Po złożeniu ślizgów kamber znikał a pojawiał się pierwowzór rokeru(rocker). Tak przy okazji. Jak nartę oprze się na końcach(na podpórkach na podłodze), to nawet ciężki chłop stojąc w bucie narciarskim, na jednej nodze, może się na niej huśtać. Nie złamie się i może trzeszczeć. Oczywiście dedykowana(moje ostatnio "ulubione" słowo) temu chłopu.   Pozdrawiam  
  21. Witam   Zbliża się moment, że wszyscy zaczniemy znowu testować swoje nartki, stojące za szafą, w komórce, garażu czy piwnicy.  Temat testy  zawsze mnie nieco dręczył. Na ile takie testy są wiarygodne. I czy można z nich wyciągnąć wniosek, pozwalający na optymalny dobór nart dla siebie. I tu mam spore wątpliwości, które być może rozwieje dyskusja, jeśli się rozwinie...   Pierwsza rzecz-to testów po świecie jest ogromna liczba.  Jestem w tym nieco zorientowany, ponieważ dobierając dla siebie narty, czy dla żony, poszukiwałem takich testów. Sięgając min. za ocean(nie tylko Atlantycki, przykład N Zelandia). Nie mówiąc o najbliższych sąsiadach, czy nieco dalszych. Na świecie jest tak wielu ekspertów, że zawsze można trafić na kogoś, kto dany model(głównie z nieco wyższej półki, a nie z marketu) testował.   Jak wiadomo testy się się głównie ograniczają do takich charakterystyk, jak- długi skręt, krótki skręt, trzymanie krawędzi, ...Wszyscy wiedzą  co dalej. Jednym z takich testów, znanych od lat, jest impreza organizowana przez Franza Klamera.  Ostatnio(2016) odbywała się na stoku górki Tschanek(Katschberg). Ponieważ tam zamierzam jechać z moją damą, więc bardziej tym się zainteresowałem. Towarzystwo jest doborowe, byli zawodnicy, dziennikarze...Wszyscy na pewno bardzo prawidłowo  jeżdżą na nartach. Nieco się przy tym udaje, że nie wiedzą na jakich nartach(chodzi o producenta) pojadą. W filmie z tego testu mignął mi kwestionariusz  z rubrykami - długi skręt, krótki, prowadzenie,....., który testujący musiał wypełnić. Dalej powinno wyciągnąć się średnią, przynajmniej z przejazdu  przez kilku uczestników, na tym modelu, by jakoś to było wiarygodne. Do tej pory nie miałem większych wątpliwości. Dopiero spoglądając na śnieg, przez okienko komputera, stwierdziłem, że to taki wiosenny. Rano nieco zmrożony, potem rozmiękły,...A testowano narty nie tylko dedykowane dla dokładnie takiego śniegu...   Korzystałem jednak z testów, bo jak sobie dobrać sprzęt. Ideałem byłaby metoda "Dany de Vino"- przerzucić pod sobą sporo modeli na różnych stokach i śniegach. Bo przecież narty różnych producentów się wiele nie różnią, jak tu na forum stwierdził T Kurdziel. Można w to wierzyć, bo prawdziwe testy odbywają się przed wprowadzeniem wyrobu do produkcji. Nikt nie będzie ryzykował klejonki z różnych materiałów, bez solidnego wymęczenia jej na śniegu, tak jak nowy model samochodu, który przejechał setki tysięcy kilometrów, raczej nie po gładkim asfalcie.   Pozdrawiam    
  22. Witam   Witaj emerycie. Ten sam problem mieliśmy żoną.  Po zeszłorocznych eskapadach, coś bliższego tańszego. Tylko na Czarny Groń - to może za wcześnie. Więc postawiłem sobie kryteria Alpy(Słowacja to na później), Tak do 800 km z Wadowic, spokojnie autostradami, po emerycku pod wieczór zajechać. Dalej górki(wyciągi do 2500 m). Ale ze sporą ilością tras i wyciągów, by nie klepać na jednym. Orczyki odpadają. Nogi powinno się męczyć jadąc w dół a nie w górę. Miejscowości nie powinny być zbyt drogie. Żadne "Iszkle". Daleko i drogo i snobistycznie.   Jest taki portal bergfex. Nawet Koninki w nim są. A w Austrii skolko, ugodno. Tylko szukać według gustu. Wybraliśmy Lungau. Katschberg, Speireck-Grosseck, Fanniberg. Od 8.01-21.01.2017 seniorzy(+65) mają 50 % upustu na karnety obejmujące te trzy ośrodki, pod warunkiem 6 dniowy skipass. Uprzejma bauerka, gdzie mieszkamy w miniapartamenciku-2 os(46 Euro za noc za nasze stadło) zaoferowała się się że pojedzie z nami do biura turystycznego, by to załatwić. Chodzi o to, że musimy tu wynająć legalnie. To warunek ulgi. To tylko przykład szukania. Internet jest genialny. Wszystko wiemy o tym terenie. Moglibyśmy już prawie zrezygnować z wyjazdu bo wszystko jest znane, jak Spytkowicach.   Pozdrawiam 
  23. Witam    Chyba lepsza metoda niż podana przeze mnie tabelka. Tabelka daje niższe wartości i nie uwzględnia umiejętności , wieku. Według tabelki powinienem mieć 6,00-6,25. Według tej metody 7,00. W rzeczywiści mam 6,5 - przód, 7,0 -tył.  Tył mocniejszy, bo zdarzyło się mi przy malutkim skoku i upadku na mniej nośny śnieg, że wyleciałem błyskawicznie z wiązań. Oba tyły się wypięły.    Ja mam zawsze obawy, gdy wiązania się wypinają. To jest zawsze szok dla nóg głównie. Wystarczy popróbować na sucho wyrwać nogę wiązania. Takie próby można na sobie robić, gdy ktoś stanie na narcie z tyłu, czy uderzając przodem o jakiś kołek. Nigdy nie można być na sto procent pewnym, że coś się nie przydarzy. Stąd dziwą mnie amatorzy, ze zbyt wysokimi nastawami. To proszenie się o kontuzje.    Pozdrawiam
  24. Witam   Na przykład tabelka jak niżej. Zawsze się posługiwałem tego typu tabelkami i nigdy mi się nie zdarzyło, by nastawa była zła(narta się wypięła w nieodpowiednim momencie, lub noga została uszkodzona). Nie tylko dla mnie. Wychodzę z założenia, że lepiej jest nastawić niżej, a potem nieco podciągnąć, gdy narty się zbyt łatwo wypinają. Zresztą jeśli się jeździ miękko nie ma problemów z wypinaniem. Dawniej mierzono jeszcze szerokość kolana, która jakby wskazywała na jego "siłę". Były tabelki, które uwzględniały umiejętności. Wiadomo, czy lepszy narciarz to dużo jeździ, nogi ma mocne i może sobie pozwolić na wyższą  nastawę. Publikowane przez producentów wiązań  tabelki tego typu są dla przeciętnego(dosłownie) narciarza, więc można sobie nieco nastawę skorygować.        Pozdrawiam Załączone pliki  Nastawa wiązań.doc   67,5 KB   591 Ilość pobrań
  25. Witam   Ja w sprawie kurtki. Wszystko jedna z czego. Dla taki ideał:   -lekka, bo nie lubię wkładać na grzbiet kilogramów, -ciepła, tak do minus 15, -nieprzewiewna, bo minus dziesięć i silny wiatr daje w kość, -nieprzemakalna, bo zimie też na stoku leje deszcz, -ewakuującą wilgoć z ciała na zewnątrz genialnie,  Krój: -nie za krótka, nie za długa, tak do dołu pośladków, - z kapturem odpinanym, ale na zamek, kaptur ma mieć mały daszek i możliwość"owinięcia" szyi na rzepy, - rzepy z taśmą na końcu rękawa, - fartuch pod spodem, - wietrzenie pach na zamki, - dwie kieszenie z przodu u dołu na zamki, dwie kieszenie wewnątrz na zamki, po obu stronach, plus coś na telefon, reszta zbędna, Inne: - kolor widoczny z daleka, ale nie jaskrawy, stonowany, - materiał miękki, nie wycierający się szybko,  - dobrze się piorąca   To z grubsza byłoby to!   Pozdrawiam
×
×
  • Dodaj nową pozycję...