mariusz-net
Members-
Liczba zawartości
427 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Zawartość dodana przez mariusz-net
-
A w którym to miejscu podważam ewolucjonizm/neguje naukę? Wręcz przeciwnie, nie uważam człowieka za psa, wydre, a Ciebie za pudla. Pytanie za pytanie: Czy mam prawo (i je wyrażać) być przeciwko aborcji? Tak/nie?
-
Zakładasz 100% trafność diagnozy + najgorszy przypadek. Z zespołem, niepełnosprawnościami można żyć i być szcześliwy.
-
Bipi - a to dziecko na coś do gadania? Ja bym chciał żeby taka ustawa nie była potrzebna i żeby ludzkie życie było wartością. Sorry ale za ciężki temat... odpadam. Tym bardziej, że bardziej powinnem bać się wirusa lub eutanazji (i tym gorzkim dofcipem kończe). Dobranoc.
-
Nie konsultowałem bo pytanie było do mnie. A reakcja... trochę osobiste pytanie jak na forum. Chyba nie dałbym rady pogodzić się z taką decyzją.
-
Faryzeusz... no dobrze. Zacznijmy od interpretacji załączonego cytatu: jak widać "nie zabijaj" dotyczy też płodu... kara jest inna (celowość działania). Co i tak nie zmienia mojego poglądu: nie zabijaj rozumiem jako nie zabijaj... Masz odmienne zdanie? Dokonałbyś aborcji?
-
A co w tym co napisałem ma wspólnego z pis? I uwaga szok dla bojowników: nie głosowałem na pis. Przeprosisz? Do reszty "merytorycznych agrumentów" nie będę się odnosił.
-
Składam. A wiesz, że dziecko może zachorować też po urodzeniu? Czy wtedy do wora i nad rzekę?
-
Bo to nie chodzio o demokracje, konstytucje, tolerancje, instytucje, szacunek, wolność, dyskusje, szacunek... towarzystwu pasuje jedna wizja i o nią walczą wszystkimi metodami. Nie dyskutują, nadają. Męskie genitalia im nie przeszkadzają, ale zdjęcie płodu po aborcji jest fe. Celebryci mogą rypać dzieci (reżyser, celebrytka) i jakoś przeciw temu nie protestują. Tvp im przeszkadza, a sok z buraka jest ok. Maseczka jest zamachem na wolność ale strzelali by do motocyklisty w lesie. Wyzywają od trolli, a sami naparzają dzień w dzień. Niby wiążący ale nia wiadomo w co (o nie zabijaj zapomnieli?). Najwięcej o kościele gadają niewierzący. Walczą o wolność wyboru... a jaki wybór ma to wyskrobane dziecko? Jakoś nikt się o jego prawa nie upomina. Parę postów temu było o przykazaniu miłości... dla LGBT, a dla tego dziecka? Do LGBT+ nic nie mam, nawet bym zgodził się na związki (nie małżeństwo - prawa zastrzeżone) i adopcje (inne kryteria pownny decydować, nie trzeba zaglądać do sypialni). Ale aborcja/zabicie dziecka/człowieka... jakie to "prawo", "wolność", "szacunek", "miłość", "odpowiedzialność", "sumienie"... "człowieczeństwo"?
-
Nie można :-)
-
Tu byłem, czyli króciutkie relacje z wypadów po Polsce
mariusz-net odpowiedział bodex4 → na temat → Hyde Park
Zabawnie wyszło z tą "krótką relacją" :-) Zdjęcie z tel. wkleiło się przekrzywione... ale do puenty: Zalew Wolbrom odwiedziłem w wtorek i środę. Pogoda nie najlepsza (ale bez tragedii), nie weekend = nie ma ludzi (parking przy zalewie to spot dla wielbicieli motoryzacji) i wesel (sala weselna). W efekcie miejsce z średniego robi się piękne. Dodatkowym plusem błoto od strony Zabagnia (wtorek, dobrze, że byłem Vitarą żony :-) ) i szczupaki współpracowały (wtorek 3, środa 5 - wróciły do wody)... ale po prostu było ładnie. Ps. Nie kapuje po co ludzie jadą w takie miejsca i napieprzają muzyką (jakąkolwiek). . -
Skrobak do naklejek/szyb + na końcu rozpuszczalnik + ścierka. Można też wysłać żone do szklarza samochodowego :-) patent kumpla :-)
-
Tu byłem, czyli króciutkie relacje z wypadów po Polsce
mariusz-net odpowiedział bodex4 → na temat → Hyde Park
Zalew Wolbrom -
A można jeździć autobusem na kat. B? Iveco daily można. I terenowe właściwości kiepskie :-) Co innego Iveco lub Tatra: albo Unimog: Rozmarzyłem się. I chyba mam jakiś kompleks (tekst z Shreka 1) :-)
-
U mnie było podobnie: Paletę tynku maszynowego wnosiłem bo popadało i koparka nie dała rady :-) Klapki miałem tak oblepione w błocie, że wyglądały jak drewniaki jakiegoś troll-a i ciężko było nogę podnieść. Zabawnie było jak grucha wylała strop i koleś zaczął ją myć. Mówię mu, że to zły pomysł ale koleś/ego wie lepiej... do czasu :-) Corsa nawet dzielnie sobie radziła bo lekka była i nie było jej żal. Ech, piękne czasy, fajne przygody... a teraz autostrada i sąsiedzi = syndrom ucieczki do dziczy. Z drugiej strony czekam na pierwsza zimę na asfalcie - może być zabawnie ;-) Dzięki.
-
COVID 19 raczej nie rozejdzie się po kościach
mariusz-net odpowiedział bodex4 → na temat → Hyde Park
Możesz to łatwo osiągnąć: bądź bardziej mniej mądry/uczciwy A tak serio to nie oceniaj ich (z wielu partii/stron) zbyt surowo , szczególnie po pozorach i opisie w mediach ;-) -
COVID 19 raczej nie rozejdzie się po kościach
mariusz-net odpowiedział bodex4 → na temat → Hyde Park
To zależy od rodzaju wentylacji: nieinwazyjna nie wymaga wprowadzania w śpiączkę (chyba wręcz przeciwnie). Źródło (choroba inna ale zakładam, że zasada ta sama): https://www.mp.pl/pa...horych-na-pochp Lekarz nie jest sam - pielęgniarki, oddziałowe, ... Jesteś lekarzem? Pracujesz w szpitalu? Bo szukam raczej informacji z pierwszej ręki: czy są rezerwy? Jak to jest zorganizowane? Z ciekawości. -
COVID 19 raczej nie rozejdzie się po kościach
mariusz-net odpowiedział bodex4 → na temat → Hyde Park
Czyli przestrzeń na usprawnienia/efektywność jest bo zwiększyć liczbę lekarzy to w krótkim terminie nierealne. Dzięki za info. -
COVID 19 raczej nie rozejdzie się po kościach
mariusz-net odpowiedział bodex4 → na temat → Hyde Park
Jest tu ktoś kto pracuej w szpitalu i wie jak w szpitalu obsługiwany jest respirator (choć spotkałem się z opiniami, że ważniejsze jest podawanie tlenu = może ktoś wie gdzie leży prawda?). Jakie są procedury itp.? Tylko prośba: nie, że mi się wydaje ale naprawdę wie - może nawet te procedury może przytoczyć? Wiem - trochę koncert życzeń - sorry ale ciekawość zwyciężyła. Pytam bo dobrze byłoby dowiedzieć się (przynajmniej ja jestem ciekawy) np.: 1) Czy respiracja wymaga monitorowania pacjenta i jak często? Bo to może skutkować potrzebą zajęcia czasu lekarza i fizyczną obecnością? 2) Jak wygląda kwalifikacja do respiratora? Czy lekarz jest potrzebny? Czy może być zastąpiony kwestionariuszem w excelu (wiem wiem brutalne/nieludzkie bla bla bla ale często się da :-) )? 3) Czy możliwa jest "agregacja" tzn powiedzmy czy 1 lekarz może nadzorować/monitorować 10 respiratorów/pacjentów, a może 50 (czynnik lokalizacja respiratorów)? 4) Czy od lekarza jest wymagana papierologia? Czy można przenieść ten obowiązek na "sekretarki" albo uprościć? Zmiany w prawie? 5) Jak wygląda odpowiedzialność (też prawna) za pacjenta... bo zakładam, że przy wzroście wydajności (patrz 3) może spaść jakość opieki/uwagi? I tu już matematyka/etyka: lepiej: a) 1:1 lub 1:10, a pozostali 49 lub 40 bez respiratora, czy lepiej 1:50 z gorszą jakością opieki. To ZP/rząd mogłaby pomóc zmieniając prawo... choć zakładam, że dopracowanie szczegółów może być trudne (ale może prawnicy dadzą rade :-) ). 6) Jak naprawdę wygląda sprawa z delegowaniami/skierowaniami do placówek bo jest szum informacyjny i cholera wie czy to tylko zasłanianie się cywilami/lekarzami czy problem jest: "dane, zgodnie z którymi na Opolszczyźnie z 71 osób, które zostały w ubiegłą niedzielę skierowane do leczenia chorych z COVID-19, pracę podjęły trzy osoby”. "Wojewoda mazowiecki wydał w tej sprawie 235 decyzji, z czego do pracy skutecznie skierowano 58 osób, w tym pracę podjęło 18 lekarzy." o ochotnikach: "W ciągu całego okresu na ponad 30 tys. lekarzy miałem bodajże trzy albo cztery takie zgłoszenia" z drugiej strony: odmawiamy bo skierowania wysyłane są np. do kobiet w ciąży. Ps. Podpytam koleżanki (pracuje w szpitalu w Krakowie). Tylko nie wiem czy znajdzie dla mnie czas, bo z wypadu w góry zrezygnowała przez prace :-( -
Jan... pełna zgoda. Jak pisałem: mi taki system (rodzice płacą) pasuje, dużo bardziej niż państwowy/związkowy który w mojej ocenie jest patologiczny. Widać to po wynikach PZPN, PZN, PZW, itd, itp. Nie wiem dlaczego nie są rozliczani (przecież od kogoś kasę dostają), a właściwie wiem: każda próba ruszenia tego układu skończyła by się martyrologią medialną/polityczną = teraz wszystko jest polityką (nawet Tokarczuk "feministyczne" przesłanie w gratulacjach dla Świątek). Ostatni przykład masz: 5 dla zwierząt też jest już niszczeniem polskiej wsi/rolnictwa, opozycja/media zacierały też ręce na protesty górników. Drugie ryzyko jest takie, że "reforma" byłaby zastąpieniem tylko aktorów, którzy odgrywają te same role - wtedy darcie szat byłoby po części usprawiedliwione - po części bo nawet w tym przypadku jest pozytyw (optymistą jestem :-) ): zmieszali by się działacze z różnych środowisk i patrzyliby sobie na ręce (nagrywali :-)). Ale miało polityki nie być, wiec basta! :-) W prywatnym zespołowym (podkreślić wężykiem) szkoleniu też jest pułapka: trenerzy/działacze/rodzice jak skupią się na sukcesie/wyniku drużyny/szkółki/presji zamiast na rozwoju młodych kandydatów na zawodników i podtrzymaniu pasji. Myślę, że to zabiło pasję mojego syna... i brak kolegów, którzy by w piłkę grali dla przyjemności (nie na treningu), byli partnerami, a nie konkurentami. Jest też jeszcze inna możliwość: nigdy tej pasji nie było, a spełniał oczekiwania ojca. A szkoda bo pracą odjeżdżał talentom. Uważam, że w szkoleniu dzieci i młodzieży powinno się skupiać na rozwoju umiejętności indywidualnych (umiejętność współpracy w zespole to też umiejętność indywidualna)/wyników indywidualnych, a wynik drużyny/szkółki/zespołu powinny być tylko wypadkową, a nie priorytetem. Spotkałem (dodam, że założyłem z kolegami i koleżankami szkółkę piłkarską i przez jakiś czas byłem jej prezesem - no profit/społecznie) tylko 2 trenerów, którzy tak właśnie podchodzili do szkolenia = dramat.
-
Nie tylko w tym związku/organizacji... tyko nie wiem jak to ma mnie pocieszyć? Jest plus: Syn na skateparku/w górach znalazł dobrych kolegów/znajomych... mili ludzie... tylko czemu w piłkę nie grają? :-)
-
Ciężko podać konkretnie... powiedzmy około 7 lat poważnie (teraz ma 13).
-
Nie będzie interesująca, bo raczej wszyscy się zgodzą :-) A brak konfliktu/poklepywanie się jest nudne :-) Oczywiście żartuje. Temat interesujący ale dla mnie to obecnie zbyt wkurzający/trudny (syn zrezygnował z trenowania piłki) :-(
-
To nie przez czytanie, a pisanie. Trochę zamotałem, trochę rozjechaliśmy się (zaangażowanie w trening, praca, zaangażowanie w meczu) ale w wychodzi, że mamy podobne zdanie. Głównie chodziło mi o to, że bez pracy o sukces ciężko, bez talentu jest trudniej ale da się, a na samym talencie daleko się nie zajedzie. Ps. I można się jeszcze zastanowić czym jest talent, kiedy się ujawnia i jak go rozpoznać... ale to byłaby długa dyskusja.
-
To jest "zapi..." i "walka" (nie wiem jak ktoś dziś nabiera się jeszcze na takie dyrdymały), a nie praca. Ja piszę o czymś innym (Ty to nazywasz mądra praca). Bez tej pracy talent nie ma szans. Talent czasem nawet przeszkadza, bo rozleniwia. Wiele razy widziałem frustracje "talentów" jak pracusie ich przeganiali. Nie mówiąc już o zderzeniu z seniorami. Co do powszechności to pełna zgoda ale nie tylko dla talentów (widocznych i ukrytych) ale też pracusiów.
-
Nie mylmy sprawiedliwości z równością ;-) Robi się politycznie więc spadam.