Skocz do zawartości

Adam ..DUCH

Members
  • Liczba zawartości

    3 290
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    49

Zawartość dodana przez Adam ..DUCH

  1. Kiedy narty są płaskie to już dawno rozpoczął się skręt a jak się rozpoczął to wbijanie kijka nie ma sensu.
  2. Nie mieszaj....jazda zawodnicza to inna bajka.
  3. Nie to forum.....poszukam coś o skokach narciarskich i dam Ci znać
  4. Z mojej strony temat jest ciekawy i mim zdaniem warty rozpatrzenia. Ja mam 180 i kijki 125 na co dzień do szkolenia ale ?? no właśnie jazda demonstracyjna i nieco kontrastowa wymaga nieco dłuższych i te nieco dłuższe przy jeździe luźnej zaczynają mi nieco przeszkadzać zwłaszcza w kontekście że u mnie "kijek=skręt" co sumarycznie prowadzi do zbyt karczemnego odciążenia - Moim zdanie jest to pewien problem nad którym warto się pochylić.
  5. W procesie nauczania kijek ma ogromne znaczenie. Sprawą pomijalną jest wysokość barku/łokcia/nadgarstka - to wypracowuje się w dalszym etapie. Pewne trzymanie rękojeści, żadne wypuszczanie "małym palcem", tempo, synchronizacja, wizualizacja promienia - to są ważne elementy. Kto powyższe opanuje jest w stanie "uruchomić skręt" zwykłym, niemalże banalnym wbiciem kijka......
  6. Działamy dalej - jutro dam ci znać @lubeckim
  7. I czego nie rozumiesz - jak lecisz w prawo to na lewo a jak w lewo to na prawo..... jak widzisz drzewo to uciekasz jak widzisz tyczkę to walisz na nią....proste jak budowa cepa
  8. Pomijając fakt iż temat jest obchodzony poprzez zakup z demobilu starej kurtki instruktorskiej....Polak potrafi
  9. Mam rozumieć że te same argumenty użyjesz jadąc do Włoch uczyć na nartach. Moim zdaniem dalej nie rozumiesz mojego przekazu - teren prywatny a to oznacza że to co się na tym terenie się odbywa jest za zgodą właściciela. Przenieśmy temat na inny wymiar. Załóżmy że chcesz sprzedawać towar na prywatnym targowisku?? Musisz uzyskać zgodę właściciela i musisz uiścić stosowną opłatę placową -tak czy nie?. Nikt nikomu nie broni otworzyć własnej szkoły narciarskiej ale jak się z właścicielem stacji nie dogada w kontekście karnetów i "szybkiej bramki" to poleci po kosztach no chyba że puści w teren ludzi za minimal
  10. Kompletnie się z tobą nie zgadzam. W moim przypadku znaczy w kontekście SN ZW SKI - jest to teren całkowicie prywatny i to właściciel reguluje sprawy o których wspominasz. Zacznijmy szanować własność prywatną.
  11. Młody to nie do końca tak. Oczywiście czysto teoretycznie masz rację. Jednakże w sytuacjach "trudnych" do rozstrzygnięcia, nie do końca uregulowanych kodeksowo organy rozstrzygajace/prowadzące postępowania posiłkują się aktami prawa regionalnego, zwyczajowego....schematem zachowań ukształtowanych na przestrzeni wielu lat i co najważniejsze akceptowanych przez społeczeństwo. I właśnie w tym kontekście 3 przypadki: 1. Liczebność grupy szkoleniowej reguluje "rekomendacja" ŚON a w ślad za nią Komisja szkolenia SITN - w generalnym skrócie max 10 osób i odpowiednio mniej dzieci. I to właśnie na tej podstawie pewna znana Polska SN płaci odszkodowanie bo w grupie było 11 dzieciaków 2. Zawód instruktor - zawód uwolniony a mimo tego pewna szkoła narciarska musiała zapłacić 700k pln odszkodowania bo licencjonowanemu zawodnikowi który podjął się szkolenia przez SN połamał się kursant. Szkoła ubezpieczona, "instruktor" ubezpieczony a gotówkę i tak trzeba było zapłacić (z tego co wiem trwa postępowanie ugodowe). A wszystko dlatego że "instruktor R lub S" to tytuł zawodowy do którego ów Pan nie miał prawa bo nie miał żadnego kursu. Gdyby miał nazwę "opiekun -szkoleniowiec" np to wszystko jest OK. 3. Policjant z wieloletnim stażem w PG - bardzo doświadczony fachowiec (znam osobiście) - chwila nieuwagi i wjazd z góry w innego....skromne obrażenia ale wyczerpujące 157kk - ucieka na wcześniejszą em-kę nie dla tego że może być skazany ale dla tego że postępowanie dyscyplinarne z etyki może zakończyć się dyscyplinarką. Podstawa postępowania w prokuraturze "dekalog FIS".
  12. Z tego co dzwoniła mi Karolina także lodowy kalafior pozostawiony po ratrakowaniu...
  13. Temat jest prosty i wg. mnie nie podlegający dyskusji. Na GS możesz jechać na byle czym ale jeżeli mamy się bawić w SL to nagolenniki i gardy na kije obowiązkowe....w swojej ocenie popatrz przez pryzmat organizatora i ubezpieczalni i faktu że na te pożal się boże tych 17 tyczek którąś chwycić prawidłowo może..
  14. To jest tak. Ustawiłem mu 2 sekcje każda w rozstawie ok. 11.m i w linii spadku stoku. W sekcji kolanówek 3 tyczkowy vertical, w sekcji długich nieco szersza rozstawa. Sumarycznie 17 skrętów. Początek był dramatyczny, jakieś tam próby dostosowania szkoleń do jazdy na tyczkach....bardzo oporowo ale z przejazdu na przejazd coraz bardziej na "okrągło" i coraz bardziej w linii spadku....finalny przejazd całkiem przyzwoity. Czy "gardy" się przydały - tak , czy było chwycenie tyczki - tak i gleba bardzo fajna. Ciekaw jestem wrażeń @lubeckim po treningu GS który miał być zaraz po Nas. W ramach prowadzonych rozmów "kanapowych" w kontekście szkoleń to mam własne wnioski ale myślę że Mati jest dużym chłopcem i jest w stanie przemielić moje uwagi.
  15. Jak ja czytam niektóre wpisy to Q...mać włos się na głowie jeży....ale na spokojnie....na luzie sprawę w sądzie się wygra bo Panie to było późne różowe.....co z tego że jeden nie żyje a dwoje na wyciągu leżą w gipsie...to było późne różowe a zresztą oni 20 letnim passerati jechali......
  16. @lubeckim zanim zacznę to napiszę ..."dobry zwyczaj? nie pożyczaj". Narty były kupione oj.oj. wiele lat temu jako nowe i były nowe. Niby kolega poprosił a ja mu dałem....w dwa sezony na maszynowym ostrzeniu z krawędzi zrobił wiór.....idiota skończony - zapatrzony w "potęgę" serwisowania zdewastował narty. Ale to nie koniec traumy tych desek. Po ich odzyskaniu (a też musiałem się prosić) w trakcie stawiana tyczek pod zawody uszkodziłem przednie wiązanie.....ratunkiem stał się Pan Julian z Zwardonia Myto. Tak że Panie 1 do 1 na twoje deski pasują Centrix 310 i pokrewne. Mogę Ci dać te co mam ale nie jestem za nie pewne. Muszę narty umyć bo tam jakieś koleżanki kuny były, na serwis oddać i przejechać. Ale i tu pewna niespodzianka....w czeluściach mojej niewątpliwie ekskluzywnej hacjendy gdzieś spoczywają stare wiązania gdzie tyły są dobre. Ale to temat na wiosnę. na ten moment masz u mnie sl9.
  17. Marek to nie jest tak...ja przez wiele lat byłem bardzo złym narciarzem znaczy niebezpiecznym. Generalnie moje EGO było tak wielkie że oto byłem JA a obok mnie był narciarski plankton - ot takie żywe tyczki. Taka Pani na stoku była idealnym materiałem do wystraszenia....na lakier i z odsypaniem. Stanu tego nawet nie zmieniło pojawienie się Karoliny...jak tylko się "urwałem" to woda naprzód....Panie wojna, starcie. To takie tunelowe myślenie..ale...ale kiedy obrócisz się tyłem i szerzej spojrzysz na stok nagle zobaczysz ile takich samych debili jak @Adam ..DUCH jest na stoku, kiedy realnie widzisz jak to działa to uwierz a wiem że Ty akuratnie wiesz optyka się zmienia.
  18. Paweł ja rozumiem to tak że nie czyni się reguły z wyjątków. Ja nie jestem 0-1, oczywiście, że uznaję w kontekście rozpatrzenia pewne specyficzne zdarzenia ale jak do tej pory to raczej we mnie walą jak w tarczę pomimo tego iż jestem ucząc najbardziej przewidywalną osobą na stoku. Więc proszę nie czynić z wyjątków reguły.
  19. No ale jaki przypadek na Piz coś tam. Była niżej miała pierwszeństwo...czego kolego nie rozumiesz
  20. Przepraszam ale w tej kwestii byłem, jestem i pozostanę purystą. Całkowita wina leży po stronie tego który był wyżej....koniec kropka. Sądzą po widokach mamy do czynienia z trasą w krajach alpejskich i z własnego doświadczenia wiem iż jest tam szereg tras gdzie można uskuteczniać bezkolizyjnie DH lub skrety z nóźki na nóżkę. Co to znaczy "zajeżdżając drogę"?? - ten na dole ma prawo jechać gdzie chce w miarę swoich możliwości. O jakiej ścianie ty mówisz...weź się zastanów. Jak się nie umie to się nie zapierdala w linii.
  21. Na spoko. Jutro wizyta w szopie. Natomiast na zasadzie użyczenia SL9 na środę lub czwartek są na miejscu
  22. Ja wiedziałem że G masz pojęcie ale czekałem aż sam do tego dojdziesz.
  23. Oj ten etat.....tak dyskredytowany, tak poniżany, słaby co nie. No nie a przy najmniej tam gdzie ja się urodziłem, wychowałem nie. Myślę że temat jest ciężki do zrozumienia...mogę tu parę realnych przykładów przytoczyć ale tak sobie myślę że i tak nie zostaną one zrozumiane. Tam skąd pochodzę ten szyderczy, sarkastyczny, ironiczny napis wiszący nad bramą który w tłumaczeniu na Polski brzmi +- "praca czyni wolnym" nabiera kompletnie innego sensu. Jeżeli jesteśmy w stanie zrozumieć iż czy też to pracujemy na etacie czy też realizujemy własną DG to i tak pełnimy rolę służalczą to jest OK. Jeżeli stawiamy się wyżej no cóż ???. Kochani przez wiele wiele lat miałem styczność z bólem, cierpieniem, bezradnością innych ludzi....ale oni tak generalnie byli w stanie coś zmienić....nie kieruję Was do pracy z w hospicjach. Zatrudnijcie się w dial transporcie...zróbcie sobie super weekend na Litwince i zobaczcie jak zapierdalają na nartach niewidomi, goście bez nogi/nóg, zatańczcie w rytm bumboxa z niewidomymi na nartach. Zapraszam do ZW Ski zobaczyć jak Pan Darek Kluszczyński ogarnia niepełnosprawnych do jazdy...oj wielu z Was by się srogo zawstydziło. Proszę nie biadolić
×
×
  • Dodaj nową pozycję...