Skocz do zawartości

Veteran

Members
  • Liczba zawartości

    1 114
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Veteran

  1. Witam   Brak ducha sportowego. W końcu to nie było dwadzieścia minus, silny wiatr(jak na grani nad Goryczkową). W dodatku gacie bawełniane, kurtka z ortalionu,...   Pozdrawiam
  2. Witam   Długo, bo może to być jeszcze ćwierć wieku lub dłużej. 50+ to ja marzyłem o jak najlepszych "Race". Ale to były głównie marzenia. "Race" były, ale sklepowe. Przesiadłem się od zeszłego roku ze slalomki Voekla na Code. Ale to głównie przez kłopoty z kolanem, o którym pisałem na forum. Slalomka jest znacznie bardziej agresywna i szybko czuję to kolanach. Dynamiczna, bardzo poprawna technicznie jazda, daje dużą przyjemność i utrzymuje w pewnym "sztosie". Rezygnacja na rzecz mniej dynamicznych nart, bo człowiek się starzeje, jest odpuszczaniem i  tylko przyspieszeniem tego starzenia. Można jeździć bardzo szybko i dynamicznie w znacznie późniejszych wieku. Tylko to musi byc jazda absolutnie pewna.    Pozdrawiam
  3. Veteran

    Opady w Austrii

    Witam   Śledzę Meteo. Nadzieja wstępuje, gdy na północnym Atlantyku pojawia się wir niżowy i grozi Europie. Prognozy mówią o opadach za tydzień. Wir słabnie, przesuwa gdzieś na wschód. Afryka dmucha, pojawią się inwersja i w Alpach niżej kwiatki kwitną na południowych zboczach. Na północnych beton ze sztucznego śniegu. Znikąd nadziei. Wszystko przez ten internet. Wszędzie kamery. Prognozy nawet dość dokładne na dwa tygodnie. Nie to co dawniej. Człowiek jak widział chmury w górach w zimie, to rodziła się nadzieja, że będzie sypało. Teraz wiadomo z dziesiątków portali meteo, że to zmyłka, te chmury. Teraz mam nadzieję, że po 15 stycznia będzie w niejakim Lungau pół metra świeżego śniegu. Na razie coś się świeci i jakaś większa warstwa chmur, napłynie znad Atlantyku nad Alpy. Dając głównie opady w Austrii.    Pozdrawiam
  4. Witam    Ostatni dzień roku na Mosornym był wyjątkowo pięknym dniem. Chaos na tym stoku jest zawsze. Nawet, gdy jeździ niewielu ludzi. Po prostu większość polskich narciarzy uwielbia "szybką" jazdę, nie martwiąc się specjalnie o swój styl jazdy. Do tego dochodzi głębokie przywiązanie do swobody, ograniczonej przez kijki.  Stąd trzeba zawsze chwilę poczekać, aż przejadą  najszybsi. I bacznie kątem oka kontrolować sytuację z boku, gdy się nie jedzie całkiem prosto, tylko usiłuje skręcać. Odnoszę czasem wrażenie, że skręty, zwalniające zawsze nieco narty, świadczą o słabości narciarza. To przeświadczenie mam też z samochodu, szczególnie z takich pięknych okolic jak Koninki. Jedzie wolno(przepisy-a co to? Trzeba je znać tylko dla egzaminu), to znaczy że nie umie jeździć. Albo jest stary i się boi.  Podobnie jest na stoku. Skręca, bo się boi szybkości.   Pozdrawiam    
  5. Witam   Można sobie poczytać w sieci:   David McPhil   Tight feets, loose boots - loose feets, tight boots   Stopa ma 28 kości, powiązanych ze sobą. Ze względu na te powiązania rozróżnia się stopy: - silnie powiązane, - średnio powiązane, - słabo powiązane Stopa słabo powiązana w czasie pracy w bucie „rozpycha” się. Co narciarz interpretuje jako, że but jest słabo dopięty. Z kolei narciarz ze stopą mocno powiązaną(stopy wąskie) może jeździć nawet z poluzowanymi klamrami. I ci narciarze mają większe szanse na wyższy poziom, ponieważ eliminuje to wcześniej tych ze stopami słabo powiązanymi.   Wydaje mi się, że jazda na rowerze wzmacnia stopy, co jest korzystne dla lepszego "sterowania" nartami. Choć to wszystko nie ma nic wspólnego z górami.   Pozdrawiam  
  6. Witam   Nie łam się, ale analizuj, kombinuj. Kupno nowych butów, to opcja droga i wcale nie gwarantuje sukcesu. Miałem perypetie z nogami, szczególnie  lewą przez parę lat. Pisałem na forum. Nabrzmiewała po nartach pod ściągaczem skarpety. Także przy dłuższym siedzeniu. Przepływy o doktora specjalisty  były dobre, z malutkim przydławieniem w żyle nogi lewej przy kolanie. Potem nawaliła łąkotka w lewej . Blokada, artroskopia, dowiedziałem się że nie mam w niej od dawna ACL. Chondromalacja II stopnia. Ćwiczyłem po godzinę i więcej w zimie po artroskopii.  przez osiem tygodni. Potem wyjazd do Chamonix i jazda z ortezą. Nic się nie działo. Choć po diagnozie o stanie kolana wewnątrz należało się spodziewać najgorszego(szczególnie, gdy weźmie się pod uwagę metrykę). W lecie dreptałem sporo każdego dnia wokół domu. Żadnych specjalnych ćwiczeń. Od dwóch miesięcy codziennie rower stacjonarny, po 20 minut. Pojechałem już kilka razy na narty. Orteza z płótna, tylko do ocieplenia kolana. Nic się nie dzieje, nogi sprawne. Ustąpiły wcześniejsze obrzęki z pod skarpetek. Miałem bóle w pięcie zeszłej zimy, szczególnie, jak zaczynałem chodzić, co mnie martwiło. Znikły zupełnie. Co tu zadziałało? Być może tylko ruch...Pompa mięśniowa, lepsze odżywianie przez krew tkanek. Nie znam się na tych sprawach. Więc mogę nieudolnie domniemywać.   Podchodzę do organizmu, jak inżynier do mechanizmu. Tylko nieskończenie bardziej skomplikowanego. Coś, gdzieś jest nie tak. Ale gdzie, to lekarze też nie wiedzą, tylko trochę nieraz celują. Wystarczy poczytać fora z całego świata, na temat problemów zdrowotnych. Wszędzie są takie same. Takie same poszukiwanie lekarstwa, lekarza. Co nie przeszkadza, by sobie sprawdzić przepływy. Może jakiś ucisk na naczynie krwionośne, nerw... Może za duża porcja określonego typu ruchu na raz...Przyczyna jest, tylko gdzie?   Pozdrawiam
  7. Veteran

    Nowe narty za 499 PLN

    Witam   To nie dokładnie tak jest.  Narty, które kosztują 4, 5 tyś. a 500, 600 zł -nowe to nie to samo. Oczywiście obie mają krawędzie, ślizg, jakiś rdzeń. Wszystko to posklejane. Ale właśnie są ogromne różnice właśnie w tym rdzeniu. Dzisiaj dobre narty(dawniej też) mają rdzeń  z drewna. To są  cieniutkie listewki listewki z kilku nieraz rodzajów drewna. I muszą to być listewki, bo inaczej trudno byłoby zrobić narty o podobnych właściwościach. Tego drewna może być więcej, lub mniej. Do tego dochodzą jeszcze różne wstawki z różnych włókien, gumy itp. Warstwy Titanalu(duraluminium), nie tytanu. To jest dużo operacji, by zrobić taką nartę i użyte materiały są drogie.   Narta tania, to rdzenie z tworzyw sztucznych, tanich w produkcji. Szybko tracących swoje pierwotne własności. Być może różnica  w cenie nie powinna być nawet dziesięciokrotna. Ale przy droższych nartach płaci się też za renomę producenta(np. Stoeckli). Te najdroższe też wyraźnie tanieją, jeśli to nie jest model na dany sezon. Obawiam się też, że na nogach dynamicznego narciarza tanie narty(nowe) dość szybko skończyłyby żywot. Jak ktoś już radzi sobie na stokach, to lepiej jest kupić  narty z tych "droższych", nawet używane.    Pozdrawiam
  8. Witam   Tak z przyzwyczajenia zaglądam czasem na stronę Chamonix - kamery, pogoda. Na początku listopada były w tym rejonie duże opady śnieżne. Na południe  od Chamonix też. . Zresztą czym bardziej na południe to coraz bliżej Morza Śródziemnego. Temperatury w pierwszej połowie listopada sięgały na poziomie Aiguille du Midi minus dwadzieścia stopni.  W ośrodkach wokół doliny też było zimno i dużo śniegu. Od jedenastego listopada nie spadł tu płatek śniegu. Cyrkulacja zrobiła się południowa, pojawiła się silna inwersja. Ludzie w dolinie rzeki Arve chodzili w maskach. A to dolina od Genewy do Chamonix. Temperatury na Aiguille du Midi  oscylowały już w granicach zera stopni, nawet w nocy. Zimno było samej dolinie, ale przy inwersji nigdy nie pada śnieg. Co najwyżej sadź na drzewach stwarza wrażenie opadu. Za to u nas się poprawiło. Chociaż prognozy dwutygodniowe nie zapowiadają opadów. W samym Chamonix kilka stoczków malutkich ze sztucznym śniegiem. Parę tras otwartych na Les Grands Montets(Argentiere) i kilka we Flegere. A tu święta, tłumy i brak nadziei na śnieg.    Dzisiaj można sobie zrobić dokładną prognozę w każdym miejscu Alp, przynajmniej dwa tygodnie naprzód i zobaczyć naocznie jak tam jest.   Pozdrawiam
  9. Witam   Mosorny dziś - to dziś. Wyruszyliśmy przed dziewiątą z Wadowic. Spodziewając się tłumów na stoku. Obserwacje od dwóch tygodni, przez oko kamery wskazywały, że stok będzie niezły. Był super. Gruba warstwa sztucznego pomieszanego z pewną ilością naturalnego, bo w lesie ze dwadzieścia cm, by się zebrało. Stok twardy, równy, leciutko puszczony. Inwersja, lampa, wietrzyk od Tatr, widocznych nad Krowiarkami. Babia, oczywiście, naprzeciwko. Tłumów nie było, zaledwie kilkadziesiąt samochodów na parkingu. Stok prawie pusty.   O czym tu pisać. Każdy czuje i widzi, jak to jest. Na zoli świeżo położony Swix fluor, kupiony w promocji w Dekatlonie w Krakowie. Pierwszy raz mamy to cudo pod nartami. Różnica między hydrocarbonem spora, już jak się stoi na nartach. Teraz wiadomo, że na MA(Mistrzostwa Amatorów) ani rusz bez fluoru.  Nawet kolanko pozbawione ACL i jedynie z płócienną ortezą dostosowało się do sytuacji. Życie jest piękne. Emerycki spid też. Co nie znaczy, że można czuć się się bezpiecznie, nawet w takich warunkach. Jak znikąd pojawia się nagle rozkraczony narciarz, przemykający obok w odległości jednego metra. Na zwróconą uwagę odpowiada-przecież nie wjechałem na pana.    Mosorny to ciekawostka. Jak go uruchomili, to czekało się sporo na dole. Teraz w najbardziej rojne dni tylko parę minut. Krakusy jadą  na Podhale, do Białki. Śląsk ma swoją Wisłę, Szczyrk(to dopiero będzie!), Korbielów. A Zawoja to dziura, pod Babią. Zresztą nawet okolica Wadowic tu nie jeździ. Szanujący się narciarz z papieskiego miasta ma bliziutko super stację zwaną Czarny Groń. Niech już tak zostanie. Mogę się założyć, że dzisiaj był to najlepszy stok w Polsce, zarówno, jeśli chodzi o pustkę, warunki i wymagania od narciarza. Więc kto żyw niech tam pędzi, bo po świętach już tak pusto nie będzie.   Dodam jeszcze, że na buzi miałem zdaje się jakieś "no name" z napisami-Alpine Action, double lens, anti fog. Bardzo je lubię, bo maję żółte szybki. Oczy mam coraz słabsze i się łzawią.    Pozdrawiam 
  10. Witam    Żyje Mysłajek, czy też warsztat prowadzi jego rodzina? Ostrzyłem kiedyś ze dwa razy narty u niego. I pogadałem z nim wspominając, że raz dawniej go widziałem na  Bienkuli. Zwracał uwagę swoją bardzo szybką, dynamiczną jazdą. Różnica była między nim a innymi zjeżdżaczami na Bienkuli była taka, jak między podmiejską osobówką  a lukstorpędą.  Mistrz się rozgadał i rozmowa zeszła na jego rywalizację z Bachledą. Warsztat był przy parkingu, niedaleko krzesła na Skrzyczne. Już wtedy miał dobrze zaopatrzony warsztat, min. fajną maszynę do ostrzenia krawędzi. Ale po maszynie Mistrz osobiście dopieszczał krawędzie kątownikiem.  Widać teraz mają niezłe wyposażenie, jeśli wymieniają ślizg i lepią krawędzie. Nie mówiąc o doświadczeniu.   Pozdrawiam
  11. Łauuuu...(Wow)!!! Proszę poprawić moją wymowę.   Sukcesów na "topie"!
  12. Witam   Końcówka, bo to bardzo nieprzyjemne, gdy kijek się pośliźnie na twardym. "Wyważenie", gdy machając nadgarstkiem czuje się ciężki koniec(ma być lekki). Lekkość, trwałość, ciepła, miękka rączka a nie twarda guma...   Pozdrawiam
  13. Veteran

    Pod krytykę .

    Witam   Wiem, bo sam to robiłem nieraz. Krawędź to takie pojecie ogólne i niezbyt jednoznaczne. Jak narta się pochyli w bok(pod narciarzem) to zawsze jedzie na krawędzi i na ślizgu. Tego ślizgu jest coraz mniej w użyciu, gdy kąt narta - śnieg  wzrasta. Jednocześnie skręt staje się coraz bardziej "cięty".    Pytanie było prowokujące do tych, co uwielbiają mieć wszystko ściśle zdefiniowane i w dodatku podpierać się wzorcami z sieci.  Jak jeżdżę na nartach mało mnie interesuje, czy to jest śmig w danym momencie, czy nie. Ważne, że narty są kontrolowane, sprawiają frajdę, jeżdżę bezpiecznie. I w tym mieszczą się bardzo różne ewolucje mniej lub bardziej "idealne". To zależy od tego gdzie się jeździ. Czasami można doprowadzić pewne dyskusje do absurdu. Przykładowo- czy można jechać po grubym puchu na dechach o szerokości pod butem ponad 100 mm z rokerem - śmigiem na krawędziach? Na pewno można robić częste, dość krótkie skręty w linii spadku stoku. Co to jest?   Pozdrawiam   Pozdrawiam
  14. Veteran

    Pod krytykę .

    Witam   Mam pytanie dla specjalistów od śmigu - jak nazywa się taki skręt, a może to nie jest skręt, więc co to jest -gdy narciarz mija tyczki ustawione wertikalowo. To jest tylko takie drgnięcie kolanami, ale bardzo istotne dla slalomisty. Wertikale są na każdym slalomie. Przydatne na stokach, bo można szybko zmienić kierunek nart.  Następuje przy tym zmiana obciążenia nart.   Pozdrawiam  
  15. Witam   Ponieważ jestem do tyłu z nowościami. Więc poszukałem i znalazłem odnośnie tych skarpet na koła.   "Avoid spinning the wheels, extreme braking and acceleration, since this could damage the product."   Delikatne te skarpetki.    Pozdrawiam
  16. Witam   Niedawno wróciłem z CzG.  Dzisiaj była taniocha. Promocja na Mikołaja 50 % upustu.  Na popołudniową, poranną, południową  gimnastykę narciarską wszystko jest OK! Ma się górkę pod nosem. Dobrze przygotowana, dwie kanapy, dobre oświetlenie. Takich możliwości to mieszkańcy wielu wiosek alpejskich nie mają. Bo do wyciągów z niektórych to też paręnaście kilometrów. Jakby się się tu przypadkowo urodził jakiś talent, to na początek przyszłego mistrza olimpijskiego górka jest wystarczająca. Kto ze starszych narciarzy marzył kilkadziesiąt lat temu o takich możliwościach jak teraz ma mieszkaniec Andrychowa, Wadowic, Kęt itd...Może przez 90 dni w roku codziennie jeździć po pracy co najmniej przez dwie godziny. Jeśli by miał taki kaprys, zdrowie, pozwolenie żony, czy szefa. Gdzie jest takie miejsce na świecie? Na Czarnym Groniu  i to jest górka w górkach, w zwartym lesie a nie zagospodarowana hałda żużla. Nawet JK nie ma takich możliwości. Ale odpaliłem reklamę.   Pozdrawiam
  17. Witam    Odwołuję wszystko, co poprzednio napisałem na temat śniegu sztucznego. To Ersatz !!! Zakończyłem poprzedni sezon na prawdziwym naturalnym. Siedem dni jazdy po tym cudzie. Dzisiaj moje narty dotknęły sztucznego z minimalną domieszką tego z nieba. Ten zzzgrzyt pod krawędziami!  Naturalny wyślizgany nie zgrzyta. Okropność. Trzeba się od nowa przyzwyczajać jak na tym skręcić. Później mi lepiej szło. Nawet to zzgrzytanie nieco zmniejszyłem. I gdzie szukać tej natury? Alpy poniżej 3 km wszystko sztuczne. A u nas, lepiej nie mówić. To se ne vrati. Te niegdysiejsze śniegi!   Pozdrawiam
  18. , po prostu się zastanawiam... Witam   Ja już dawno przestałem się nad tym zastanawiać. Ja  potrafiłem nieść narty na wiosnę z Kuźnic w kierunku Goryczkowej(sezon zamknięty), by sobie ubić pólko i  jeszcze pojeździć. Tak mi było żal sezonu. Ilu jest takich ludzi dla których narty, to narty. Góry to góry. Czy też woda(jezioro, morze rzeka) to woda. Przecież dla większości tych na stokach narty to tylko pretekst. Bo kolega jedzie, bo modne, bo się ładnie wygląda, bo można się pochwalić....Byłem tu(nie może to być pipidówa, tylko znane miejsce). Byłem na Giewoncie, Rysach - to coś mówi. Ale na Kościelcu - to tylko dla takiego, co zna Tatry. Człowiek się lubi chwalić. Ale chwalić czymś, co jest ogólnie znane.  Takich, co swoje osiągnięcia mają dla siebie, czy dla bardzo wąskiego kręgu, im podobnych, jest bardzo mało. I nie dla nich buduje się ośrodki. I nie na nich robi się biznes. Tłum to biznes. Ludzie przyciągają ludzi. Trzeba wytworzyć w głowach wrażenie, że to warto zobaczyć, że to jest coś i interes zaczyna się kręcić.    Jadę tam jutro. Jadę na narty. Im mniej będzie ludzi tym lepiej. Będę się zajmował sobą. Sprawdzał swoją nogę, bez usztywniającej ortezy. Chce jeszcze w życiu pojeździć. I  tylko  to mnie interesuje. Ale ośrodek poniesie duże straty w tym dniu. Kilkunastu, czy  kilkudziesięciu gości po kilkadziesiąt zł. Co za przychód!   Pozdrawiam
  19. Witam   Z moich obserwacji  narciarzy na stokach wynika, że jest bardzo mało narciarzy potrafiących nieźle jeździć krótkim skrętem, koniecznym do przejechania prostego slalomu. Stąd praktycznie nie ma zawodów dla amatorów, w których ludzie ścigają się w slalomie. Wystarczy  dwadzieścia parę bramek na średnim stromym stoku.   I teraz jest pytanie- czy jeżdżąc na dłuższych nartach, z reguły długim skrętem. Na szerokich przygotowanych trasach - nabywa się umiejętności szybkiej, prawidłowej reakcji, potrzebnej dla przejechania slalomu, czy gęstego wertikalu. Twierdzę, że nie. Krótki skręt musi być wyćwiczony. Krótki skręt można wydłużyć, to nie jest trudne. W drugą stronę to nie działa tak prosto. Popatrzmy na zawodników. Slalomista ma szanse w kombinacji, bo potrafi zjechać w miarę przyzwoicie zjazd(długi skręt). Typowi zjazdowcy są bezradni w slalomie.   Zaczynając swoją przygodę narciarską ze slalomkami  wydawało by się, że ułatwiają naukę krótkich skrętów. Tyle, że  ułatwiają skręt, tylko, że jest byle jaki. Instruktorzy też nie uczą skrętu krótkiego(takiego przydatnego dla slalomu). Bo niewielu go umie. Liznęli może coś na kursie instruktorskim i na tym się skończyło. Mogę sobie to pisać, bo mam we krwi ten skręt. Z boazerii, gdy trzeba było pilnować nart na muldach, na stromym terenie. Nart, które musiały iść idealnie równolegle, by ta jazda była jakoś kontrolowana. Nie umiem się za to ślizgać się dłuższym skrętem, by wydusić z nart szybkość.  A może się boję szybkości. Jednak umiejętność szybkiej reakcji daje większe szanse na bezpieczną jazdę.  I pozwala dość swobodnie poruszać się w  trudnym terenie(np. stromy, wąski stok).    Pozdrawiam
  20. Witam   Napęd na cztery koła to ideał plus opony. Jeszcze, żeby była możliwość tak zredukować, ażeby koła się zaczęły toczyć z taką szybkością jak przy pchaniu. Wtedy nie zerwie się przyczepności opon. Przyczepność opon, no i cztery opony pchające(a jak dwie to z tyłu, bo większy jest na nie nacisk, jadąc do góry, to luksus.  Jak nie wykluczałbym konieczności użycia łańcuchów, nawet z napędem 4W. Kwestia co będzie na drodze i jak stromo. Z prostych metod to woreczek dobrze wysuszonego piasku. Działa idealnie na wybuksowanym do lodu miejscu pod kołem. Wystarczy garść i  się jedzie.    Siadanie na podwoziu też przerabiałem. Trzeba tylko uważać, by silny traktor nie urwał kawałka samochodu.   Pozdrawiam
  21. Witam   Bo na tym się robi interes. Stoki narciarskie są  nie dla "orłów"( ja niby takim jestem gronie znajomych). Na amatorskich "wyczynowcach" nie robi się interesu. Trzeba tłumów z atrakcjami. Nazwa miejsca musi się utrwalić w głowach, że to coś(np. Białka Tatrzańska, już nawet nie Zakopane na na narty, ew. tylko Kasprowy). Zarabie i ten stok jest fajny. Ale trzeba już umieć nieco jeździć. A po za tym co ? Nuda i las. Trzeba czuć, co szeroka publika chce. Inaczej splajtujemy.    Parę razy widziałem w niemieckiej TV film pokazujący, po co przeciętny Niemiec jedzie w Alpy na narty. Głównie po to, by się zabawić. Po nartach, czasem na nartach, ale bardziej w knajpie  obok stoku. Trzeba mu to umożliwić. A francuskie straszydła-osiedla na wysokości 2 km. Dorabia się teorie, że sa dostosowane architektoniczne do terenu.  Nikt też się nie zastanawia, co się robi  z ludzkim g..., gdy dziesiątki tysięcy ludzi tu się przewija. Narty to biznes czy górka jest większa, czy mniejsza, to mało ważne, byle był zysk.   Pozdrawiam
  22. Witam   Sympatyczny ośrodek jest w ładnej leśnej dziurze. Mimo że nie wysoko(dół ok. 600 m npm.) to śnieg tu leży długo, do końca marca(sztuczny), bo słońce słabo dociera. Dziury od pół nocy mają to do siebie, że utrzymuje się tu zimne powietrze. I opady też są dosyć spore, bo docierający zimny front z pn-zachodu uderza tu o pierwsze góry(Beskidu Małego) i daje opady śniegu. W pobliskim Andrychowie leje. Zresztą wyczaili to już dawno narciarze(aktywny klub) z Andrychowa. Uruchamiając na Praciakach(taką nazwę miejscową nosi teren pod krzesłami) orczyk pół wieku temu. Pobliski Leskowiec(ściślej Groń JPII) ma piękny stromy stok o pn-wsch., ale warunki śnieżne o wiele gorsze. Działała tu kiedyś długa wyrwirączka. A CzG to teraz ośrodek z takimi kanapami, że Alpy się "chowają". Zdecydowanie za wąsko na taką przepustowość. Wybieramy się z żoną w czwartek, by  rozpocząć sezon.    Pozdrawiam
  23. Witam   Z opowiastek o łańcuchach: -zakładanie łańcucha, gdy koło się zakopie a rady typu - chodniczki, gałęzie o d.. rozbić, bo wylatują jak z procy, -są śniegi(mokre, ciężkie, nawet ubite), że jadąc do góry koło się zakopie razem z łańcuchem, docierając do asfaltu, lub do ziemi, -cieniutka, niewidoczna warstwa lodu na asfalcie może być łatwiejsza do pokonania bez łańcucha, ale z topową zimową oponą, -itd   Pozdrawiam
  24. Witam   No właśnie! Po co zmuszać nartę do tego, czego nie lubi. Przecież to jest rzecz martwa i się nie dostosuje do narciarza.   Pozdrawiam
×
×
  • Dodaj nową pozycję...