Skocz do zawartości

mlodzio

Members
  • Liczba zawartości

    798
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    21

Zawartość dodana przez mlodzio

  1. ja mam swój sprawdzony sposób diagnozy - jeżeli narta zewnętrzna mi "odjeżdża" od wewnętrznej to znaczy że nadmiernie obciążam wewnętrzną znalazłem filmik (nie mój) gdzie widać to samo szczególnie w 4,00 min i 4,34 min.       
  2. przeczytałem ostatnie 3 strony i aż musiałem sprawdzić tytuł wątku
  3. a nie po to jest stok żeby ćwiczyć skręty ?
  4.   O ! ! !  /czarek/ napisałeś czytając w moich myślach JachuWojtan pytam na serio, z troski, bez podtekstów - czy w klubie nie uczy się podstaw ?, - czy podstawy jazdy sportowej są tak odmienne ?
  5. zerknij ponownie na cytowany post, zmieniłem go jak obejrzałem cały film
  6. Wielkie dzięki za ten drugi film - podziwiam ich na takim stoku nie byłoby mi do śmiechu, właściwie to nie chciałbym się tam znaleźć -brrr
  7. to jest to samo pytanie ale w dwóch wersjach, pytam dlatego że obserwuję dość często "obraz" który opisałem   jeżeli tylko na gęstych muldach to zapomnij o moich pytaniach 
  8. kamil.k - czy jesteś może "dzieckiem" narty karvingowej ?, czy uczyłeś się od razu na nartach taliowanych ?. Pytam dlatego że w takich przypadkach dość częstym jest bazowanie na fabrycznym promieniu narty, tzn jeżdżenie takimi łukami jaki zadała narcie fabryka czyli z ograniczoną umiejętnością zacieśniania skrętu.
  9.   Kilka lat temu odrzuciwszy ołówki sam musiałem na to wpaść (niestety    ), tymczasem wy tak ładnie to opisaliście. JachuWojtan zazdroszczę ci tak szybkich i trafnych rad od kolegów, mnie bez podpowiedzi zajęło to kilka bolesnych prób dopóki nie uświadomiłem sobie tego "co wytłuszczone". Wtedy podobnie jak ty dzisiaj także oceniałem się na "siódemkę", następnie odważnie poddałem się samokrytyce  i z pokorą obniżyłem narciarską samoocenę do szóstki    . 
  10. na twoim miejscu przemyślałbym fakt niewłaściwego (tak sądzę) wykorzystywania boxa, właduj w niego narty, kije, buty (te tylko w transporcie a nie dojazd na stok), "uszczelnij" niepotrzebnymi wewnątrz auta bambetlami, pomyśl o właściwym rozmieszczeniu reszty bagaży w środku auta 
  11. mam nadzieję że tylko w żartobliwej formie użyłeś słów : pasek, gumka, sznurek jeżeli na serio to pamiętaj że to musi być SOLIDNIE przymocowane, czyli - pas , guma, sznur, najlepiej podwojonym niezależnym sposobem, bo gdy jeden zawiedzie drugi to przejmie
  12. uchwyty na pewno są tylko wtedy narty wkładasz w nie bez pokrowca, odradzam wożenie nart na dachu bez pokrowca - woda, błoto, sól swoje zrobią zarówno w nartach jak i wiązaniach, narty włożyć w pokrowiec i dopiero potem na dach, wtedy przymocować w dowolny sposób, byle bezpieczny
  13. ale za to jaka wygoda !   , pytanie tylko czy jazda samochodem w danym przypadku jest celem czy koniecznością
  14. Rozważaniem definicji muldy przypomnieliście mi inną definicję  - tzw. wojskową definicję kałuży Co to jest kałuża ? -  to zbiornik wodny o znikomym znaczeniu taktycznym 
  15. a możesz wyjaśnić jak "utarłeś nosa", bo nie za bardzo rozumiem 
  16. mlodzio

    Slalomki atomic

    twoja samoocena to 6/7, napisałeś o swoich nartach że 15 m to za duży promień skrętu a potem typujesz kolejne narty o podobnym promieniu ?  wypożycz więc na kilka godzin narty 170-175cm, R15-16m i sprawdzisz jak ci się na takich jeździ, wtedy albo się przekonasz do tej długości albo zweryfikujesz swoją samoocenę na nartach dłuższych jeździ się stabilniej i szybciej - jako "prawie siudemka" powinieneś to wiedzieć
  17. Praktykowałem to w polskich górach przez kilka lat rok po roku. Najtrudniej było namówić całą (szeroką) rodzinę żeby się skrzyknęła. Za pierwszym razem zrobiliśmy to podstępem czyli miesiąc przed świętami powiadomiliśmy teściową że mamy dla wszystkich bez wyjątku 15 osób zarezerwowany w górach pensjonat na wigilię i święta, że wszystko (łącznie z busem) jest zaklepane, zarezerwowane, opłacone, że nie ma odwrotu.  W związku z wiekiem najmłodszego wtedy pokolenia (5 - 12 lat) wybraliśmy Bieszczady, trasa wynajętego busa była tak zaplanowana że po drodze zabierał wszystkich uczestników spod domu. Oprócz sprzętu narciarskiego wzięliśmy tylko świąteczne prezenty i alkohol, mieszkaliśmy 300 m od stoku, w odległości ok 2 km był ośrodek z basenem. Wszyscy byli zachwyceni wigilią bez długotrwałych uciążliwych przygotowań, smakiem regionalnych wigilijnych potraw, pasterką w góralskiej atmosferze, w góralskim kościółku. Po każdym śniadaniu i po każdym obiedzie narty czyli spory wysiłek fizyczny, po każdej kolacji wiadomo co - gry i zabawy towarzyskie zależne od wieku uczestnika.  Na zakończenie świątecznego pobytu obowiązkowy kulig wynajętymi saniami z pochodniami. W trakcie kuligu obowiązkowo zaplanowana wizyta w góralskim szałasie gdzie wędzone gorące oscypki, gdzie pieczony baranek lub prosiaczek, gdzie ognisko, gdzie okowita, gdzie odpowiednia muzyka i inne atrakcje. Towarzystwo było wyjazdem zachwycone, zarówno początkiem (wigilia), środkiem (narty) i finałem (kulig z atrakcjami). Po takim pierwszym doświadczeniu kontynuowaliśmy tę formę spędzania świąt przez kolejne 4 lata. W międzyczasie dzieci o dziwo podrosły i zaczęły miewać inne zainteresowania, jednak doświadczenie bezcenne - polecam.
  18. mlodzio

    Znowu Rocker.

    dyskusja dotycząca samego rocker-a mało mnie interesowała ale gdy tylko trochę "zboczyła" to czytam z wielką ciekawością
  19. że wrócą zimy tak śnieżne że tylko czołgi i skoty były/będą w stanie jeździć ? 
×
×
  • Dodaj nową pozycję...