-
Liczba zawartości
1 237 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Zawartość dodana przez Estka
-
Co innego poprowadzić lekcję z uczniami, a co innego ją nagrać, gdzie twoim jedynym odbiorcą jest kamera. Aktorzy po szkole filmowej dostają wcześniej scenariusz filmu (fabuła, reklama, paradokument), potem go omawiają z reżyserem, potem nagrywają ileś dubli i ktoś wybiera najlepszy. A tu? Totalny amator nagrał bez przygotowania jedną wersję (na to wygląda) i tak to poszło. Nie wiem, jak wyglądała umowa, ale kobieta została ośmieszona.
-
Właśnie przeczytałam wypowiedź jednej z tych pań, że ma traumę. To był jej pierwszy występ przed kamerą. Nie dostała żadnego scenariusza, nie miała żadnych prób, nie mogła korzystać z żadnych materiałów do których nie miała praw autorskich (np. zdjęć z internetu), czyli wszystko miała wymyślać sama. Współczuję jej, ale po co tam poszła i jak mogła zgodzić się na takie warunki? Jak ktoś nie miał do czynienia z kamerą, to po co się pcha do telewizji w tak napiętej sytuacji? Nie wiedziała, że młodzież tylko czeka na potknięcie? Nie wiedziała, jak kończą ci, co palną bzdurę w Familiadzie, czy w innym teleturnieju? No cóż, teraz już wie... Ps. Na jej szczęście jest duży hejt na TVP i trochę celebrytów staje w jej obronie. Może nawet jakiś adwokat zaproponuje swoje usługi?
-
No i pod warunkiem, że się nie oberwało "w szczepionkę" za dzieciaka, bo wtedy może gorzej działać...
-
Mój syn widział, ale on ma 16 lat, więc jemu już taka lekcja krzywdy nie zrobi .
-
I kolejna porcja wiedzy...
-
No i tu się trochę mylisz. Bo cały bajer polega na tym, że przekupił "dobrych biednych" za pieniądze "złych bogatych". Taki trochę Janosik .
-
Ale Prezesem też wie jedno. Że jego kandydat ma teraz chyba 60% i to się już nigdy nie powtórzy. Mało tego, z miesiąca na miesiąc będzie spadać, zwłaszcza jak ludzie wyjdą z chat i nie będą mieli dokąd pójść. Na dodatek ktoś ostatnio zwrócił uwagę, że aby przesunąć wybory, to trzeba je chyba rozpisać na nowo, a więc można zgłaszać od nowa kandydatów. A tych nieskutecznych wymieniać na innych.
-
Ja mu się nie dziwię. Po pierwsze też sądzę, że w ostatniej chwili wprowadzą jakiś stan wyjątkowy i wybory przesuną się z automatu, lub przesuną je inaczej. Ale też zostawiają sobie furtkę, gdyby jednak była możliwość ich przeprowadzenia. Ostatnio widziałam wypowiedź Gowina (ne wiem, czy to jego własne przemyślenia, czy ich gotowy plan), że po szczycie zachorowań, gdy liczba chorych będzie spadać, chcą aby na ścisłej kwarantannie zostały tylko osoby zagrożone ciężkim przebiegiem i seniorzy, a "młodzi" aby wracali do normalnej egzystencji. Oczywiście z zachowaniem ostrożności, ale też biorąc na siebie ryzyko. Trudno przewidzieć w jakim czasie to miałoby nastąpić, może właśnie na początku maja, a może dużo później.
-
Ja na pewno raz w życiu przeszłam grypę. Wcześniej i później miewałam zapalenia oskrzeli, gardła, krtani, przeziębienia i takie tam. Ale grypa... to było coś innego. Byłam wtedy z wizytą u chłopaka (teraz męża). Wieczorem poszliśmy na spacer, przy okazji mieliśmy coś kupić. Czułam się dobrze, do sklepu było może z półtora kilometra. W drodze powrotnej rozbolały mnie nogi tak, że wracałam z płaczem. Pierwszy raz zdarzyło mi się coś takiego. Jak kojarzysz bóle wzrostowe, to te były podobne. Mój obecny mąż myślał wtedy, że żartuję. W nocy temperatura skoczyła mi powyżej 39 i moi przyszli teściowie wezwali pogotowie, bo się wystraszyli. Dopiero po kilku dniach zaczęłam kaszleć, doszedł też katar. W łóżku spędziłam jakiś tydzień, ale nie czułam się najlepiej jeszcze przez długi czas. Właśnie ten początek, to "zwalenie z nóg" jest cechą charakterystyczną grypy.
-
Nie wiem, czy Cię zmartwię, czy pocieszę, ale to raczej nie jest grypa. Dlaczego nie? Bo facet z grypą nie miałby siły napisać tego posta. No i nie miałby stanu podgorączkowego. A co Ci dolega? Moja lekarka mówi na to "jakaś infekcja". Ps. Oczywiście nie podważam tego, że się źle czujesz, jesteś rozbity i tak dalej, ale... to raczej nie to.
-
Tak, tej. Wzięli ją chyba zamiast żony, bo chcieli, żeby miał jakąś urodziwą i gadającą babę u boku, a tu taki zonk. No cóż... Więc już lepiej postawić na Joachima. On faktycznie wyróżnia się spośród towarzyszy. Wprawdzie najpierw starał się być trochę "karkiem", od komunistów, złodziei i innych haseł z megafonu, a potem przebrał się za szeryfa. I to mu chyba bardzie pasuje.
-
Zdaje się, że został szefem u Dudy w miejsce tej panny, co siarę robiła.
-
Nie. Jak Michael Jackson.
-
Ja nie mam, ale Ty masz szczęście. Przynajmniej jeden powód do nerwicy możesz sobie odpuścić .
-
Patrząc na nasze forum, jestem pewna, że będzie. Narciarze nie odpuszczą. Zobacz, jak rozwijał się ten wątek - najpierw było oburzenie: "Jak to, w czasach epidemii zamykają stoki?" A teraz do tego doszedł wyścig zbrojeń. Od procy do bazooki. Plus papier toaletowy. Już widzę, jak pod koniec roku, na stokach pojawiają się narciarze w strojach Rambo. Gotowi do sezonu!
-
Chyba urodziła się po hiszpance. Ma niewiele ponad półtora metra wzrostu, waży z czterdzieści kilo i wstyd ją zabrać do lekarza, bo się na nich wydziera . Ale mojego męża uwielbia ("mój ukochany wnuczek") i mnie też. Teraz poszła do fryzjera, bo "musiała", a dziadek jej nie upilnował. A może mu nie zależało, bo chciał mieć chwilę spokoju? Jest taka możliwość .
-
Nie napisałam, że mi się podobają, tylko podałam przykład, jak wyglądają "prawa człowieka" w innych krajach. A u nas - jak pomyślę, że do każdej osoby z wirusem, służby dostają od kilku do kilkudziesięciu (a nawet więcej) osób z bliskiego kontaktu, które muszą znaleźć, powiadomić i pilnować przez dwa tygodnie. A tych osób jest coraz więcej i więcej. I końca nie widać. Na dodatek co jakiś czas trafiają na takiego Ciebie, który ma problem z ... telefonem. Albo z kiełbasą. Albo z jeszcze inną "jakże ważną" rzeczą. Więc ja szczerze im współczuję.