JacekH
Members-
Liczba zawartości
92 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
JacekH's Achievements
-
Ten Head kosztuje 1,3K zł, trochę dużo jak na 2 sezony i w sumie 2 wyjazdy... Nie upieram się przy SL/nie-SL. 160 cm z rockerem - przy jego wzrośnie będzie OK, oczywiście dla nart AM, jak SL - to bez rockera i te 150 byłoby OK. Wbrew pozorom, aż tak wielkiego wyboru nie ma. Brałem pod uwagę Fischer RC4 Speed JR i Atomic Redster Jr III - obie w podobnej cenie - okolice 800 zł. Z używanych wiele znaleźć nie można, jakoś większość sensownych kończy się na 140 cm... Otóż to... Ale to nie są juniorskie. Poza tym Nina jeździ znacznie lepiej - widziałem lata temu, a od tego czasu pewnie zrobiła znaczne postępy. No i ma świetnego instruktora Pomyślałem o tych dorosłych - krótkich i łatwych, bo tu już jest znaczny wybór zarówno nowych jak i używanych. Pozdrowienia, Jacek
-
Syn wyrósł już z drugich nart, pora na trzecie Jeździmy rekreacyjnie już 4 sezony, chłopak coraz lepiej sobie radzi. Ma 11,5 roku, ale jest dosyć wysoki jak na swój wiek - 158 cm, waży 45 kg. Technicznie popełnia jeszcze błędy, ale jest ambitny i radzi sobie coraz lepiej, wg skali forum to jakieś okolice 5. Jeździliśmy tylko w Alpach - niebieskie i czerwone trasy, wyjątkami były odcinki czarnych. Obecne narty to Rossignol Radical 140 cm, miękkie, juniorskie, które są już za krótkie. Jeździliśmy przez kilka dni w Zillertal Arena i wypożyczyłem mu na jeden dzień 150 cm Head z serii Worldcup - juniorskie. Jeździło mu się na nich świetnie, powrót następnego dnia do miękkich i krótkich Rossignioli nie był najmilszy - narzekał, że już nie jest tak stabilnie, no i że wolniej jedzie Lubi jeździć krótkim skrętem, w miarę szybko, chyba spodobał mu się slalom Buty to Fischer RC4 Jr, flex 70, rozmiar 26,5. Chciałbym dobrać mu narty ok. 155-160 cm z rockerem lub 150 cm bez rockera. Juniorskie zwykle kończą się w okolicach 150 cm, dłuższe ciężko kupić. Zawodniczych nie chcę, bo to nie ten etap i nie te umiejętności. Testowo udało mu się pojechać na moich Fisherach Progressorach F18 160 cm Ale to tylko w ramach ciekawostki, choć pewnie dałby radę, gdyby musiał. Czy uwzględniając wzrost i wagę alternatywą mogą być "miękkie", lekkie, ale dorosłe narty, czy jednak pozostać przy seriach juniorskich? Dorosłe oczywiście uwzględniające minimalną wagę dla wiązań i sztywność na początkujących. Jacek
-
Dziś pojeździłem godzinę na tych nartach - F18, 160 cm. Narty łatwo się prowadzą, są całkiem stabilne, choć pierwsze dwa zjazdy po zmianie ze 171 cm były średnio przyjemne Z każdym kolejnym zjazdem - coraz lepiej. Cóż, spokojnie mógłbym wziąć 167 cm Jeździ się szybko, w zasadzie bezstresowo, nic nie myszkuje, mimo, że narty są lekkie. Doszedłem do wniosku, że chyba zostawię sobie też te stare, bo jednak fajnie jest pojeździć większym łukiem
-
Stchórzyłem i kupiłem 160 cm Ale na wyjazd biorę obie pary, miejsce w trumnie jest. Zawsze będzie wybór.
-
http://www.skionline...-space,704.html co nieco będzie też tu (nie moja aukcja): http://allegro.pl/na...ars_rule_id=201
-
Mówi, że to były łatwe narty, z małym promieniem. Speedwalle dłuższe raptem o 11 cm, ale kompletnie inna charakterystyka jazdy, dużo twardsze. A F18 - nie wiem, z opisu wynika, że zawsze ma być dobrze
-
1. M 2. 45 lat 3. 88 kg 4. 168 cm 5. Jeżdżę piąty sezon, rocznie jeden lub dwa 5-6 dniowe wypady w Alpy, do tego lokalne pagórki - kilkanaście dni w roku, zależnie od pogody 6. Umiejętności - okolice 5, ale zauważyłem spadek formy fizycznej [SKS ], chyba też [znowu] potrzebuję instruktora 7. Buty Salomon X Pro 120 8. Jeżdżę na Völkl Code Speedwall Yellow (171 cm) 9. Promień - lubię raczej nieco większym łukiem - obecne narty to wymuszają, ale chcę ok. 14-15 m, prędkość średnia 10. Czerwone alpejskie trasy 11. Jeżdżę zdecydowanie turystycznie, rekreacyjnie 12. Kondycja - latem sporadycznie rower, zdecydowanie częściej rolki, squash - ostatnie tygodnie nawet 3-4 razy/tydzień, jest coraz lepiej, kondycja nawet niezła, ale sprawność - to jeszcze nie szczyt formy... Pierwsze narty to były slalomki, a jakże , Atomic SL9.12 160 cm, na których uczyłem się jeździć. I na tych Atomicach czułem się pewnie, długością wtedy mi odpowiadały, choć mówili, że za długie dla mnie - początkującego. Obecne Völkl Code Speedwall Yellow od początku (3 sezon) mi nie leżą, pewnie nie umiem ich okiełznać, ale są wg mnie zbyt toporne, na stromych stokach miewam z nimi problemy, głównie jeżeli chodzi o szybki skręt, co czasem na wąskich, oblodzonych trasach bywa stresujące. Ale na pewno zaletą jest ich stabilność - ciężkie, dłuższe ode mnie o te kilka centymetrów pozwalają jeździć bezpiecznie i szybciej, jak jest miejsce i czas. Pora na zmianę. Po testach Atomic XTi (niestety 153 cm AFAIR, same skręcały) miały być Atomic XT (tańsze i z nieco większym promieniem); po internetowych lekturach stanęło jednak na Fisher F18 (model 2016/2017) ze względu na ciut większy promień od tych Atomiców oraz cenę. Mam jedynie dylemat z długością - 160 czy 167 cm. Nie wiem, na ile te Fischery F18 są "trudne"/sztywne w porównaniu z obecnymi Speedwallami, ale wolałbym iść w stronę łatwiejszych, chcę naprawdę lekko i rekreacyjnie pojeździć (wyjazd w najbliższą sobotę w Alpy), dlatego rozważam najbardziej 160 cm. To chyba jeszcze jakoś mieści się w granicach przyzwoitości? Ze względu na moją [nad]wagę biorę też pod uwagę 167 cm (praktycznie mój wzrost), ale nie chciałbym siekierki na kijek zamienić... Proszę Was o poradę: 160 czy 167 cm - ale uwzględniając "zastosowanie" [relaks, łatwe inicjowanie skrętu] i sztywność tych nart - niestety nie mam możliwości przetestowania tych nart Jacek
-
Zmieniłem Salomon X Pro 90 na Salomon X Pro 120 - ten sam rozmiar. No i marzną kopytka A do tej pory w życiu nie zmarzłem na nartach, przy czym stopy kompletnie nie odczuwały zimna, nawet wtedy, kiedy miałem mocno ściągnięte klamry, jeździłem po 5-6 godzin, a temperatura oscylowała ok. -10C. Po zakupie wydawało mi się, że wersja "120" jest jakby większa, pisałem nawet o tym tu na forum. Jednak po wielu testach uznałem, że dam im szansę, i że to subiektywne odczucie większej kubatury jest mylące. Byłem w nich 4 razy na stoku - lokalnie, okolice Kielc, z czego 3 przy temperaturze poniżej -10C i raz przy -5C. Pierwszym razem - fakt, za mocno ściągnąłem klamry. Po krótkiej przerwie w barze i ponownym lekkim zapięciu butów było nieco lepiej. Ale nogi nadal nieco marzły. Po 2 wizytach na stoku poszedłem do zaprzyjaźnionego sklepu. Dobrałem cienką wkładkę Sidasa - tę, którą wkłada się pod "normalną", taką twardszą, żeby nieco zmniejszyć kubaturę. Ona jest dosyć niska (2 mm), na niej mam Sidasa mid cushion (używany od lat), wydaje się, że jest OK, może delikatnie w najszerszym miejscu stopy "dobijam" do plastiku, ale nie ma tragedii. Dwie dolne klamry są zapięte naprawdę lekko - domykają but, luzów nie ma, palcami mogę poruszać, jak się mocno pochylę czubki sięgają niemalże czubka buta. Na piętę wewnętrznego buta mam testowo naklejone takie usztywniacze, które "unieruchamiają" piętę - założyłem testowo, żeby spróbować jeszcze lżej buty zapinać. Trzecia klamra nie jest jakoś specjalnie mocno, nic nie ciśnie, czwarta podobnie, szeroki rzep. Jeździ się świetnie, lepiej niż w butach 90 - lżej, a przede wszystkim pewniej. Tyle co z tego, kiedy stopom jest zimno. Po tym długaśnym wstępie - czy to wina buta wewnętrznego? Że to niby bardziej w kierunku sportowego i taki ciepły nie będzie? Czy też może jednak szerokość buta taka ciut za wąska, że niby nie przeszkadza, a jednak uciska na tyle, że noga lekko drętwieje? Ciężko wyczuć na mrozie... Fakt, tak miękko jak w wersji "90" nie jest, ale żeby aż tak? Custom Shell - może iść do sklepu, wsadzić do piekarnika i spróbować dopasować do stopy? Nie chciałbym, żeby zrobiły się jakoś przesadnie szerokie, ale może to w tym problem? Prawą stopę mam szerszą (108 mm, lewa 106 mm), w obu mam ponoć płaskostopie poprzeczne, o ile zapamiętałem, wzdłuż jest ok, średnio-wysokie podbicie. W sobotę jadę na tydzień w Alpy i nie chciałbym spędzić wyjazdy w ski-barze z powodu marznięcia stóp... Co jeszcze może być przyczyną? Jacek
-
Moje buty Salomon X Pro 90 przestały mi wystarczać. Odpowiadały mi wymiarami - długością, szerokością i kubaturą, choć ta mogłaby być o kilka procent mniejsza, niemniej było komfortowo przez ponad 2 lata. W środku wkładki Sidas Medium cushion. Zamarzyło mi się mieć buty twardsze, ale zachowując tę samą szerokość. Upolowałem więc używane Salomon X Pro 120, licząc, że większość parametrów, wygoda itp. będą podobne u tego samego producenta - buty wziąłem w tym samym rozmiarze (długość). Wg opisu last powinien być taki sam; założyłem, że z racji wyższego flexa buty mogą być nawet nieco ciaśniejsze, tym bardziej, że stan wskazuje na niewielkie ślady użytkowania. To teoria Rzeczywistość - buty są znacznie większe pod każdym względem. O ile szerokość wydaje się być podobna, może dosłownie o włos szersza, o tyle kubatura jest znacznie większa, w piętach jest też luźniej. Wzięcie butów o rozmiar mniejszych nie ma sensu, bo będą za krótkie - w starych palcami prawie sięgałem czubka buta. No i tak się zastanawiam, czy poprzedni użytkownik przypadkiem nie skorzystał z dobrodziejstwa Custom Shell. Przyglądałem się skorupie, ale niczego nie jestem w stanie stwierdzić - a może źle patrzę. Niestety nie mam możliwości konfrontacji tego buta ze sklepowym, sprzedawca tych moich też mi nie pomoże, bo to komis i zakup wysyłkowy. Na szczęście buty mogę oddać, ale nie chciałbym ściągać nowego ze sklepu, jeżeli będzie to samo. Czy są jakieś ślady, znaki szczególne grzebania przy Custom Shell? Jacek
-
Czy na pewno? Wg https://www.atomic.c...ationen-web.pdf porównujące modele o podobnej długości 164 (XTi) i 163 cm (XT), XTi mają mniejszy promień (11,7 vs 13 m), mniej pod butem (70 vs 71 mm), czyli dokładnie odwrotnie niż piszesz. Zjeżdżałem na XTi 157 cm, wzrost 168, waga dużo za dużo ok. 83 kg, jeździłem na dodatek z bólem nogi. Narty z Intersportu (demo dziś na Mölltalerze). Jacek
-
Miałem okazję potestować Atomic Redster XTi (157 cm), mimo, że to narty chyba dla mocno zaawansowanych, to świetnie mi się na nich jeździło. Widzę na stronie Atomica, że jest model o parametrach, które mi pasują - 163cm, z promieniem 13m, z serii Redster, ale model XT, nie XTi. Wśród marketingowego bełkotu niewiele znalazłem istotnych informacji, co różni XT od XTi. Oczywiście poza promieniem przy podobnej długości (mniejszy w XTi, co niekoniecznie jest dla mnie zaletą). Czy jest w XTi coś godnego dopłaty? Jacek
-
Ponieważ wątek mocno odbieg od pytania pozwolę sobie na chwilę wrócić do niego. Zdecydowałem, że jako drugie narty (tymczasowe) dokupię nie Persuity, a Volkl RTM 75. Oceńcie na podstawie fotek: http://allegro.pl/vo...6582677880.html(780 zł, 2016 r.) http://allegro.pl/na...6475249590.html (529 zł 2013 r.) czy warto dopłacić te 350 zł do nowszych? Rocznik mam gdzieś... Wydaje mi się, że obie pary prezentują podobny stan techniczny, choć na fotkach tych z 2016 niewiele mogę się dopatrzeć szczegółów, aczkolwiek sprawiają wrażenie mniej wymęczonych. I pytanie poza tematem - trafił mi się wyjazd na Motlka w przyszłym tygodniu. Byłem już tam, ale w maju i pogoda była średnia. A jak to wygląda o tej porze roku? Czy to "jeszcze" czas na lodowce, czy już lepiej omijać? Jacek
-
Nie wiem, czy doczytałeś - mnie nie boli noga od jazdy na nartach, mam z nią problem na co dzień, przez cały ostatni rok. Boot fitter teraz mi średnio potrzebny, bo akurat na buty narciarskie to już przestałem narzekać, znalazłem pasujące i jestem zadowolony. W squashowych Asicsach, w kapciach - jak teraz przed komputerem, zupełnie boso - też mnie stopa boli i to z boot fitterem, czy też techniką jazdy na nartach nie ma nic wspólnego. Natomiast wiem, że jeżeli tę nogę mocniej niż zwykle eksploatuję, to ból się wzmaga. I pewnie tak może być na nartach, a że obecne narty są wymagające, to na najbliższe miesiące chcę sobie dokupić drugie - "łatwiejsze". Nie wiem, do których moich twierdzeń się odnosisz, bo ja nic szczególnego nie twierdzę, nie bronię jakichś tez. O prędkościach też nie będę dyskutował - nie wnikam, czy Ski Tracks prawdę mówi, czy nie, dobrze mierzy, czy ściemnia, bo to nieistotne. Podałem jako przykład dotyczący tego, co lubię. To, że akurat ten wątek prędkości się rozwinął to jakby poza mną, nie o to pytałem. Chcę jedynie dowiedzieć się, jaką mają dane narty opinię. Jacek
-
Stare narty zostaną, nowe mają być na ten sezon - po to, żeby w ogóle pojeździć. Technika - stara d... już jestem i parcia na wielką poprawę nie mam. Sprawia mi to wielką przyjemność i pewnie z każdym sezonem jeżdżę ciut lepiej, ale to nie jest tak, że postępy są spektakularne. Owszem, kiedyś trener pomógł na ból w kolanach w trakcie jazdy - skorygował co trzeba i dałem radę. Ale ta stopa to nie od nart, boli cały rok i tu trener nie pomoże. Może jakiś fizjoterapeuta. Co do techniki jeszcze, gdyby polska pogoda nam dopisywała, to pewnie korzystałbym z lekcji, tak jak to robiłem w pierwszym czy drugim sezonie jazdy - był śnieg, dwie górki 10 minut od domu - jeździłem dotąd, dopóki górka nie popłynęła. Teraz tak nie ma i ponoć w tym roku lepiej nie będzie. W ostatnim sezonie trafiłem na wyjazd - last minute, w sumie 8 dni, Włochy - Dolomity, z przelotem, żarciem AI 3x dziennie w hotelu, przewozem nart, ubezpieczeniem za 900 zł - tylko skipass do kupienia. Prawie za darmo, jedynie decyzję trzeba było podjąć w godzinę, a 8 godzin później być na lotnisku. Liczyłem, że znajdę jakiegoś trenera - głównie z myślą o synku, ale nie udało się, za późno. Może tym razem się uda, kto wie. Wracając do tematu - chciałbym, żebyście tylko podpowiedzieli, które narty, czy np. te wspomniane Rossignole - zważywszy na moją wagę (sporo ponad to, co trzeba) i łatwość jazdy - moje Völkl wydają się takie dosyć "twarde" i ciut przydługie (3 cm wyższe ode mnie, a to nie GS, tylko "zwykłe" AM) zważywszy na umiejętności. Jacek
-
Bez przesady, to żaden wyczyn. Przecież to nie jest tak, że jadę ze stała prędkością 70 km/h i nie na krechę. Korzystam ze Ski Tracksa i ten pokazuje ładne wykresy - są momenty, że jadę te 60-70 km/h, a średnia prędkość zjazdu jest znacznie niższa. Przecież wystarczy pojechać szerokim łukiem i spokojnie taką prędkość uzyskujesz. Mam przed sobą wykres z malutkiej górki (Tumlin koło Kielc) - w sumie 90 m przewyższenia i 51-65 km/h (w załączniku) - to są chwilowe prędkości. Poza tym, podstawową sprawą jest rozsądek - jak jest gęsto na stoku to jadę tyle, ile jest bezpiecznie. Nie jeżdżę czarnymi trasami, bo nie umiem, stresują mnie mocno strome stoki, lubię lotniska Właśnie między innymi za to, że mogę pojechać szeroko i szybko - tak lubię. A skoro inni mnie wyprzedzają, to znaczy, że aż tak tak nie gonię. W mojej "karierze" od 2013 leżałem w śniegu może 3-4 razy, poza jednym razem kompletnie niegroźnie, a wszystkie praktycznie wynikały właśnie z tego, że zwykle ktoś zajechał mi drogę i jedyną radą było walnąć w śnieg. Nie pisałem, że jeżdżę niepewnie, jeżdżę amatorsko, wg mnie bezpiecznie, unikam trudnych tras. Jedynie stały ból nogi, towarzyszący praktycznie cały czas jest powodem poszukiwania na najbliższy sezon ułatwienia dla nóg - wolę tak, niż zupełnie zrezygnować z wyjazdu. Jacek Załączone miniatury