Skocz do zawartości

Burdoror

Members
  • Liczba zawartości

    169
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Burdoror's Achievements

Collaborator

Collaborator (7/14)

  • First Post
  • Collaborator
  • Conversation Starter
  • Week One Done
  • One Month Later

Recent Badges

0

Reputacja

  1. W IO/7 soczewka potrafi sie odczepic podczas rolki ze zbocza. Na szczescie  stalo sie to jakos pod koniec turlania, bo nie zasypalo oczu sniegiem. Generalnie - mocowanie w IO/7 zostawia wiele do zyczenia.
  2. Mysle, ze mogło być ciut więcej. Ale 4 dnia tam, gdzie apka pokazywała ponad 40', wrażenie nachylenia -  jakby to było 90... Jak jest pewność siebie, to i takie nachylenie nie straszne. Ważne, by się nie spieszyć - jechać własnym tempem. I myśleć.
  3. Ale się porobiło.  Wyjaśniam parę nieścisłości: 1. Przewodnik wyznacza trasy (zazwyczaj) pod katem umiejętności większości grupy.  Pierwszego dnia stało się tak, że zamarłem w połowie zjazdu. Sparaliżował mnie strach tak silny, że nie mogłem się (dosłownie) ruszyć. Przewodnik zamykający grupę musiał porządnie się na mnie wydrzeć, bym się ocknął... Wybór tras została niezmienna, a ja zacząłem okiełznywać swoje strachy. Dwa razy przewodził nami koleś, który stawiał na swoje doznania, a my musieliśmy zacisnąć pośladki i się dostosować. I była frajda. 2.  Ja byłem solo. Ale wszyscy, których spotkałem- przyjeżdzali w większych ekipach. Min 3 osoby.  3. Co do budowania ekipy. Poznałem grupę Szwedów, z którymi planujemy wyjazd do Gruzji w przyszłym roku. Nawet na takich wyjazdach (klientowskich) da się zacząć budować ekipę. 4. Wybrałem taki rodzaj wyjazdu ze względu ograniczeń czasowych i chęci wykorzystania 100% czasu na narty.  5. Tam (W Popova Sapka) nie ma ani jednego sklepu. Nic, nula. Nawet wody (W plastiku nie ma jak kupić) Bez zorganizowanego jedzenia byłoby ciężko. 6. Dochodzi też kwestia bezpieczeństwa. Jakby nie było - mimo wiedzy teoretycznej i krótkiego kursu lawinowego, jaki przebyłem w zeszłym roku- czułem sie zdecydowanie bezpieczniej, wiedząc, że jest ze mną doświadczony - znający te góry przewodnik.   Jak to mówią - coś jest warte tyle, ile ktoś jest w stanie za to zapłacić.  Ale oczywiści zgadzam się, że za te pieniądze można wyjechać na dłużej i zrobić 3 x więcej kilometrów. Zawsze będą inne opcje. Ja wybrałem tak i nie żałuję.   Pozdro, Bart
  4. Na jeden tydzien zbieram caly rok. Mam subkonto, na ktore miesiecznie odkladam jakas tam zlotowke. Wedlug mojej oceny - warto. A i cel jakis mam.
  5. tak, 193. Byly to najciezsze narty z calej ekipy. Ale bardzo dobre na trudne warunki sniegowe. W puchu tez dawaly rade. Ludzie jezdzili na roznych - od jakis kewlarowcy za 1000EUR po sredniej szerokosci K2, Heady, Salomony. Nikt nie narzekal. Wszyscy oplakiwali raczej swoja kondycje - nikt nie skupial sie na sprzecie   Kije - Volkla karbonowe tour-stick, czy jakos tak. Talerzyk dobry - nie odpadl, nie polamal sie i nie zapadal.
  6. Ten gosc jest z Niemiec. Przyleciał razem z kolega 60-kilku letnim młodzieńcem DB byl stralem w 10. Spakowałem w niego cały narciarski dobytek, jakbym się uparł - to walizki bym brać nie musiał. Ale wtedy przekroczyłbym 23kg. (tak zapakowana torba zważona na lotnisku: 21kg)          Dzieki. Trochę to mało powiedziane. Pierwsze dwa dni uczyłem się jeździć Potem było już lepiej. Z czasem zapanuje nad deskami tak, jak trzeba.      A gdzie tam. Dopiero się rozkręcam. 
  7. Stało się. To był mój pierwszy w pełnym wymiarze freeride. Oj nie było łatwo. Zdecydowałem się na wyjazd z Eskimo Freeride. Nie zdołałem zebrać ekipy - pojechałem sam.   Macedonia już za mną. Przeżyłem.   Baza: Popova Sapka Cel: Sar Planina (Titov vrh, Kamen, Plat, Antena, i wiele nieznanych) Większość szczytów nazwy ma raczej lokalne.   Ogólnie: Różnice w pokrywie - ogromne. Z jazdy po lekko roztopionym śniegu, poprzez puch, czy w ciężkim mokrym śniegu dały popalić moim nogom. W tym mokrym ciężkim musze się nauczyć jeździć, bo bywało tak, ze mozg nakazywał skręcać, a nogi nie chciały... Pierwszy dzień przerwałem w połowie. Fizycznie nie dałem rady. Drugiego dnia miałem kryzys po pierwszym zjeździe w strasznym, ciężkim śniegu. Na szczęście ekipa "zmusiła" mnie do następnych zjazdów i wróciła mi pewność siebie. Generalnie pasmo Sar Planiny to piękne góry. Po stronie Macedonii nie znajdziemy skalistych, pionowych wystaw. Raczej łagodne, szerokie zbocza(max jaki zjeżdżałem to 45'). Trochę lasu.   Codziennie o 9 rano byliśmy wywożeni "snow-cat'ami" w góry. Po Każdym zjeździe  wywożeni byliśmy w inne miejsce. Nad bezpieczeństwem czuwa dwóch przewodników (na jedna grupę). Jeden sprawdza śnieg, gdzie można zjeżdżać i w jaki sposób (pojedynczo, dwójkami, czy na hurrraaa!) Drugi przewodnik zawsze zamyka peleton. Koszt to 250 EUR za dzień - jazdy od 9 do 18. Pełne wyposażenie ABC + plecak lawinowy. (jak bym wiedział wcześniej - to bym nie targał swojego) Sprzęt Go pro. Generalnie tanio nie jest. Ale ja to widzę tak, że to taki uboższy heli-ski   Organizacyjnie: Lot z Autrian Lines prze Wiedeń. Przewoźnikiem Warszawa - Wiedeń był LOT. Niestety nie mogli wpisać ani nart ani plecaka lawinowego, bo zrobił to Austrian lines. Ale nie do rezerwacji LOTu.. Bałagan. Musiałem o 6 rano stawić się na lotnisku (wylot po 7) tylko po to, by łaskawie przewoźnik zgodził się na plecak. O dziwo w Wiedniu (w drodze powrotnej) Austriacy mili problem z plecakiem - rozumiem, kładę to na karb zamachu w Brukseli, który był dzień wcześniej.   Transport z Lotniska. Hmmm, transport wliczony w cenę pobytu (90 EUR w obie strony). Torba z nartami na belkach przywiązana sznurkami. Kierowca prowadząc cały czas pisze smsy. Trasę zna na pamięć, bo o dziwo bez patrzenia trzymał się drogi...         Zakwaterowanie. Ja akurat spałem w centrum dowodzenia. Warunki raczej spartańskie, brak światła w łazience. Jednak moim celem nie były luksusowe łóżka ani złote klamki. Odpuściłem sobie wezwania do zmiany żarówki.             Sauna:     Wyżywienie. Śniadania - normalne. Jajka w każdej postaci, synka, sery, itp. Lunche - to najmocniejsza strona tego wyjazdu. W górach, na ubitym ze śniegu stole. Pycha. raz na zimno, raz na ciepło. Obiadokolacja - Uwielbiają surową kapustę. Zawsze i wszędzie dostaniesz posiekaną, różnokolorową. Dodatek soli i oliwy i można jakoś to przełknąć. Reszta kuchni rewelacyjna. Słyną z gulaszu, ostatniego dnia podano Jagnięcinę. Tego samego dnia ubitą.     Wnioski, jaki wyciągnąłem to: 1. Pewność siebie to podstawa - bez tego nie ma ani radości z jazdy  a strach może nad człowiekiem zapanować. 2. Prowadzenie wąsko nart. Na początku masakra. Zresztą widać na filmie, ze nie zawsze mi się to udawało. Jeszcze sporo pracy przede mną. 3. Być przygotowanym na zmienny śnieg. Można się zdziwić (i zaliczyć porządna glebę), jak zjedzą się z nasłonecznionego stoku w cień. Nagle narty hamują i pojawia się problem ze skrętem. 4. Przygotowanie fizyczne. Na szczęście w tym roku bylem przygotowany. Po pierwszym dniu, kiedy odpuściłem sobie dalsze jazdy - potem przez następne 4 wykorzystałem 100%. Rozciąganie po powrocie i długie, nawet półgodzinne rozciągania przed wyjściem sprawiły cuda. Najbardziej doskwierały mi plecy w okolicach krzyża. 5. Zapatrzyć się w kilogram Nurofenu. Czyni cuda. 6. Jak już walnąć porządna glebę - to ostatniego dnia (mi się udało). Naciągnąłem sobie mięsień - na szczęście nie kolano.   Wrzucam kilka fotek i dwa filmiki. Niestety to moje pierwsze zderzenie z kamera sportowa, wiec kat nachylenia zostawia wiele do życzenia (mocowane na szelkach). Podobnie z montażem - to mój pierwszy raz... Bądźcie wyrozumiali.   Pierwszy film - to mój perfekcjonizm.       Drugi - cóż, taka wspominka.     Włączcie dźwięk - to nie zanudzicie się na amen.     Ten człowiek ma 78 lat i jeździ każdego roku w inne miejsce na freeride!  Raporty
  8. Ja mam adhezyjne Volkla. Dzialaja. latwo sie zaklada/zdejmuje/pakuje. Wada - sa grube i ciezkie. Nie udalo mi sie ich zapakowac do jednej kieszeni w kurtce (Norrona).
  9. Hej. Dzieki za odpowiedz. W tym roku odpuscilem sobie pomysl z heli. Zamienilem na snow-caty w Macedoni. Ruszam 5-go marca.
  10. Czy ktos chodzi na tury z ABSem? Wiem, ze swoje wazy, ale kierujac sie zasada "Jak ty mozesz przejechac miedzy drzewami, to i lawina tez moze" - to chyba warto dorzucic te dodatkowe pol kilo. Osobiscie bralem tylko na czysty FR, ale do plecaka 25l spokojnie wchodzi ABC, apteczka, woda i jedno wdzianko . Fok jeszcze nie probowalem upychac.
  11. Ahhhh! Nie wiem jak Ci dziekowac nawet! Cos fantastycznego. I to w skali 1:25000.
  12. fajna sprawa - mapa z 1979 Niestety tylko do poogladania, nie oparlbym na niej planowania
  13. Panie i Panowie. Potrzebuje jakis konretnej topografii. Wybieram sie tam w marcu i nie spodziewalem sie, ze takie jaja z mapami beda. Po prostu nie ma. Za grobe pieniadze (15 EUR za na swistek wydruku) kupilem fragment. Tam gdzie jest baza w Popova Sapka - brakuje mi mapy na poludnie od wioski.  W dodatku skala 1:100000 to dosc slaba opcja. Rejonow z dolnego lewego kwadratu nie ma w ofercie Dokladnie tego, co by mnie interesowalo najbardziej. Czyli mozna powiedziec, ze nie mam nic.   Sklep Podroznika ma wszystko, poza Macedonia.    Masakra.   Na miejscu bedzie przewodnik, ale bez mapy to ja z zalozenia sie nigdzie nie ruszam.    To, co mam, wyglada tak. Moze komus sie przyda, bo szkoda pieniedzy na taki swistek (wklejam pelen wymiar zdjecia):  
  14. Dobra. Wybrane, zakupione. Przymierzalem Shredy, Dragony X1, Smith IOX. O ile pierwsze udpadly ze wzxgleduy na brak wiedzy o ch optyce, parowniu, itp, o tyle nastepne byly za wielkie. Nie udalo mi sie przetestwac Oakley Prizm, ale znalazlem w necie zdjecia szkiel od wewnatrz.. za rozowe. Moj wybor padl na Smith IO7 z szybami: C1 - Red Sol X-Mirror 17% ZF - Blue Sensor Mirrior 60%   W zalaczeniu zdjecia. Tam, gdzie sa 3 - pierwsze jest zrobione bez zadnej z soczewek. Smith za te kase moglby dodac jakis sztywny futeral - jak to robi konkurencja. A nie szmaciany worek, ktory sluzy tez czysczeniu gogli. Masakra, wozac gogle w worku obsyfionym cholera wie czym w plecaku - mam nim jeszcze szorowac po szybach. Temo, co to wymyslil cos najwidoczniej spadlo na glowe.   Co do spasowania do kasku Salomona - perfecto! Lepiej byc nie moglo.   Latwosc wymiany szyb... hmm.. nie jest dobrze. W rekawicach bedzie ciezko. Sa przy nosie dwa "cypki", ktore trzeba wcisnac, a latwe to wcale nie jest. Choc to, ze sa "tylko" 2 - to moze i zaleta. W moich D2 to calosc byla zacypkowana.        
×
×
  • Dodaj nową pozycję...