Skocz do zawartości

Marek O

Members
  • Liczba zawartości

    126
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    4

Ostatnia wygrana Marek O w dniu 24 Października

Użytkownicy przyznają Marek O punkty reputacji!

1 obserwujący

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Marek O's Achievements

Enthusiast

Enthusiast (6/14)

  • Dedicated
  • Reacting Well
  • First Post
  • Collaborator
  • Conversation Starter

Recent Badges

90

Reputacja

  1. Widzę, że technika zeszła w stronę Techniki Mistrzów, co z jednej strony jest ciekawe, z drugiej strony, bardzo indywidualne. Każdy trener i każdy zawodnik ma swoją indywidualną technikę. Tam gdzie ktoś niby popełnia błąd, w rzeczywistości zyskuje na czasie. Dużo by o tym gadać. Dla mnie jest to kolejny wyścig szczurów, który wmawiano nam, jako trenerom, że wyczyn jest motorem do propagowania zdrowego stylu życia. Dzisiaj wiem, że jest to jedna wielka ściema, czego sam jestem przykładem - martwica septyczna kości piszczelowych... . Kolejny przykład, to obrazek jaki macie z kolejek do wyciągów, w których dzieciaki w gumach z zaciśniętymi szczękami, jak małe szczurki, przeciskają się między Wami, by w ten sposób dalej, w kolejnym, tym razem życiowym wyścigu szczurów uczestniczyć. Kto więcej, kto szybciej, kto bardziej wyprzedzi innego... . Już wcześniej wspominałem o tym że to zbliża nas bardziej do katastrowy cywilizacyjnej, niż zdrowego życia. Wyczyn przestał istnieć dla mnie już wiele lat temu. Wielokrotnie byłem proszony o poprowadzenie jakiegoś dzieciaka, ale odmawiałem, bo jazda na nartach to przyjemność i tego dzisiaj uczę na nartach. Poruszyłem temat: Kompensacji, jako techniki przyszłości, dostępnej dla każdego. I na ten temat chcę tutaj rozmawiać. Całkowicie nowe wrażenia z jazdy dostępne są dla wszystkich i nie chodzi tylko o to, żeby tyłkiem szurać po stoku. Chodzi o uczucie swobody, lekkości i świadomości poruszania się ciałem. Czy ktoś jest chętny na pogaduchy o Technice Punktowej.... ???, Lub pokazanej niżej Kompensacji w Szczyrku... ??? Pozdrawiam i zapraszam https://inner.ski/
  2. Tak oczywiście. jedna klatka z jazdy, to tylko jeden moment, chwila, której poddaje się narciarz, reaguje po skręcie i wchodzi w kolejny. Jest tam dużo naleciałości po i przed tym co w tym momencie się dzieje i za chwilę będzie się działo. To o czym mówię jest ideałem w idealnych warunkach. Technika sportowa to głównie walka ze stokiem, siłami i wynikającymi z tego błędami. Kto mniej ich popełni, ten wygrywa. Zauważyłeś, że moje podejście dotyczy lajtowej jazdy, bo wtedy jest z niej najwięcej przyjemności. Tak samo w życiu, nauczani jesteśmy zapierdalania. Też zapierdalałem i się ścigałem na nartach i dopiero po latach jazdy na nartach i życia udało mi się odpuścić. Wyczyn już mnie nie pociąga. Dodatkowo uważam że bardziej zbliża nas do katastrofy ludzkości niż szczęśliwego życia... . Ale to już inna para kaloszy. Pozdrawiam
  3. Tak tutaj masz rację. Wiele osób może sobie pomarzyć o takiej jeździe. Co więcej dzisiaj ja również. Moje zdjęcia z ekstremalnej jazdy są sprzed dwudziestu lat i dzisiaj czuje w kościach leciwość. Jeżdżę spokojniej i luźniej, do czego gorąco zapraszam. Kompensacji nie kojarzmy z ręką czy biodrem na śniegu. Kompensację kojarzmy z luźnym i swobodnym poruszaniem się na nartach na każdej prędkości. W tym celu stworzyłem TECHNIKĘ PUNKTOWĄ, która pozwala na odnalezienie w sobie poszczególnych punktów w ciele i świadome, luźne nimi poruszanie. To jest w 100% odkrycie Ameryki w sobie i w swoich możliwościach... . www.inner.ski tutaj znajdziecie więcej na ten temat. Pozdrawiam i zapraszam
  4. Kiedyś leżymy z Krzysiem, szkolącym ze mną instruktorem, przed telewizorem i oglądamy Puchar Świata Kobiet. Krzychu mówi patrz jak ona jedzie, widzisz to... . Tak widzę, tu spóźniła, tu się rozjechała.... . Zadaniem trenera, Instruktora, nie jest chwalenie zajebistej jazdy, ale szukanie szczegółów, detali, które coś poprawią. Zawodnik bierze Cię za trenera, albo trener wybiera zawodnika, żeby go poprawiać i rozwijać. Tak więc uparcie i skrycie, wyprostowałbym zewnętrzne kolano i wewnętrznego buta wcisnąłbym nieco głębiej, pod zewnętrzne kolano. Nie wiem może by się wtedy wypierdzielił, a może by jeszcze czyściej pojechał. Cała reszta zajebista. Pozdro
  5. Ruszyłeś tutaj bardzo istotny temat. Zgadzam się z tym, że jazda na nartach, to czysta fizyka. Wektory, strzałki siły... . Wspominasz również, "... Jazdą bezwysiłkowa, ale trudna, że względu na umiejętność doskonałego balansu i czucia. Potwierdzam, że jazda na nartach jest mieszanką fizyki i czucia. Tak powstało INNER.SKI "INNER" - JA - Czucie ciała, nie tylko podczas jazdy na nartach, ale w każdej wykonywanej przez nas świadomie czynności... . "." - I - Najważniejszy element całej układanki, czyli to, co dzieje się między mną, a wykonywaną czynnością... . "SKI" - NARTY - Warunki techniczne w jakiej wykonywana czynność funkcjonuje... . Powstało JA I NARTY. Trzy elementy, do luźnej i swobodnej jazdy "... doskonałego balansu i czucia. " dodam ciała i nart. Wspomniałeś też, "... Uczy się tego 20 lat, a jeszcze nie jest idealnie, bo zauważa swoje błędy." Uczę się narciarstwa od ponad 50 lat i dalej mam się czego uczyć. Na Kompensacje wpadłem, od tak, podczas pierwszych ślizgów na, pierwszych nartach carvingowych - 1998 rok, po pierwszym zaskoczeniu stabilnością krawędzi i ich prowadzeniu po wyraźnym łuku omal z nich nie wypadłem. To było jak przebudzenie z letargu 🙂 Nagle zauważyłem, że mam pod sobą coś, co pokazuje mi że nie tędy Marek, pojedźmy sobie tamtędy.... 🤦‍♂️ A że lubię słuchać, to pojechałem i tak dołożyłem drugą nogę, może dla tego, że mam dwie córki😍 i oddając się nartom zacząłem z nimi balansować. Tak jak w tańcu, tu naciśniesz, tam odpuścisz, dodasz rytmu, otrzesz się o barek... . Tak powstała kompensacja. praktycznie z dnia na dzień. To nie jest trudne fizycznie, bardziej psychicznie. Sprawa puszczenia, oddanie prowadzenia, zaufanie.... . To są zupełnie inne tematy niż biomechanika skrętu. Zapraszam www.inner.ski "...zdjęcie Lexiego😉, a jego raczej nie posądzałbym o brak umiejętności jazdy sportowej, a nawet samej jazdy, nie idealnie, a jednak jedzie. Mocno na zewnętrznej" On nie jedzie, On zapierdala. Gdyby jednak, jego wewnętrzną nogę trochę wyprostować i wcisnąć nieco głębiej pod zewnętrznego buta, tam gdzie jeszcze jest miejsce. Wewnętrzne kolano pochylić na dół, tak żeby nie stracić krawędzi wewnętrznej narty. Resztę ciała rozluźnić i puścić ręce swobodniej. Założę, że jego uśmiech na twarzy byłby jeszcze pełniejszy. Pozdrawiam Marek
  6. Cześć wszystkim. Mam jeszcze trochę czasu więc o technice sportowej. Kto był na stronie www.szkolacarvingu.pl lub www.inner.ski, zna to zdjęcie. Po lewoje stronie zdjęcie zrobione przez Jacka Ciszaka w 2000 roku, opublikowane w 2001 roku w "SKI magazynie dla narciarzy" w artykule, "Race carving, czysta adrenalin". Po prawej stronie Jean Babtiste Grange. W 2009 roku na targach ISPO w Monachium zauważyłem na reklamie Rossignola podobieństwo jazdy Babtisty, do mojej. Oba zdjęcia pokazują, że idea prowadzenia obu nart pod takim samym kątem, patrz ustawienie podudzi, sięga już dwudziestolecia. Niestety, polscy zawodowcy do dzisiaj mają z tym problem!!! O ile Babtiste wyrzuca bardziej ze skrętu, bo skręt wymusza na nim tyczka i wewnętrzna noga podnosi mu się w skręcie, o tyle ja mam ją na śniegu i staram się na niej jechać, otrzymując tym samym lepszą stabilizację i kontrolę jazdy. Prędkości w obu przypadkach podobne. Moja idea i propozycja to obciążenie 50 na 50 %, w praktyce nieosiągalne, ale jest do czego dążyć... 🙂 Zdjęcie pokazuje naszą jazdę dokładnie w połowie skrętu, widać to po tyczce. I to jest właśnie ten moment, w którym kończy się naciskać na narty i modli się żeby zaczęły wracać, szczególnie zewnętrzna z wyprostowaną nogą. Jak tylko dostaję kopnięcie od nart, i to nie z żadnej piętki, bo wtedy robię salto w powietrzu, tylko z całych równo obciążonych obu narty, razem z wydechem znikam z nich, kurcząc się, pozwalam im przelecieć na drugą stronę, do kolejnego skrętu. I tutaj pokazuje się prędkość przelatywania nart w poprzek stoku. Uderzenie idzie od nart w linii spadku stoku. nie na wyjeździe ze skrętu, jak w skręcie nożycowym, dinozaurem klasyki. Chyba że trzeba nabrać wysokości, wtedy się zgadzam. Na zdjęciu widać równe prowadzenie obu nart, przy możliwie równym docisku i cofnięciu wewnętrznej do tyłu. Wszelkiego rodzaju późniejsze dociskanie, doginanie nart jest skrętem sytuacyjnym, tradycyjnym, historycznym, przeciążeniem. Pozostałością po twardych, sztywnych nartach i butach, a przede wszystkim hamowaniem a nie przyśpieszaniem jak większość uważa. To tutaj jest odkrywanie Ameryki 🙂 Zapraszam do dyskusji. Pozdrawiam
  7. Cześć wszystkim. Cieszę się, że dyskusja wróciła do techniki, bo tutaj jest o czym gadać. Mówię o początkujących, bo tacy gotowi są na to, żeby coś w sobie zmienić, czegoś się nauczyć, coś odkryć. Jeżeli staniemy po stronie wszystkowiedzących, to Ameryki nie odkryjemy... 🙂 Budowałem dzisiaj domek z Szymonem i miałem sporo roboty w ogrodzie, ale zaglądałem na dyskusję. Cieszę się, że zaczęliście sami myśleć. Bardzo mnie interesują Wasze wypowiedzi o kompensacji w moim i innych wykonaniu. Świadczy to o tym, że się ciekawicie, a to już tyci krok do własnego rozwoju. Postaram się odpowiedzieć na zadane wcześniej pytania. Widzę że szczegółowo i płynnie, powołujecie się i cytujecie wypowiedzi z dyskusji. Widać w nich kto, kiedy i w jaki sposób się wypowiadał.... . Przepraszam, ale odpowiem tylko na to co po całym dniu pracy, pozostało mi w głowie. Do kompensacji nie trzeba prędkości - Do kompensacji trzeba świadomości. Kilka razy poruszany był temat, że do jazdy Marka, potrzebna jest świadomość jazdy i czucie nart. Tak i w tym jest klucz do kompensacji. Świadomość ciała w czasie i przestrzeni, (tak to się fachowo nazywa), czucie kinestetyczne, czucie głębokie... . W naszym ciele funkcjonują dwa układy elektryczne. Jeden, pobudzający, drugi odczuwający. Pobudzający, to ten z zachodu, laleczka Barbi, BMW... i wszystko to, co jest wypierdziane... . Odczuwający, to ten ze wschodu, kadzidełka, mnisi, medytacja i magia oddechu... . W obu przypadkach potrzebny jest balans, żeby nie być przekręconym ani w jedną, ani w drugą stronę. Nauczani jesteśmy zachodniego, zewnętrznego świata. Musimy mieć takie narty, taki strój i tak jeździć.... 😞 A w dupie to mam, Ja chcę po prostu fajnie miło, przyjemnie i bezpiecznie jeździć. Chyba że chcę zapierdalać. No, to jest już moja sprawa. Świadomość i czucie ciała, to podstawa tworzenia własnej techniki jazdy, nie tylko na nartach. Moją propozycją jest TECHNIKA PUNKTOWA. Odkryłem ją podczas jazdy na SKIPOLu - trenażerze narciarskim widzianym na filmikach z techniki jazdy. Godzinami jeżdżąc i ucząc jazdy na nartach przed lustrem, odkryłem że można ciało podzielić na części. Później ciało podzieliłem na punkty i tak powstała TECHNIKA PUNKTOWA. Wszystko opisane jest na stronie https://inner.ski/ Co do nacisku na zewnętrzną nartę i jej piętkę w końcowej części skrętu, lub całym ciałem duszenie narty, żeby ta przez swoją mniejszą geometrię i dynamikę wybiła mnie gdzieś w górę... . Po co mi to???? Ja chcę jechać w dół!!! Ja nie czekam na to, żeby narta zapierdalała gdzieś pode mną i wypierdalała mnie gdzieś w drugą stronę. Ja chcę jak najszybciej mieć narty po drugiej stronie. Kolejna rzecz i to jest gruby temat. Jak opieramy się na nartach. Czucie stóp. Granica kiedy palce lub pięty podnoszą się i odrywają od podeszwy butów..... . Tu jest tracenie balansu... . Dla czego dwie narty.... . Idealnie prowadzona narta, idealnie przygotowana narta..... wycina w śniegu rowek, na którego bandzie opiera się. Przy idealnej sile, wcina się w śnieg i prowadzi nas w skręcie. Po przekroczeniu tej siły, narta zaczyna dryfować. Dryfowanie narty w skręcie, hamuje jazdę. Wstawienie drugiej narty w skręcie może przyśpieszyć naszą jazdę dwukrotnie bez dryfowania nart. I tu jest odpowiedź dlaczego 50 na 50 %. Przepraszam ale idę spać. Jak macie dalsze pytania, chętnie jutro. Pozdrawiam
  8. Krótkie, mocno taliowane narty szybciej pokażą gdzie chcą jechać, bo na początku trzeba dać się im poprowadzić... Pozdro
  9. Kiedyś w Pejo, jest tam takie długie krzesełko, i często pusto przed wyciągiem, puściłem wszystkich pojedynczo i poprosiłem o schowanie telefonów i wsłuchanie się w ciszę. Dla większości było to genialne odkrycie. Dla niektórych krępująca cisze. Dla mnie błoga chwila spokoju i odpoczynku. Pozdrawiam
  10. Ups, no tak, przepraszam za szablonowe podejście. Oczywiście masz rację że jazda tylko kompensacją może się znudzić. Sam chętnie wyskakuje poza trasy i zmieniam technikę zgodnie z terenem. Wiadomo że dopasowujemy się do zmieniających warunków. Faktycznie uparcie poruszam temat kompensacji. Skręt kompensacyjny używam w jeździe i szkoleniu, Jak sam zauważyłeś, (Szacunek!), od wielu lat, bo na tym się dobrze znam i wiem że uczniom się to podoba. Promuję go jako markę i widzę że coraz więcej osób nim jeździ. widać dużo filmów na necie, pokazujących jazdę, ale nie naukę i tym się chcę dzielić. Swoją drogą mieć skręt kompensacyjny w swoim repertuarze.... zawsze można wpleść go do jazdy. Z dziadkiem trochę przesadziłem, moje dwie córki jeszcze mnie oszczędzają, ale niedługo mogę już faktycznie zadziadkować. Pozdrawiam gorąco Marek
  11. Ja tylko tak jeżdżę i aż tak jeżdżę po pustym i mało nachylonym stoku, promieniem zbliżonym d R narty i zawsze czuję się wtedy zajebiście. Nic mi nie przeszkadza, z niczym nie walczę nikomu nic nie udowadniam. Przyjemność sama w sobie. No bez kijów, to już daleka historia. Teraz i od dawna z kijami. Szkoda, że nawet nie spróbowałeś a już oceniasz... Mi trzy lata brakuje do Ciebie, ale sentymentalnym dziadkiem to jeszcze nie jestem. Trzymam kciuki . Pozdrawiam
  12. Pozwolisz, że zacytuję: "Rys historyczny Idea carvingu nie jest odkryciem ostatnich lat. Technika narciarstwa zjazdowego zawsze opierała się na jeździe na nartach taliowanych I ich krawędziach. Ostatnie lata przyniosły jednak ogromne zmiany w konstrukcji I budowie nart, znacznie ułatwiające to, o czym morzono już od lat – jeździe śladem ciętym. Już ponad sto lat temu / 1896 r / M. Zdarsky w swojej książce „Die Lilienfelder Skilauftechnik” dokładnie opisał budowę narty taliowanej I jej zgięciowo wychyleniowe działanie w czasie krawędziowania. Zwracał uwagę na znaczenie „wydrążania”, „wyciskania” nart w jeździe po łuku I wpływu tego na szybkość zjazdu. Rok 1896 to również rok ukazania się w Kristiani / Oslo / książki „Lerbuch fur das Skilaufen” Norwega F. Huitfeldt opisującego w niej różne regionalne formy narciarstwa. W regionie Telemark rozwinęła się forma narciarstwa, o której autor pisał: „W przeciwieństwie do dużej szerokości w okolicy dziobów, narta jest wyraźnie węższa idąc do części środkowej, do tyłu znów jest szersza” Pod pojęciem Telemark rozumiano, więc taliowaną, „górską nartę”. W kolejnych latach przed I między wojennych, zwracano dużą uwagę na własną siłę sterowania narty I marzono o cięciu w skręcie. Jednakże dopiero powojenny rozkwit narciarstwa alpejskiego, infrastruktura, wyciągi, spreparowane trasy, pociągnął za sobą dyskusję nad jazdą w skręcie płynnym, bez hamowania. F. Reichert w 1957 r wyszedł z wybiegającą w przyszłość pracą „Der Einfluß der Skiform auf die Richtungsanderungen in der Abfahrt”, w której bada I analizuje taliowanie nart, różne jego kształty, na wyginanie się nart I ich pracę w skręcie. G. Joubert I J. Vuarnet w 1960 r w „Ski moderne „ I 6 lat później w „Schneidetechnik” mówią o cięciu w skręcie. W 1967 r ukazuje się dodatek do „Przewodnika nauki jazdy na nartach”,w którym to przy opisie jazdy przesiadką była mowa o tym, że „wewnętrzna krawędź zewnętrznej narty ostro”„wchodzi” I pod koniec skrętu tnie. W technice carvingowej bardzo konsekwentnie postępuje Amerykanin W. Witherell. W swojej książce „How the racers ski” w 1972 r podkreśla znaczenie cięcia od samego początku. Tak opisuje on cięty łuk płużny: „carved snowplow turn” Niemcy w swoich planach nauczania rozwijali znaczenie cięcia w skręcie. W 1981 r – łączyli głównie cięcie z przesiadką – nożycową, w 1993 – cięcie w ramach określenia celu „jazdy na tyczkach” / szczegółowo opracowane /. 1995 r konsekwentnie rozwijają cięcie - / kurvengleiten / z pozycji przykucniętej, przenoszenie na jazdę w skrętach o coraz mniejszym promieniu. Sensu powstania nowej, zmodernizowanej techniki I tak gwałtownego jej rozwoju w ostatnich latach szukać należy w: dążeniu do bycia szybszym, obawą przed upadkiem, znalezieniu najkrótszej drogi przejazdu. Wszystkie te zależności znaleźć można tam, gdzie prędkości podczas zjazdu są największe, a ruchy wykonywane ciałem ograniczone." "CARVING - Nowy kierunek rozwoju narciarstwa" 1998 autor Marek Ogorzałek
  13. I oczywiście, najbardziej polecam - Odsypianie podczas jazdy krzesełkiem pod słońce, z lekko przymrużonymi oczami, w błogości ciszy i szumiących rolek wyciągu. Genialne! Polecam.. Jazda kompensacją to jazda w niezaburzonej przestrzeni. Nie ogranicza nas nachylenie i szerokość stoku ani to, co dzieje się na stoku. To chwila, w której możemy oddać się sobie. Cała reszta, to kombinacja i szukanie bezpiecznej jazdy.... . Pozdrawiam
  14. OK muszę to potwierdzić z Izunią w kalendarzu...???
  15. Oczywiście! Skręt na krawędziach i taliowanych nartach był już wieki temu opisyawny. Czego znajdziesz opisy w mojej pracy na Instruktora Wykładowcę z roku 1998 https://www.szkolacarvingu.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=35&Itemid=150 Jej opisy, dotyczące Norweskich narciarzy zaczynają się od o Rysu historycznego w niniejszym opracowaniu. Zapraszam do zapoznania się z całym pierwszym w Polsce i na Świecie opracowaniem Techniki Carvingowej. Nieskromnie przyznając w moim opracowaniu. Pozdrawiam
×
×
  • Dodaj nową pozycję...