zajÄ…c
Members-
Liczba zawartości
198 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Zawartość dodana przez zajÄ…c
-
Upadki na nartach,jak często i dlaczego upadamy?
zajÄ…c odpowiedział Kuba99 → na temat → Nauka jazdy
No dobra, dorzucę 3 grosze wracając do tematu wątku Panicznie to na pewno nie, ale śmiało mogę się przyznać, że od tego sezonu boję się upadku Wszystko skądś się bierze, u mnie z tzw. doświadczenia życiowego, które rok temu zaprowadziło mnie pod nóż tzn. igłę, gdzie dokonano małego zabiegu usunięcia przepukliny jądra miażdżystego krążka międzykręgowego w moim kręgosłupie. Z medycznego punktu widzenia wszystko jest ok, ale ja cały czas teraz już czuję że mam kręgosłup, zwłaszcza w odcinku lędźwiowym, zwłaszcza na muldach, kiedy sobie z narciarskiej radości podskoczę na hopce itp. Muszę tego unikać. Nie wyobrażam też sobie, co by było, gdybym w aktualnym stanie przywaliła o lód z rozpędu... Nie przeszkadza mi to mimo wszystko starać się jeździć lepiej, a przez to też szybciej, bo bardziej używając krawędzi niż ślizgu. W tym sezonie zaliczyłam już kilka upadków, wszystkie niegroźne, wynikające ze "zmęczenia materiału". Na Hintertuxie dosłownie zaplątały mi się 2x nogi na płaskim terenie przed orczykiem , jakiegoś tam wybicia na muldzie też nie opanowałam - zdarza się. To wszystko na małych prędkościach, bo jeśli już czuję że nogi słabną, to staram się maksymalnie kontrolować prędkość. Co jest istotne, to że dzięki przygotowaniu fizycznemu uniknęłam iluś tam innych możliwych wywrotek. Przygotowanie kondycyjne do nart nie jest łatwe jeśli trzeba unikać dynamicznych ćwiczeń, podskoków, większego obciążenia itp. ale mimo wszystko się udało, co mnie bardzo cieszy. Zaskakująco skuteczne dla mnie były ćwiczenia pilates z elementami jogi, które stabilizują sylwetkę i uczą wyczucia równowagi. Cieszę się, że udało mi się zaliczyć cało i zdrowo wyjazd w Alpy, i jeszcze kilka potem jednodniówek. Podsumowując: nigdy się nie bałam, ale teraz czuję respekt przed prędkością czy to na nartach czy np. na rolkach - czyli tam gdzie zahamowanie w miejscu nie jest takie oczywiste. Żeby czuć się w miarę komfortowo w takiej sytuacji, trzeba znać swoje możliwości i pracować nad formą fizyczną tak żeby nagła reakcja ciała nie wiązała się od razu z kontuzją. -
Upadki na nartach,jak często i dlaczego upadamy?
zajÄ…c odpowiedział Kuba99 → na temat → Nauka jazdy
Wtrącę się z małym off-topic, bo teraz rozmawiacie jakbyście nie zauważyli pewnej oczywistej sprawy: każdy z nas jest inny, różnią nas cechy charakteru, temperament, a w konsekwencji skłonność do podejmowania ryzyka. Każdy też ma inną sytuację życiową - przykładowo: jak masz rodzinę na utrzymaniu i prowadzisz 1-osobową działalność gospodarczą, to się 2x zastanowisz czy cię stać na unieruchomienie spowodowane poważniejszym urazem (i potencjalnym uszczerbkiem na zdrowiu) zanim zaryzykujesz coś na granicy swoich umiejętności. Jesteśmy dorośli i dopóki swoim zachowaniem nie zagrażamy innym, mamy prawo wyboru. -
Upadki na nartach,jak często i dlaczego upadamy?
zajÄ…c odpowiedział Kuba99 → na temat → Nauka jazdy
Przykro mi i mam nadzieję że wszystko skończy się dobrze. Niestety narciarstwo to ryzykowny sport, znam wiele osób, które uległy wypadkowi na nartach, a powody są różne. Każdy z nas tu obecnych myśli o bezpieczeństwie własnym i innych osób na stoku, ale każdemu też zdarza się popełnić błąd. Zazwyczaj wypadek jest skutkiem min. dwóch jednocześnie występujących czynników, które w danej chwili się zdarzają (często jeden jest niezależny a drugi zależny od nas). Dużo zdrowia! -
Nie wiem, ale wydaje mi się, że jednak lepiej że ktoś się ruszył z domu na spacer, nawet z kijkami trekingowymi zamiast "nordikowych", że ktoś poszedł popływać po godzinach na osiedlowym basenie (nawet jeśli macha nieskładnie rękami), że ktoś dzielnie próbuje opanować jazdę na rolkach żeby nadążyć za dzieckiem. Tak sobie myślę, że warto po prostu ludziom - znajomym, rodzinie, przyjaciołom podpowiadać, że coś mogą poprawić w tym sporcie, który próbują REKREACYJNIE uprawiać (o ile oczywiście ktoś ma merytoryczne podstawy do doradzania, bo nic bardziej nie wkurza niż wymądrzanie się osoby, która nie powinna się w danym temacie wypowiadać). Może tym sposobem jeśli ktoś zaczął jeździć na nartach bez kijów, to da się namówić i jednak uzna że to ma sens? U mnie w rodzinie to zadziałało
-
Dokładnie, ja też zawsze jadąc do góry podpatruję tych co zjeżdżają w dół (tych lepszych ode mnie - w moim przekonaniu) i jest jak pisze Harpia.
-
W przypadku znanego mi bezkijkowca: osoba X (jako dorosła) zaczęła naukę jazdy od 1-2h z instruktorem, kiedy to instruktor uznał że kijki na etapie stawiania pierwszych kroków są zbędne. Po 2h nauki osoba X uznała, że może teraz popróbować sama, bo zna już podstawy i potrafi opanować prędkość. Zaczęło jej wychodzić coraz lepiej - bez instruktora i bez kijków. Uznała, że kijki są niepotrzebnym elementem, który nie służy niczemu... W tym roku dzięki mojej interwencji (wypożyczenie kijków i wręczenie ich przed wykupioną godziną z instruktorem) oraz dzięki właściwemu podejściu Instruktora osoba X uznała, że owszem - kijki pomagają zachować właściwą pozycję narciarską sukces! P.S. Nie pamiętam jak to się stało, że ja poszłam inną tzn. "kijkową" drogą bo początki były analogiczne. Być może dlatego, że w moim otoczeniu większość narciarzy jednak używała kijów? Hmm.
-
Na niebieskich trasach zaczyna być najbardziej niebezpiecznie. Większe pochylenie stoku nieco weryfikuje aspiracje co po niektórych "bezkijkowców", na czarnych trasach takie egzemplarze to przypadki - zjadą raz i tyle. Dlatego wolę jeśli ośrodek nie jest typowo "rodzinny", na bardziej stromych stokach jest w dolnej części wypłaszczenie z orczykiem do nauki i można tam dzieciaki szkolić (samodzielnie lub przy pomocy fachowca) i dopiero jeśli kontrolują prędkość, to można je wypuścić gdzieś wyżej. PS. Tak, można chcieć więcej. Dla mnie największym komfortem jest pusty stok, a tego raczej w Białce nie uświadczysz
-
Doskonałe Ale buty są wygodniejsze, i deseczka przeważnie lżejsza do noszenia, ech - z sentymentem wspominam te czasy kiedy chciało mi się tak ciągle wstawać z kolan czy z czterech liter mimo wszystko to ma swój urok
-
Nie no ok, ja tylko chciałam powiedzieć, że jak dla mnie - zwykłego szaraka - nie ma większej różnicy czy ten rocker jest czy go nie ma w nartach typu AM. Ważne żeby nart tego typu nie dobierać za krótkich, co akurat tutaj większość podkreśla.
-
Hmm, nie znam się, ale mam Voelkl RTM 77 14/15 (http://www.skionline...tm-77,7835.html) - full rocker i nic mi nie klapie, na lodzie też trzymają bardzo dobrze. Generalnie to bardzo przyzwoity AM.
-
Witajcie, Jak w temacie: wybieram się 15-tego (czwartek) pojeździć na Czarnym Groniu wieczorem (18.00-22.00). Wyjazd z Katowic (okolic) po 16.00 - tak żeby dotrzeć na 18.00. W samochodzie będą 2-3 miejsca wolne, więc zapraszam gdyby ktoś chciał się przyłączyć. Można pisać na @ lub dzwonić / sms-ować: 785 927 484. Teresa
-
Racja, Czarny Groń też się łapie, zwłaszcza że nocna jazda jest od 18.00 do 22.00 więc nawet uwzględniając korki na wyjeździe z Kato można liczyć że spokojnie się dojedzie na miejsce. Dzięki.
-
Jasne, wiadomo że tylko trasa główna jest oświetlona i nie ma co liczyć na widoki W "nowym" Szczyrku widzę aż dwie oświetlone trasy, był tam ktoś może na wieczornej jeździe?
-
Poniwiec, to było też niezłe. Dzięki! Muszę się przyjrzeć temu ośrodkowi bo nigdy tam nie byłam (jak już to na Czantorię jechaliśmy bo dłuższy stok i ciekawszy dla większości towarzystwa). Wysłane z mojego D6503 przy użyciu Tapatalka
-
Cieńków mi pasuje, a co ewentualnie jeszcze polecasz? Wysłane z mojego D6503 przy użyciu Tapatalka
-
Witajcie, chciałabym się wybrać w tygodniu na jazdę nocną gdzieś blisko tzn. optymistycznie 1,5h dojazdu z Katowic lepsza Wisła (Cienków, Nowa Osada?) czy Szczyrk? Chodzi mi głównie o dobre przygotowanie trasy i możliwie mało ludzi na stoku. PS.Gdyby ktoś chciał się dołączyć do wyjazdu, to prawdopodobnie będę mieć miejsce w samochodzie.
-
Ja to widzę tak: na forum udziela się jakby nie było grupa stałych osób, które są były i będą pasjonatami narciarstwa, nierzadko związały z nim swoje życie zawodowe czy też starają się spędzać maksimum czasu wolnego na stoku. To te osoby piszą tutaj najwięcej merytorycznie wartościowych treści i trudno żeby nie odwoływali się do przykładów "z górnej półki", po prostu tych najlepszych. A najlepszymi są zawodnicy, którzy startują w zawodach i których można obserwować, podziwiać itp. Każde inne tematyczne forum czy nawet blog udziela wskazówek opartych na "mistrzach" - weźmy na przykład tenis: łatwiej zachęcić kogoś do obejrzenia wyjaśnień techniki odbicia jakiegośtam Rogera Federera niż osoby nie znanej szerokiej publiczności, która jest zaledwie (albo aż) dobrym amatorem. Niemniej, wracając do narciarstwa, przeciętny narciarz również może skorzystać na tych pół- i w pełni profesjonalnych wskazówkach, poradach, wyjaśnieniach, wymianach zdań, które się tutaj pojawiają z ust forumowych weteranów. Z korzyścią dla siebie i innych na stoku.
-
W Niemczech "nasze" końcówki spotkałam bliżej granicy wschodniej. Tankowanie w ostatnim tygodniu lutego br. na stacjach niemieckich wzdłuż autostrady po ok 0,58-0,59 euro. W Austrii stacji z gazem mało i gaz jest droższy (chyba około 70 eurocentów). W Włoszech w tym roku nie byłam. W Niemczech na tablicach informujących o najbliższej stacji benzynowej jest oznaczenie LPG i zazwyczaj się zgadza (tzn. jak nie było opisane LPG to nie było go na stacji, a jesli jest info LPG to jest na stacji, chyba że chwilowa awaria).
-
Mitek miał zapewne na myśli, że aby sprawdzić czy osoba chce w ogóle zainteresować się narciarstwem i uczyć się jeździć na nartach wystarczy sprzęt jakim dysponujecie. Jeśli natomiast osoba ta wie, że chce się uczyć jazdy na nartach, to warto wybrać sprzęt, który jest dobrze dopasowany pod każdym względem (również długości nart) a nie dążyć np. do ograniczania długości bo tak jest łatwiej zrobić skręt. Nauka na nieodpowiednich nartach potrafi upośledzić umiejętności narciarza i nie służy progresowi umiejętności.
-
Może Blizzardy: http://www.skionline...on-iq,6865.htmllub inne dla średniozaawansowanych, poszukajcie trochę
-
To szukajcie damskich dla średniozaawansowanych (szkoda czasu na narty dla początkujących) o parametrach które podałam: rdzeń drewniany, 155-160cm.
-
Z wypożyczalni, długość ok. 155-160cm (raczej dłuższe niż krótsze, nie daj sobie wcisnąć za krótkich). Szkoda na początek masakrować nowe narty, chyba że wchodzi w grę zakup używanych. Jeśli osoba jest ciężka, to najlepiej jakieś sztywniejsze narty, w każdym przypadku lepsze są narty z drewnianym rdzeniem.
-
Niezłe wyliczenie dobrze że jadąc na narty większość z nas nie liczy na spadek wagi tylko na dobrą zabawę
-
Nie pisałam o przypadku osoby która "cały dzień przesiaduje przy biurku i nie trenuje regularnie" tylko o osobie, która ma pracę biurową na pełny etat (8h) i ćwiczy np. 3 x w tygodniu po 1-1,5h. Taką osobę uznaję za w miarę przygotowaną do sezonu narciarskiego i potrafiącą nie tylko zsuwać się po stoku ale dynamicznie zjeżdżać na nartach przez kilka godzin w ciągu dnia
-
Hmm, według mnie jeśli ktoś faktycznie jeździ intensywnie (a nie przesiaduje po knajpach), je to co zazwyczaj w codziennej diecie, to po tygodniu narciarskim w Alpach waga jednak powinna nieco drgnąć. W końcu zakładając że zwykły tydzień to 8h pracy (często przy biurku) + okazjonalny wysiłek fizyczny (np. basen, fitness, siłownia, dajmy na to 3x w tygodniu po 1-1,5h) pozwala na zachowanie stałej wagi, to jednak licząc średnio 6h na stoku, nawet jeśli tylko połowa z tego to jeżdżenie, daje nam kilkakrotnie więcej aktywności fizycznej na tydzień niż zazwyczaj. Trzeba by przeprowadzić badania Co do wywietrzników: pocenie się jest cechą osobniczą, choć zazwyczaj panowie pocą się bardziej niż panie. Ja jestem wyjątkiem potwierdzającym regułę, ponieważ jako kobieta pocę się naprawdę mocno (od dziecka tak miałam) przy aktywności fizycznej różnego rodzaju. A ponieważ lubię ruch, to i kondycję mam niezłą, przynajmniej na tyle, że na nartach zjazdowych przy odpowiednim ubiorze nie pocę się za bardzo (z tym że ja nie jeżdżę w kurce narciarskiej, tylko w ciuchach outdoorowych bez membrany - o ile nie pada). Ważne jest dobranie odpowiedniego ubioru, a narciarze często mają ten sam strój na -10 jak i na +10 st. Celsjusza. Od +5 (a niekiedy i szybciej) wywietrzniki są na wagę złota. Ogólnie mamy tendencję do ubierania się tak żeby było nam ciepło gdy się nie ruszamy (np. na wyciągu) - fajnie, tylko w takim przypadku wykonując jednak mniej lub bardziej intensywne ruchy w trakcie jazdy nie ma szans żeby się nie przegrzać. Ja mam filozofię nieco odwrotną: ubieram się tak żeby w ruchu było mi optymalnie, a na wyciągu "do zniesienia". Jak jest naprawdę zimno, to zawsze można przysiąść gdzieś pod dachem i się rozgrzać czymś ciepłym.