sebeq
Members-
Liczba zawartości
133 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Zawartość dodana przez sebeq
-
miałem na myśli, że całe to ćwiczenie może być urozmaiceniem wśród innych ćwiczeń. zamiast non-stop robić przysiady, suwnicę czy jeszcze inne, można czasami lub na koniec zrobić sobie takie ćwiczenie jak proponuje HesSki. Ja np. czasami na koniec treningu wymyślam sobie jakieś dodatkowe ćwiczenie. Mimo, że nie mam już siły, to przez samo urozmaicenie można jeszcze z siebie co nieco dodatkowo wycisnąć.
-
wzmacnia mięśnie, ćwiczy propriocepcję (robiłem coś podobnego pod koniec rehabilitacji), ćwiczenie jak każde inne, ale w sumie urozmaicenie się przydaje, żeby nie powtarzać tego samego non stop.
-
Osobiście odradzam wszelkie obciążniki na nogi - to najkrótsza drogi do kontuzji kolan. Przerobiłem to razem z kumplem, a potem jeszcze znaleźliśmy inne bratnie dusze, które tego używały i tak skończyły. O wiele lepiej już obciążyć się pasem na biodra. Teraz nie założyłbym tego na zdrowe nogi, a co dopiero po artroskopii.
-
Witajcie, moje kolano ostatnio zaczęło nie dawać mi spokoju. Po wizycie u 2 ortopedów (jeden prywatny, drugi NFZ) diagnoza pada na przyczep więzadła do nadkłykcia przyśrodkowego lub sam nadkłykieć (miałem kontuzję w tym miejscu rok temu, ale ją zaleczyłem i nie odczuwałem nic przez długi czas). Najpierw miałem podany czynnik wzrostu, potem wszelkie możliwe zabiegi fizyko (laser, pole, tensy, fala uderzeniowa, krio). Byłem też na terapii manualnej, żeby wyeliminować ewentualne problemy powięziowe. Niestety nie pomaga - kolano dalej boli w tym miejscu, głównie po krótkim marszu czy przy dłuższym trzymaniu zgiętej nogi. Na USG widać niewielkie zmiany w łąkotce, ale podczas badania manualnego objawów brak, więc ortopedzi to wykluczają. Uraz jest o tyle upierdliwy, że nie mogę się wysypiać, bo jak sie nie pilnuję (nie leżę na wznak lub z prostą nogą), to po kilku godzinach się budzę z bólem kolana. Na razie jestem zapisany na ponowny czynnik wzrostu (tym razem w państwowym szpitalu) i jak to ujął lekarz dodatkowo na "ponakłuwanie tego miejsca, żeby wywołać krwiak w celu poprawienia krążenia". I teraz pytanie - co jeszcze można z tym zrobić? czy są ewentualnie jakieś operacje na czyszczenie więzadeł / przyczepów więzadeł po urazach z jakiś zrostów, zwapnień itp. Lekarz państwowy stwierdził, że "prywatnie z radością pana przyjmą na taki zabieg, ale czegoś takiego się nie robi". Jakie jeszcze mogą być zabiegi na bóle przy przyczepach mięśni lub więzadeł?
-
niestety nie, ponieważ znieczulenie może zaburzać działanie tego czynnika. Więc wyobraź sobie - jeżeli odczuwasz ból naciskając więzadło palcem, to co czujesz jak ktoś pakuje Ci w nie igłę i wstrzykuje osocze :-) Nie można też brać środków znieczulających po zabiegu (z tego samego powodu), więc jestem szczęśliwy, że już godzinę po zabiegu prawie nic nie czułem.
-
no raczej mnie nie zmuszał, bo byłem prywatnie :-) po wizycie u niego dużo się biłem z myślami, bo to dosyć bolesna i finansowo droga sprawa, szukałem w necie info na ten temat, ale jak zauważyłeś to nowa metoda i nie ma za wiele opinii na ten temat (stąd też mój post tutaj). Powód zabiegu - od 2 mcy miałem mocne bóle ww przyczepie PCL i mniej więcej na jego środku (nawrót kontuzji z zeszłego roku). Ból był o tyle dziwny, że pojawia się koło 5-7 rano, podczas zginania nogi, jak ją porozciągałem i rozruszałem to w miarę przechodziło. Miałem nadzieję, ze samo przejdzie. Wszystkie metody leczenia nie działały (maści, chłodzenie, rozciąganie, wzmacnianie mięśni), wiec stwierdziłem, że spróbuję tego już teraz, żeby jeszcze na wakacje zdążyć się zrehabilitować. Na USG wyszło, że blizna na więzadle się cały czas przebudowuje plus minimalne zwapnienie. W trakcie zabiegu lekarz nadzorujący USG od razu znalazł te dwa miejsca, gdzie mnie boli. Tam też poszło osocze. Więc póki co wygląda, że logicznie zbiera się to w całość. Zobaczymy, czy pomoże. Najgorsze, że mam mieć przez 2 tyg nogę w ortezie i odciążaną, więc trochę się obawiam o zanik mięśni i późniejszą konieczność jego odbudowy. Na plus - już mnie nie boli, jak noga jest statyczna, a czytałem, że niektórzy potrafili kilka dni cierpieć po takim zabiegu.
-
rozumiem, że to dbałość o fachowy język i puryzm językowy? :-) dla normalnych śmiertelników - chodzi o metodę opisaną jak tu: http://czynnikiwzros...formacje-o-prp/ w skrócie - pobierają krew, z której odwirowują osocze, które później wstrzykują w miejsce, które ma się regenerować. Ja miałem tę substancję przygotowaną metodą ACP - nie wiem, czy jest jakaś różnica między tym PRP.
-
No dobra, jestem już po tym. Mam nadzieję, ze zadziała, bo dosyć bolesny zbieg. Teraz 2 tygodnie w ortezie i bez obciążania nogi, potem rehab Zobaczymy, co z tego będzie :-)
-
A ja dzisiaj bylem na wizycie u ortopedy. Niestety moje uszkodzone więzadło boczne nie daje mi spokoju. Lekarz zalecił zastrzyki z czynnika wzrostu. Mówi, że powinien wystarczyć jeden zabieg. Czy ktoś z Was miał już coś takiego? Jestem ciekaw czy Wam pomoglo i ile trwa dojscie pozniej do pelnej sprawnosci.
-
Przy takim drążeniu jestem pod wrażeniem Twojej odporności na ból.
-
Nie miałeś jakiegoś fizycznego urazu? Dziwne, że łakotka (element bardziej miękki od kości) uszkodziła kość (element twardszy od łakotki)...
-
Tak z ciekawości - na czym polegała operacja? Szycie łąkotki? Implant, przeszczep? Wycięcie? I jaki koszt?
-
lobby kaskowe niewątpliwie osiągnęło dużo, biorąc pod uwagę, że jakieś 99% kontuzji na nartach to kości i stawy, a nie głowa. na snowboardzie
-
Pomijając aspekt finansowy, to Słynarskiemu bym zaufał - na pewno nie naciąga Cię na operację tylko żeby zarobić. Mi rok temu odwołał operację dzień przed terminem, tylko dlatego, ze zrobiłem jeszcze MRI i okazało się, że łakotka jest "tylko" pęknięta a staw blokuje co innego. A leki przeciwbólowe to nie jest rozwiązanie, bo za kilka lat może się okazać, że pozostaje Ci tylko endoproteza.
-
bardzo właściwa. to prekursor jeżeli chodzi o np. implanty łakotek, sam John Malkovic się pofatygował do Polski, bo w USA nikt nie mógł mu pomóc. I nie naciąga na operacje czy jakieś specjalne zabiegi. Mi bardzo pomógł, choć wydawało się, że czeka mnie operacja, to po rezonansie sam ją odwołał, mimo, że była zaplanowana na następny dzień. Zalecił rehabilitację, która póki co wystarczyła, a miałem już taką sytuację, że kolano było zablokowane i nie mogłem nim zginać w pełnym zakresie.