Skocz do zawartości

mlodzio

Members
  • Liczba zawartości

    815
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    21

Zawartość dodana przez mlodzio

  1. Czytam i wyciągam wnioski Znów zabrnąłeś a teraz znów rejterujesz Pozdrawiam
  2.   ??? argument (często przerysowany) który ma wymusić określone zachowanie może być dowolny, najważniejsze żeby był skuteczny 
  3. a na której narcie ona jedzie w pierwszym ujęciu, bo może niedowidzę ?
  4. O Qrcze ! ! ! Jestem w tej chwili tak blisko (w Siewierzu), niestety tylko do piątku, nawet to że nie wiem gdzie zdobyłbym rower nie przeszkadzało by mi gdybym mógł być dłużej i do was dołączyć - pozdrawiam.
  5. Czytam ten temat i jestem zniesmaczony sposobem prowadzenia przez niektórych tej dyskusji. Dla rozluźnienia atmosfery i dla umożliwienia zerknięcia na temat trochę "z boku" postanowiłem napisać o moich obserwacjach dotyczących min. prób różnorodnego obciążania nart w skręcie. Jeżdżę od chłopaka, jeżdżę o wiele za mało niż chciałbym, jeżdżę o wiele za słabo niż chciałbym, jeszcze kilka lat temu jeździłem na tzw. sztachetach (190cm - 210cm), w profilu wpisałem sobie szóstkę ale nie wiem czy na nią w pełni zasługuję. Teraz do rzeczy - kilka lat temu, po pierwszym krótkim zjeździe na pierwszy raz założonych na nogi, awaryjnie pożyczonych od kolegi w środku nocy, nartach "carvingowych", zapytałem wypatrzonego na stoku dobrze jeżdżącego chłopaka o to jak obciąża on narty w trakcie jazdy, chodziło o obciążenie zarówno wzdłużne (wzdłuż osi) jak i poprzeczne (noga zewnętrzna skrętu / noga wewnętrzna) - chłopak zrobił wielkie oczy i powiedział że nie wie jak. Zdziwiłem się jego odpowiedzią ale po krótkim zastanowieniu pomyślałem że jestem w stanie go zrozumieć. Zacząłem samodzielnie próbować odkryć tę Amerykę: najpierw sprawdziłem wyraźne obciążenie przodów - efekt "nadwrażliwość", potem wyraźne obciążenie tyłów - lepiej, tu jednak nie zawsze udawało mi się nadążyć za nartami  , wszystkie te doświadczenia robiłem w krótkim skręcie, w końcu wybrałem kompromis czyli sposób pośredni. Znając już zachowanie nart w różnych stadiach obciążeń wzdłużnych mogłem je wybiórczo dawkować w zależności od sytuacji, szczególnie podobało mi się zjawisko nie wytracania prędkości w krótkim skręcie a nawet przyspieszanie, to przyspieszanie wywarło na mnie na tyle duże wrażenie że zacząłem eksperymentować, odkryłem fajny wtedy dla mnie efekt dodatkowego przyspieszenia gdy w drugiej fazie krótkiego skrętu wykonywałem krótkie energicznie pchnięcie goleni w przód, tu jednak musiałem się pilnować aby zdążyć zrekompensować ten impuls. Zabawa z poznawaniem różnic w zachowaniu nart zajęła mi ok. 4 godzin (powrót do domu). W domu postanowiłem dowiedzieć się jak powinno się dawkować obciążanie selektywne nóg w skręcie i tu, jak się później okazało, popełniłem kilka błędów, bo zacząłem szukać tej wiedzy w necie, bo potem usłyszałem jakich rad udzielał instruktor kursantowi na stoku. W moim przypadku poszerzenie śladu i próby równomiernego obciążania w skręcie narty zewnętrznej i wewnętrznej owocowały zawsze kłopotami. Postanowiłem posłuchać własnego organizmu czyli własnego układu ruchu (kostno-stawowo-mięśniowego), wróciłem do poprzedniego naturalnego dla mnie rozstawu stóp, uznawanego kiedyś za zbyt szeroki, dzisiaj przez purystów uznawanego za zbyt wąski, zacząłem zmieniać dawkowanie siły przykładanej do narty jednej i drugiej, stwierdziłem że traktowanie narty zewnętrznej jako wiodącej daje w moim przypadku najskuteczniejsze efekty, że stopniowanie tego obciążenia w sposób płynny i z wyczuciem umożliwia jazdę na prawieslalomce 170cm (nie boję się nart znacznie dłuższych) nawet w mokrym luźnym śniegu. Czucie własnego układu ruchu daje mi świadomość że w zależności od warunków i sytuacji mogę dostosować stopień obciążania nart - tej zewnętrznej i tej wewnętrznej, wiem jednak że w moim przypadku próby jazdy z równomiernym ich obciążaniem prowadzą do sytuacji ryzykownych. Ale po co ja to piszę ?, przecież jestem cienias bo w profilu mam szóstkę !, może nawet zawyżoną ?. Pomyślałem sobie jednak że i ja mam prawo głosu, może ci nadtemperamentni skierują swe żądła w moim kierunku, może dzięki temu stanę się bardziej popularny bo będę w usprawiedliwiony sposób odpowiadał na zaczepki lub inwektywy, dzięki temu w naturalny sposób drastycznie wzrośnie ilość moich postów, żałuję jednak że zwiększona w ten sposób ilość moich postów nie przełoży się ani na poziom moich umiejętności ani na bardzo oczekiwane od dawna drastyczne zwiększenie ilości dobrze wykorzystanych dni na stoku. Czytających w sposób "bezpośredni" proszę o lekki dystans, o lekkie przymrużenie oka, o czytanie trochę między wierszami.    Ps. długo TO pisałem (bo z kilkoma przerwami), nie wiem więc co nowego pojawiło się w temacie, proszę o wybaczenie jeżeli dyskusja już złagodniała i mój post trafi jak kula w płot,  nie wiem czy po takim czasie pisania system SF nie odrzuci tego postu ? Serdecznie pozdrawiam - Bardzo serdecznie 
  6. mlodzio

    Prośba o ocenę jazdy

    robzon , z 4 pokazanych przez ciebie filmów wrotkarskich najbardziej naturalnie / najbardziej narciarsko jeżdżą dzieci ale też mają one najbardziej nachylony tor
  7. mlodzio

    Tomal przed i po szkoleniu

    Kocham takie stwierdzenia, szczególnie jeżeli są wyrażane przez cenionych fachowców praktyków. Pozdrawiam
  8. brawo, więc już tylko jeden krok do czegoś co niektórzy zwą "lewitacją"   
  9. Twój wpis po części odpowiada mojemu poglądowi na potrzebę ruchu, potrzebę aktywności fizycznej w jakiejkolwiek formie. Potrzeba ta powinna być umiejętnie rozbudzana i kształtowana od najwcześniejszych lat życia (rodzice, przedszkole, szkoła, grono znajomych). Ruch ma sprawiać radość a potem satysfakcję z jego efektów, niezbędna do tego jest zachęta, dobry humor, dobry przykład, dobre towarzystwo. Szkoda że dzisiaj mimo łatwiejszego dostępu mimo tworzenia warunków efekt jest niekoniecznie pożądany.   ps. moje parametry fizyczne są niezmienne idealne od wielu wielu lat - mam tyle kilogramów ile centymetrów w pasie 
  10. te paski przy wiązaniach - brrrr ! zawsze się obawiałem że mogą zgilotynować
  11. mlodzio

    Dzieci kamikadze

    zauważ że snowboardzista w co drugim skręcie może swobodnie obserwować stok powyżej siebie, narciarz nie za bardzo
  12. mlodzio

    Dzieci kamikadze

    czyli na podium - brawo!
  13. przecież są, dzisiaj nazywane "sztachetami" lub "ołówkami", długość dobrze ponad 2 m, pojadą po wszystkim, ktoś kiedyś ponowi produkcję takich nart jednak wcześniej wymyśli im nową marketingowo chwytliwą nazwę i przeznaczenie, uniwersalne, na każde warunki śniegowe,  ....  , dla wytrawnych i doświadczonych narciarzy oraz ekspertów wróciły do łask narty śladowe dzisiaj turowe, w ubiorach narciarskich do łask wraca wełna,  na wszelki wypadek na przyszłość zostawiłem sobie jedną parę "sztachet" które z oldschool-owych nagle zmienią się w cool / trendy / jazzy / .....  ,  
  14. Chciałem przytoczyć podobne przykłady jego łamania ale dokonałem skrótu i ograniczyłem się do prawa własności w kontekście tzw. prawa śniegu. Postawmy się sami w sytuacji osób którym prawo własności się ogranicza nakazując obowiązkową służebność np. w postaci obowiązku udostępniania narciarzom biegowym własnego ogródka pokrytego zimą warstwą śniegu. Walczmy o poszanowanie każdego prawa własności.
  15. Czytasz w moich myślach. Chcielibyśmy aby szanowano nasze prawo własności ? to szanujmy prawo własności innych,  nie żądajmy aby właściciele prywatnych działek byli zmuszani dla interesu jeszcze innych do bezinteresownego świadczenia służebności gruntowej. Wyjątkiem może być jedynie działalność non profit wszystkich stron. Właściciel działki powinien być partnerem biznesowym dla właściciela wyciągu bo przecież jest współpartnerem całości trasy, powinien więc otrzymać długoterminową propozycję dającą mu korzyść, tego typu możliwości jest wiele.
  16. radcom - ucieszyłeś mnie, myślałem że jestem wynaturzony a tymczasem nie jestem tylko gadżeciarzem  cyt. z mojego wczorajszego postu w innym wątki  ... "Chyba niemożliwe żeby jeszcze tak niedawno narciarze rekreacyjni jeździli (niektórzy bardzo dobrze) bez tych dziś bardzo wyspecjalizowanych: majtek, koszulek, skarpet, kominiarek, spodni, kurtek, kasków, gogli, gard, żółwi, Gore Tex-ów, Softshell-i, membran, carbonów, jonów srebra, mmH20, Flex-ów, Radius-ów, GPS-ów, ..... Oni chyba nie wiedzieli że nie można, bo gdyby wiedzieli to nawet by nie próbowali."  - Napisano 29 listopad 2013 - 23:05
  17. w ubiegłym roku wysyłałem za pomocą "epaka", okazało się że zapakowanie w foremny karton o 1/3 obniżyło koszt wysyłki do ok 25-30 zł z pobraniem
  18. tutaj aspekt narciarski rekompensuje aspekt muzyczny
  19. dlatego w nawiasie jest "jak będziesz tego chcial", nie znam nikogo kto na tym etapie odrzuci kijki - twoja reakcja jest tego potwierdzeniem Pozdrawiam
  20. jestem zwolennikiem recepty: jeżeli nauczysz się jeździć bardzo dobrze z kijkami to po osiągnięciu tego etapu możesz (jak będziesz tego chciał) odrzucić kijki
  21. o ! - to tak jak i ja  tylko dlaczego "dziadów" ?
  22. Nie zgrywajcie takich "dziadków" - bez przesady !     Narty po 90-tce wychowawszy wcześniej zgraję młodych narciarzy to dopiero jest powód do chwały  Narty przed 90-tką to tylko dbałość o zdrowie i kondycję Do zobaczenia na stoku - także za 30 - 40 lat   Gorąco pozdrawiam   Ps. WhiteWhale - twój wizerunek (ten zdjęciowy) przypomina mi kogoś z lubelskiego narciarskiego "trójkąta bermudzkiego"
×
×
  • Dodaj nową pozycję...