hammerh34d
Members-
Liczba zawartości
353 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Zawartość dodana przez hammerh34d
-
Z danych ze Stanów wynika, że zamknięte pomieszczenia be. Więc w gymie bym nie zdejmował. Ale zdejmowałem kiedy jeszcze chodziłem ma badmintona...
-
Jaki tam sojusznik... Orban jest cwany. Wypuści kaczą bandę na wabia, a sam potem się ładnie zdystansuje i weźmie grzecznie kasę. To nie sojusznik, to manipulator. Z takich samych pobudek, ale znacznie sprawniejszy.
-
Wcześniej wyprowadzą nas z UE, zadlużą bardziej niż Gierek i dopuszczą do tego ze po ulicach jawnie będą hasać faszystowskie bojówki wspomagane przez policjantów. Szkoda, że stary jestem. Trzeba było 10 lat temu emigrować
-
No kamaaan.. Sok do zmieszania z mocą to już nie nalewka jest Ja w tym temacie jestem hardkorowy. Nalewka to alkoholowy wyciąg z surowca. Nie mieszanina Ale luz, a jak fajnie wychodzi, to już w ogóle.
-
Oj tam, od razu kowidowców
-
Wiadomo jaka jest czułość metody i jest udokumentowana. Ale Tobie chodziło o coś innego, o to co powiedział pan w wywiadzie w języku polskim. No więc to czego chciał pan w języku polskim jest u nas niesprawdzalne, bo nie robimy retestów. Na świecie jest inaczej, pewnie jakieś dane wypłyną. Ale musisz też wziąć pod uwagę, że na czułość testu w praktyce klinicznej oprócz wiarygodności samego testu wpływają takiw rzeczy jak sposób pobrania (sporo fałszywie ujemnych tak się generuje podejrzewam), sposób przechowywania i transportu próbek, przeszkolenie personelu, klasa sprzętu etc - o tym pisał też pan w wywiadzie. Dla Ciebie wiarygodność testu to coś w praktyce mocno trudnego do zdefiniowania, bo obejmujące mnóstwo rzeczy kompletnie niezależnych od samej metody. Dla mnie nie podważa to w żaden sposób wartości metody. Dla Ciebie możliwość fałszywie dodatnich wyników neguje wlasciwie w ogóle pandemię, w szpitalach leżą statyści, a ludzie umierają na nadcisnienie pod respiratorami (albo są zabijani), dla mnie takie teorie to zespół psychiatryczny - paranoja konkretnie, zwana inaczej obłędem, zapewne w tym przypadku jest to tzw. obłęd udzielony. Ale mimo wszystko szacunek dla Ciebie. Rzadko wśród koronasceptyków spotyka się osoby które dyskutują równie kulturalnie.
-
Ignorance is bliss.
-
Na sok?... Ja mam zapas pigwowcówek z 2 ostatnich lat, w tym roku może jarzębinówkę zrobię...
-
To niewiarygodne jest przecież. Nikt nie robi tak jak pisze:) Z foliarzem nie da się merytorycznie.
-
To już nie ten mak.
-
A powiedz mi w jaki sposob Twoim zdaniem można ocenić odsetek falszywie dodatnich (tudzież ujemnych) testów w populacji ogólnej, skoro np w Polsce liczba testów jest za mała nawet do screeningu, a powtarzanie testów jest w praktyce zabronione? Co do pytania nr 2, to już Ci zaproponowałem eksperyment myślowy na ten temat. Jeśli ktoś zakażony wirusem umiera wśród objawów tej infekcji, to umiera z powodu wirusa. Owszem, szanse tego zgonu ma większe, jeśli oprócz tego jest na coś chory. Moim zdaniem niczego to nie zmienia. A co do trzeciego pytania, to w 100% jestem tego samego zdania. Obciążenie systemu opieki zdrowotnej, niedoinwestowanego i niewydolnego już przed epidemią, bez wątpienia powoduje problemy. W tym zgony. Ale te nie są raportowane jako zwiazane z koronawirusem.
-
Czyli znowu trafiłem Mógłbym dalej dyskutować, ale to nie ma sensu ewidentnie -pozostaje mi tylko mieć nadzieję, że mimo przynależności do foliarzy zachowujesz podstawowe zasady bezpieczeństwa. Ale przyznaję, że jak na koronasceptyka wyrażasz się wyjątkowo ładnie.
-
Trudno inaczej z kimś kto kwestionuje fakty.
-
Niestety. Gacie z szelkami to jedyne sensowne rozwiązanie na dłuższą metę. A na obrazku piękny okaz mamila.
-
Strzelileś sobie właśnie w stopę. Papier w języku lengłydż który zalinkowałeś mówi m. In. o problemie wyników falszywie ujemnych. Czyli o tym, że chorzy mogą wyglądać na zdrowych, albo że testy mogą zaniżać liczbę zakażonych. A artykuł w języku polskim nie mówi w sumie nic. Widzę też, że łykasz jak mlody pelikan argument o tym że koronawirus nie zabija, a zabijają choroby współistniejące. No to pomyś tak: Masz faceta w średnim wieku, 50 lat, 176 cm wzrostu, 95 kilo żywej wagi, niewielkie nadciśnienie, w normie na lekach. Generalnie w niezłej formie. Wychodzi na spacer i wpada pod tira. Śmierć na miejscu. Rozumiem, że Twoim zdaniem umarł na nadciśnienie?
-
Czyli trafiłem w punkt widzę. Cóż, mogę jedynie współczuć. A o Prof. Kunie też tu już było - jak widać trafił w swój target.
-
A co Ty uznajesz za wiarygodne? Fragment wypowiedzi tworcy metody sprzed wielu lat, kiedy standardy były inne i cała metoda była na innym etapie? Każda metoda diagnostyczna pierwotnie jest tylko do researchu. Bo tak to działa w nauce. Zdajesz sobie sprawę, że aby kit diagnostyczny został dopuszczony do obrotu musi przejść stosowną procedurę weryfikacji? To nie lewoskrętna witamina U od Zięby, którą ludzie kupują de facto jako cukierki. Za duża odpowiedzialność. Wiesz w ogóle jak wygląda współczesny diagnostyczny test PCR? Wiesz, że poza testem próbki badanej w procedurze badania są jeszcze kroki weryfikujące metodę? Zadaj sobie odrobinę trudu i wyjdź poza foliarską bańkę. Może coś zrozumiesz.
-
Ja bym był za. Niech se jeździ, caly rok najlepiej.
-
Bo to temat równie sensowny jak zdolności wokalne grabarzy.
-
Co roku to robię. 1% mojego podatku idzie tam, gdzie chcę
-
Mogę głosować na tego, kto nie wydaje na bzdury
-
Dokładnie. Rząd nie ma żadnych swoich pieniędzy. Wszystko co ma zabiera z naszych kieszeni. Jeśli ktoś tego nie rozumie... To głosuje na tych na których głosuje
-
Fakt, jeden wpis był wulgarny, niepotrzebnie. Ale szyderczy? Niby gdzie? Ale nawet jeśli, to jak taki wpis mógł by komuś zaszkodzić? No chyba, że archiwizujesz w ramach obowiązków służbowych i prześlesz przełożonemu, który Ci zlecił te prowokacje
-
Jeżdżenie na nartach to doprawdy jedna z ostanich rzeczy jakich oczekuję od prezydenta, gdzieś blisko wiedzy o anime i ciśnieniu w oponach Stara.
-
Grafomańskie? Polecam zapoznać się ze znaczeniem tego słowa.