Skocz do zawartości

Estka

Members
  • Liczba zawartości

    1 237
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Estka

  1. Estka

    Savoir-vivre na stoku :)

      Ale czy z tego wynika, że ludzie po alkoholu tak dobrze jeżdżą, czy też, że mamy samych trzeźwych narciarzy?
  2.   I to jest klucz do rozwiązania zagadki. Im bardziej strome podłoże, tym bardziej najpierw idą stopy, a dopiero potem cała reszta. Każdy ma zakodowane, że jak się pochyli, to poleci. Na stoku musimy nauczyć się ufać butom+nartom, że nas "nie puszczą", a to nie jest łatwe, przynajmniej na początku. Fajne są statyczne ćwiczenia, kiedy robimy różne krzesełka, kucania i inne figury, które bez nart by się nie udały, a tu - proszę prawie jak w cyrku . W ogóle na nartach wiele rzeczy robimy odwrotnie niż w cywilu. Kto z nas nie słyszał: "Wyprostuj się", "Nie szuraj nogami", "Nie garb się", "Łokcie blisko ciała" itd.? A dlaczego siadamy na tyłach? Też siła przyzwyczajenia. Podczas jazdy na ogół staramy się zajmować miejsca siedzące .
  3. Estka

    Savoir-vivre na stoku :)

      A potem już byłeś, czy tak Ci się tylko wydawało?
  4. Estka

    Savoir-vivre na stoku :)

    W tym roku, w Białce, sprzedawali grzańca jabłkowego bezalkoholowego. Z dużą ilością przypraw korzennych, faktycznie rozgrzewał. Polecam .
  5. Estka

    Nartowanie w ciąży?

      Ojoj... to może weź instruktora, albo zapisz się do przystokowej szkółki? Tam powinni coś na to poradzić. Przecież na samym końcu lodowej ściany jest czasem niebieska ośla łączka. Nie możesz się tak męczyć .
  6. Estka

    Savoir-vivre na stoku :)

    Zmieniając temat...     Zawsze jest miło, jak ktoś nieoczekiwanie przyjdzie nam z pomocą. Kiedyś w Białce stałam na stoku i szarpałam się ze śniegiem pod butem. Za nic nie chciał odpaść. Nagle podszedł do mnie jakiś mężczyzna, najprawdopodobniej Rosjanin, wyjął z kieszeni małą łyżkę do butów (nie znałam wcześniej tego patentu), złapał mnie za nogę i jednym ruchem odłupał śnieg. Bardzo mnie zaskoczył .
  7. Estka

    Savoir-vivre na stoku :)

      Bo bez sensu wałkujemy kolejny przykład, a rozwiązanie jest banalnie proste. Ktoś napisał, że razi go pewne zachowanie. I teraz wszyscy, którzy to przeczytali mają do wyboru: 1) przy okazji, będąc w takiej sytuacji, zastosować się do sugestii kolegi 2) przy okazji, będąc w takiej sytuacji, nie stosować się do sugestii kolegi I tyle.
  8. Estka

    Nartowanie w ciąży?

    Nie wiem jak wyglądają statystyki, ale załóżmy, że na 50 jeżdżących na nartach kobiet w ciąży, 49 nic się nie dzieje. Niestety ta jedna po zderzeniu z innym narciarzem rodzi dziecko w połowie ciąży i żałuje tego zjazdu do końca życia. Czyli - statystycznie nie ma bardzo dużego zagrożenia. Tylko nigdy nie wiadomo, kto będzie tą kobietą nr 50.    
  9. Estka

    Savoir-vivre na stoku :)

      Pozwól, że zacytuję samą siebie : "Często korzystam z prawie pustych wyciągów (...). I zdarza się, że stoję z kimś, z kim akurat jeżdżę, już na otwartych bramkach do kanapy, zaraz mamy siadać, za nami nikogo nie ma i nagle ktoś w ostatniej chwili z rozpędem wjeżdża na taśmę". To "niedosiadanie się", o którym mowa, dotyczy w zasadzie tylko takiej sytuacji. Ja na miejscu takiej osoby poczekałabym na następną kanapę.   Nikt nie mówi o zostawianiu połowy pustych kanap na najbardziej obleganych stokach, gdzie kolejki ciągną się niemal pod górną stację. Ale też nie przesadzajmy w drugą stronę. Jak na stoku nie ma tłumów, to chyba nie ma powodu, żeby rozdzielać się ze znajomymi, tylko dlatego, że jedno miejsce zostanie puste. Jesteśmy na urlopie, nie w fabryce. A przyjemnością jest nie tylko jazda na nartach, ale też możliwość oglądania stoku oraz dzielenia się wrażeniami z fajnym towarzystwem. A jak ktoś czuje ogromną potrzebę ścigania się nie tylko w dół, ale i w górę to proponuję skitouring .   Ps. Piotr Skrzynecki (twórca Piwnicy pod Baranami) mówił, że "pośpiech człowieka poniża". Myślę, że podczas urlopu to nawet podwójnie .
  10. Estka

    Savoir-vivre na stoku :)

      Jak już są na takim etapie, że ona mu biodra nogami oplata, to singiel się domyśli, że jest niemile widziany i może nie zdąży wsiąść na tę kanapę, poślizgnie się czy powie, że on w przeciwną stronę chce jechać. Ale jeśli tylko są nieśmiałe spojrzenia z zaparowanych gogli, to faktycznie nici z planu .
  11. Estka

    Savoir-vivre na stoku :)

      Potwierdzam. Od tygodnia przygotowuję dziecko do olimpiady z prawa, czytam podręcznik i tam stoi jak byk, że Harpia musi mieć konto w banku.
  12. Estka

    Savoir-vivre na stoku :)

      Tytuł to "Savoir-vivre na stoku :)".  Emotikon jasno wskazuje na luźne podejście do tematu. Poza regulaminami nie mamy spisanych zasad, które obowiązują narciarzy, więc chciałam, aby forumowicze napisali, jakimi oni zasadami się posługują. W pierwszym poście zapytałam, o zachowania jakie uważają za drażniące, a jakie za godne pochwały. I tyle.
  13. Estka

    Savoir-vivre na stoku :)

      Nie zgadzam się z Tobą. Bakkz napisał, czego nie lubi - czyli czego on nie robi. Z tego wynika, że jazda z nim jest dla innych przyjemnością .
  14. Estka

    Savoir-vivre na stoku :)

      Niestety u nas nie było możliwości zamiany miejsca z panem, bo przed wejściem na kanapę zrobiło się ciasno i wszelkie roszady były utrudnione.   Do listy minusów dodałabym: - Snowboardzistów siadających na środku zjazdu z kanapy. Rozumiem, że muszą gdzieś zapiąć deskę, ale czasem miejsce, które do tego wybierają jest zadziwiające.   Moje plusy: Lubię kiedy ludzie są zwyczajnie uśmiechnięci. Nie rozumiem tak częstej spiny na stoku. Jak przyjeżdżam na urlop, robię coś, co sprawia mi wielką frajdę, to mało co jest w stanie zepsuć mi humor. Nie wpycham się do kolejek. Pytam napotkanych "leżących", czy wszystko ok. Ponieważ pamiętam swoje trudne początki, to czasem zagaduję wystraszone świeżaki. Niedawno w kolejce do kanapy szłam bez kijów więc nie szło mi najlepiej. Zaczęłam się śmiać. Jakiś chłopak złapał mnie za ramię i pomógł mi się przemieścić. To było fajne .
  15. Marcowa sobota w Zieleńcu. Ludzi trochę, ale bez wielkiego obłożenia. Stoję z mężem w kolejce do kanapy. Czas oczekiwania - kilka minut. Niestety, kiedy mój mąż ma wolne miejsce, okazuje się, że ja jestem za nim, więc dla mnie miejsca nie ma. Mąż przepuszcza kanapę i czeka na mnie. Pan w kolejce pyta go, dlaczego nie jedzie, a on mówi, że czeka na żonę. Pan jest niezadowolony. Zderzyły się tu dwa podejścia: pan pewnie miał skipass czasowy, był sam i chciał jak najwięcej pozjeżdżać, my mieliśmy skipass całodniowy, byliśmy we dwójkę i chcieliśmy chwilę pobyć razem. Co Wy robicie w takiej sytuacji? Macie może inne sytuacje, w których staracie się (lub nie) ułatwiać innym życie na stoku, albo denerwuje Was coś, co inni robią? A może podoba Wam się coś, co warto pochwalić?
  16. Estka

    Ból głowy na nartach

      cdn na priv
  17. Estka

    Ból głowy na nartach

      Podejmuję wyzwanie . Jak często?
  18. Estka

    Ból głowy na nartach

    Oj panowie, co Wy wiecie o bólu głowy...   Sese, zerknij, może Ci się to przyda: http://wylecz.to/pl/...bol-glowy.html#
  19.   Tak, ta szczególnie . Dlatego jak wiem, że ktoś ważny i odpowiedzialny ma na nią oko - to ja jestem spokojniejsza .
  20.   I słusznie. Każdy bardzo ważny narciarz powinien mieć oczy dookoła głowy. I bacznie obserwować wszystkich, a zwłaszcza niesforną młodzież. Wiesz, jak takie szesnastki potrafią szaleć na stoku?
  21. Hmm... Drodzy Koledzy, w Waszych wypowiedziach widzę dużo zakodowanych informacji . A co będzie, jak się okaże, że na forum, pod jakimś niepozornym nickiem, kryje się jakiś bardzo ważny narciarz?
  22.   Phi... co to jest 12 m? Kiedy jeździłam pługiem, potrafiłam spory odcinek trasy przejechać na promieniu równym... długości narty, czyli 154 cm. Nie było instruktora (z tych, którzy mnie uczyli), który by nie zrobił "WOW" na moją technikę . Niestety, wraz z rozwojem moich narciarskich umiejętności - ta akurat całkowicie zanikła .
  23. Estka

    Zjeżdżacze

    Zanim ruszę w "dłuższą trasę" czekam, aż stok będzie w miarę pusty. Stoję w widocznym miejscu i patrzę za siebie. Przepuszczam szkółki, snowboardzistów i kamikaze. Tym razem na stoku było bardzo mało ludzi, kiedy stałam byłam widoczna w kilkunastu metrów. Nie patrzyłam do góry, tylko w dół, bo obserwowałam jak jechał mój syn. W tym momencie minął mnie facet, jadący szybko, w tak bliskiej odległości, że prawie mnie dotknął. Wystraszył mnie. Gdybym ruszyła sekundę wcześniej to zderzylibyśmy się. Mąż uświadomił mnie później, że ten facet zrobił to specjalnie, bo potraktował mnie jak żywą tyczkę...
  24.   To było zeszłej zimy. Pewnego dnia dojrzałam do decyzji, aby całkowicie zrezygnować z narciarstwa. Doszłam do wniosku, że to nie dla mnie. Po dwóch dniach niejeżdżenia mąż namówił mnie na "ostatnią" lekcję z instruktorem. Wtedy dojrzałam do wymiany całego "miękkiego" sprzętu i oczywiście podjęłam decyzję, że jednak będę jeździć .
×
×
  • Dodaj nową pozycję...