-
Liczba zawartości
1 338 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
7
Zawartość dodana przez Dany de Vino
-
Naprawdę podziwiam Panów za sposób w jaki macie "ponumerowane" sekwencje w skręcie i używaniu (momencie wbicia) kijka. Ja oczywiście nie umiem wskazać dokładnie w jakim momencie wbijam kijek. Czy w momencie kiedy narty są "na płask", czy ciut wcześniej, czy ciut później. W ogóle nie mam swojego narciarstwa podzielonego na jakiekolwiek sekwencje. Przyglądam się dobrze jeżdżącym, których bardzo łatwo wyabstrahować na stoku i szukam czegoś co mogę jedynie określić jako poszukiwanie "ładu w ciele". Po jakimś czasie (niekrótkim) w sumie w jakimś stopniu "łapię" jak oni to, czy tamto robią. Szkoda mi czasu na stoku i rezygnacji z samej jazdy na nartach na robienie rozmaitych ćwiczeń. Owszem, jazdę w skręcie na jednej narcie (zewnętrznej) funduję sobie od czasu do czasu i nie sprawia mi to żadnej trudności, jakieś tam ćwiczenia robię ale wyłącznie te, które sprawiają mi frajdę. Ogólnie poszukuję zgrania wszystkich elementów "w ciele", tak aby nie szarpać się z nartami i własnym organizmem. Niewątpliwie im więcej opanuję, tym jazda staje się przyjemniejsza, fajniejsza i cieszy mnie, że sporo jeszcze tych poszukiwań przede mną. Nigdy nie brałem lekcji narciarstwa i odkrywanie różnych elementów techniki oraz opanowywanie ich sprawia mi sporo radości. Nie mam ambicji stania się wybitnym narciarzem. To jest moja rekreacja i jedna z przyjemności jakie oferuje życie. Myślę, że jeżdżę jak na amatora raczej dużo (w tym sezonie apka pokazała mi do tej pory 870 km zjazdu na nartach). Super zabawa w super okolicznościach przyrody! 🙂
-
Znam dość dobrze ten ośrodek, super! Nieopodal macie Latemar chyba na jednym karnecie. Polecam, bo naprawdę warto. 🙂 fajne foty
-
Ponowie temat: Jaśka nartowanie....
Dany de Vino odpowiedział Jasiek. → na temat → Relacje z wyjazdów
Pogoda jak 0pisał Jasiek, WSPANIAŁA! Rano -12 na dole, -16 na górze. W południe na górze około -10, na dole już tylko -6, ale ponieważ słonko wali i nie wieje, nie czuć jakiegoś siarczystego mrozu. Po prostu prawdziwa zima, jakiej dawno nie mieliśmy. Śnieg wesoło trzaska pod butami 🙂. Nie stwierdziłem też żadnych minerałów, no cóż? Po prostu trzeba przyznać, że starają się jeśli chodzi o przygotowanie tras. Aura robi resztę. A ludzi naprawdę dużo, trzeba się fartować.... Kilka fotek. Coś dla małych i większych dzieciaków... -
Ponowie temat: Jaśka nartowanie....
Dany de Vino odpowiedział Jasiek. → na temat → Relacje z wyjazdów
Będziesz jutro? Jakby co, to startuję z Lucek... 🙂 Pozdr. -
...no to u mnie podobnie. Jeździłem z kijami o długości 125cm. Ktoś mi powiedział, że za długie. Rzeczywiście zawadzało ( jakby zatrzymywało mnie przy skręcie). Kupiłem składane żeby poszukać odpowiedniej długości. Wylądowałem na 115cm i jest git. Szczególnie na stromych odcinkach jest to wyraźnie odczuwalne. Nie umiem określić w której fazie skrętu wbijam kijek. To dzieje się niejako samoczynnie. Ale, tak czy inaczej ustawia całą sylwetkę. Myślę, że wbicie kija bardzo pomaga, czy w sumie wręcz umożliwia płynny skręt. Ostatnich kilka dni, ze względu na dużą liczbę jeżdżących zmuszony byłem jeździć prawie wyłącznie na czarnych trasach, tam ludzi jest znacząco mniej i nie ma problemu z tłokiem. Katując tak po kilka godzin dziennie przez ładnych kilka, a w sumie już kilkanaście dni, nagle przyszedł nieoczekiwany przełom. Dotychczas aby kontrolować prędkość na stromym musiałem skręcać nieco "siłowo" (odciążenie i przeskok lub prawie przeskok). To męczące. I właśnie z tego zmęczenia, skatowania mięśni w pewnym momencie "puściłem" napięte mięśnie i o dziwo skrę wykonał się miękko, niejako sam z siebie, bez wkładania jakiejś nadmiernej siły! Trzeba jakoś "wrzucić narty w skręt" i dalej w skręcie uginać kolana. Sama inicjacja skrętu chyba się zaczyna w pasie biodrowym, czy też dół ud (pewnie wychodzi na to samo). W każdym razie sama radość i super uczucie! 🙂 No..... to by było na tyle. Przejeżdżone (od grudnia) niespełna 30 dni i trochę to czuję w kościach. W piątek zjeżdżam do domku odpocząć z tydzień. No... Przynajmniej takie są plany... Pozdr4all 🙂!
-
Oczywiście tak. Do Krakówka mam około 180 km więc na jednodniowy wypad byłoby jednak troszkę daleko...
-
Zrobiłem krótkie podsumowanie kosztów karnetu na Chopoka. Jutro będzie mój 25 dzień na tej górze. Wychodzi 15.68 E dziennie (jeśli, co bardzo prawdopodobne przejadę tu jeszcze na 5 dni, to cena spadnie do około 13E dziennie). Jest to niezła propozycja, tym bardziej, że pojeździć tu jest jak i gdzie. Dziś wprawdzie trochę duło i zamknęli część góry. Trzeba się było fartować na czerwonych. Ale i ludzi jakoś ubyło. Dopiero tóż przed 12.oo zaczęło gwałtownie przybywać, tak że przed 13 już był "komplet". Tłok na trasach dla mnie nieakceptowalny więc odpuściłem. Nie było mi trudno, bo najeżdżony jestem po kokardkę! Jutro będzie wprawdzie bez słonka, ale i bez wiatru więc się nadrobi. A przy okazji udało się i to wprost na stoku dogadać telefonicznie i zamknąć kontrakt zawodowy na przyszły rok i to w ten sposób, że ocaliłem od zobowiązań cały sezon narciarski, więc jest dobrze 🙂. Tak to wyglądało o poranku....
-
Wyszedłem cało. Wprawdzie wieczorem i następnych parę dni czułem to zderzenie "w kościach", ale to i tak bzdurka w stosunku do tego co się mogło stać. Straty to potrzaskane gogle i wgniecenie w kasku. Panowie upewniwszy się, że jestem ogólnie cały i nie potrzebuję pomocy medycznej, zaproponowali rozsądny szmal za gogle, który przyjąłem. Kasku nie zauważyłem, ale nic poważnego i w sumie jeżdżę w nim do dzisiaj.
-
Miałem dziwny i niebezpieczny wypadek we włoskich Alpach (Latemar). Podjechałem na ściankę, która przeważnie jest pusta. Zobaczyłem jakąś 7 osobową grupę narciarzy ubranych w takie same kurtki i spodnie. Najwyraźniej jechali realizując jakąś zadaniówkę. Pierwszy jechał ich instruktor demonstrując zadanie, następnie każdy z nich kolejno. Wszyscy świetni narciarze. Jak się okazało jacyś mundurowi. Jechali lewą stroną stoku zajmują jakąś 1/3 jego szerokości. Puściłem się krótkim skrętem jak to na ściance prawą stroną też zajmując 1/3 stoku. Środek był pusty. Gdy byłem mniej więcej na ich wysokości ostatni z nich dostał jakiejś "zajawki" i po wykonaniu zadania odbił dynamicznie, z fantazją w prawo. On był "zapięty" w prawy skręt (na krawędziach), ja w lewy. Nic się już nie dało zrobić. Usłyszałem go, a moment później zobaczyłem jego przerażone oczy tuż przed zderzeniem. Zdążyłem się tylko trochę "skulić" i odchylić głowę. On przeleciał przeze mnie i poleciał w siatki, ja jakoś spadłem na plecy głową w dół stoku. Próbowałem się odwrócić, ale stromizna była zbyt duża i odwracało mnie do poprzedniej pozycji (czyli głową w dół). Więc trudno jadę sobie i przy okazji sprawdzam po kolei nogi ok, ręce ok, wszystko wydaje się być OK. Dwóch z nich puściło się za mną na nartach i mnie zatrzymali. Pytają co mi jest? Mówię, że chyba jestem w porządku. Kazali się poruszyć najpierw na siedząco, potem na stojąco. Po chwili któryś przywiózł moje narty, a jeszcze w chwilę później przyjechał ten co mi przywalił z rozbitym łukiem brwiowym i rozciętym policzkiem, nieźle zakrwawiony ale poza tym cały. Od razu przepraszał, że we mnie wjechał i że to jego wina i czy potrzebna mi pomoc medyczna. Sam się dziwiłem, że nie. Postaliśmy dobrą chwilę, znowu pytali czy jestem na pewno ok. Potem pomogli przypiąć narty co na stromiźnie nie jest przecież takie proste i pojechałem. ale wcale nie musiało się tak ładnie skończyć. Nie wiem czy to był moment triumfu tego faceta, że tak ładnie wykonał zadanie, czy co tam mu odbiło... A to byli prawdopodobnie ci od pilnowania bezpieczeństwa na stoku. 🙂.
-
Ponowie temat: Jaśka nartowanie....
Dany de Vino odpowiedział Jasiek. → na temat → Relacje z wyjazdów
...obiecuę milczeć ...obiecuję milczeć jak mumia... -
Ponowie temat: Jaśka nartowanie....
Dany de Vino odpowiedział Jasiek. → na temat → Relacje z wyjazdów
Takie cosiś mi przysłali na maila: Obecnie jesteś na 765. pozycji spośród 324556 narciarzy. Zaplanuj kolejną jazdę i zapracuj na lepszy wynik! W sezonowym rankingu narciarskim przeskoczyłeś o 28 pozycje. -
Ponowie temat: Jaśka nartowanie....
Dany de Vino odpowiedział Jasiek. → na temat → Relacje z wyjazdów
...he he.... No widzę, że czubek Chopaka dwa razy raniutko gondolką (robię to samo), a potem to chyba Konski Gruń? Jeżdżę "toczka w toczkę".... Pozdr. -
Ponowie temat: Jaśka nartowanie....
Dany de Vino odpowiedział Jasiek. → na temat → Relacje z wyjazdów
Z ilością ludzi (na Chopoku) nie jest tak źle jak przypuszczałem. Niebieskie oblegane, istne mrowie prawie nie do przejechania. Za to czarne OK, akceptowalne. Można jeździć. Teraz, zaczynając od poniedziałku pogoda folderowa. Niestety od jutra ma się ten paradise skończyć. Pozdr. -
Jutro raniutko na stok, więc dzisiaj ostrzenie krawędzi. Miałem do obrobienia tylko dwie pary, więc żadna tyra. Tylko taki drobiazg: okazało się, że w moich starych już Stokli oraz w nowiutkich, zaledwie kilka dni jeżdżonych sl e-magnum Head'a ani rusz bez "pazura". Plastik na pilniku i taaaaka robota. Całe szczęście miałem taki przyrząd bo bez niego byłaby bida. Rzadko się go używa, ale jak już jest potrzebny, trudno by było poradzić sobie bez niego. Trochę zaskoczyły mnie Head'y. Pierwsze ostrzenie i jak się okazuje już trzeba odsłonić ślizgi. W Steckli robiłem to dopiero po jakichś dwóch sezonach.... No, cóż? Zrobione. Teraz zmrożony śnieg i podlodzenia, których się mocno spodziewam na Chopoku mi nie straszne. Pozdr4all 🙂 !
-
...coś człowiekowi jednak mówi, że trzeba. 🙂
-
...podobno Chińczycy pracują już nad urządzeniem z wbudowanym w ucho mikroskopijnym głośniczkiem, który informuje pacjenta: "teraz zwolnij", lub "rusz wreszcie tyłek", "czas na pizzę i małe piwko" itp... Powinno się przyjąć 🙂.
-
Czwartek (nomen omen 4 dzień jazdy), pogoda zaczęła się cokolwiek biesić ale słonko próbowało się dzielnie przebijać, jednak bez spektakularnych sukcesów. Światła jednakowoż dawało na tyle, że jeździło się wspaniale. Po nartkach w autko i do domku... Bardzo udany wyjazd. Mam nadzieję wrócić to w poniedziałek, ale przedtem, tak czy siak trzeba będzie znowu trochę popracować. Takie życie.... Kilka fotek i... Pozdr4all 🙂 !
-
...super fota!
-
Pytasz poważnie..?
-
Dziś znowu wspaniałe słonko i znowu po godz. 10 ludzi zaczęło gwałtownie przybywać. Rano udało się 3 razy wjechać gondolką na górę. Wspaniała jazda! Potem ludzi gwałtownie dobiło więc odpuściłem i do końca ćwiczyłem stare krzesełko na Konsky Gruń. Bez jakiegoś specjalnego czekania, a często wręcz sam. Stamtąd dwie czarne trasy (wysiadając z krzesełka w lewo lub w prawo do wyboru). Obie trasy bardzo twarde, a po jakimś czasie odsłaniał się oblodzony śnieg, tak że w pełni doceniłem naostrzone krawędzie. Jazda super, ale wymagająca i siły w nogach powoli ubywało. Tak około 1 już zacząłem tracić "lekkość". Nogi coraz cięższe itp... O drugiej już odpuściłem. Jutro niestety zapowiadają koniec tego festiwalu słonka i wspaniałej pogody, tak więc postanowiłem skrócić pobyt i po nartach w autko i do domku. Jeśli prognozy się utrzymają wrócę tu w poniedziałek. Zobaczymy... Tak czy inaczej, najeżdżony jestem jak bąk! Pozdr4all 🙂 !
-
...po prostu trafiłeś na wyjątkowego Ciula i tyle.... Jeśli byś zdołał zapamiętać jakieś charakterystyczne cechy wizualne, mógłbyś zadzwonić do ichnich służb ( albo carabinierów) to być może by go namierzyli...
-
...bo odmówienia Kadyszu minimum 10...
-
Dziś drugi dzień z zaplanowanych pięciu na Chopku i drugi dzień pełnej lampy. Pogoda doprawdy wyśmienita. Cały dzień słonko i mrozik, tak że trasy nie degradowały się (w sensie powstawania muld) prawie w ogóle. Wystartowaliśmy w drugiej gondolce o 8.30 i do 10 pełny luz na wszystkich stokach. Potem oczywiście dobiło. O 10.30 krótka przerwa na kawę, czy co tam kto lubi i do roboty. Ale ponieważ ludzi zaczęło gwałtownie przybywać i np. kolejka do gondolki na górę zrobiła się dla mnie za duża, zacząłem rozważać zakup fastpassa. Ale znalazło się inne rozwiązanie. Do innych wyciągów kolejki były tak na 3 do 5 minut, więc szarą do Rownej Holi i stamtąd stare krzesełko na Koński Gruń, który jest już blisko szczytu. Potem hajda niezatłoczoną czarną do Priehyby i dalej czerwoną do Zahradek. Super jazda! Ogólnie, łatwiejsze trasy były już od tego momentu bardzo zatłoczone, ale te trudniejsze zazwyczaj prawie puste. Pojeżdżone do wiwatu! O 14.30 mieliśmy dosyć. Pogoda ma się podobno utrzymać do czwartku, ale ponieważ od następnego poniedziałku znowu ma być tydzień lampy, pojawił się pomysł aby po weekendzie znowu tu wrócić i pewnie tak się stanie... Jak emerytura, to przecież trzeba jej używać, bo pewnie właśnie po to ona jest! Pozdr4all 🙂 !
-
Mogę ci polecieć znakomitą lekturę. Wiele mówi o naszych atawizmach, zachowaniach i o tym skąd one się wywodzą. Owo "Tak zwane zło" to po prostu agresja, która zawsze w jakimś stopniu drzemie w każdym z nas i o tym, że jest ona (w odpowiedniej dawce) niezbędna. Zresztą do polecenia nam wszystkim ( również uczestnikom naszego forum). "Tak zwane zło", Konrad Zacharias Lorenz Ps.: jeśli przeczytasz to napisz parę słów. Takich książek nie czyta się "bezkarnie". Zostaje...
-
Jak widać teraz nawet Alpy nie gwarantują fajnej pogody narciarskiej. My wybieramy się na dwa tygodnie na przełomie marca-kwietnia do Francji. Byliśmy tam dwa razy w zeszłym roku i było super. Zobaczymy. Pozdrowienia