wiolontela
Members-
Liczba zawartości
31 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Zawartość dodana przez wiolontela
-
My, rodzice, lubimy dużo ale jeździmy od niedawna i cały czas sie uczymy. Spokojnie zadowolimy się "stokiem do nauki" Na nartach zwykle spędzamy około 3 godzin rano i podobnie po południu. Z różnych przyczyn nie mamy szans jeździć cały dzień. Na pewno będziemy wyskakiwać gdzieś dalej, ale Witów ma być, ze tak powiem, stokiem podstawowym. Założenie jest takie, że robimy max 3 wypady na inne stoki. Finanse górą, taki lajf
-
Mamy zarezerwowany pobyt w pensjonacie nieopodal tegoż ośrodka. Nie pytałabym, czy warto, bo spać można gdziebądź, a jeździć, gdzie się chce, gdyby nie to, że w cenę pobytu jest wliczony ski pas. Ogólny koszt jest, wydaje mi się, dość niski. Pobyt, HB i ski pas na ośmiodniowy pobyt dla osoby dorosłej to koszt 670 zł, dla dziecka 490. Do poniedziałku powinnam wpłacić zaliczkę, ale docierają do mnie różne, nie zawsze pochlebne, opinie na temat tego ośrodka. Jasnym jest, że nie trzymalibyśmy się kurczowo li tylko Witowa, ale wypady na stoki gdzies poza byłby sporadyczne, na dwie, trzy godziny. No bo za ten ski pas na Witów Ski w końcu płacimy, prawda... Przeliczyłam wczoraj koszt noclegów z HB w innym miejscu, bliżej Białki i pozostałych wliczając ceny karnetów jednodniowych na okolicznych górkach. Różnica in plus dla Witowa, ale nie drastyczna, jeśzcze byśmy przełknęli. W ostateczności możemy jechać na dni pięc, nie osiem, i zmieścić się w budżecie. Stąd moje pytanie - warto się w Witów Ski pakować? Acha, jeszcze jedno, na Witowie mielibyśmy zniżki instruktorów. A na instruktorach dla dzieci nam zalezy. Z tego co wiem, dla jednego dziecka godzina zajęć to 35 zł, dla dwójki 50, dla trójki być moze tyle samo, co dla dwójki. Instruktor w rozmowie telefonicznej powiedział, ze to zależy od poziomu zaawansowania, różnicy zaawansowania pomiędzy dziećmi oraz, że określi dokładnie, jak sprawdzi. W opcji pesymistycznej za troje płacilibyśmy, jak się dowiedziałam, najwyżej 70 zł.
-
No dobsz, Mitku drogi, wszystko to, co napisałes, to ja wiem, he he bo to jest z fizyki.I matmy Rzecz nie w tym CO to jest magiczne R, tylko DLA KOGO, JAKIE? Żadna świeżynka czy świeżak kupując narty nie dostaje informacji o sztywności podłużnej czy poprzecznej. Biorąc do łap nartę w sklepie, a mając za doradcę sprzedawcę, który chce sprzedać, co ma na stanie (nie oszukujmy się, miażdżącej większości przyświeca taki własnie cel) dostaje info podstawowe. Czyli - długość, magiczne R, ewentualnie, jak się uprze, moze sie dowiedzieć, czy narty są twarde czy miękkie, co i tak niewiele świeżakowi powie, skoro pojecia nie ma o sprzęcie.Taki przykładowy sprzedawca może nie znającemu się na rzeczy przyszłemu śmigaczowi wmówić co chce. Nie czarujmy się też, nie każdy węszy w necie w poszukiwaniu informacji, a nawet, jeśli węszy, to nie zawsze jest w stanie wyłuskać z zalewu informacji, to, co dla niego ważne. I ja w tym wątku chciałabym takiemu przyszłemu mistrzowi narciarstwa trochę pomóc. W kwestii R, konkretnie. Rzuć konkretnym przykładem. Bez poruszania kwestii sztywności (która nieodmiennie na myśl przywodzi mi jedną, konkretną sztywność, w tym przypadku podłużną ), o ile to, ofkors, możliwe. W ogóle mam takie przemyślenia, mając do czynienia z olbrzymim spectrum ludzi, którzy niejednokrotnie oczekują ode mnie fachowych informacji, w tym związanych z nartami, oszbosz <gdzie_jest_ikonka_zakrywająca_oczy> ,że dobrze byłoby na takim forum, jak to, pociągnąć watki z konkretnymi przykładami. Dla świezynek właśnie. Bez koncentrowania się na konkretnych modelach nart, a raczej na fakcie, że każdy ma ograniczone mozliwosci wyboru (z różnych przyczyn) i niech potrafi wyłuskać z, dajmy na to, kilku(nastu) dostępnych mu par desek, takie, które będą, jak najmniej nieodpowiednie. W tym miejscu, w tym wątku, niechże będzie o parametrze R P.S. Nie wiem, czy taki wątek/wątki jest /są dobrym pomysłem. Ale pamiętam siebie sprzed kilku lat, kiedy stałam przed obliczem zakupu PIERWSZYCH desek i w głowie miałam w temacie li tylko siano i ściółkę. Po przegrzmoceniu setek stron w necie. Teraz wiem duuużo więcej, ale to i tak niewiele, bo temat szeroki, jak Sahara. P.S2. Jak pomysł kiszkowaty, to można go zbojkotowac. Gniewać się nie będę Użytkownik wiolontela edytował ten post 10 styczeń 2012 - 11:14
-
Nie wiem, czy wątek na dobrym podforum, ale mam nadzieję, że umiejscowiony w tym miejscu, o ile się rozwinie, czego mam nadzieję będzie pomocny innym kluczącym wsród lasu niuansów narciarstwa. Otóż od długiego czasu intryguje mnie pewien problem. Problem R, czyli ni mniej ni więcej, a promienia skrętu. Fizykę kiedyś tam, dawno temu miałam, więc z polskiego na nasze przełożyć potrafię, ale nie bardzo umiem przełożyć R na stopień zaawansowania narciarza, styl jazdy, rodzaj nart i całą resztę. Słowem, jaki R, dla kogo? I dlaczego właśnie taki? Przykładowo, weźmy na tapetę choćby mnie. Z radością posłużę za przykład dla innych, ale mam nadzieję, ze przykładów pojawi się więcej. Takich, wiecie, konkretnych. No to lecimy, ja, czyli K, lat 37, stopień zaawansowania 4/5, załóżmy, ze 5, wzrost 163, waga 53. Czy ten R jest istotnie tak bardzo istotny? Powiem skąd te wątpliwości W zeszłym sezonie brałam udział w intensywnym kursie, 16 godzin z instruktorem, na którym wiele było o magicznym R. Ale właśnie bez tych konkretów. A mnie konkrety frapują. To jak to jest z tym R?
-
Pierwsza i druga warstwa - problem
wiolontela odpowiedział wiolontela → na temat → Ubrania i akcesoria
Znalazłam metki, ocieplina thinsulate, tak, jak myślałam. -
Pierwsza i druga warstwa - problem
wiolontela odpowiedział wiolontela → na temat → Ubrania i akcesoria
Dzięki za wskazówki Nie będę mówić, ze mnie podłamaliście, żeby nie wyszło niegrzecznie Ale mnie podłamaliście, buu... Kurtkę mam boską, absolutnie piękną, wyczekaną i nowiutką, a tu się okazuje, ze zonk(!) chyba trzeba cieplejszą... Nie mam bladego pojęcia, czy ta kurtka ma jakąs ocielinę, wydaje mi się, że na metkach było thinsulate i wydaje mi się, że faktycznie "kamizelka" kurtki jest odrobine ocieplona, rękawy na pewno nie. Opis ze strony producenta wklejam: TORAYDELFY- Trójwarstwowy superlekki laminat japońskiej firmy Toray o znakomitych właściwościach wodoopornych i paraprzepuszcalnych. Membrana powleczona jest delikatną siateczką dzięki której materiał jest przyjemny od wewnętrznej strony. Materiał niezwykle lekki i zaawansowany technicznie. Wiem, ze -5 nie jest temp. ekstremalną chciałam powiedziec, ze, jak dotąd nie miałam okazji testować kurtki w nizszej temp. A skoro marzłam przy dość cieplarnianych warunkach to nie wybrażam sobie, jak bedę się czuła, kiedy wyjdę na stok przy minus dziesięciu, br... Powinnam, zdaje się, dokonać mordu na sprzedawcy który nie odwiódł mnie od zakupu tejże cudnej i wymarzonej kurtki. Czyli tak, systematyzując, polartec co najmniej 400 i tego Brubecka Merino? Czy BM w ogóle się sprawdzi? Faktycznie toto jest ciepłe? Nie mam już chyba ochoty wyrzucić kolejnych trzech stówek A jaką znacie NAJcieplejszą bieliznę? Moze to będzie jakiś ratunek dla mnie i mojej wymarzonej kurtałki? -
Witam Na wstępie nisko się kłaniam, jako świeżak na tym forum. Przeczytałam, no może nie od deski do deski, ale duuużo , i jestem pod wiekim wrazeniem. Przez skórę czuję, ze się zadomowię Na dzień dobry mam pytanie, czy raczej kilka pytań. Powoli, powoli, od jakichś dwóch lat kompletuję "wszystko, co na narty potrzebne". Idzie wolno, bo do skompletowania mam sprzęt i ubiór dla pięciu osób. Dzieci traktuję nieco po macoszemu, bo rosną w szybkim tempie, ale sobie i mężowi nie żałuję I teraz mnie właśnie zastopowało. Rzecz ma się następująco. Kupiłam w dość okazyjnej cenie spodnie i kurtkę z podobno rewelacyjnego materiału o wdzięcznej nazwie Toray. Parametry, jak na moje potrzeby, ma wystarczające - 10000/10000. Przetestowane - działa, jak powinno. Problem w tym, ze jestem wyjątkowym zmarzluchem. Jako pierwszej warstwy używałam dotąd Brubeck Thermo. Sprawdzał się świetnie przy dość solidnie ocieplonych kurtkach z prawie nieważnymi membranami (jedna 3000/3000, druga 2000/2000). Drugą warstwą był Polartec. Rzeczony zestaw, czyli Brubeck Thermo + Polartec + Toray sprawdza się w moim przypadku... średnio Na nartach jeżdżę rekreacyjnie, nie ma szans żebym się zmęczyła zjeżdżając wysilam się właściwie tylko podchodząc pod górę (bo najmłodsze dziecko panicznie boi się wszelkich wyciągów, ktoś więc musi mu towarzyszyć we wspinaczce) i wówczas czuję się sympatycznie i komfortowo. Kiedy jednak bywa, że ze stoków korzystam, jak każdy, czyli wjeżdżam i zjeżdżam - marznę A jak dotąd nie miałam jeszcze okazji przetestować nowego nabytku przy temperaturach ponizej -5 stopni. Wykombinowałam więc, że powinnam nabyć inną bieliznę i prawdopodobnie inny polar. Postawiłam na Brubeck Merino Extreme (Brubecka lubię i jest w zasięgu moich możliwosci finansowych). Nie wiem jednak, czy sprawdzi się się w połączeniu z Torayem? I jaką nabyć drugą warstwę? polartec znowu czy coś innego? (polar zmieć muszę, bo ten, którego używam obecnie przechodzi w posiadanie córki). Błagam o pomoc, bo od szperania w necie prawie ślepnę, a mądrzejsza wcale nie jestem. Z góry dzięki