cyniczny
Members-
Liczba zawartości
236 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
8
Zawartość dodana przez cyniczny
-
Wstajesz o 4:00 i do 10:00 masz czas na życie:-P
-
O 10:00 to ja już prawie połowę zmiany mam:-) A tak serio co kto lubi. U mnie w zespole generalnie robotę mam zacząć w godzinach 7-9:30 i skończyć 15-17:30, więc sam sobie wybrałem/wybieram:-) Wczesne zaczęcie roboty ma wiele zalet: - brak korków na dojazdach, zarówno drogi jak i ścieżki rowerowe puste, - pierwsze 2-3h w robocie idą pełną parą, bo zawracacze dupy jeszcze do roboty nie dotarli, no i wszystkie bazy/systemy bez obciążeń nominalnych działają pięknie, - po powrocie (też korki znacznie mniejsze) mam jeszcze kaaawał dnia, latem 5-6 godzin, więc mogę wyjść nawet na dłuższy rower lub z roboty pojechać już mocno naokoło, - rano nie opierdzielam się za bardzo (każda minuta cenna:-)) i w ciągu 20-30 min od przebudzenia wychodzę z domu. Moja żona, która jest dość mocnym śpiochem sama też przeszła na system 7-15 głównie z uwagi na dużo czasu wolnego po południu, gdzie jeszcze świeci słońce. A samo poranne wstawanie trudne nie jest, bo - filozofii nie odkryję - wszystko zależy o której kładziesz się spać dnia poprzedniego. Od wielu lat staram się przesypiać około 7-8h na dobę - rzadko mniej, praktycznie nigdy więcej, więc żeby wstać około 5:00 kładę się o 22:00, czasem nawet trochę wcześniej, bo i tak już nic nie ma do roboty:-)
-
Jeżdżę też na 7:00, staram się 2-4 razy w tygodniu rowerem. Mam do roboty równo 30km, choć latem często wracam bardziej naokoło co by miasto ominąć i całość wychodzi 65-67km. Rano do roboty wyjeżdżam około 5:20 i na 6:30-40 jestem więc da się spokojnie. Zaleta dojazdów rowerem do pracy m.in. taka, że jak wracam do domu to trening już za mną i z czystym sumieniem mogę obejrzeć mecz/serial/film/1z10 😀
-
Co do samego podregulowania tylnej przerzutki dokonujesz jej za pomocą śruby baryłkowej w przerzutce lub manetce - ja w zasadzie zawsze reguluje baryłką w tylnej przerzutce i zasada jest taka: - jeśli bieg nie chce lub z trudem schodzi na cięższe przełożenie (na mniejszą koronkę) to śrubę baryłkową wkręcamy w przerzutkę lub manetkę (klasycznie w prawo), - jeśli bieg nie chce wejść lub wchodzi z trudem na lżejsze przełożenie (na większą koronkę) to śrubę baryłkową wykręcamy (kręcimy w lewo), Przy napędach 10 i więcej rzędów zazwyczaj wystarczy ćwierć lub pół obrotu (mniejsze odległosci pomiędzy koronkami w kasecie), przy napędach z mniejszą liczbą rzędów też zacząłbym od ćwierć lub maks. pół obrotu, ale trzeba się spodziewać konieczności większej regulacji. Regulowanie dokonuję zawsze jak rower stoi na kołach lub na stojaku serwisowym - nie robię tego gdy rower jest obrócony do góry kołami, zresztą staram się nigdy go w ten sposób nie obracać. Jeśli regulacja na stojaku to zazwyczaj zgrubnie, bo gdy moje 90kg siądzie na rower to zawsze coś się tam ugnie i zmieni lekko położenie i potrzebna jest jeszcze lekka korekta, którą można wykonać w trakcie jazdy próbnej. Podczas jazdy próbnej lecę z przełożeniami od góry do dołu i z powrotem na wszystkich przełożeniach z przodu, żeby sprawdzić czy regulacja nie zepsuła się gdzieś indziej. Generalnie powinno się to zawsze dać wyregulować, jeśli nie to zazwyczaj winą jest krzywy hak - czasem tej krzywizny na oko nie widać, ewentualnie zasyfiałe pancerze, naderwana linka. Choć ostatnio miałem przypadek, że linka od tylnej przerzutki trzymała się dosłownie na 4 włóknach, a przerzutka chodziła naprawdę dobrze. Jedynie problem występował przy zrzucaniu na najcięższy bieg, bo urwana część linki blokowała się w pancerzu i nie pozwalała wózkowi przerzutki maksymalnie się cofnąć. Dopiero przy rozebraniu manetki i próbie wyjęcia linki zrobiłem z kumplem wielkie oczy jak niewiele brakowało do całkowitego urwania linki - a to było na 2 dni przed planowaną trasą dookoła Tatr:-)
-
No to cieszę się, że podpasowała. Dodam tylko, że lampka ma też ficzer wygaszania się gdy stoisz/nie ruszasz się - ja nie korzystam, ale może Tobie się przyda. Wystarczy szybko dwa razy nacisnąć włącznik, z tym że wtedy chyba nie da się włączyć trybu pulsacyjnego.
-
Tak, dokladnie. Wypinasz ją z uchwytu w 2s, zabierasz do domu i ładujesz.
-
Wejście do ładowania jest od spodu lampki zakryte taką gumową zaślepką. Nie trzeba jej rozkręcać, aby ją ładować. Widać ją na ostatnim zdjęciu recenzji, którą przytoczył @brachol
-
Fakt, ja użytkuję ją tylko na szosie na dojazdy i powroty z pracy, generalnie po twardy w miare równym terenie i na takie trasy mocowanie jest ok. Nigdy lampka mi nie wypadła i drgań tez nie zauważyłem. W terenie tak jak piszesz może być znacznie gorzej. Co do idealnej lampki, to jak z yeti, podobno ktoś kiedyś widział:-)
-
o żesz, Nie potrzebowałem jeszcze wymieniać tego ogniwa, a z opisu w sklepie nic takiego nie wynikało. No cóż, to może jednak nie tak bardzo polecam tą lampkę bo to jej spora wada.
-
No i pięknie mi wyjaśniłeś, dlaczego tak źle mi się jeździło z czołówką:-) A intuicyjnie wydawało mi się, że to będzie najlepsze źródło światła na rower, bo świeci tam gdzie patrzę.
-
Po zakupie garmina zrezygnowałem w ogóle z uchwytu na telefon - powiadomienia przychodzą mi na urządzenie więc od razu widzę kiedy żona coś pisze lub dzwoni:-). A sam telefon zazwyczaj jeździ albo w feedbagu albo w tylnej kieszonce koszulki/bluzy.
-
W latarce jest ogniwo 18650 (dostajesz w komplecie) - dość popularny typ ogniw zwłaszcza w takich zastosowaniach. Rzecz jasna nie są to zwykłe akumulatorki AA czy AAA. Ładowanie jest bezproblemowe, bo pod dowolne źródło prądu (ładowarka sieciowa, powerbank, ładowarka samochodowa) podłączasz samą latarkę, która ma gniazdo USB-C i w ten sposób ładujesz ogniwo.
-
Oj tak, tak, zwłaszcza, że wiele latarek nie ma praktycznie żadnego odcięcia. A jak już opisujemy swoje oświetlenie to potrzebowałem lampki głównie na miasto, ale miała przynajmniej jakoś oświetlać drogę i ewentualnie wyłapywać pozostawione na nieoświetlonych ścieżkach hulajnogi i metalowe ustrojstwa;-) Jako główne kryterium było to, aby lampka miała właśnie odcięcie + sensowna cena i najlepiej zasilanie na ogniwa 18650. Tak trafiłem na Enfitnix navi 800. Pprócz powyższych cech ma jeszcze jedną bardzo przydatną dla mnie - lampka jest odwracalna, czyli możemy ją montować zarówno na jak i pod kierownicą, a przycisk oraz odcięcie zawsze będą w prawidłowej pozycji. U mnie zamontowana jest właśnie pod kierownicą, bo przy baranku miejsca na kierownicy nigdy za wiele ot choćby do zmiany chwytu Lampka ma 4 tryby świecenia ciągłego (200, 374, 572 i 800lm) + tryb flash. 99% czasu spędzam na najsłabszym trybie, w dzien jeżdżę na flashu. Generalnie jestem z niej bardzo zadowolony.
-
Kurcze, zainstalowałem tą apkę/widżet na urządzeniu i przy próbie odpalenia za każdym razem pojawia się komunikat connection failed. Zainstalowałem też odpowiednia apke na telefonie, ale jedyne co w niej moge zrobić to za jej pomoca otworzyć plik gpx i tam jakies parametry ustalić (ilość punktów, jakaś prędkość itp) Napisałbyś krok po kroku jak to zainstalować i używać?
-
Wahoo (ale nie pamietam który model) ma drugi mój kolega z którym jeżdżę. Generalnie to konfiguracja Wahoo jest prostsza, bo całość robisz przez telefon. W Garminie trzeba się trochę naklikać. Tylko warto pamiętać, że właściwie robisz to raz na początku + późniejsze drobne poprawki po jakimś czasie użytkowania, gdy się okaże, że danego pola lub ekranu w ogóle nie potrzebujesz, a przydałoby się inne. De facto to już trochę bardziej dyskusja nad wyższością Bożego Narodzenia nad Wielkanocą, bo nie ma urządzenia bez wad, a pewnie niezależnie na co się zdecydujesz będzie Pan zadowolony:-)
-
Tyle, że za ten oryginalny powerbank trzeba słono zapłacić - połowę wartości nowego Edga 530. To już zamiast takiego zestawu wolałbym celować w używkę 1030, które na OLX latają po 1300-1500
-
W sumie to nie wiem czy jechałem na podświetlonym, bo podświetlenie mam ustawione chyba na auto. W pełnym słońcu nie jestem w stanie odróżnic czy cos sie podświetla czy nie. Co do wskaźnika baterii to poniżej 10% wali komunikat czy chcę włączyć tryb oszczędzania energii. Kiedys przed jazdą zapomniałem go podładować i to oszczędzanie energii w sumie polega na tym, że wyłącza ekran - cały czarny:-) Wszystkie połączenia z czujnikami, rejestracja śladu/aktywności działa bez zmian, i przejechałem 40 km i z 10% spadł (przy wyłączonym ekranie) do 6%, wiec pewnie tez z 1,5h tak jeszcze wytrzyma. Generalnie pod tym kątem dedykowane urządzenia są naprawdę spoko. Przy zwykłej jeździe do roboty i z powrotem zazwyczaj ładuję go raz w tygodniu, czasem rzadziej.
-
Ma jak najbardziej, zarówno w formie bateryjki, jak i oddzielnego pola danych (wartość procentowa), które możesz umieścić na dowolnym ekranie. U mnie bateria wytrzymuje kilkanaście godzin przy podłączonych dwóch czujnikach + połączenie z telefonem + jazda na ekranie mapy (to najwięcej żre baterii). Jak jechałem ostatnio trase 300km (czystej jazdy 12h, całość około 15h) to wskaźnik na końcu pokazywał jeszcze 15% baterii więc naprawdę sporo.
-
No i to też był jeden z głównych powodów zakupu dedykowanego urządzenia. Irytowało mnie spisywanie danych z liczników - przerobiłem kilka SIGMA włącznie z takim, z którego odczytywałem dane po NFC do telefonu i aplikacji Sigma Data coś tam... Jednak używalność jej była bardzo niska, dodatkowo brak było wersji webowej i na kompie trzeba było instalować oddzielna apkę, aby zajrzeć do statystyk. Z wad Edga 530 dodałbym jeszcze jednak trochę za mały ekran do nawigacji - 2,6 cala. Jeżdżę praktycznie tylko na szosie, więc ten element tak mocno nie przeszkadza, ale w terenie to już chyba może bardziej irytować. Kolega ma edga 1030 i taka wielkość ekranu jest bardzo ok - 3,5 cala. Niestety ceny tych urządzeń są przynajmniej na razie na nieakceptowalnym dla mnie poziomie.
-
Az tak bym nie demonizował serie Edge do turystyki. Używam go (Edge 530) właśnie w ten sposób od dwóch lat (około 15 tys. km przejechane) do dłuższych i krótszych wycieczek. Nie ścigam się, nie jeżdżę ultra. Samo urządzenie ma swoje wady, chyba nawet tu opisywałem, ale te które mi przeszkadzają to mają tez inne garminy - nie możność wgrania śladu w trakcie trwania aktywności i autozoom podczas nawigacji który zawsze po manewrze ustala tą samą skalę 80m. Najważniejsze, aby od nawigacji rowerowej nie oczekiwać działania analogicznego jak na telefonie. To są (ogólnie) dość toporne urządzenia i napewno nie ma w nich wygody posługiwania się tak jak telefonem - zwłaszcza guzikowców. Za to czas pracy na jednym naładowaniu, widzialność ekranu w pełnym słońcu i odporonośc na warunki atmosferyczne (deszcz, mróz, upał) to cechy które sprawiły, że przesiadłem się z nawigowania telefonem na dedykowane urządzenie. Warto też wspomnieć, że razem z Garminem (obojętnie którym) dostajesz konto na Garmin Connect i masz jedno miejsce (bezpłatne) gdzie zapisujesz sobie aktywności. Dla mnie to fajne, bo wszystkie aktywności (mam tez zegarek garmina który używam do rejestracji pieszych wycieczek oraz nart) mam w jednym miejscu. Jeśli koniecznie chcesz jest tez automatyczny import na Stravę (nie używam). Zapis aktywności odbywa się bezprzewodowo, niejako automatycznie. Przy połączeniu garmina z telefonem następuje synchronizacja i wio. analogicznie z przerzucaniem tras na garmina. Planujesz sobie na telefonie np. na mapy.cz, importujesz plik gpx na konto garmin connect i uruchamiasz synchronizację. Bez żadnych kabelków, oddzielnego komputera/laptopa itp. możesz to zrobić w miare sprawnie siedząc na przystanku i popijając wodę/kolę pifko:-)
-
A dziękuję dziękuję, na razie tylko rower ale za to w jakich okolicznościach 😀 Krótkie relacje po powrocie z wywczasow😀
-
Posłuchaj Krzyska i Mitka i kup oddzielny kask i gogle. Mój syn (okularnik) uparł się na kask z szybą i fakt, jak warunki są piękne to nie ma problemu. Ale jak tylko się pogorszą to się zaczyna, a to śnieg zawiewa pod szybę, a to woda nie ścieka lub dostaje się do środka, przecieranie, wycieranie, odsłanianie. Generalnie co chwile coś gmera przy tej szybie i po cichutku klnie - no bo przecież ojcu się nie przyzna, że popełnił błąd:-) Ale coś już przebąkuje, że przydałby się nowy kask na ten sezon i gogle, więc może nauka nie pójdzie w las;-)
- 869 odpowiedzi
-
- 2
-
- zakup nart
- do wzrostu czy do wagi
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
No właśnie o to chodzi, aby jej nie zmniejszać, a zmniejszać prędkość uruchamiając kolejne lżejsze biegi. Oczywiście przy mocno nachylonym podjeździe może się zdarzyć, że tych biegów po prostu zabraknie, ale to jakby oczywista oczywistość. Stąd ważne jest, aby organizm przyzwyczaić do powiedzmy trochę mało naturalnej wysokiej kadencji. Natomiast nie ma to nic wspólnego z tym, że najpierw jadę z wysoką kadencją, żeby móc na podjeździe ją zmniejszać. Kolarze również na etapach płaskich jadą z wysoką kadencją.
-
Ano da się tylko to jeszcze mniejszy ekranik niż w edge 530.
-
Mam zegarek Garmina vivo coś tam. Chodzę w nim na codzien, do zapisywania aktywnosci głównie używam go na basenie i na nartach. Na rowerze nie lubie mieć nic na nadgarstku i praktycznie zawsze na czas jazdy go zdejmuje. Tak jak pisałem w edgu nie zdarzylo mi się w trakcie dnia wyczerpać baterie. A i przypominało mi się następny komputerek pewnie też edge będzie napewno z większym ekranem -wzrok już nie ten:-)