To bardzo dobrze że nie zniechęciłaś sie do nart ,przecież nieudany kontakt z instruktorem nie powinien być demotywujacy a wręcz przeciwnie.Z instruktorów nie rezygnuj bo dobrych instruktorów jest dużo tylko trzeba po prostu trafić albo skorzystac z polecenia.Co do metodyki to tak już jest że każdy ma swoją mimo ze szkolił się według programu nauczania.I tak ma być bo program nauczania to pewnego rodzaju bardzo okrojony wzór dla instruktorów ,resztą to ich inwencja.Doświadcznie instruktor zdobywa latami ,wiem to po sobie .I wazne jest aby instruktor był stale aktywny rozwijał sie ,szedł z duchem czasu,po prostu sie interesował narciarstwem.Najgorsze jest własnie to o czym wspominasz ,że niektórzy instruktorzy wręcz oszukuja uczniów zapewniajac o ich umiejetnościach przechodzac dalej z tematem ,np, uczac jazdy na krawędziach ,czy wręcz pchaja na slalomy,podczas gdy uczeń ma braki z poziomu podstaw.Nie powinno tak być i uczeń musi tez wykazać się trzezwa ocena swoich umiejetności i wykazać trochę cierpliwości .A propos jazdy bez kijów to nie nalezy tego traktować jako" nauka jazdy bez kijów" tylko jako ćwiczenie które jednocześnie utrudnia nam jazdę ,a z drugiej strony bardzo wyrabia kilka ważnych elementów ,jak rownowaga ,prawidłowa pozycja,wymusza własciwe zachowanie ciała we wzsystkich fazach skretu itd.I nie wolno od tego cwiczenia uciekać .