-
Liczba zawartości
6 335 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
53
Zawartość dodana przez kordiankw
-
Tak sobie myślę, że z tych dwóch miliardów za ten rok i kolejnych na przyszły, dałoby się coś wygospodarować i na otwarcie większej liczby laboratoriów. Można wykorzystać również te komercyjne, tylko trzeba byłoby pewnie im więcej zapłacić za testy. Robiłem komercyjnie test pięć tygodni temu za jedyne 503 PLN.
-
Jak pisze jeden prawak, przywieziony na ruskim czołgu.
-
To nie do końca tak, muszę zrobić testy, bo tego wymaga mój pracodawca. Jeśli wynik będzie dodatni osoby które miały ze mną bezpośredni kontakt idą na obowiązkowa kwarantannę.
-
To nie wina medyków, trzeba było te dwa miliardy co to poszły na szczujnie zostawić na czarną godzinę. Można byłoby otworzyć więcej punktów pobrań. Ludzie w kolejkach do wymazów to w większości chorzy, takie kilkugodzinne stanie pod chmurką w oczekiwaniu na wymaz nie wpłynie na poprawę ich zdrowia.
-
Po zajęciach nie mieli zakazu wyjść na miasto, na weekendy pływali do Szwecji, jeździli zwiedzać Berlin czy Gdańsk. Możliwości zakażenia wiele, a po weekendzie nikt ich już nie testował.
-
No w moim wypadku zamawiającym był mój pracodawca. Kursanci też mieli obowiązek zrobienia testów przed rozpoczęciem kursu, co i tak nie uchroniło 60 uczestników od zakażenia.
-
W niektórych instytucjach w Polsce również jest wymagane i nie starsze niż 3 dni. Wyjeżdżając do Koszalina na szkolenie, na którym byłem instruktorem, musiałem taki test zrobić. Koszt w Warszawie 503 PLN, na szczęście refundowany.
-
Umrzeć i odciążyć budżet państwa od świadczeń emerytalnych.
-
5 częstych błędów u narciarzy - filmik Morgana
kordiankw odpowiedział a_senior → na temat → Nauka jazdy
Jak nam nie zamkną stoków to kilka wyjazdów do Szczyrku planuję w nadchodzącym sezonie. Pierwszy na rozpoczęcie sezonu po 15 grudnia o ile aura dopisze, kolejny w okresie noworocznym. -
„A po koncercie chodziliśmy na wymazy” https://www.wadowice...a-pawla-ii.html
-
-
Można, ale jak się jest politykiem partii rządzącej, która dla dobra ogółu wprowadza określone restrykcje, to należałoby pokazać, że samemu się do nich stosuje. Politykowi wolno mniej, a nie więcej niż statystycznemu Kowalskiemu. Jako człowieka doskonale go rozumiem, bo dwa lata temu pochowałem ojca, a rok temu teściową. Jednak ludzie, którzy nie mogli pożegnać się ze swoimi bliskimi zmarłymi na COVID, tego nie zrozumieją. Żeby ludzie przestrzegali restrykcji, przykład musi iść z góry, inaczej ludzie widzą, że „ich ból jest mniejszy niż twój”, że ich COVID jest mniej ważny, że ograniczenia dotyczą tylko tych na dole, a cała elyta zachowuje się tak, jakby zagrożenie covidem było wymyślone jedynie po to, by można było odpowiednio sterować społeczeństwem.
-
NIE jest to maska tlenowa nakładana na usta, gdy pacjent wygodnie leży i czyta czasopisma. Wentylacja dla Covid-19 to bolesna intubacja, która schodzi do gardła i pozostaje tam, dopóki nie przeżyjesz lub nie umrzesz. Odbywa się to w znieczuleniu przez 2–3 tygodnie bez ruchu, często do góry nogami, z rurką wkładaną od ust do tchawicy i pozwala oddychać w rytm pracy płuc. Pacjent nie może mówić, jeść, ani robić niczego w naturalny sposób - maszyna utrzymuje cię przy życiu. Dyskomfort i odczuwany przez nich i ból sprawiają, że lekarze muszą podawać pacjentom środki uspokajające i przeciwbólowe, aby zapewnić tolerancję rurki tak długo, muszą pozostawać pod sztuczną wentylacją, a nierzadko wprowadza się ich w śpiączkę farmakologiczną. Po 20 dniach od tego zabiegu młody pacjent traci 40% masy mięśniowej i doznaje urazu jamy ustnej lub strun głosowych, a także możliwych powikłań płucnych lub serca. Z tego powodu ludzie starsi lub już słabi mogą nie przetrwać tego leczenia i umrzeć. Dodajmy jeszcze dla porządku kolejną rurkę do żołądka, przez nos lub skórę, aby doprowadzić płynny pokarm, lepką torbę wokół tyłka, aby zebrać biegunkę, cewnik do zbierania moczu, rurkę do płynów i leków, cewnik do tętnicy do monitorowania ciśnienia krwi, które jest całkowicie zależne od precyzyjnie obliczonych dawek podanych leków. No i te zespoły pielęgniarek które muszą zmieniać pozycję kończyn co dwie godziny i kłaść cię na macie z lodowatym płynem, aby pomóc obniżyć temperaturę ciała. Ktoś chce to wszystko wypróbować? Zostań w domu i noś maskę, gdy wychodzisz! Bądź bezpieczny i dobrze! Warto wspomnieć, że pacjent słyszy wszystko, co się wokół niego mówi, więc jeśli personel mówi o śmierci, pacjent wpada w panikę. Jeśli środki uspokajające zostaną zmniejszone, pacjent wpada w panikę, ponieważ nie może oddychać, mówić ani, w jego przypadku, poruszać się. Kiedy zaczynają obniżać dawki leków przeciwbólowych, pacjent niemo krzyczy w swojej głowie, ale nie może wydać żadnego dźwięku. Kiedy wyjmą już ci te rurki do oddychania, dalej nie jest przyjemnie. Tchawica może już zastąpić respirator, ale pacjent nadal nie może mówić ani jeść bez rurki. Twoje dziecko, małżonek, rodzic cierpi na samotność w szpitalu. Ofiary nie ograniczają się do obcych. Kiedy zdecydujesz się tłoczyć się bez maski przy wejściach do nowo otwieranych sklepów w celu dokonania jakiegoś nieistotnego zakupu lub uczestniczyć w innym zgromadzeniu ludzi, zadaj sobie pytanie, czy warto przez całe życie wiedzieć, że twoje dziecko cierpiało, a może zmarło, samotnie. Źródło: Janusz Ziętkiewicz
-
Jeszcze podczas pierwszej fali była mowa, że kolejna nadejdzie jesienią. Coś jednak można było zrobić, by przygotować się na jej nadejście. Z codziennych przekazów widać, że w ostatnich miesiącach przygotowywano jedynie miękkie lądowanie dla rodziny krolika, w przypadku gdyby straciła intratne posady w restrukturyzowanych ministerstwach. W kwestii Covid zrobiono niewiele by przygotować się na nadejście drugiej fali.
-
-
Cały świat nam zazdrości jak poradziliśmy sobie z pandemią. A jeszcze nie powiedzieliśmy ostatniego słowa, idziemy na rekord. Słuszną linię ma nasza władza.
-
Dobrze, że krzywa nowych zakażeń się wypłaszcza:
-
Pociąg nie chce czekać . Nie przewidziałem, że po ulewach i silnym wietrze scieżka bedzie z przeszkodami. Na marginesie dodam, że w tym dniu to była już druga przeszkoda, pierwszą udało się ominąć, ale musiałem przyspieszyć, by zdążyć na pociąg. Lędźwie OK, tylko ponaciągane mięśnie szyi i punktowy ból między łopatkami. A żona proponowała, że podwiezie mnie autem na stację, należy słuchać żon.
-
Sprawdziłem z ciekawości, w chwili uderzenia w przeszkodę prędkość miałem w okolicach 33 km/h. Sprzętu szkoda, bo wygodna pozycja za kierownicą, a i rower to pewnie mój rówieśnik. Będzie okazja kupić coś szybszego , bo już noszę się z takim zamiarem od paru miesięcy, tylko żona mnie studziła, że po co mi trzeci taki sam rower .
-
Te 10 m to punkt w którym latarka świeci najintensywniej, tak mam ustawioną, przed tym punktem coś tam oświetla, ale trudno w takim półmroku zauważyć czarną gałąź na tle czarnego asfaltu. Trzeba jechać wolniej i tyle.
-
Tak, a taki był ładny, brytyjski
-
Rower oświetlony i to porządną latarką, bo z powerbankiem, ale strumień światła najmocniejszy do 10 m z przodu.
-
Nikogo, nie trzeba było tak zapierdalac po nocy. Niestety latarka świeci na dziesięć metrów do przodu. Przy prędkości powyżej 30 km/h nie da się zahamować na śliskiej ścieżce pokrytej mokrymi liśćmi, jak już się zauważy przeszkodę.
-
Taka sytuacja w drodze do pracy. Wykonane pełne salto nad kierownicą, zwalone w poprzek drzewo na nieoświetlonej ścieżce rowerowej. Rower do kasacji, skończyło się na ogólnym potłuczeniu i bólu kręgosłupa w odcinku szyjnym i piersiowym. Gdyby nie kask, pewnie nie byłoby co zbierać.
-
Muszę się zgodzić, że brak sensownej alternatywy. Z dwojga złego chyba lepsza ta jawna tęczowa młodzież od tej zakonspirowanej w obozie władzy, co to niby przypadkiem chodzi do sklepów mięsnych dla lgbt w San Francisco.