-
Liczba zawartości
3 290 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
49
Zawartość dodana przez Adam ..DUCH
-
Mała prośba.... pozostańmy w sferze czysto amatorskiej jazdy....
-
Super wyjaśnienie.....ja to tylko z wiecznego w domu "fedrowania" znam. Dzięki.
-
I masz rację co nie oznacza że grupa pseudo biznesmenów, lichwiarzy, pośredników może bez końca windować ceny węgla - jeżeli tak patrzymy na ten problem to abyśmy się nagle nie obudzili bez lasów. Do pieca pójdzie wszystko.
-
Mitek nie jestem specjalistą w tej dziedzinie - za to w lwiej części pozostała męska część mojej zarówno tej bliższej jak i dalszej rodziny tak albowiem od dekad związani jesteśmy z górnictwem (tylko ja taki niewydarzony). i to na każdym szczeblu hierarchii górniczej. Generalnie złoża węgla są niszczone z uwagi na ich nieprawidłową eksploatację w niektórych przypadkach urągających sztuce wydobycia/urabiania. Jest to powodowane między innymi faktem iż liczą się jedynie ilości wydobycia a nie jakość wydobycia/eksploatacji złoża. Tu niestety (w szczegóły wnikać nie będę) przegraliśmy z węglem wschodnim ponieważ prawidłowa - bezpieczna eksploatacja finalnie podwyższa koszt tony.
-
Zagrożone są największym szkodnikiem w dziejach ziemi - człowiekiem. Człowiekiem dla którego liczą się jedynie "wozy" a nie sztuka urabiania węgla. PS 3200 to aktualna cena groszku pakowanego na składzie w Soli (nieopodal Zwardonia), Tauron okazjonalnie daje do sprzedaży w cenie 1400 - ile kosztuje ta sama tona "na podszybiu" - myślę że wraz z daninami nie przekracza 1k. Dlaczego po przejechaniu np 100km wzrasta o kilka tysięcy??
-
Janek i tak i nie. Tak z uwagi na fakt iż SL i GS uczą skrętu wymuszonego, uczą myślenia, rozpoznania, wyboru techniki - zobacz Sam na tym zdjęciu - trzy skręty trzy techniki - tego nie da się osiągnąć w luźnej i choćby zadaniowej jeździe a mądry ustawiacz jest w stanie na 10 bramkach/tyczkach - 2 pułapki ustawić - to doskonale widać u juniorów sekcje rytmiczne idą ok a zwykły przelot lub łokieć wybija z trasy. Nie bo pod okiem nieoświadczonego prowadzącego mogą poprowadzić nas w błędne koło "sztuczek" gdzie jedynym kryterium jest czas. Jeżeli mam czas i mam kursanta przewidzianego na nieco dłużej niż 1-3h to wprowadzam skręt wymuszony nawet z poziomu łuków płużnych. Zresztą zapytaj Pawła jak wyglądało jego zetknięcie na pierwszym takim "sportowym" GS w sytuacji jazdy po betonie na dwóch przelotach i nieco wyciągniętych w rytmie niektórych bramkach, z pomiarem czasu i to na oślej górce w Zwardoniu???, "Nasza" Beata też doświadczyła kilku bramek i też wrażenia były......pal licho z techniką - ważne że włącza się tryb "race"....i banan....a ten uśmiech......
-
Bardzo ale to bardzo kolego dziękuję Ci za ten wpis - nie będę pisał ile to zdjęcie przemieliło fachowców jednakże nadmienię iż większość z nich zdecydowanie podzieliło twoje zdanie - czyli w sumie dosyć niewielkie różnice nas dzielące. Celem wpisu mojego było uzmysłowienie iż z pozoru błahe niuanse (takie jak umiejętność prawidłowego podchodzenia) mogą prowadzić do sukcesu mało tego nie trzeba szukać skomplikowanych motorycznie rozwiązań. Na marginesie - nie ukończyła przejazdu...
-
Odejdę nieco od reguły tego wątku albowiem chcę zobrazować nieco do czego prowadzą z pozoru proste i niemalże statyczne ćwiczenia. Poniżej poklatka z przejazdu SL nieco zapomnianej aczkolwiek wybitnej alpejki Marlies Schild. Zdjęcie opatrzyłem własnym graficznym komentarzem obrazującym kierunki w jakich przemieszczają się kończyny/stawy/siły. Tytułem wstępu wyraźny obłok śniegu tuż za pierwszą "prostą" niebieską wskazuje że lekko "przegięła" z gazem a dalsze zachowanie wskazuje iż po mistrzowsku nadrabia linię - musiała sporo podchodzić w trakcie treningów: Wyraźnie widać że tyci spóźniła skręt - wchodzi w tyczkę jedynie gardą ciężar, na dwóch nartach i dalej dzieje się już magia - zostawia/odstawia górną nartę zmieniając jej krawędź i "zabiera" w górę dolną nartę - biodra zostają pomiędzy nartami dalej to działa już tylko fizyka praktycznie w koncepcji 0-1. W ujęciu 3 to już praktycznie jest po zawodach - siła odśrodkowa ją "przepchała" więc wystarczy jedynie "dobić" kolano i wio. Skręt nr 2 to już inna bajka to widoczna jest wyraźna antycypacja w skręcie NW, skręt nr 3 to z kolei skręt w kompensacji z wykorzystaniem oporowego zabicia kijka (tak mi się wydaje - ta odstawiona mocno lewa ręka z grotem do tyłu) Tak że kochani widzicie - trzy skręty i każdy wykonany w innej technice. Dla mnie istotny jest ten pierwszy bo niejako nawiązuje do ćwiczenia zaproponowanego albowiem jest wstępem do bardzo dynamicznej jazdy. Tak więc odstaw - zabierz nartę - rotacja stóp - obniżenie i powolutku zbliżamy się do linii spadku stoku.
-
Nie zrobisz😉. Wszystko jest ok po prostu lepszego filmu nie znalazłem. Tak masz rację demonstrator w większości skrętów stosuje niewielkie poszerzenie ale ty zwróć uwagę na techniczny aspekt skrętu w przedziale 0.40-0.43 ideał tego co chciałem przekazać. Zwróć też uwagę na moment prze krawędziowania - bardzo wczesny, sposób dociążenia - prawie równocześnie z zmianą krawędzi i w jaki sposób to robi - dociążenie przez odciążenie zewnętrznej - biodra niemalże się nie przesuwają w linii czołowej - on pozwala się przewrócić od stokowo - wie że sie nie przewróci bo siła odśrodkowa go utrzyma ale zanim ten skręt sie wykona on już jest ustawiony - to pierwsze kroki do jazdy sportowej a przy najmniej dynamicznej bardzo. Dlaczego w proponowanym ćwiczeniu nie stosować poszerzenia : raz że to jest wcześniejsza w rozwoju ewolucja, dwa że jest kątowa (a dążymy do równoległej)trzy poszerzenie ma charakter przyśpieszający a dążymy do kontroli prędkości, cztery dominują narty o krótkich promieniach które sztucznie wkręcą nas w skręt cięty. Nożyc też nie z uwagi iż będziemy "pchali jazdę", przy nożycach zawsze wkrada się nieco rotacji przy inicjacji oraz niestabilność pasa barkowego. Troszkę pogrzebię i wkleję zdjęcie jak wygląda ta ewolucja w jeździe sportowej na tyczkach
-
Jak w temacie kupię narty https://www.skionline.pl/sprzet/narty,14-15,voelkl,racetiger-speedwall-sl-racing-world-cup,7891.html Jeżeli ktoś ma taki sprzęt w stanie dobrym lub wyżej proszę o info....
-
W trakcie realizacji zajęć szkoleniowych wielu kursantów pyta się czy istnieje jakieś uniwersalne ćwiczenia - takie które kształtuje wiele pozytywnych nawyków a jednocześnie nie pozbawia Nas radości z jazdy. Skręt oszczepniczy jest takim ćwiczeniem ale jak już wyżej napisałem jest stosunkowo trudne do wykonania w formie prawidłowej. Więc na zadane pytanie odpowiem tak jest takie ćwiczenie - skręt przestępowaniem. Zamieszczony poniżej film (taki jedynie znalazłem) tylko w kilku momentach prezentuje prawidłowe wykonania tej ewolucji. Zanim jednak zaczniemy jazdę proponuję poćwiczyć i bawić się podchodzeniem bokiem. Nie podpierać się kijkami, utrzymywać prawidłową sylwetkę i koncentrować się jedynie na prawidłowej pracy nóg, przestępować z głębokim obniżeniem sylwetki i wysokim wyjściem w górę. W tej statecznej ewolucji zadbać o prawidłowe zakrawędziowanie i pedantyczne wręcz równoległe ustawianie nart. Ćwiczyć na stokach o dużym nachyleniu lub wykorzystać kryzy śnieżne, garby. Absolutnie nie stosować poszerzenia kątowego jak i innych ustawień kątowych, skręt z rotacji stóp i "szukanie krawędzi" poprzez obniżenie sylwetki - uwolnienie stóp i kolan. Warto pobawić się głową - wyprzedzać skręt - patrzeć nie tam gdzie jedziemy ale tam gdzie chcemy się znaleźć. Ćwiczyć na nartach o dłuższych promieniach.
-
Mitek to były fajne/niezwykle czasy. Teraz poznałem gościa który z Katowic robił trzydniówki w Szczyrku. Spał w Bielsku w wieżowcach w windowni bo mu się nie opłacało wracać do Katowic
-
Nie rób mięśni tylko gibkość.....a tak na poważnie zbieram się do kilku pytań do Naszego eksperta i być może uzyskane odpowiedzi pomogą przełożyć pozytywy i negatywy na poziom jazdy na nartach.
-
Odpowiedź na Twoje pytanie nie jest oczywista i wymaga pewnego wstepu/wyjaśnienia. Przygodę z "rolkami" zacząłem w 88r za namową dwóch moich starszych kolegów Maurycego i Drozda - skończyłem gdzieś w połowie lat 90tych. Skąd oni wzięli sprzęt nie wiem. Naszym stokiem bazowym była Czantoria a same zjazdy bardziej przypominały Paryż Dakar niż obecną formę F1 grassski. Zabawa jest mega kontuzjogenna - stosunkowo duże prędkości zestawione z dosyć twardym podłożem oraz awaryjnością (wysoką) sprzętu powodowały iż za każdym razem do domu wracaliśmy niemiłosiernie poobijani. Tylko Drozdu ograniczał ochraniacze do minimum - ja miałem gorset, kask, naramienniki hokejowe. Koszulki z uwagi na ostrężyny szły w drzazgi - bardzo dobrze sprawdzały się koszulki chirurgiczne te zielone. Technika jazdy bardzo zbliżona do narciarskiej za wyjątkiem łuków płużnych - da się ale na bardzo wolnych obrotach. W skrętach wykorzystuje się "zakrawędziowanie" gąsienicy połączone z rotacją stopy. Zabawa bardzo wysiłkowa - przełożenie nierówności terenowych na nogi w formacie 0-1. Do tego ciągła kompensacja. Porównując - w tamtych czasach "zrobić" Czantorię 20-25 razy to nie był dla mnie żaden problem - ograniczeniem był jedynie czas pracy kolei, na rolkach góra 7-8 razy i "zgon" - uda spalone do cna. Poniżej sprzęt który posiadam - a został on zrobiony ręcznie przez Drozda (zdolny inżynier). Teraz nie pamiętam czy są one krótsze od fabrycznych czy też dłuższe - wydaje mi się że nieco krótsze. Z pewnością są znacznie krótsze od obecnych. A jak wyglądała jazda: Na filmie Drozdu i Maurycy. Obaj nie byli dobrymi narciarzami. Drozdu sylwetka mocno odchylona i gaz, gaz, gaz, Maurycy znacznie lepszy ale bez iskry Bożej - każda ewolucja najpierw w głowie została opisana wzorem matematyczno fizycznym. Odnośnie Rajczy - to nie moja inicjatywa ale się chyba podepnę - stok jest fajny wystarczy go przewalcować i będzie OK. Sprzęt - nie wiem czy w PL jest dostępny, kiedyś chyba także za pośrednictwem SF nawiązałem kontakt z gościem z Brennej (tam była sekcja sportowa grasski) - twierdził iż ma cały garaż sprzętu z którym nie wie co zrobić. Sumarycznie temat zarzuciłem bo wszystkich srok za ogon się nie da ciągnąc.
-
Uwierz widły to podstawa.....2019 dwa domy ode mnie......
-
To ja to może uproszczę troszkę - kiedy płonie chałupa sąsiada (nawet tego którego nie lubię) biorę widły i wiadro aby pomóc.......tu wykształcenie, status społeczny, finansowy nie ma żadnego znaczenia ....w tej sytuacji domorosłych geopolityków mam głęboko w dupie zwłaszcza, iż ogień może przemieścić się na mój dach - ot taka prosta robotniczo chłopska zasada...... Co o tej tezie myślisz???
-
Oczywiście.....właśnie żonka z czeluści piwnicznych wyciągnęła sprzęt mój abym go oczyścił, napastował, wypolerować i coś tam jeszcze......
-
Kolego serdecznie zapraszam - jak ruszy. To nie jest moja inicjatywa. Temat rozwija jakoś gościu z Korbielowa - ja zgłosiłem gotowość użyczenia tyczek i kolanówek ale jak to wbija się w ziemię nie mam bladego pojęcia. Zobaczymy - to trzeba stok przewalcować - to nie jest takie proste.....zobaczymy. ze swojej strony mogę temat pilnować......
-
Odpowiadając Tobie propagandowo: czy napadnie czy nie mam to w głębokiej d.......ie albowiem jak nie napadnie to nic się nie stanie ale jak napadnie to ja i cała moja rodzina ma "1" . Jednego jestem pewien G. Śląska Rosjanie nie ruszą. A Ty jaką masz opaskę?????
-
Paweł rolki rolkami a tu być może odwiedzisz mnie latem???https://www.facebook.com/111823117414461/posts/456583619605074/
-
Wystarczy mieć jako takie wykształcenie, pracę, przeczytać parę książek, co jakiś czas przeprosić się np z teatrem, kinem,znać swoje (poziom) oczekiwania społeczne, prawidłowo realizować stosunki rodzinne/sąsiedzkie a coś takiego jak bańka informacyjna nie będzie istnieć
-
Kolejne pytanie. Podaj swoje imię i nazwisko- ja swojego się nie wstydzę- gdzie pracujesz/jaki zawód, z jakimi Ukraińcami masz do czynienia???
-
Na jakich niejawnych materiałach swoje tezy opiera przedmiotowy profesor???. Podkreślam nie chodzi czy się z nimi zgadzam czy nie - pytanie na jakich??
-
Oddajemy sprzęt wraz z ludźmi czy sam sprzęt???