-
Liczba zawartości
131 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
4
Zawartość dodana przez Marek O
-
Czase sam się sobie dziwię ale jeszcze się nie obeznałem z klawiaturą i ledwo coś pomyślę a już pstryknę
-
OK Najazd na skręt został opisany w mojej książce, której fragment zamieściłe poniżej. Masz rację że jest tam zdjęcie funcarv ale pisana była w 2003 roku bo wtedy takiego hopla miałem, ale i obecnie w kompensacji w jeździe luźnej jak i sportowej wykorzystuje się element dojazdu do linii spadku stoku jadąc na dolnych krawędziach nart. Sara w skręcie wychodzi w górę i jest to tradycyjny element techniki. Chcę tylko zachęcić Was do korzystania z najazdu na stok bo jest tam dużo frajdy... W nowoczesnej technice jazdy (może oprócz SG bo tam panują inne zasady ) przekroczenie linii spadku stoku jest połową jazdy w skręcie. W technice tradycyjnej od przekroczenia linii spadku stoku zaczynała się dopiero jazda. Teraz tej jazdy możemy mieć raz więcej ale oczywiście nie musimy... ad 3 Tutaj wielu teraz zazgrzyta zębami - po przekroczeniu linii spadku stoku powinniśmy zmniejszać obciążenie nart i na tym właśnie polega kompensacja, przez schodzenie w dół uginanie się pod siłami nie doprowadzanie do przeciążania nart i ich dryfowania. miękkość i szybkość przejścia ze skrętu w skręt szczególnie w technice SLALOMOWEJ na tym dzisiaj polega. Tam gdzie kiedyś trzeba było kopnąć nartą co by się wygła, teraz trzeba być lekutkim.... ad 4 rozpięcie butów i cofanie stóp pod kolanami na małych prędkościch co by kontrolować cały czas przejazd i z wolna się rozpędzać. Jak tylko stopy uciekną do przodu zatrzymać się i od nowa... ad 5 Uruchomić wewnętrzną nogę, bo jazda jest głównie na zewnętrznej, tutaj jest dużo pracy bo nauki tyle samo jak było na zewnętrznej ad 6 No tak tutaj to trochę upierdliwy jestem bo na moich oczach kilka już osób w taki sposób odleciało. Nie mówię co by za każdym razem się oglądać, ale od czasu do czasu zerknąć by się przydało a u Sary ani razu nie widać oglądnięcia się. Z pewnością jest to spowodowane koncentracją na jeździe i skupieniem się na tym co przed sobą, może jeszcze trochę więcej kilometrów, to tak jak na autostradzie powinniśmy interesować się głównie tym co przed nami ale zerknąć w lusterko też trzeba od czasu do czasu.... Moje uwagi może są trochę uszczypliwe ale nie mam zamiaru nikogo urażać ani atakować. Sam do swojej jazdy mam wiele uwag i na tym to polega. Jeżeli mam Was chwalić to nie ja, bo jeteśmy od tego żeby szukać możliwości rozwoju i poprawy Jeżeli cuś jeszcze to chętnie Pozdr MO http://www.szkolacar...ing_ksiazka.pdf Załączone miniatury
-
Tutaj od tyłu fajnie widać vałkę jak dzioby są szerzej od tyłów. lewa jedzie na bramkę a prawa do lasu. Każdy poczętek lewego skrętu jest podobny w prawo na lewej jest ok Pozdr MO Załączone miniatury
-
No tak bo wchodzisz w skręt z vałką w stopach i zewnętrzna narta pod większym skosem zaczyna jazdę Pozdr MO
-
Jadąc na slalomie w skręcie w lewo jak by odjeżdzała Ci prawa noga?
-
Przyznaję że nawet nie ma rotacji nart w pierwszej lotnej części skrętu. Są one uważnie prowadzone i czysto no krawędź wprowadzane ale z pewnością są w odciążeniu i brakuje mi tam jazdy.
-
Technika odciążeniowo - rotacyjno - przeciążeniowa, czyli wyjście w górę w locie rotacja nart i kontakt ze śniegiem po przekroczeniu linii spadku między stok 11 a 12 wiąże się z tym bardzo ważna sprawa jazda na górnych krawędziach nart. Czyli cały dojazd do linii spadku stoku, jazda na dolnych krawędziach nart (pierwsza faza skrętu carvingowego) jest przelatywana w powietrzu a szkoda, bo to cała kupa frajdy. Poniższe zdjęcia pokazują 1 moment wyjścia w górę, 2 lot w dojściu do lini spadku stoku 3 moment obciązenia nart. Widać na nich ile przelatuje się w skręcie a ile jedzie na nartach. Jazda na nartach odbywa się po przekroczeniu linii spadku stoku. Jest widoczne odciążenie w locie obracanie, rotacja nart i po przekroczeniu linii spadku obciążenie czyli przeciążanie nart. Nie ma jazdy na dolnych krawędziach nart podczas dojazdu do linii spadku stoku, bo ta część skrętu jest przelatywana w powietrzu. Siadanie na tyłach szczególnie w końcowej części skrętu to zdjęcie 4. Pamiętać o cofnięciu stóp pod siebie. Nie walczyć z górą i pchać ją rękami tylko cofnięcie stóp pod kolanami Zewnętrzne kolano dociska się do wewnętrznego zdjęcie 5. Mniej cisnąć zewnętrzne, bardziej pochylić do wewnątrz skrętu wewnętrzne. Rozglądanie się, szczególnie obserwacja swoich pleców zdjęcie 6. Jest to możliwe i zwiększa wasze bezpieczeństwo bo pod koniec przejazdu był ścigant na tyłach... Myślę że teraz nieco czytelniej ale zawsze chętnie dopowiem lub dalej podyskutuje Pozdr MO Załączone miniatury
-
No więc heja! Technika odciążeniowo - rotacyjno - przeciążeniowa, czyli wyjście w górę w locie rotacja nart i kontakt ze śniegiem po przekroczeniu linii spadku między stok 11 a 12 wiąże się z tym bardzo ważna sprawa jazda na górnych krawędziach nart. Czyli cały dojazd do linii spadku stoku, jazda na dolnych krawędziach nart (pierwsza faza skrętu carvingowego) jest przelatywana w powietrzu a szkoda, bo to cała kupa frajdy. Kolejna rzecz o ile w skręcie pozycja jest na granicy zrównoważona, to końcówka skrętu sek 14 jest ewidentnie na tyłach. Stopy pod siebie!!! i będzie dobrze. W wyjeździe ze skrętu czyli podjeździe pod stok zewnętrzna noga ok ale wewnętrzne kolano ups idzie w stronę zwanej przez nas sorki "cipeczki" bo zaciska się z zewnętrznym co związane jest z kontrotacją wyprzedzaniem wewnętrznych stóp kolan, bioder, barków. Warto byłoby cofnąć wszystko co wewnątrz i wyrównać frontalność pozycji, która otwiera mobilność całego ciała. Porównując do tańca, a lubiem i tańczyć i jeździć na nartach brakuje mi zabawy w czasie jazdy. Jest pewnego rodzaju zero - jedynkowość ciach ciach w prawo i ciach ciach w lewo. Przydał by się jakiś movment w międzyczasie co by podostrzyć spojrzenia chłopaków... I moja końcowa upierdliwość oglądanie się za siebie, bo na końcu filmu masz ogon, który czai się na Ciebie. Wbrew pozorom w czasie jazdy można oprócz oglądania się za siebie wiele ciekawych rzeczy robić. To tak po krótce, ale można się bardziej rozkręcić.... Pozdrawiam MO
-
A dla mnie szczera prawda. W 7 klasie szkoły podstawowej będąc zawodnikiem w klubie narciarskim idąc po szkole na salkę upadłem ze sztangą na kolana. Wizyta u lekarza i deformacja stawów kolanowych. Zakaz jakichkolwiek ćwiczeń zwolnienie na 2 lata z wf ino że psychologa a później to psychiatry zabrakło bo z ciałem i głową dzxiały się takie rzeczy że na podwórku to ino zaczepki szukałem. Taki ten sport wyczynowy, że jak dajesz rady to super - jak odstajesz to sam zostajesz. Dobrze że za żagle się wtedy wziołem bo na człowieka wyrosłem. Uważam że sport jet bardzo wskazany i niesamowicie wplywa na rozwój, dążenia, zdobywanie ambicje, rywalizacje w rozwoju młodych i nie tylka, al sport realny i na zdrowych zasadach. Jestem ZA Pozdr MO
-
OK OJ WIELKI SZACUN!!! no tak źle zapukałem bo widzę szczególnie to ta gitara bo i sam chciałem na gitarze a tata załatwił pianino. Tak więc chylę głowę i pozdrawiam was czule.Bo Wasze działania to grubsza a przede wszystkim przemyślana sprawa Z drugiej strony rozumiesz moje obawy co do wychowywania dzieci spełniających niespełnione ambicje swoich rodziców. Jeszcze raz sorki że nie ten adres, Pozd MO
-
OK NIE ZACZYNAJCIE Z DZIEĆMI JAKO Z MAŁKAMI ZA WCZEŚNIE!!! Przepraszam ale proszę was to są siły - przeciążenia których Wy nie czujecie a dzieciak Wam o ty, nawet nie wspomną. Nie róbcie z nich miapeczek do skjręcania w prawo i lewo. Narty w tym wieku dają wiele innych radosnych możliwości. Zróbcie ze swojego dziecika mistrza świata w wieku 24 lat a nie mistrza świata pendolinin w wieku 12 lat. Ani w tym korzyści finasnsoweych ani emocjonalnych.,, Pozcdr MO
-
I tutaj macie mnei w plecy Przepraszam ale dosświadczony własnym doświadcvzenie z wieku dzieci na oglądanym zdjęciu nie będę komentował wewnętrzen jni zerwnętrznej nogi, bo ich nibawem nie będzie. Sam w tym wieku straciłem kolana a kości piszczelowe pod kolanami zaczęły się rozwarstwiać, bo jeździłem jak te dziciaki na zdjęciach co by zdowolić trenerów i rodziców, Nie mówiłem że mnie coś bolii nie piskałem że tym żygam bo siem zwykle bałem. Teraz jestem teorytycznie emerytem. SŁUCHAJCIE To nie czas na teg typu wygibasy. To czas na wszystko co tyulko możliwe ale z rozwagą tańce, akrobatyki zabawy... Potem dzieciaki które są mistrzami świata w pendolino dadzą Wam kopniaka przed mistrzostwami wojewodztwa bo zrzygają się nartami. Przepraszam ale z mojego serca to prawdziwe. Moje córki w wieku 12 i 15 lat jeżdzą na nartach krótkich miękkich i mocno taliowanych, nie rozpędzają się nie przeciążają kolan ale frajde jadąc po lesie między drzewami mają przednią. Koordynacja, równowaga zmienność, Nie siły i przeciążenia szczególnie wtedy kiedy wielkość i twardość kości moich dzieci się zmienia. PozdrMO
-
Pierdu, pierdu ale koleś zachęca wasz do abstrakcji i robienia wszystkich ćwiczeń od razu tylko i wyłącznie na wewnętrznej nodze, co ni dość że wprowadza obawę, dyskomfort, i ryzyko upadku, to dodatkowo jest dla Was kosmosem w realnym praktycznym nartowaniu. Jest wiele więcej ćwiczeń wspomagających na czucie i praktyczne używanie wewnętrznej krawędzi wewnętrznej nary bezpiecznych i praktyvcznych...
-
Tak wielki szacun dla wnuczki. Ale przepraszam sam jestem ofiarą narciarskich klubowo mistrzowskich wygibasów z deformacją kolan i piszczeli włącznie, stąd moja wrażliwość na zimowe i letnie przyjemności. Jeżeli zima, to zima a lato to lato. To znaczy dajmy dychnąć ( bo sami jesteśmy szczęśliwi że nasza wnuczka w butach narciarskich przejdzie przez linę i jeszcze podrzuci piłkę to szacun pełny) ale i przepraszam bardzo, czy nie idzie to trochę w stronę małpki cyrkowej. Sory ale jestem szczery i bardziej pasowała by mi tutaj goła stopa, jakiś skok przewrót no ewentualnie salto ale w naturze i niech sobie wnuczka dychnie od butów , nart , niech ma swoją fantazję... Przepraszam ale to moje emocje. Pozxdr MO
-
Jeszcze jedno odnośnie "czucie głębokie" rozumiane pod względem czucia równowagi OK czyli wszystkie ćwiczenia stosowane na linach piłkach drążkach przeskoki skoki równoważne. Obserwujemy wiele filmów z treningów zawodowców z saltami i innymi akrobacjami. Jestem pod ich wrażeniem OK Ale w zeszłym roku na konferencji IW była broniona praca asystencka na temat czucia kinestetycznego w której autorka przedstawiła tylko tego typu ćwiczenia - liny równoważne piłki różnego formatu i płyty balansowe. Moje pytanie - czy czucie głębokie, kinestetyczne, czucie ciała w czasie i przestrzeni to tylko i wyłącznie czucie równowagi....???? Pozcdr MO
-
Oj tak tutaj masz rację. Treningi to treningi a przygotowanie się przed wyjazdem, to przygotowanie. Chciałem przekazać poprzednim postem iż nie ma czegoś takiego jak przygotowanie się do wyjazdu narciarskiego, w rozumieniu cały rok nic nie robię - pracuję siedząc i teraz poproszę o zestaw ćwiczeń co w miesiąc przygotują mnie do wyjazdu w alpy.... Ups nie znam takiego zestawu ćwiczeń ani na siłce ani w innej kompilacji. Jeżeli myślimy o nartach to narty nie istnieją tylko na wyjazdach i jakiś tam period przed ino żyjemy nartami przez cały rok. Lub narty są ino epizodem naszego życia, na który zawsze jesteśmy gotowi. To znaczy że zachęcam wszystkich do codziennego dbania, lub bardziej systematycznego używania siebie fizycznie, co by w każdej chwili dnia i nocy być gotowym na zajefajną wyprawę, spacer, bieg, imprę, czy kochanie. Aktywność w miarę codzienna, rower, klatka schodowa, otwartość na ruch wyzwania, energie, emocje. Niech się dzieje, a narty w tym wszystkim będą ino dokładką do szczęścia i radości a nie zaplanowaną i wypracowaną, wyprzygotowywaną wymuszanką. Natomias trening jest treningiem i tu nie ma przypadków...
-
O tak. Powinniśmy świadomie używać swoich możliwości. Jeżeli jest twardo trzeba twardo wykorzystać to co mamy, czyli stanąć na zewnętrznej i jej się trzymać na miękkim rozłożyć ciężar co by się nie zakopać!!! Tak trzymać Pozdr MO
-
Oj tak , dobre słowa. Ktoś mnie kiedyś poprosił o napisanie artykułu na temat przygotowania się do sezonu na siłce.....od razu powiedziałem ok, ale po chwili namysłu, Marek przecież ty nigdy nie byłeś na siłce. Jestem człowiekiem z lasu, gór, budowania. Dla mnie robota góry rusztowania belki beton płyty cały czas budowlana góralska siłka. Żebym coś zrobił muszę tam dojść zejść zbiegnąć. Ruch fizyczny to spokojnie 12 godzin na dobę dzień w dzień to i do zimy co się przygotowywać. Zakładam narty i gotowym. Z Wami - stolicą i podobnymi miejscami gdzie ruchu trzeba na inne sposoby szukać to inna sprawa. To nie jakiś tam czas co go na swą sprawność poświęcisz. To codzienność. To twarde dłonie. Twarde podeszwy. Tego siłką nie nadgonisz... ino prowizorką. To co polecam "mieszczanom" sorki ale to prawda, jak jesteście przy kompie to dla Was ino szansa na siłkę, może rower, piechota, lub jakiś rowerek. Nie to że wyśmiewam ale macie przerąbane w kwestii praktycznej pracy nad sobą. To są problemy nie tyko związane z fizycznym przygotowaniem lub pracowaniem nad sobą. One ciągną za sobą problemy psychiczne. Ograniczenie tworzenia, osiągania, budowanie, pozostawiania po sobie czegoś z czego co po nas zostanie... Ups to tematy z psyche... depresje. No tak ale to inne abecadło. Uważam że nie ma lepszego przygotowania przed sezonem jak wizyta w górach. Po pierwsze aklimatyzacja z gósrkim powietrzem co robi niektórym z aklimatyzowanego świata ambaras w nozdrzach i zapycha niemiłosiernie. Warto się oswoić wcześniej. Kolejna rzecz zbieganie z górki przygotowanie stóp kostek i mięśnmi na odwrócone obciążenie. Zbieganie to nie to samo co siłkowe wyciskanie. Mięsień pracuje tak samo mocno ino że odwrotnie???? kto chce niech dopyta. Ogólnie rzecz biorąc warto jest wyjjechać w góry już jesienią, co by się do zimy przygotować, a gdyby to zrobić wspólnie, kto wie może by i była dobra zabawa przy tym. Zapraszam MarekO
-
Pokazały się filmiki, to i może jakieś komentarze, o ile można... Pozdrawiam Zwardoń z Jaśki kole Bielska! Adam trzy sprawy (na początek ): 1 - technika krocząca, to znaczy inicjacja skrętu rozpoczęta jest od zrobienia kroku, wewnętrzna do przodu, zewnętrzna do tyłu co powoduje zamknięcie ruchu nóg od stóp aż do bioder. Czytaj pasywność podczas skrętu. Ustawiasz się raz i potem jedziesz. 2 - sztywne plecy z rękami z przodu. Od pasa w górę nic się nie dzieje. Danie rąk do przodu nie zmienia twojego ustawienia bardziej do przodu, bo jesteś z tyłu. Żeby nie siedzić na tyłach trzeba stopy z nartami cofnąć pod siebie, wówczas będąc w równowadze rozluźnisz się, uruchomisz plecy z szyją głową i rękami co da Ci dużo zabawy i więcej i tak już dużej radości z jazdy. 3 - na co najbardziej uczulam swoich kursantów - nie patrzysz się za siebie. Widać to szczególnie w 36 sek Twojego przejazdu. Nie popatrzyłeś się i nie sprawdziłeś nad sobą czy możesz przelecieć w prawo na drugą stronę stoku o mały włos nie zderzając się z kamerzystą. Gdyby to był grubszawy bigginers z rozpiętą kurtką, otwartą i uradowaną wolnością paszczą i spotkalibyście się razem w pełnym gwizdku - to by ci była niespodzianka. Nie wiem czy byłbyś w stanie na wózku inwalidzkim udowodnić mu że to Ty miałeś rację. W alpach jest to najczęstszy przypadek zbierania śmigłem ze stoku. Kaski wtedy nie dają żadnej ochrony. Jest miazga. Uczulam na to WSZYSTKICH Najpierw popatrzcie czy możecie coś takiego wykręcić. Ogólnie frajda - mniej pokazywać siebie bardziej sobą jechać. W razie pytań...chętnie... Jeżeli uraziłem - sorka Pozdrawiam MO
-
Heja - dzięki za ciekawy artykuł! Wywnioskowałem z niego że są dwa rodzaje skrętów - skręt idealny i skręt sytuacyjny, Skręt idealny, to skręt książkowy dwie nogi 50 - 50 fajna górka i promień skrętu, można się pohuśtać... Skręt sytuacyjny to 90% jazdy PŚ albo i więcej, gdzie o skręcie książkowym można sobie ino pomarzyć i taka jest prawda. Si jest skrętem przyśpieszającym i Greg potwierdza że zawodnicy stosują go na wypłaszczeniach i podczas prostego ustawienia slalomu. Czuję też u Grega nutkę wkurzenia na "młodych trenerów i zawodników" że uczą się Si i w domyśle niczego więcej... to chyba trochę tak jak tylko języki, albo tylko zewnętrzna, co by nie tworzyć kolejnych automatów do skręcania co potem staną na grapie i się rozkraczą. Faktycznie grapa wszystko weryfikuje, szczególnie w gigancie który jest ewidentnie siłowym i obecnie najbardziej tradycyjnym slalomem, (a jeszcze niedawno najbardziej carvingowym) w którym żeby się utrzymać trzeba mocno przeciążać narty i ogromne siły wymuszają jazdę na zewnętrznej trochę jak ustawienie imadła - nie puszczę, muszę się utrzymać, co widać na zdjęciach. Ale czy tak samo jest obecnie w slalomie...? Pozdrawiam MO
-
Ups zapomniałem dodać Jasienica Koło Bielska B Dzięki za chęci
-
Temat z innej bajki, Czy ktoś ma jutro wolne popołudnie co by pomóc mi położyć płyty na suficie salki gimnastycznej...
-
Tak oczywiście masz rację, że inicjowało się skręt naciskając piszczelami, kolanami na dzioby nart tradycyjnych, których sztywność i głębsze na dziobach taliowanie przyśpieszało ich skręcanie. Pod koniec skrętu odchylało się do tyłu, przez co sztywniejsza i mniej taliowana piętka narty wybijała zawodnika jak z trampoliny, ale czy dalej się tak jeździ.... chmyyy. Nie jestem pewien, bo krótkie narty slalomowe dają nam mniejsze i krótsze podparcie co może doprowadzić do wywrotki. 50 - 50% jest z punktu widzenie fizyki najbardziej ekonomiczne. Narty rowadzone w śniegu wycinają w nim rowek na bandzie którego się opierają. Przy dużych siłach banda śnieżna nie wytrzymuje i powoduje dryfowanie nart, tym samym hamowanie i tracenie kontroli nad ślizgiem. Uważam że nie tylko jeździ się 50 -50 jak jest miękko lecz tam gdzie się da. Bardziej zastanawia mnie Twoja sugestia co do jazdy na dolnej narcie. Uważam ze tego się właśnie teraz unika.... Ciekaw jestem Twoich i Waszych sugestii PozdrMO
-
Każdy skręt slalomowy jest skrętem sytuacyjnym, w którym ideały zwykle biorą w łeb. Raz jest się bardziej na zewnętrznej raz na wewnętrznej, stąd umiejętności jazdy powinny być identyczne na jednej i na drugiej nodze. Walczy się o ideał, którym jest 50 na 50 %...