Skocz do zawartości

cyniczny

Members
  • Liczba zawartości

    236
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    8

Zawartość dodana przez cyniczny

  1. No to ja do rysunku i pisma technicznego używałem już tylko rapidografów (pierwsza połowa lat 90) - może tu tkwi różnica. Sam rysunek bardzo lubiłem - a juz chyba najbardziej przekroje. Jedynie elementy pisma technicznego mocno mnie irytowały - te wypełnianie tabelek pod rysunkiem itp.:-) Dodatkowo w podstawówce matula kazała mi przepisywać naprawdę sporo książek i niestety to też nic nie pomogło. Pisałem i dalej piszę jak kura pazurem.
  2. W moim przypadku zupełnie nieskutecznie. Miałem rysunek techniczny (wraz z pismem) prawie przez całe technikum - nic to nie pomogło. A przy okazji minęły lata i okazuje się, że odręczne pismo właściwie odchodzi/odeszło do lamusa. Właściwie w ogóle nie używam, może nie licząc jakichś urzędów i druczków ale tam tez głównie "drukowane".
  3. cyniczny

    Pierwszy rok na rowerze

    Jak dla mnie @Spiochu ma za mało jazdy: 50-60 wyjść na rower w ciągu roku, to raptem średnio raz w tygodniu (odliczona w tym zima, jak sam napisał). Zdecydowanie za mało, aby zbudować jakąś sensowną formę rowerową i dodatkowo przyzwyczaić niektóre części ciała do pewnych "niewygód":-)
  4. cyniczny

    Bieg Kreta

    Czyli jednak jesteś ponadprzeciętny w postrzeganiu rzeczywistości?
  5. cyniczny

    Bieg Kreta

    Podstawowy błąd poznawczy - złudzenie ponadprzeciętności.
  6. cyniczny

    Bieg Kreta

    I wielu doświadczonych ultrasów wie, że taka taktyka nie przynosi żadnych korzyści. Poziom zmulenia jest tak duży, że jedziesz bardzo wolno, dodatkowo taka jazda w żaden sposób Cię nie regeneruje i w końcu organizm musi się poddać i iść spać, ale już na znacznie dłużej. Dlatego większość z nich kładzie się na 2-3h w ciągu doby i to równie dobrze może być kwatera, jak i przystanek autobusowy. Wyjątkiem bywa pierwsza doba wyścigu, gdzie najlepsi potrafią przejechać dwie nocki bez snu - często widać to właśnie na MRDP.
  7. cyniczny

    Bieg Kreta

    Rzeczywistość odbiega od Twoich wyobrażeń i na imprezach wielodniowych wypadków jest niewiele i zazwyczaj zagrożenie stwarza otoczenie, a nie sam uczestnik.
  8. cyniczny

    Bieg Kreta

    Nie wiem jak biegowe, ale rowerowe mają bardzo różne formuły. Począwszy od punktów kontrolnych tudzież żywieniowych np. Bbtour, poprzez jazdę dokładnie po trasie ale bez żadnych punktow, a skończywszy na kilku obowiązkowych segmentach oraz starcie i mecie, a resztę trasy każdy sobie sam układa np RTP.
  9. cyniczny

    Bieg Kreta

    Bieg Kreta ma dwa dystanse - krótki 148km i hardcore 377km, ja wziąłem do przykładu dane z tego krótkiego i tam limit jest 45h i rekord trasy 18:30 (z 2022 roku) - http://www.kbsobotka.pl/regulamin-biegu-kreta-2023/, Ty wziąłeś z tego długiego. Co do kwalifikowanych biegów to wcale nie oto chodzi, aby nie brać leszczy, bo impreza trwałaby bardzo długo, tylko żeby leszcze nie porywali się z motyką na słońce i nie zrobili sobie wielkiej krzywdy na trasie. Długość trwania imprezy org określa wprowadzając właśnie limity, po tym czasie zwija metę, wyłącza monitoring i koniec imprezy. Kto na trasie to może sobie kończyć we własnym mniej lub bardziej turystycznym tempie. No i the last but not least, bieg Kreta na krótkim dystansie nie jest biegiem kwalifikowanym, takim jest tylko dystans hardcore.
  10. cyniczny

    Bieg Kreta

    @Spiochu Czemu bierzesz limit z imprez ultra do wyników wyczynowców? Przecież takie porównanie jest po prostu z dupy. Limity są ustalane przez orgów według różnego klucza i nijak się mają do rzeczywistych wyników osiąganych przez zawodników. Czasem limit to połowa najlepszego wyniku, czasem 70-80%. Jak już koniecznie chcesz porównywać te dyscypliny i trudność w uzyskaniu jakiegoś wyniku (choć dalej twierdzę że to bez sensu) to chociaż rób to z namiastką rzetelności. Czas 35 minut na 10km jest o około 35% dłuższy od rekordu świata na tym dystansie. Stosując analogiczny przelicznik dla biegu Kreta uzyskujemy czas niespełna 25h (limit to 45h). I czy to dalej taka bułka z masłem i tylko kwestia determinacji, aby taki wynik osiągnąć? IMHO nie, ale czy da się to porównać do wyników osiąganych przez zawodowców i tu również twierdzę że ni huhu. A czy ludzie faktycznie bardziej jarają się długimi dystansami, no cóż- dyskusyjne. Choć może częściej wprost wyrażają swój podziw dla ultra, bo mają bezpośrednią styczność z tymi ludźmi - często gęsto to ich koledzy/koleżanki z pracy, rodzina, sąsiedzi. A zawodowców to co najwyżej w TV mogą pooglądać;-)
  11. cyniczny

    Bieg Kreta

    @Mitekjasne. Generalnie tak jak pisałeś próbujemy porównywać/wartościować rzeczy nieporównywalne. Natomiast to co może ciągnąć ludzi do ultra bardziej niż do krótkich dystansów to fakt, że wbrew pozorom poziom wytrenowania, czy odpowiednia technika ma w ultra znacznie mniejsze znaczenie. A dochodzą do głosu zupełnie inne cechy o których już wcześniej pisałem m.in. odporność na kiepską pogodę, na małą ilość snu i umiejętność szybkiej regeneracja w slabych warunkach - konieczna zwłaszcza przy wielodniowych imprezach.
  12. cyniczny

    Bieg Kreta

    Jeśli chodzi o rowery to jest wiele ultra gdzie ukończenie w limicie jest trudne. Sztandarowym przykładem jest mrdp i limit 10 dob na ponad 3 tys.km.
  13. cyniczny

    Bieg Kreta

    Mi ultrasi imponują nie tyle osiąganym poziomem sportowym, a niezwykłą odpornością psychiczną na wielogodzinny wysiłek, załamania pogody czy walkę z sennością. Tego przy krótkich wysiłkach niema. Rzadki jest widok wycofującego się zawodnika w biegu na 10km, nie licząc kontuzji. A w biegach 100 i więcej km to norma. Dodatkowo ludzie o których piszesz bijący rekordy Polski, Europy czy Swiata to zazwyczaj zawodowcy, których te biegi to niejako praca. W ultra bardzo często występują zwykli amatorzy mający normalną pracę, rodziny, obowiązki, bez wielkiego zaplecza lekarzy, masażystów, psychologów itp
  14. cyniczny

    Finał LM w siatkówce.

    Sportowo Zaksa wygląda lepiej, ale doskonale pamiętam sezon 20-21 gdzie w sezonie zasadniczym Zaksa zmiażdżyła wszystkich, a w finale przegrała z Jastrzębiem 2:0. Tak czy siak patrząc na mecze naszych drużyn wiem, że nie zabraknie ani jakości ani waleczności.
  15. Może nie obrażonych, a wkurwionych na takie uogólnianie. Bo Twoje stwierdzenie właśnie było takim zajebiście wielkim uogólnieniem, nie uwzględniającym ani terminu wyjazdu, ani odpowiedniej strategii na dany ośrodek, ani nawet potrzeb innych ludzi. U Ciebie tylko czarne białe duże ośrodki be, małe super. Bez sensu. I nie piszę tu jako wielbiciel wielkich ośrodków, choć byłem w kilku i zawsze fajnie sobie pojeździłem. Generalnie poza sezonem zazwyczaj jadę do dużego ośrodka, często takiego w którym nigdy nie byłem, wyjazd raczej na pogodę i warunki śniegowe. Ludzi wtedy niewielka liczba, a jest szansa na największą liczbę tras otwartych z których wybiorę sobie 2-3 i będę katował. W top sezonie wybór zazwyczaj pada na małe ośrodki lub duży, ale warunkiem jest, że go dobrze znam. Znam przepływy ludzi, miejsca i godziny gdzie się może korkować. I gołosłowny nie będę w tym sezonie w grudniu byłem w Ischgl na otwarcie sezonu i było świetnie. Wszystko otwarte zero kolejek do kolejek i takie tłumy na stoku - niedziela 13:09 A wczoraj wróciłem z 4 dniówki po Ostitirolu, odwiedzone małe ośrodki Heiligenblut, Kals-Matrei, Sillian i St Jakob i praktycznie też nigdzie nie stałem i często gęsto sam na trasie.
  16. Z tego co pamiętam to chyba jednak słowa jego matki, a nie jego samego.
  17. To ja tylko dla porządku, Pawlak mawiał "u mnie słowo droższe pieniędzy". Niby mała różnica, ale jednak:-)
  18. Czy kierowca jest jeden czy dwóch?
  19. cyniczny

    Zamiast nart, na poligon.

    Serio odpowiadam - nie mam pojęcia. Dodatkowo nie mam pojęcia jak faktycznie się zachowam w obliczu tak wielkiego zagrożenia. Możemy tu sobie gdybać/ zastanawiać się i oby tylko na tym się zakończyło, ale widzę jak najbardziej sens pozostania i bronienia ojczyzny. Bardzo dużo ludzi zginęło, abym ja i moja rodzina mogła żyć w wolnym kraju. Stąd czuję w sobie niejako obowiązek zrobienia wszystkiego co możliwe, aby ten kraj takim pozostał. I przynajmniej w mojej wyobraźni nie dopuszczam do siebie myśli o ucieczce - ale tak jak pisałem obym nigdy nie musiał się przekonać jak będzie naprawdę.
  20. cyniczny

    Zamiast nart, na poligon.

    Może z pragmatyki, bo jak każdy by spierd.... byle dalej, to w końcu braknie miejsc gdzie jeszcze można to zrobić. Jeśli nie Tobie to Twoim dzieciom/wnukom. Dodatkowo w przypadku wielkiej gremialnej ucieczki ucierpią Ci najbiedniejsi/najstarsi/najmniej zaradni. Zazwyczaj nie mają szans na ucieczkę - i jakoś mi się to nie widzi z moim światopoglądem/sumieniem. Natomiast mogę sobie wyobrazić sytuację, gdy uciekałbym ze swojej ojczyzny w przypadku wojny - gdyby to mój kraj byłby agresorem.
  21. cyniczny

    Zamiast nart, na poligon.

    Chyba kurwa w Call of Duty u szwagra na kompie.
  22. Nie obraz się, ale takie pytanie w kontekście jakichkolwiek zabiegów medycznych jest po prostu hmm delikatnie mówiąc niezbyt rozsądne.
  23. Zgadza się, ale tego szutru jest raptem 2km vs 6km kostki po wale - i troche bardziej nierówny jest dopiero pod koniec jazdy. No i dochodzi ten hałas. A i jadąc do roboty zawsze jadę miastem czyli tak jak pisałes Puławska, dolinka, i pod Trasa Siekierkowską. dopiero wracając zaczynam czasem kombinować z wałem itp.
  24. Zdarzyło mi się kilka razy, ale drażni mnie ścieżka na wale z kostki. Nierówna i zero ekranów oddzielających od trasy Wału Miedzeszyńskiego więc głośno. Próbowałem jeszcze jakimiś uliczkami dojeżdżać do mostu południowego, ale też mnie nie zachwyciło. Sporo małych uliczek i skrzyżowań, gdzie ciągle trzeba zwalniać i traci się rytm. Stąd gdy chcę jakoś zmienić/urozmaicić powrót z roboty to jadę wałem po drugiej stronie Wisły do okolic Kępy Zawadowskiej i stamtąd przez Powsin i Kabaty do domku.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...