Skocz do zawartości

bakkz

Members
  • Liczba zawartości

    652
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez bakkz

  1. Próbowałeś szczepień? Mnie w podstawówce i liceum bardzo pomagały.
  2. Rozpoznam sprawę z NEO, dzięki. Wstępnie je jakoś tak wzrokowo odrzuciłem, bo są paskudne. Nie żeby Maestrale RS były najlepszym przykładem wzornictwa. Scotty raczej odpuszczam, bo zraziłem się informacjami o wyrwaniu plastiku wraz z klamrą. Może to przypadek lub wina użyszkodnika, ale jeśli polecasz, to poszukam jeszcze info.   Znalazłem jeszcze jedne buciory: Dynafit Khion, ale to nowość na przyszły sezon, zapowiadają się dobrze, choć to też nieco cięższe buty     Ze zrzucaniem balastu jest o tyle problem, że nie odbije się to bez szkody na mięśniach, ale stawy trochę odsapną. I łatwiej będzie o wytrzymałość długodystansową. Zalet tego przedsięwzięcia jest więcej niż wad.   Dzięki za wspomnienie o zalecanej procentowej wadze sprzętu względem masy ciała. Wygląda na to, że nie będzie aż tak ciężko dobrać coś o przyzwoitych proporcjach wagowych.
  3. A bo ja lubię tak czasem kijek delikatnie wsunąć w mrowisko... Bardzo ciekawe rzeczy potrafią z tego wyjść, do których ciężko byłoby dotrzeć samemu w inny sposób.   Gratki dla córy!
  4. Kurczę, nie odniosłem wrażenia, że Marker sponsorował ten wyjazd do Japonii (choć byłem ciekawy, czy forumowicz Tomasson też uczestniczył w tym wyjeździe, bo lokalizacja odległa, termin podobny, więc wydawało mi się to wysoce prawdopodobne – rzeczywiście dołączał do tej wycieczki), ale oczywiście traktuję tę publikację ostrożnie i cały czas na tle recenzji z tetongravity.com Wszystkie informacje o wiązaniu się pokrywają.   Co do konstrukcji, to na chłopski rozum bardzo przemawia do mnie większa dźwignia Kingpinów, ale nie wiem jak wygląda rzeczywisty rozkład sił i czy odczucia z jazdy mogą się znacząco różnić, co sugerują recenzenci i testerzy. Poczekamy, zobaczymy. Sprzęt zacznę dopiero kompletować przez wakacje.   Kuba, dzięki za kolejne sugestie. Patrzyłem wcześniej na model Nanuq, ale BMT już nie. Wagowo całkiem przyzwoicie – 3,85 kg na parę, to chyba niezły wynik? Obawiam się tylko, że może mnie cyfra nie puścić.
  5. Napodziało się troszkę od wczoraj. Dziękówa chłopaki! Ten teścik Kingpinów jak najbardziej in plus. Chyba autor tez cos wspominal o tej pewnosci zjazdu z Markerowską piętką. Będę na bieżąco śledził sytuację wiązań. Tutaj w zasadzie już klamka zapadła, 1/3 z głowy, jeśli w najbliższych miesiącach nic się nie wykrzaczy. Z buciorami jestem totalnie rozdarty. Może pasowałoby w końcu zejść z masą jakieś 8 kg w dół, i tak to planowałem zrobić, no i jednak zastanowić się nad TLT 6 Performance. Jeśli nie, to moim głównym typem pozostanie Maestrale RS. W sumie mimo niepewności i tak nieźle udało ograniczyć się wybór. Różnica rzędu 300 g na nogę. Narty możliwe, że za jakąś używką się rozglądne. Czytając dzisiaj reckę TLT 6 Performance (porównanie do Alien 1 i PDG), zauważyłem, że przy moim wzroście, ale niższej wadze, śmigał na nartach zdaje się La Sportiva (nie pamiętam modelu, koło 88 mm). Myślicie, że w razie czego mogę zejść xdo przedziału 175-185 cm przy szerokości 90-100mm?
  6. Info w sumie nieco czerstwe, bo z września 2014: http://backcountryma...marker-kingpin/ Nic nie wspominali o Vipecu i zaktualizowali nieścisłość, więc wziąłem ich za wiarygodne źródło.   No, to też jest ważna sprawa. Kwestia wadliwych kłów wyszła dość szybko, choć także szybko zaczęli temu przeciwdziałać. Pytanie czy coś jeszcze wyjdzie w praniu, bo zauważyłem w moich krótkich poszukiwaniach, że ludzie śmieją się już, że każde nowe wiązanie techniczne wychodzi z jakąś wadą.   Nie zgadzam się ani trochę. Ja dość mocno ciągnę w stronę, którą reprezentuje Kuba pod względem wytrzymałości sprzętu, Wy natomiast obstajecie przy dostosowaniu wagi sprzętu do moich rzeczywistych wymagań, dzięki czemu najpewniej na nogach nie pojawią mi się betonowe bloczki.
  7. Marker chwalił się, że Kingpin jest pierwszym wiązaniem, spełniającym normę DIN/ISO, oczywiście Dynafit szybko się odezwał, że Beast też spełnia wymagania i że jedno z ich poprzednich wiązań również było zgodne z tą normą. W Kingpinach przemawia do mnie ta wypasowa piętka, ale trzeba to opłacić wagą.   Tak pisali o Speed ST na nartach Rossi Sin 7 172cm:     Stąd też moja obawa o Speed ST, bo jeśli gość o wadze 73 kg ma zastrzeżenia, to jest szansa, że dla mnie będzie jeszcze gorzej. Tomek, chyba źle odczytałeś moją wypowiedź – prawdopodobnie źle ująłem moje myśli. Chodziło mi o to, że profesjonalista zawsze będzie patrzył przez pryzmat swojego doświadczenia i wiedzę czerpie z pierwszej ręki. Ja w tej chwili dowiem się tylko tyle, ile sam znajdę i ile zdecydujecie się ze mną podzielić. Najlepiej byłoby dostać informację: mam taką samą budowę, jeżdżę na tym i to sprawdza się tu i tu – dlatego szukałem poza skiforum opinii gości moich rozmiarów i odbijam je teraz od Was, z wielką wdzięcznością odbierając wszelkie sprostowania mojego marudzenia.   W kwestii W.G. po przeczytaniu kilkudziesięciu jego postów mam bardzo podobną opinię. Ale ta informacja o wiązaniach w powiązaniu z bezpieczeństwem kolan wydała mi się całkiem sensowna.
  8. Tomek, wiązania na pewno kłowe – to dobrze zapamiętałem z naszej rozmowy.   Pewnie jest w tym sporo racji, ale zawsze podejrzliwie patrzę na takie takie wypowiedzi, bo są nieco krótkowzroczne. Wiele osób lubi rzucać takimi frazesami, patrząc tylko po sobie, a sytuacja potrafi się diametralnie zmienić, gdy dołoży się (lub ujmie) kilkanaście centymetrów wzrostu i kilkadziesiąt kilogramów wagi, choćby ze względu na inną dźwignię. Dopiero wtedy można zacząć uwzględniać niedoskonałości techniczne i idące w parze z doświadczeniem dostosowanie stylu jazdy do pewnych ograniczeń stawianych przez sprzęt. Bo zjechać, jak udowodnili przodownicy freeride'u, można praktycznie na wszystkim i prawie zewsząd.   Czytając recki na blogu gravitypowered (gość 167cm/73 kg) mocno wpadło mi w oko stwierdzenie o braku przekonania do solidności chyba wiązania Speed ST w porównaniu do Beast i Kingpin oraz negatywnym wpływie tej świadomości na pewność i przyjemność zjazdu. Sądzę, że dla początkującego ten gorszy komfort psychiczny może niekorzystnie odbić się na pewności jazdy. Dlatego, tak sobie myślę, że zamiast teraz starać się maksymalnie ograniczyć wagę, może ewentualne zabawy w ścinanie wagi lepiej zostawić na czas, gdy nieco większym doświadczeniem można będzie nadrobić pewne ograniczenia sprzętowe?     To jest świetny trop, dzięki. Andrzej Bargiel to 179cm/68-71kg, czyli tutaj nie mogę porównać doboru sprzętowego. Ale Olek Ostrowski zdaje się być, jak mówisz, większy, jednak tutaj nie znalazłem parametrów, ale rozeznam sprawę.   To mniej więcej przedział, o którym myślałem. Ale wśród modeli, na które patrzyłem, najwięcej przewidzieli 184 cm.   Wybrałbym tę, która nie złamie się po 5 minutach.   Chyba główny problem tkwi w tym, że bardzo dobrze rozumiem ten kompromis. Niestety wielokrotnie przekonałem się, że mniejsza waga to większa podatność na uszkodzenie, co w powiązaniu z większymi siłami może w moim mniemaniu mieć niepożądany efekt. Dlatego cały czas dzielę włos na czworo. Dzięki za sugestię o nowym botku do używanych butów. Jakoś w przypadku nowych rozważałem to podejście, ale w przypadku używanych nie przyszło mi do głowy. 
  9. To pogooglałem, poczytałem, poszperałem na earnyourturns, earlyups, tetongravity, skitury.fora, no i w zasadzie na każdym kroku widzę tylko kolejne komplikacje, szczególnie dla osób z ponadprzeciętną wagą.    Znalazłem zeznania kilku osób powyżej 90 kg, które całkowicie dyskwalifikują buty o sztywności pokroju TLT6 Performance. Maestrale RS są względnie OK, ale botek niskawy, a przy zbyt dużym wychyleniu do przodu cholewa potrafi zaciąć się w tej pozycji i ponoć nie da się tego samemu odblokować, Vulcany spox, ale seryjny botek pozostawia sporo do życzenia, najwyżej oceniane pod względem jazdy dla wagi ciężkiej były Freedom SL, ale tutaj może pojawić się kłopot z ruchomością cholewy plus kolejne 200 gramów na buta. Bardzo fajne opinie miały prototypowe buty Atomic Backland, ale recenzenci mieli zastrzeżenia co do fleksu.   Najprostsza sprawa to teoretycznie wiązania. Beasty rzeczywiście odpadają, ale nie tylko ze względu na wagę, a dlatego, że nie można w ustawieniu spacerowym postawić płasko stopy, bo ustawienie zerowe jest już podniesione. Najbardziej chyba przemawiają do mnie Kingpiny w wersji z poprawionymi kłami (zdaje się po styczniu tego roku) i chyba na nie właśnie się zdecyduję.   Forumowicz W.G. z forum skiturowego mocno przestrzegał przed używanymi butami i wiązaniami. Może rzeczywiście szkoda ryzykować?   Na koniec narty. Tu znowu wszystko się komplikuje, bo waga narty swoją drogą, ale wraz z wagą niechybnie spadnie wytrzymałość. Po opisach odnoszę też wrażenie, że często przy niższej wadze narta gorzej spisuje się na twardym podłożu. Tylko nie wiem, jaką wagę, jeśli w ogóle, powinienem przyjąć za graniczną. Tak sobie myślę, że szerokość rzędu 85-105 mm pod stopą byłaby w samen raz.   W wersji kawiorowej życzyłbym sobie kompletu ZAG Ubac 184 + Marker Kingpin, ale co jak co, jednak butów nie potrafię wskazać.
  10. Dziękuję za tak precyzyjny opis!   No i właśnie, nie doprecyzowałem z mojej strony, bo nie powiedziałem, jaki użytek. W sezonie będzie to na pewno głównie dodatek do jazdy trasowej, a w samym turowaniu bardziej interesowałyby mnie zjazdy niż podejścia (a przynajmniej tak mi się wydaje). Z tymże z założeniem, że jeśli już podchodzę, to nie korzystam z wyciągów. Na razie nie planuję za mocno iść w stronę jazdy freeride'owej. Wyprawy raczej jednodniowe, maksymalnie dwudniowe w terenie bezlawinowym, bo się boję (może nie panicznie, ale mam pewien strach i respekt, związany również z brakiem wiedzy).   Jeżdżę siłowo i obawiam się, że przez najbliższy sezon może się to jeszcze nie zmienić, stąd moja główna obawa o buty (czytam jeszcze Twój wątek z butami) i wiązania, dlatego wydaje mi się, że wersja sprzętu „mocniejszy turowy” byłaby dla mnie najodpowiedniejsza na początek. MajorSki też mocno podkreślał różnice przy zastosowaniu lekkiego sprzętu, więc utkwiło mi to mocno w głowie. Chyba masz rację, że najlepiej byłoby pożyczyć te TLT 6 i sprawdzić na własnej skórze.   Z Radicalami ST bałbym się trochę zbyt niskiej skali DIN, Radical FT są do 12, co powinno wystarczyć, ale piszą o rozstawie skistopów 110, tylko może szerszy rozstaw niż narta nie będzie miał większego znaczenia?   Dodatkowo boję się trochę o to, że kupię sprzęt niedostosowany do mojej wagi i później będę musiał zmieniać (jak np. obręcze w rowerze, bo fabryczne się gięły jak chciały).   Jak się nad tym zastanawiam, to straszliwie dużo z tym wszystkim kłopotu.   Buty najchętniej kupiłbym nowe, a narty i wiązania z drugiej ręki, więc może się okazać, że nie będę miał w czym za bardzo przebierać.
  11. Odkopuję temat z czeluści, bo choć skończył się offtopem, to autor parametry ma identyczne jak ja i sporo ciekawych informacji się tutaj pojawiło. Chciałbym się dowiedzieć, czy coś zmieniło się przez te 6 lat i czym kierować się w wyborze sprzętu skiturowego.   Z rozmowy z forumowiczami MajorSki i Friski dowiedziałem się, że najważniejsze w skituringu jest nie brać się za windsurfing.   Tak na poważnie moją uwagę zwróciła potrzeba dostosowania sprzętu między innymi do parametrów jeźdźca, a tutaj mamy sporawo, bo 190cm/95kg. Największe obawy, nie wiem, czy słusznie, mam o buty i wiązania, bo obecne buty z fleksem 110 okazuje się, że są zdecydowanie za miękkie, co może chyba stanowić spory problem w doborze butów na skitury.   Znalazlem trzy modele, które oferują większą sztywność: - Dynafit Vulcan TF - Scarpa Maestrale RS - Dynafit Mercury TF Ale z recenzji dowiedziałem się, że pasowanie Dynafitów pozostawia nieco do życzenia i sporo osób zmienia botka, a w Scarpie botek jest bardzo przyzwoity (no i cena nowego jakaś taka bardziej akceptowalna). Macie tutaj jakieś doświadczenie? Czy lżejsze o 30% TLT 6 Performance CL/CR będą najpewniej dla mnie za miękkie?   I teraz wiązania. Tutaj rozważałem dwa: Beast 14 albo Radical FT, chyba ze wskazaniem na Beast?   Rozmawialiśmy też o wypośrodkowaniu szerokości narty do wagi, podchodzenia i zjazdu. Pamiętam, że była mowa z jednej strony o negatywnym wpływie szerokości na podchodzenie (przy konieczności zakładania śladów), a z drugiej strony o dostosowaniu powierzchni narty do wagi, żeby niepotrzebnie się nie zapadać.   Nie wiem, z której strony się za to wszystko zabrać.
  12. Cena powinna być praktycznie identyczna. Sprawdziłem z ciekawości cenę sugerowaną przez producenta dla Patrola 24 L oraz Signala 25 L i o dziwo TNF ma stabilną cenę wyjściową, wynoszącą 1 179 dolców, a przy Dakine cena sugerowana przez producenta różni się w zależności od sklepu, najniższa cena była na Amazonie i wynosiła 1 195 dolców, w przecenie 750 dolców. Chyba u nas sprzedawcy dostali słabe zniżki na Dakine'y.
  13. Następnym razem, jeśli trzeba byłoby Cię zniechęcić przed niepewnym zakupem, daj znać. Jestem mistrzem czarnego scenariusza.   A tak nawiasem mówiąc, to TNF jakąś nowość wystawił na tegorocznych ISPO w postaci projektu poduchy Modulator. Ktoś coś więcej o tym wie?  
  14. To przykre. Dowiedz się jeszcze, jak wygląda sprawa napełnienia kartusza w Polsce. Być może bardziej będzie opłacało Ci się, żeby wysłali plecak z opróżnionym kartuszem i dezaktywowanym ładunkiem, jeśli nadal chcesz iść tą drogą.   TNF pogubił się według mnie ostatnio w projektowaniu trochę, ale wszystkie ich rzeczy są bardzo solidne, łącznie z plecakami. W przypadku Patrola nie powinno być inaczej.
  15. Poczułem takie jakby ciche przyzwolenie od ronina, bo jest chory, nudzi się i w domu siedzi, no i chyba nadto, jak zwykle, się rozpędziłem.   Mitku, teraz kumam czaczę. Wiesz co, nie potrafię tego wytłumaczyć, ale funcarving mnie w ogóle nie bawi, nie przemawia do mnie i wręcz mi się nie podoba. Jest taki jakby zbyt wymuszony. Tak, wiem, brzmi to bardzo ironicznie w kontekście moich filmików.   Ten GIF McGlashana z hybrydowym skrętem Ligety'ego wstawiłem z pełną przekorą i tutaj całkowita zgoda co do ograniczonego zastosowania takiej jazdy na co dzień – typowa pokazówka. Mimo to taka jazda wymaga znacznego zaangażowania i sporych umiejętności, stąd moje pełne uznanie dla tego narciarza. Bardzo lubię ten filmik JF Beaulieu, bo jedzie swoje bez względu na śnieg, brakuje tylko bardzo twardych warunków:   A ze sporym podkręceniem i przechyleniem można jechać po naprawdę konkretnym kartoflisku.   Co jakiś czas na forum podczas kwestionowania czyjejś techniki pojawia się przywołanie „natury” czy jazdy terenowej oraz boiska. Ja myślę, że się w tym trochę gubimy. Jakiś czas temu nastąpił już całkiem wyraźny podział na narciarstwo trasowe i pozatrasowe, a porównywanie jednego z drugim przypomina mi trochę kłótnie kolarzy szosowych z górskimi. Co ciekawe nie zauważyłem takich tendencji na forach rowerowych (choć może za mało ich czytam), żeby besztać jakiegoś rowerzystę XC za to, że techniką nie aspiruje do FR lub DH.    Jazda pozatrasowa wymaga jednak nieco innego wachlarza umiejętności względem jazdy po boisku, bardziej krytycznej oceny sytuacji i swoich umiejętności. Nie wiem, na ile możemy i powinniśmy mieszać jedno z drugim.
  16. Szkopuł w tym, że po płaskim w ten sposób jest trudniej pojechać niż na bardziej nachylonym (bez przesady) stoku, bo łatwiej wtedy wytracić prędkość. Z tej perspektywy też ciężko cokolwiek powiedzieć o samym nachyleniu, bo nie mamy punktu odniesienia – to w międzyczasie napisał już Tadeusz. Rozumiem, że taka jazda nie musi się podobać i nie dla każdego będzie techniką referencyjną.   To porównanie do tuningowanej Asteroidy jest zabawne, ale nie wiem czy do końca słuszne. Brzmi to trochę jak wybieranie miejsc, gdzie trzeba jechać w jakiś konkretny sposób. Czy ja wiem, czy taka selektywność jest dobra. Najekonomiczniej zazwyczaj można pojechać na krechę, ale nie na jajo, bo uda szybko zaczynają palić. Co kto lubi.   Ale sęk chyba w tym, że przywołujesz jazdę rekreacyjną, rozumianą przez wszystkich bardzo różnie. Dla mnie i przypuszczalnie dla wielu osób tutaj rekreacja nie oznacza spędzania czasu z wykorzystaniem minimalnego niezbędnego wkładu energetycznego, lecz danie sobie trochę (lub trochę za bardzo) w kość.
  17. Ten rysunek zaczerpnięty z Wikipedii daje laikowi (czyli mnie) dobre pojęcie o rzeczywistości:
  18. Póki co wszystkie rzeczy, które zamawiałem spoza UE, były clone w Polsce, więc nieco dziwi, że przesyłkę zatrzymali w Szwajcarii. Trzymam kciuki za szybkie rozwiązanie sprawy!
  19. Ja przy Tobie wymiękam, wyjątkowo lubisz wielbłądy, prawda? Za każdym razem kwestionujesz moją argumentację, zarzucasz mi gdybanie i bujanie w chmurach, a gdy pokazuję konkretną sytuację, zaczynasz gdybać i podawać powody, dlaczego przedstawiona sytuacja nie powinna mieć miejsca, ale jakoś miała. Jednak bardzo dziękuję za przyjęcie bardziej cywilizowanego tonu wypowiedzi.   Kolano nie jest wielowątkowością. Na dobrą sprawę nie ma nawet większego znaczenia to, że o nim wspominam, dlatego tym bardziej dziwi mnie, że je wspominasz w kontekście mojej ostatniej wypowiedzi. W moim przypadku w momencie, gdy dotknie miękkiego śniegu, już dawno jest po robocie, bo but za mocno zdążył werżnąć się w śnieg.   To jak z tym kolanem?     Bo ja widzę, że kolankiem po spełnieniu kilku wymagań można elegancko smyrać po stoku.   Odnosząc się do wypowiedzi: oraz   cały czas mam wrażenie, że Wy jazdy takiej, jaką prezentuje na przykład McGlashan w ogóle nie akceptujecie jako dopuszczalnego stylu, a moje dążenie oraz niepowodzenia w zbliżaniu się do takiej pozycji odbieracie jako „narzekanie”. Bardzo się mylicie. Nie chodzi o jazdę tak, aby się wywracać, lecz o jazdę w głębokim pochyleniu (bez rozróżnienia na ukrawędziowanie/angulation i pochylenie/inclination). No bo jak inaczej mocno podkręcić skręt, opierając się sile odśrodkowej?
  20. Wielowątkowo? Cały czas piszę o jednym zjawisku, na którego powstanie składa się kilka elementów. U mnie „węziej, węziej, węziej” doprowadziło do częstszego podcinania, więc dzielę się moim spostrzeżeniem, żeby problem można było łatwo zdiagnozować, jeśli w ogóle wystąpi.    Być może mam zbyt niskie taktowanie i wszystko dzieje się za szybko, więc niestety nie czuję momentu sygnalizującego początek butowania, ale obawiam się, że możemy nie mieć na myśli tego samego zjawiska. Piszesz o czymś występującym dość powoli, co pogłębia się stopniowo, u mnie dzieje się to w zasadzie zero-jedynkowo: przekrawę-gleba. Mniej więcej tak:     Jakby potrzeba było zwolnić – piąta sekunda tego skróconego filmiku:   Tutaj film źródłowy: https://youtu.be/3DEj9GynjKw   Jak but zaczyna ryć śnieg, a później zaraz kolano, ja nie potrafię się z tego wyratować. Ale chętnie dowiem się, jak wyratować się właśnie z tej sytuacji przedstawionej powyżej.   Dla zainteresowanych tematem dywagacje anglojęzyczne: http://www.epicski.c...boot-out-really
  21. Tanio nie jest, to fakt, ale jakoś tragicznie drogo też nie. Na takich Azotach za 6 godzin treningu na tyczkach i jazdy zadaniowej życzą sobie 300 złotych PLUS karnet dla instruktora, karnet dla siebie i jeździmy w grupie po oślej łączce. Tutaj oferta obejmuje,  jak ustaliliśmy, najdroższy w Europie karnet na jeden wyciąg ( ) w polotach na dwa, jakąś szamę (ciekawe czy ograniczoną), jazdę indywidualną, w sumie taki całkiem niezgorszy wypas. Zastanawia mnie jak rozliczają te karnetowe 5 godzin, bo według rozpiski łączny czas szkolenia to 5:30, więc czasu może zbraknąć.   Cena atrakcyjna nie jest, ale zważywszy na miejsce i ofertę, stopień zdzierstwa jest na dość przyzwoitym poziomie, choć dla mnie i tak za drogo.
  22. To ja Ci powiem inaczej. Ja tego nie jestem w stanie oglądać. Jest długie i nudne. Wytrwałem jakieś 60-90 sekund i zacząłem przerzucać do przodu, a ponieważ po kilkunastu przesunięciach znacznika czasu, mówiąc—Gość z forum, dam mu szansę—nadal byłem zawiedziony, to wyłączyłem i dalej nie patrzyłem.   Rozważ lepszy wybór materiału i kondensację w ciągu 3-5 minut. Nikt (no dobra, ktoś pewnie się znajdzie) nie będzie oglądał tak długiego materiału pozbawionego jakiegokolwiek cienia fabuły. To nie jest interesujące, nie budzi ciekawości, więc nie możesz się spodziewać, że ktoś wytrwa do końca. A dla siebie takiego filmiku przecież nie robisz.   Znajomi chwalili widoki, bo nic innego pochwalić nie mogli i najpewniej nie chcieli zrobić Ci przykrości. Dobrze, że zapytałeś na forum, bo tutaj dostaniesz odpowiedź bez filtra stosowanego przez znajomych.   Bronisz swojej produkcji – to bardzo ważne – tylko ona powinna choć częściowo bronić się sama. Przy tak długim czasie projekcji powinieneś dać widzowi jakąś obietnicę, jakoś zaintrygować, udowodnić, że warto oglądać. Tutaj mamy kiepską jakość wideo (tłumaczysz się z tego – OK), nietrafioną muzykę (kwestia gustu) i przepastne ilości zmontowanego bez pomysłu nudnego materiału (tego wytłumaczyć już nie można).   Szkoda, bo widząc niestandardowy czas projekcji liczyłem na coś naprawdę fajnego.   Jestem przekonany, że jesteś w stanie zmontować coś zdecydowanie lepszego i łatwiejszego w odbiorze, tylko skróć metraż i pokaż swoją pasję.
  23. Co jak co, ale Shred ogólnie jest bardzo chwalony za wygodę, choć pojawiają się głosy, że rozmiarówka jest nieco zaniżona, więc w przypadku wątpliwości między dwoma rozmiarami, warto rozważyć ten większy.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...