-
Liczba zawartości
1 271 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
6
Zawartość dodana przez Dany de Vino
-
Niestety nic takiego się nie wydarzy. Żadnemu z obecnie rządzących włos z głowy nie spadnie. Smutne to, ale żadnych prawdziwych rozliczeń i pociągnięcia do odpowiedzialności za łamanie konstytucji, czy też za przekręty finansowe nie będzie. Następna, "Nowa Władza" z góry wie, że też kiedyś ją straci. Więc... cóż? A niby kto obecną władzę zastąpi? Obecna opozycja? Pokazali kim są, gdy "..pod osłoną nocy, tuż przed weekendem i przerwą wakacyjną, super ekspresowo i jednomyślnie, bez zbędnej dyskusji i zbędnych konsultacji społecznych", czyli dokładnie według wypróbowanego i z upodobaniem stosowanego scenariusza pisowskiego (który dotychczas uważali za KARYGODNY!), gładko przeprowadzali ustawę podnoszącą im pensje o 50%. I nawet nie chodzi o forsę, ale o to do jakich działań są predystynowani. A że nie wyszło? Upsss... Trudno, spróbujemy za jakiś czas. Koryto ma być pełne i basta! No cóż? Ideowcy.
-
COVID 19 raczej nie rozejdzie się po kościach
Dany de Vino odpowiedział bodex4 → na temat → Hyde Park
Rozmawiałem wczoraj ze znajomą lekarką z US. Znamy się wiele lat (od jej 11 roku życia jako że to przyjaciółka mojej córki ze szkoły), obecnie jest dość znanym w środowisku NY lekarzem po Harwardzie. Opiekuje się chorymi na Cov19. Jest przerażona intensywnością i przebiegiem tej choroby. Dotyczy to również dotychczasowej i niezawinionej bezradności medycyny. Mówi, że lekarze w zasadzie są bezradni i niewiele są w stanie pacjentowi pomóc. Wciąż nie ma lekarstwa. Organizm zwalczy chorobę lub nie. Ma spore wątpliwości na temat zapowiadanych szczepionek ze względu na skrócone procedury badań na nimi. Jak napisałem, znam ją od dziecka. Uczyłem ją i córkę pływać, jeździć na nartach i grać w tenisa. Nie jest to żadna "panikara". To świetnie wykształcony i świadomy lekarz (w stopniu dr.) po jednej z najlepszych na świecie uczelni. Pilnujta się jak możecie. -
https://img6.dmty.pl..._bewsm3_600.jpg
-
Marcin33 - On nie zwariował. On tylko głupio wygląda...
-
Mieszkałem kilka tygodni w Helena, ale na weekendy ruszaliśmy się trochę (np. w okolice Wolf Creek, ale też i w inne. Nie wszystkie nazwy miejsc pamiętam). To głównie zależało od tego skąd pochodzili ludzie, z którym współpracowałem. Chętnie zapraszali do swoich domów rodzinnych, które często były w bardzo małych miasteczkach, takich w rodzaju naszych wsi. Bardzo fajni ludzie, w niczym nie przypominający np. nowojorczyków.
-
Niekoniecznie. Jeździłem tak dwa dni z lokalsami w Montanie. Trzeba jedynie umieć siedzieć w siodle i zawsze musi być jeden luzak, który sprowadza konie. Wspaniałe przeżycia, ścisły kontakt z przyrodą i niesamowita przygoda!
-
...strasznie głupiutkie, ale bardzo śmieszne... !
-
Też mamy rezerwację na całe dwa tygodnie w grudniu (12 dni na śniegu). Zobaczymy...
-
Plakat teatralny do spektaklu wg Gombrowicza. Tak mi się jakoś skojarzyło z obecną sytuacją...
-
...falstart.
-
...a tymczasem w Italy: https://www.snow-for...h7zkcy9u645oK5Y
-
Estka, mam w tym zakresie spore doświadczenie praktyczne. Zawód nauczyciela nie może, nie powinien być wykonywany "mechanicznie". Oprócz odpowiednich kwalifikacji merytorycznych (dobrej znajomości i orientacji w przedmiocie, który wykłada) wymaga specjalnych predyspozycji psychicznych. Dobry nauczyciel dość szybko zdobywa sobie autorytet u swoich uczniów. Musi go zdobyć. Jeśli nie potrafi, to nigdy nie będzie dobrym nauczycielem, a jeśli już go zdobędzie wtedy takie harce jak z tym koszem na śmieci nie są możliwe. Ten biedny człowiek z filmiku, który oglądałem w tv (szczerze mi go żal) nie jest nauczycielem. W tym zawodzie musi występować relacja mistrz - uczeń, a taka relacja oparta jest na zaufaniu i autorytecie wykładowcy. Jak pisałem, w czasie oglądania tego filmiku było mi tego człowieka żal, ale on prawdopodobnie nigdy nie będzie nauczycielem. To wydarzenie nie mogło wystąpić ot tak, nagle i samo z siebie. Najwyraźniej wcześniej narobił masę błędów dydaktycznych. Dopuścił żeby grupa go zdominowała, a z biegiem czasu w sposób niekontrolowany przez niego przesuwały się granice ich wzajemnych stosunków. Już w czasie oglądania zadawałem sobie pytanie: gdzie on był rok, czy kilka miesięcy wcześniej? To tam/wtedy zaczęła się jego tragedia i wtedy rozpoczął się proces, który doprowadził do rezultatów pokazanych w tym filmiku. I to nie jest wina jego uczniów.
-
No i pojeżdżone. Ale i niespodziewajka. Na trasie, którą codziennie pokonuję mijam miejski cmentarz przed którym jest spory parking. Od czasu wprowadzenia ograniczeń zawsze stoją tam przy wjeździe dwa radiowozy. Dziś przykuł moją uwagę cywilny samochód wjeżdżający na parking przed cmentarz. Zwolniłem. Z samochodu wysiadła dwójka ludzi z małym dzieckiem niesionym na rękach kobiety. Zatrzymałem się i obserwowałem. Podeszli do furty i o dziwo nie było na niej żadnej sztrajfy, jaka zazwyczaj sygnalizuje tam zakaz wejścia na cmentarz. Nie było też ani jednego radiowozu. Ludzie ci weszli na teren cmentarza niosąc ze sobą jakieś kwiatki. Czyżby i nasi policjanci puknęli się w końcu w dekel? Przecież, prawie na pewno nie było to zwykłe zaniedbanie pojedynczego patrolu. Raczej któryś z dowódców prowadzących poranną odprawę postanowił zapomnieć przydzielić tam patrol. Ano, zobaczymy jak to się rozwinie.... A może zobaczyli, że prezes wdepnął w szambo i szybciutko i po cichutku zniesiono zakaz wstępu na cmentarze? Ps.: ...ewentualnych sygnalistów informuję, że nie zapamiętałem nie tylko nr rejestracyjnych tego auta, ale wręcz nie zwróciłem uwagi na markę, czy też kolor samochodu. Ot, roztargnienie...
-
Cześć! Wczoraj, tak jak prawie codziennie dla zdrowia zarówno psychicznego jak i fizycznego, około 90 minut rowerkowania. W Białymstoku mamy kilkadziesiąt km znakomicie wykonanych ścieżek rowerowych (głównie wzdłuż obwodnic i ciągów komunikacyjnych). Wszędzie dużo policji. Minąłem przynajmniej 4 patrole w sukach i kilka patroli pieszych. Na szczęście nie zaczepiają ani spacerowiczów (nie ma ich dużo) ani rowerzystów jadących samotnie (bardzo niewielu spotkałem). Do lasu oczywiście nie skręcałem. Dziś zaraz ruszam na przejażdżkę. Może uda się zdążyć przed zapowiadanymi deszczami.
-
Od powrotu z nart (ostatni dzień - 13.03.) regularnie, prawie codziennie jeżdżę na rowerku, tak od 60 do 90 minut. No i oczywiście codzienna około 30 minutowa rozgrzewka (rozciąganie, przysiady itp...) na dzień dobry. Poza tym czekam na lepsze czasy... . Pozdrawiam serdecznie Janie.
-
...rozumiem, że na rowerku będzie można jeździć, tyle że nie po parkach. Zobaczymy co będzie z lasami i jak ewentualnie dzielna policja będzie gonić rowerzystów po ścieżkach leśnych . Na rowerach? Być może... A swoją drogą dawno już nie widziałem żadnego dzielnicowego na rowerze, a kiedyś, owszem! Teraz snują się posłusznie jak te snuje wzdłuż krawężników... Smutny widok.
-
Z tego co pamiętam to ten skok nie wyszedł dokładnie tak jak był zaplanowany. Kaskaderem był niejaki Fuks (ksywa). Człowiek bez instynktów samozachowawczych (częste u naszych ówczesnych kaskaderów. Zawodowców w tym czasie jeszcze w Polsce nie było). Ze względu na kamerę, nie mógł bezpośrednio przed skokiem wyglądać z wagonika, więc wyliczał ten skok od pewnego punktu orientacyjnego w ten sposób: "...i raz, i dwa, i trzy - skok. Jak doszło do nagrania i decyzji o skoku, przyszły emocje i zaczął liczyć: ...raz i dwa, i trzy - skok. Zabrakło tego pierwszego "i". Dość poważnie się poharatał.
-
Jak w temacie. Sądzę, że obecne ograniczenia są słuszne i wystarczające w stosunku do aktualnie istniejących w Polsce zagrożeń. Ważne aby przestrzegać tych już wprowadzonych/istniejących. Ludzie mogą nie wytrzymać dalszego "zacieśniania" ich przestrzeni życiowej (w sensie np. braku możliwości wyjścia na samotny spacer, lub spacer z dzieckiem). Stan naszej psychiki jest trudny do oszacowania, ale zdrowie psychiczne to też ważny, a niedoceniany element odporności organizmu. Nie każdy ma własny kawałek lasu lub choćby ogródek. Oby władze miały wystarczającą wyobraźnię, aby wziąć pod uwagę również psychikę człowieka.
-
Ponieważ jak powszechnie wiadomo koronawirusa rozpowszechnili głównie narciarze używający do tego procederu dziwacznego, zdegenerowanego sprzętu nazywanego "carvingami", rozważa się wprowadzenie zakazu narciarstwa jako takiego w ogóle! (ze względu na ważny interes narodowy, zakaz ten nie dotyczy głów państwa). Zakaz ten został opatrzony hasztagiem "#Góry dla Górali!" i został wproadzony w życie z dniem... (cholera wie, zapomniałem, ale z pewnością jakiś czas temu).
-
...oj naiwny, niwny, naiwny... .
-
...niech i dostaną te 5 lat dla Dudy. Te niecałe 4 lata dla Pisu i tak już są (i nic nie można na to poradzić. Wybraliśmy) a nie będą to łatwe lata. Niewielka to pociecha, że potem znikną, rozpłyną się w eterze. Ale niektórzy z nich pozostaną, wylądują w nowych ugrupowaniach i dalej będą ciężko pracować dla naszego dobra!
-
...prosty lud frukta dostaje lub nie. Wszelkie tłumaczenie to jest "gadanie". Pis miał szczęście bo objął władzę wraz z rosnącą ekonomią, teraz "bal" się skończył. Zobaczysz jak lud na to zareaguje... .