-
Liczba zawartości
791 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
21
Zawartość dodana przez mlodzio
-
Leniwie na górnym odcinku Wieprza. Hutki - Guciów oraz Obrocz - Zwierzyniec. Foto - Paweł.
-
Ten obiekt znam, byłem tam 2 lub 3 razy. W fazie budowy zaoszczędzono na drobiazgach decydujących o korzystaniu. Nie wykonano niskich zraszaczy więc jazda po suchym igielicie. Aby nawilżyć trasę wysokimi deszczownicami trzeba było robić przerwy w funkcjonowaniu stoku. Brak jakiejkolwiek możliwości zagęszczania naturalnego śniegu, gdy spadł odpowiedni śnieg stok był nieczynny z powodu "opadów śniegu". Nie dziwi mnie że obecnie jest jak jest gdyż dotychczasowe zarządzanie musiało do tego stanu doprowadzić.
-
C.D. Bug graniczny PL-UA (foto Paweł)
-
Bug graniczny PL-UA 8 dni (31.08 - 07.09.2024), 3 osoby w 2 jednostkach, odcinek Gołębie - Włodawa. Poziom wody najniższy od bardzo wielu lat. Na granicy z Ukrainą, państwem w stanie wojny, wręcz sielsko. Straż Graniczna bardzo dyskretna, nie niepokoi kajakarzy. Na granicy z Białorusią, państwem bez wojny, wojskowe posterunki co 0.5 km, plus dodatkowe ograniczenia. Na całej trasie tylko 2 zatory, przez pierwszy przebiliśmy się po stronie ukraińskiej, drugi zator (pod Uhańką) nie do przebycia, przenoska 300m przez stromą wysoką skarpę, potem łagodne zejście. Ostatnie 10 km to granica Białoruska, wojsko przestrzega przed przekraczaniem środka rzeki, za to Straż Graniczna jest OK. Wypad bardzo udany.
-
Brda Mylof - Rudzki Most (foto - Paweł)
-
Rzeka Orawa - Słowacja. (foto Paweł) Dalszy odcinek nie został utrwalony z powodu ulewnego deszczu. Wielka szkoda bo ten właśnie odcinek był najładniejszy. Płynie się tam w "kanionie" o pionowych, skalnych, wysokich ścianach. Szlak kajakowy liczy 60 km. Często napotyka się długie bystrza. Na nich stojąca fala 20-30-50 cm. Woda generalnie dość płytka. Na kamieniach solidnie poorałem kadłub nowego canoe. Nie mam zdjęć na bystrzach bo na nich należało się bardzo pilnować i uważać. Słowacy spływają Orawę raftingowo czyli na łodziach pontonach - w tym wyborze mają rację. Przy wyższej wodzie chętnie tam wrócę. Ps. Orawa to pierwsza rzeka na której spotkałem tak dużą mostów oraz kładek
-
Cześć. Rzeka zasilana wodą z odwodnień odkrywki bełchatowskiej to fakt. Nic nie wspominałem o czystości wody. Wizualnie bardzo ok. na końcowym odcinku wręcz krystalicznie przejrzysta.
-
Tym razem Widawka. Odcinek Szczerców - Pstrokonie (nad Wartą). Rzeka ładna choć płynąca w krajobrazowo nudnym terenie.
-
Pojawiła się u mnie druga łódka, 15 stóp, 23 kg, waży więc niemal połowę mniej od 40 kg poprzedniczki. Wykonana w technologii sklejki torturowanej (pokryta tkaniną szklaną), będzie służyć do pływań w wersji solo.
-
Nie dziwi mnie to zjawisko, pamiętam początki samochodów japońskich, najpierw się uczyli, dzisiaj przewodzą w jakości i przodują. Chiny od dawna wchodzą kapitałami w największe branże dla pozyskania technologii. Są światowymi potentatami w bardzo wielu branżach, nie chwalą się tym, robią to po cichu. Kupując wieprzowinę świat kupuje głównie chińską, kupując pochodne pomidorów tak samo, przykładów jest bardzo wiele.
-
Chamonix - La Valle Blanche
mlodzio odpowiedział Picia55 → na temat → Freeride / Freeskiing / Heliskiing
Cześć. Stwierdzenie w punkt. Nie mam zamiaru konfrontować obu dyscyplin ale: - wśród wyrównanych grających, można w piłkę nożną grać nie umiejąc tego robić, nie posiadając techniki ani wyszkolenia, ludzie będą biegali, tracili wielokrotnie piłkę na rzecz przeciwnika, często bez skutku dla wyniku, strzelenie bramki może być dziełem przypadku - w siatkówce, gdy na boisku są podobni grający, nie ma mowy o grze, każde odbicie to potencjalny błąd czyli punkt dla przeciwnika, w tej grze nie ma przypadku Piłka siatkowa, jak żadna inna dyscyplina, przeszła przed laty rewolucję regulaminową. Z poprzednich zasad pozostawiono jedynie wymiary boiska oraz wysokość siatki. Cała reszta została zmieniona - dosłownie cała!. Efektem jest atrakcyjność i widowiskowość. Zachwyca mnie najmniej doceniany element gry tzn. bardzo precyzyjny odbiór niesamowicie szybkiej zagrywki, szczególnie że do odbioru często staje tylko 3 zawodników. Tylko rozegranie palcami jest jeszcze śledzone pod kątem czystości odbicia W ostatnich 10-15 latach wśród polskich siatkarzy nastąpiła niesamowita zmiana mentalna. Wytrzymują psychicznie, z bardzo dobrym skutkiem, każdą niekorzystną dla siebie sytuację. -
Cześć. Nie zwracałem uwagi, przeprawialiśmy się lewą odnogą, Symsarna wpada do prawej, gdyby dostrzegł zapamiętałbym.
-
Tak właśnie ta. Wszystkie 3 pokazałem kolejno na zdjęciach. Tutaj dodatkowe fotki tej pierwszej. Dobicie po prawej. Przenoszenie wzdłuż wyspy. Miejsce wodowania.
-
Cześć. Płynęliśmy 3 dni. Pierwszego dnia start przed Lidzbarkiem ok. 13.oo bo rozstawialiśmy auta, potem w sumie 3 zapory. W Lidzbarku Warmińskim pierwsza - w miarę ok, niewiele dalej druga - stromo ale po trawie, potem najtrudniejsza trzecia - bardzo stromo, po kamieniach i stalowej siatce. Gdyby ktoś rzucił tam starą taśmę przenośnikową byłoby w miarę spoko. Na zaporach żadnych udogodnień dla kajaków. Pierwszy nocleg w krzakach, dwa kolejne na dobrze wyposażonych przystaniach kajakowych. Nie spieszyliśmy się, drugi i trzeci dzień po ok. 23 km. W Bartoszycach kilkugodzinna przerwa z powodu konieczności odwiedzenia Pogotowia Ratunkowego. Przed każdą z zapór kilometry stojącej wody, za Sępopolem też woda stoi bo kolejna zapora (duża) niedaleko w Obwodzie Kaliningradzkim. Było nas pięcioro, w tym dwie osoby z Krakowa, należało uwzględnić ich dojazd. Nie spodziewałem się że rzeka jest tak ładna, mimo zapór zaskoczyła mnie jej malowniczość - było warto.
-
Łyna - ciąg dalszy. Foto Magda. Dalej już tylko Obwód Kaliningradzki (Rosja).
-
Tym razem rzeka Łyna. Odcinek Lidzbark Warmiński - Bartoszyce - Sępopol - Stopki (granica z Rosją) Foto Magda C.D.N.
-
Dzięki, prostota miała być i jest nadrzędnym czynnikiem.
-
Cześć Czasem gdy nie mogę znaleźć czegoś czego szukam to robię to sobie sam. Tak bywa w dziedzinie drobnych prac technicznych a także plastycznych. Niedawno narysowałem "narciarza" aby wydrukować go na folii i nakleić na auto. Jest bardzo surowy bo nieobrobiony, jeżeli komuś się podoba to można sobie wykorzystać. Zamieszczam też wzór naklejki dla pływających na canoe, tym także można się częstować.
-
Janie - kilka razy ponownie wszedłem na linkowaną stronę i u mnie jest wszystko ok.
-
Są na Ziemi ludzie pełni uprzedzeń i nic nie zmieni ich oglądu świata bo nigdy nie wychodzą ze swojej skorupy.
-
To coś u ciebie nie tak. Byłem i jestem na tej stronie od jakiejś godziny i u mnie wszystko ok. Jestem gorolem a nie hanysem - zluzuj majty. Mimo wszystko - Pozdrawiam.
-
Jeden z moich kolegów, który w ławce szkolnej przez 5 lat siedział tuż za mną, wydał książkę " Tu sie wszystko zaczło" - przesyłam link: http://muzeumgpe-chorzow.pl/pl/tu-sie-wszysko-zaczlo/ Książki nie musisz czytać, otwórz link a znajdziesz 2 pliki dźwiękowe (czyta autor), posłuchaj a będziesz wiedział o czym mówimy. Pozdrawiam. Ps. Dobrym przykładem jest program "Rączka gotuje".
-
Cześć. Dla mnie nieistotne czy to gwara, czy język, czy dialekt. Widzę że jednak nie masz pojęcia o tym jak mówią rodowici mieszkańcy. Żeby to usłyszeć trzeba tam mieszkać, słuchać i mieć kontakt językowy z ludźmi z całego regionu gdyż odmian i wersji jest co najmniej kilka. Oczywiście jest grupa stosująca przekształcone germanizmy ale ona nie dominuje. Wcześniej, nie bez powodu, pisałem o stereotypach właśnie. Pozdrawiam.
-
A widzisz - wystarczyło dokładnie przeczytać. Zanim cokolwiek napiszę mam w zwyczaju się nad tym zastanowić, w przemyślany sposób buduję zdania i ostrożnie dobieram słowa. Faktem jest że temat zawiera pewien kontekst, jednak ja: - nie napisałem ani słowa o jakimkolwiek "języku"" - nie napisałem ani słowa o jakimkolwiek "dialekcie" - nie odniosłem się do żadnej "decyzji" prezydenta Tymczasem bezpodstawnie dopowiedziałeś sobie intencje którymi niby się kierowałem. - napisałem o stereotypach dotyczących Górnego Śląska - napisałem o akcencie i przeciąganiu głosek - napisałem o polskości Górnego Śląska - napisałem co myślę o prezydencie Tylko tyle i nic więcej. Ps. w żadnym regionie akcent rodowitych mieszkańców nie jest jednorodny, spotyka się różne jego formy, nawet na Lubelszczyźnie. Pozdrawiam.