Już kończąc temat "szalonych matek"... otóż to, a jeżeli szanowna mamusia sama ledwo jeździ i zbliżając się do wyciągu krzyczy do grupy znajomych: "Łapcie nas!", to już chyba wchodzimy w sferę głupoty. Nie jestem w stanie zrozumieć, jakim cudem ktoś tę panią w ogóle wsadził na wyciąg i nikt nie zareagował na płaczące i wyrywające się, najwyżej półroczne, dziecko. Jako nauczycielka z powołania, baaardzo dziękuję Wam za te posty (wiem, wiem, to nie miejsce na taką dyskusję, ale muszę)- jesteście typami najbardziej pożądanymi przez współczesnych belfrów i jednocześnie przedstawicielami wymierającego gatunku. Do samodzielnego myślenia zdolne nie są, ale do przepychania się w kolejkach do wyciągu- pierwsze ( chodzi mi tu o dzieci tego pokolenia, rzecz jasna- nie wszystkie )