Madeleine
Members-
Liczba zawartości
73 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Madeleine's Achievements
-
bo...? Pierwszego dziecka nie uczyłam, bo byłam w ciąży, drugie uczyli specjaliści.
-
Moja też i trenera nie pamiętała Zdaje się, że w tym wszystkim zapominasz jeszcze o problemie, który niestety dotyka biednych ludzi, a mianowicie konieczności pracy zawodowej i w związku z tym krótkim urlopem. I szczerze - ja rozumiem, że jeśli ktoś nie mieszka w okolicy gór - to jeśli ma ten tydzień wolnego, to chce też sobie pojeździć sam przez tę chwilę, tym bardziej, że taki maluch godzinę czy dwie się pouczy i reszta urlopu mija właśnie z rodzicami.
-
Zapędziłeś i to sporo. Wiele ludzi nie ma tyle szczęścia, żeby mieć śnieg w zimie za oknem, poza tym do tego typu podejścia wymagana jest fachowa wiedza. Ja z kolei uważam, że dużo lepsze jest powiedzenie sobie: OK, nie znam się na tyle na jeżdżeniu na nartach, żeby nauczyć dobrze moje dziecko i lepiej, niech się tym zajmie specjalista. Zamiast cudownych tatusiów, wyginających się z dziećmi na stoku. Ad rem. Jedno dziecko załapało w wieku 3 lat (ale zawsze był do przodu), drugie 3,5 - i to w szkółce, z innymi dziećmi. I od pierwszego sezonu chciała jeździć od otwarcia do zamknięcia wyciągów.
-
Szkółka / polski instruktor w Zillertal?
Madeleine odpowiedział Madeleine → na temat → Gdzie na narty?
Hej, będziemy od 11.02 właśnie przez tydzień. Byłoby fajnie -
Czy przypadkiem ktoś z Was się orientuje, czy w Zillertal (drugi tydzień lutego) będzie gdzieś polska szkółka/ polski instruktor? Raz w życiu chcielibyśmy, aby dzieciaki uczył Polak Dzięki za pomoc.
-
Nie byliście w terminie ferii szkolnych. Byliśmy w ubiegłym roku, spaliśmy w Vorderglemm przy stoku i dzieciaki jak najbardziej były w szkółce. Zresztą całkiem sporo tych grup było, maluchy głównie na 63 i 64, ale już takie ciut starsze właściwie wszędzie jeździły. Nas Saalbach nie porwało, ale nawet nie ze względu na nachylenie stoków. Byliśmy z pięciolatką i dziewięciolatkiem, mieszkaliśmy przy stoku przy 61a - i dzieciaki, nawet młodsza, zjeżdżały spokojnie, zresztą udało nam się zdecydowaną większość ośrodka zwiedzić. Córka czarne trasy odpuszczała oczywiście, ogólnie jest z tych bojaźliwych - na szczęście mgła pomagała . Jednak szerokość tras swoje robi. Natomiast faktycznie są miejsca bardzo gęsto zaludnione, do tego Saalbach jako punkt przesiadkowy z przejściem przez wieś - no i jak pisałeś, sporo łączników porobionych na siłę. Na plus - sporo śniegu napadało w czasie naszego wypadu i dało się sporo pojeździć poza trasami.
-
Byliśmy, wróciliśmy. Śniegu dużo, można pośmigać, też poza trasami. Jak to u Austriaków bywa - przygotowanie tras bardzo dobre, nawet następnego dnia po intensywnych opadach śniegu. Podobno połączenie do Fieberbrunn jest zupełnie nowe - w każdym razie bardzo fajna sprawa, tamte stoki są położone wyżej, choć nie wszystkie naśnieżane sztucznie. W Leogangu jest nowa 10-osobowa gondola z ładnie położoną, niebieską, długą (5km) trasą. Samo Saalbach - no niby fajne, ale akurat konieczność przejścia przez całą wieś, żeby dostać się do wyciągu po drugiej stronie, to nie do końca wg mnie "jeden połączony region"... Pewnie, że można, ale trochę szkoda czasu na spacery ze sprzętem. Mogę podzielić się namiarami na miłe mieszkanie wakacyjne na stoku w Vorderglemm (przy czym całkiem początkujący mogą mieć problem ze zjazdem). Pytałam o polskiego instruktora, koniec końców córka poszła do lokalnej szkółki (Heugenhauser) i po raz pierwszy nie jestem całkiem zadowolona - już poza faktem, że podział na grupy następował według wzrostu, a nie umiejętności (w przeciwieństwie do np. SFL w Saalbach w każdej wiosce szkółek jest po kilka = więc i instruktorów i grup odpowiednio w każdej mniej), to jeszcze obowiązkowy punkt zbiorczy jest na dole, po drugiej stronie drogi - więc realnie zanim te dzieci do gondoli dojdą i wjadą na górę, pół godziny mija. Co gorsza rodzic nie idzie bramką dla szkółki i stoi normalnie w kolejce.
-
Czy znacie przypadkiem moze polskojezycznego instruktora dla dzieci w Saalbach i okolicach?
-
Prawdopodobnie dlatego, ze takie pytanie postawila autorka w pierwszym poscie, wiec o tym dyskutujemy I przy tej pieknej okazji Tlustego Czwartku wszystkim liczacym na schudniecie przy okazji uprawiania tego pieknego sportu przypomne, ze jeden paczek to prawie 400kcal, czyli wlasnie tyle, ile mielibysmy deficytu z calodziennej jazdy na nartach. Smacznego Moze lepiej pojsc niemieckim zwyczajem i zamiast tego obciac krawat.
-
Czy wywietrzniki w kurtce sa potrzebne?
Madeleine odpowiedział Madeleine → na temat → Ubrania i akcesoria
Wiem, ze mezczyzni sie bardzo zdziwia. Ale uwaga - niektorzy ludzie (kobiety zwlaszcza, a ja na pewno) w kieszeniach woza rozne rzeczy, ktore niekoniecznie powinny opuscic to miejsce bez zgody wlascicielki. -
No i ok. Policze na swoim przykladzie - tez mam 3 treningi tygodniowo, jestem aktywna, duzo chodze (jakies 17-18 tysiecy krokow dziennie, czyli sporo). Te trzy treningi tygodniowo daja mi ok. 500kcal zuzytych kalorii/ trening, dziennie 250kcal. Jesli jedziesz na narty i jezdzisz caly dzien, to masz tych godzin ok. 7. Z czego polowa na wyciagu - czyli zostaje efektywnej jazdy 3,5h. Co daje mi raptem 630kcal dziennie. Wydaje sie duzo - bo 380kcal dziennie wiecej. 380kcal dziennie razy 6 dni typowego wyjazdu daje cale 2280kcal. Brzmi super, nie? Abym spalila 1kg tluszczu, potrzebuje jednak tych kalorii spalic 7500kcal. Czyli dzieki wyjazdowi narciarskiemu pozbylam sie 1/3kg. Sorry, tych 300 gramow na wadze nie zobaczysz, to czesto jest kwestia dokladnosci wagi, zreszta wystarczy pojsc i codziennie sobie wypic kaloryczne piwko czy zjesc suty posilek - a wiadomo, po wysilku jesc sie chce i efekt diabli wzieli No i jesli jezdze - to nie chodze, wiec nie mam spalonych kalorii z chodzenia. Plus jeszcze znany mechanizm - ludzie uprawiajacy sport sa bardzo czesto mniej aktywni w pozostalej czesci dnia (bo sa zmeczeni, juz sie ruszali itp.) i w efekcie - co dotyczy zwlaszcza osob starszych - efekt cwiczen jest duzo mniejszy niz moznaby przypuszczac.
-
Czy wywietrzniki w kurtce sa potrzebne?
Madeleine odpowiedział Madeleine → na temat → Ubrania i akcesoria
Zaraz sie okaze, ze pocenie sie jest objawem braku techniki, wiec dobremu narciarzowi wywietrzniki niepotrzebne 8) -
... co nadrobisz jedzeniem. Jesli czlowiek caly dzien przesiaduje przy biurku i nie trenuje regularnie, to nie ma tez kondycji, aby jedzic od rana do wieczora przez tydzien albo sie po prostu na nartach zsuwa ze stoku, co wprawdzie jako jezdzenie sie liczy, ale nie jest duzo bardziej intensywnym wysilkiem niz stanie A jesli ktos aktywnie trenuje, ma tez odpowiednie warunki, aby na nartach poszalec - ale znowu, jakiegos wielkiego wydatku energetycznego to nie powoduje. A zmiany wagi +-500g mozna nie zauwazyc. Poza tym liczy sie aktywnosc z calego dnia. Jesli na nartach nawet jezdzisz te 6h, to potem juz czlowiek jest taaaki zmeczony, ze idzie sie polozyc przed tv. I summa summarum wcale nie jest bardziej aktywny niz zazwyczaj. Wg tego - ok, dosc glupawego - kalulatora kalorii narciarstwo zjazdowe zuzywa tyle kalorii, co szybki chod/ jogging. http://www.therm-lin...alania-kalorii/
-
No nic dziwnego, chudnie sie od diety, nie sportu Przy nartach dodatkowym efektem jest z reguly brak mozliwosci 5 posilkow dziennie, co wplywa dosc negatywnie na metabolizm. I dopisujac do Dany de Vito: natura tak nas zaprogramowowala, zebysmy mieli czas zadbac o przygotowanie pozywienia. Ergo: od pojawienia sie uczucia glodu do faktycznej koniecznosci jego zapospokojenia mija minimum godzina. Tak. I nie tylko babcie, ale i mamusie, slodkie napoje, wysmiewane drozdzowki. Dieta, dieta. Ruch to jedno, dieta niestety jest wazniejsza. Zreszta: wyjedz do dowolnego kraju spoza zachodniego kregu kulturowego. W takiej Indonezji ludzi otylych po prostu NIE MA. Ale jak tam idziesz do sklepu czy na targ, to kupujesz w glownej mierze produkty podstawowe (typu kura w klatce, ale raczej ryby...i do tego warzywa), a nie gotowe dania do podgrzania, bo tych po prostu nie ma. A na luksusy typu ciastka czy inne czekolady ludzi nie bardzo stac. W temacie jezdzenia na nartach i drgania wagi Nosze na co dzien tzw. monitor aktywnosci, zintegrowany z pulsometrem, wiec dosc dobrze odwzorowujacy faktycznie zuzyte kalorie. Zla wiadomosc: dzien na nartach nie dostarcza specjalnie DUZO wiecej spalonych kalorii niz normalnie (ale faktem jest, ze jestem aktywna na co dzien). Jednak troche sie zjezdza, ale tez co najmniej tyle siedzi na wyciagu, potem w restauracji odpoczywa, wieczorem tez malo kto idzie biegac.
-
Czy wywietrzniki w kurtce sa potrzebne?
Madeleine odpowiedział Madeleine → na temat → Ubrania i akcesoria
Moze to kwestia mody damskiej. Patrzylam na: Kjusa, Spydera, Descente (byl tylko 1 model), Schoeffela, Maier Sports, Salomona, Bognera, Mammuta plus inne, tansze marki (<200 EUR ceny wyjsciowej, czyli znowu nie jakies super tanie), dostepne w sportscheck, sportarena, karstadzie, kaufhofie, z polskich sklepow w skiteamie. Wszedzie kolekcje nowe. Meskie kurtki wywietrzniki posiadaja - ale maja te kurtki jednak luzny kroj. A moze ich jednak nie trzeba? Pewnie nie obejrzalam wszystkich dostepnych modeli, ale jednak wybor byl spory. Glownie najnowsza kolekcja, troche spadow z zeszlych lat. Zreszta - daleko nie trzeba szukac: http://www.sportsche...11065-F037/rot/ http://www.sportsche...07983-F037/rot/ I co, daje za kurtke 4 tysiace i ktos ja spartolil, nie dajac wywietrznikow? ejze...