Skocz do zawartości

Adam ..DUCH

Members
  • Liczba zawartości

    2 938
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    40

Zawartość dodana przez Adam ..DUCH

  1. Adam ..DUCH

    Śmig

    Zakup, posiadanie a zwłaszcza użytkowanie nart z grupy race niestety albo stety zobowiązuje do posiadania wysokich umiejętności oczywiście po to aby poczuć ich możliwości. Sam śmig jako technika to nie jest kosmos. Same narty choć by były od samego Marcela H. nic za ciebie nie zrobią. Do tego typu nart należy "dorosnąć" a więc ćwiczyć, ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć. Tak na marginesie ołówkami 2m spokojnie można jeździć śmigiem.
  2. Tylko co mnie obchodzi "praca marketingowców". Legendarność/kultowość trasy/ośrodka tworzyła się dekady wstecz kiedy słowo marketing było jeszcze nieznane. Faktycznie niektóre miejsca straciły na swej randze niektóre wręcz nie istnieją (Bielska Sahara). Trudno odmówić kultowości miejscom gdzie rodziło się polskie narciarstwo, gdzie wyznacznikiem amatorskich umiejętności nie była wirtualna skala SF ale potwierdzony płynny dynamiczny zjazd z danej trasy, gdzie w pamięci zostaje barak na Miziowej, czarna do Szczawin, zjazd po slalomowej z Nosala czy też FIS na Skrzycznem, Kultowe są Swojskie Klimaty na siodle Rachowca gdzie regularnie narciarze z Warszawy chcąc wypić herbatę z jagodami podawaną z okienka góralskiej chałupy musieli ruszać pociągiem o 1 w nocy. Ten kto widział zachód słońca z Ochodzitej na koniec jeżdżenia ten nigdy tego nie zapomni. Dlaczego odbierasz prawo do tworzenia kultowych tras narciarskich. Skoro na zachodzie można to czemu w Polsce nie. Jeżeli założyciel wątku wskazuje w swoim poście na kultową trasę to tak dla przypomnienia Golgoda i Bieńkula gdy tworzyła się ich legenda w całości tak właśnie wyglądały.   
  3. Zdecydowanie Pilsko a zwłaszcza 7-emka, FIS Skrzyczne, Kopa, Czantoria, Szrenica, Golgota, Bieńkula, Goryczkowy bez trawersu, Nosal. Z tych nie istniejących Gubałówka. Z tych mniejszych to na pewno D. Rachowiec, Złatna Huta, Stożek, Rysianka, Lipowska reaktywowana ostatnio Ochodzita. Zresztą w Polsce jest jeszcze wiele innych miejscu kultu religii zwanej narciarstwo. Każda z wyżej wymienionych na głowę bije zatłoczone na maksa Podhalańskie ośle łączki z które z pewnością nie mieszczą się w kryteriach kultowych no chyba że o tym decyduje ktoś kto raz w sezonie jedzie pokazać się na nartach i sąsiadom wciska że uprawia narciarstwo.  
  4. Nie wyznawców tylko biernych uczestników nazywających się narciarzami. Coś jak by wierzący ale nie praktykujący
  5. W zasadzie nie ma co pisać. Bardzo godne zakończenie sezonu. Pogoda dopisała. To także ostatnie chwile dla turowców. Tym razem sam się wdrapałem. Od tablicy jest zielono. Natomiast zjazd prawą stroną wyciągu bajeczny. Śnieg do wchodzenia jest od Szczawin na Polskie Pilsko. Do zobaczenia w kolejnym sezonie
  6. Bo nie jest sztuką wejść. Sztuką jest zjechać
  7. Co zastałem dzisiaj. Zima, zima i jeszcze raz zima ale niestety tylko wizualnie. Niewielka dostawa białego towaru pokryła odsłonięte przez tygodniowy roztop kamienie i mimo wrażenia że trasy są w całości dostępne to faktycznie jazda była mocno ograniczona. I tak Szczawina-Strugi nie przejezdna w całości zarówno nartostrada jak i pod wyciągiem. Miziowa-Szczawiny praktycznie bezpieczna choć nie bez stresowa jazda odbywa się prawą i lewą stroną gdzie grubo jest +- na szerokość ratraka.  Pilsko-  Miziowa jazda ograniczona tylko w rejonie wylotu na Miziową. Czerwona 5A lekko przetarta na buli. Kopiec Miziowa spore przetarcie na buli ale bez dramatyzmu. Czarna 7 emka - da się zjechać ale szkoda nart, Ja nie ryzykowałem więc początek zrobiłem trasą a samą ścianę pod linią wyciągu dalej już trasą do dolnej stacji, w związku z tym iż było bardzo przyjemnie temat skopiowałem z 6 razy . Natomiast JT przepiękna ale tylko w rejonie Pilsko Miziowa i Kopiec Miziowa, niżej niestety nie ma już śniegu. Ogólnie był klimat zimowy białe choinki itp. Prognoza na przyszły tydzień nie jest optymistyczna. Jeżeli nie popada białe to przewiduję że jazda będzie możliwa bez utrudnień jedynie na Kopcu. Miziowa Szczawiny tylko na zasadzie jednorazowego końcowego zjazdu. Natomiast warunki do JT prawdopodobnie pozostaną bez większych zmian. Na górze między drzewkami jest kupa śniegu. Dla tych co pod górę - podobno partia szczytowa jest kompletnie bez śniegu. Do niedzieli nie wytrzymam więc chyba się wybiorę w środku tygodnia. Jeszcze jedno pojawili  się pierwsi szlakowi turyści więc jak ktoś pojedzie w sobotę między drzewkami to trza uważać.
  8. Nie nie miałem. Z dłońmi dałem sobie radę - tyczkę "brałem" na kij tuż pod rękojeścią - kilka razy nie trafiłem i łapki bolały, z nogami było gorzej ale czego nie robi się dla zabawy.
  9. No to dyskusja zeszła bardzo na bok od postu źródłowego. Ale jak już jesteśmy przy slalomie to pozwolę sobie przedstawić własne doświadczenia w tym temacie. Gwoli wstępu do tego sezonu mimo 40 lat na nartach nigdy nie jeździłem SL zawsze były to GS y i nie geriatryczne, na sztywnych tyczkach i oczywiście ołówkach. W tym sezonie córa trenowała SL do egzaminu PI i niejako przy okazji otrzymałem propozycję krótkiego treningu. Pierwszy przejazd oczywiście na okrętkę, drugi też ale trochę bardziej agresywnie, kiedy na drugiej czy trzeciej bramce solidnie oberwałem tyczką w głowę stwierdziłem iż taka jazda nie ma sensu i do pracy zaprzągłem golenie i gardę (oczywiście nie miałem żadnych ochraniaczy). Skończyło się na tym że popaliłem nogawki spodni, wyrwałem klamrę, golenie i ręce bolały jak diabli ale warto było (instruktor i tak nie uwierzył że pierwszy raz jechałem SLa) zabawa była przednia kolejne nowe doświadczenia z których mam jeden wniosek (być może nie prawidłowy) geriatryczny GS (bardzo podoba mi się to określenie) a zwłaszcza jechany na slalomkach lub przykrótkich gigantkach niczego nie uczy natomiast skromy SL bardzo wiele a już na pewno umiejętności szybkości podejmowania decyzji, skrętu krótkiego wymuszonego, koordynacji ruchowej.  PS Tak się wkręciłem że pomimo braku ochraniaczy  tyczki regularnie tłukłem do końca sezonu.
  10. Relacja z dzisiaj. W zasadzie wszystko nadal białe od Szczawin po Pilsko . Niewielkie miejscowe przetarcia. Miziowa powoli się odsłania ale nie przeszkadza to w jeździe. Niestety śnieg ciężki ale jeszcze nie mokry. 7 mka przejezdna ale tylko dla tych co są naumiani. Miałem wrażenie że więcej jest tych co na nartach pod górę niż w dół. To już moje trzecie zakończenie tego sezonu a już szykuje się czwarte.
  11. To nie jest kwestia mędrkowania. Jak już pewnie zauważyłeś nie wnoszę teoretycznych rozważań na temat jazdy Ronina. Wady jakie są każdy widzi. Szacunek dla niego że ma chęć uczenia się i stosowne samozaparcie. Chciałem (i tu sory że tak bezosobowo) mu tylko uzmysłowić że proces nauki jazdy na nartach jest wielostopniowy praktycznie każda kolejna ewolucja jest rozwinięciem poprzedniej. Jeżeli nieprawidłowe są podstawy to proces jest zakłócony a progresja niewielka. Odwołam się tutaj do programu nauczania SITN + ewolucje oporowe. Jeżeli zjedzie sfilmuje i zobaczy że jest ok to dobrze ale jeżeli nie to wydaje mi się że musi wrócić do podstaw.
  12. Warunki nie były świetne tylko bajeczne. 7 mka miękka jak aksamit i do tego 4 h za 45 zł. To miało być moje zakończenie sezonu ale chyba się przeciągnie do maja. 
  13. To że na stoku najczęściej widzi się instruktorów uczących tylko wymienione przez ciebie ewolucje nie oznacza że zatrzymali się oni na tym poziomie. Oznacza to jedynie iż takie jest aktualnie zapotrzebowanie. Wykonywanie zawodu instruktora wymaga ciągłego samodoskonalenia i poszerzania wiedzy w zakresie starych jak i nowych technik jazdy, poznawania nowych metod nauczania ale także nie wykluczania starych jeżeli nie prowadzą w ślepy zaułek.
  14. Zdecydowanie tak - prawdziwe narciarstwo amatorskie to ołówki. Kiedy zakładam ( a coraz częściej wyprowadzam je na spacer) swoje V p10 (wzrost+15 cm - wiem są trochę za krótkie) to zawsze czuję pewien niepokój który znika po kilku metrach jazdy. Wielu kolegów pyta mnie po co to robię a ja za każdym razem odpowiadam bo klasyk jest znacznie ciekawszy i wymagający, każda ewolucja musi być wykonana poprawnie aby zjazd był efektywny i efektowny. 
  15. GS pewnie ustawiony w promień ogólnie aktualnie obowiązującej "łopaty". Sorry ale to potrafią dzieci?????? 
  16. Z opisu wynika "długi cięty", "śmig" (pewnie bazowy) no i "krótki cięty" i co dalej???????
  17. Bardzo dziękuję za opis programu nauczania na kursie w którym uczestniczyłeś. Cieszę się że w zakresie technik podstawowych podniosłeś swoje umiejętności. Jednakże w związku z tym iż twoje pytanie źródłowe brzmiało "Chcę nauczyć się jeździć dobrze technicznie w każdych warunkach oraz w każdej pogodzie" jestem ciekaw jakiej ewolucji umożliwiającej jazdę w takich warunkach nauczyłeś się na kursie.
  18. Ot taka ciekawostka z Polski. Może i anachronizm ale za to jak ładnie (a na pewno zabawnie) wygląda.
  19. Dzięki za przypomnienie to właśnie była liga śląska "Złoty Groń" 2013
  20. W tamtym roku byłem obserwatorem młodzieżowych zawodów regionalnych (nie robiłem tego od lat). Na początku był pozytywny szok. Na parkingu pełno busów z firmowymi nalepkami dosyć znanych na południu Polski szkół narciarskich dzieciaki i młodzież pianki, kaski, ochraniacze sprzęt WC wokół nich instruktorzy, trenerzy pełna profeska ale potem już było coraz gorzej. Najpierw zauważyłem że w zasadzie większość zawodników w trakcie wolnej jazdy na stoku porostu bardzo słabo jeździ na nartach (określił bym to "mało wizualnie, niechlujnie"). Wytłumaczyłem sobie to iż od początku byli szkoleni tylko do jazdy sportowej. Połowa z nich nie zapoznała się z ustawionym GS em ograniczając się jedynie do stosunkowo szybkiego zjazdu wzdłuż trasy. Sam GS ustawiony był w promień praktycznie żadnej trudnej bramki. Czarę goryczy przelał sprzęt większość jeździła na SL albo bardzo przykrótkich GS ach. Pytanie brzmi czy jest to wina dzieciaków czy ich trenerów i instruktorów. Wydaje mi się że jest tak rodzic płaci i oczekuje efektów nie ma czasu na długoletnie szkolenia, szybko wypionizować, wstawić w krawędź i na tyczki. Taka szara Polska bylejakość.
  21. Sory nie spojrzałem na nagłówki. a Pan Rażniewski no cóż styl i klasa godna do naśladowania.
  22. Tak nie do końca. Owszem narty bardzo blisko siebie, dosyć duża wykroczna narty dostokowej, ciężar praktycznie w całości na odstokowej. Oglądając narciarza zwłaszcza z boku miało się wrażenie że kolano narty odstokowej jest niemalże włożone w kolano dostokowej. "Jazda spątana" jak ją nazywasz i owszem ale tylko w puchu   
  23. W moim przypadku tak to właśnie wygląda ale do mistrzowskiej klasy tych dwóch panów mi jeszcze daleko oj bardzo daleko. 
  24. Nie zacząłem w 74 -3 lata, tata był uparty i już w 76 z kuźnic do goryczkowej z buta. Do dzisiaj pamiętam smak herbat z jagodami w budzie pod wyciągiem. 
×
×
  • Dodaj nową pozycję...