„Szanowny Panie Kaczyński! Uznałem, że moim moralny obowiązkiem jako Polaka, katolika i byłego członka Prawa i Sprawiedliwości jest napisanie do Pana tego listu. Piszę na FB celowo, bo chciałbym, aby to, co mam Panu do powiedzenia, nie utknęło gdzieś po drodze, tak jak wiele wcześniejszych listów. Panie Prezesie, czas najwyższy wyjść dziś do Polaków. Czas wsłuchać się w ich głos i zacząć z nimi normalnie rozmawiać. Jako szef partii rządzącej jest Pan niestety odpowiedzialny za to wszystko, co obecnie dzieje się w naszym kraju, bo to Pan doprowadził do głębokich podziałów w społeczeństwie i tylko Pan może „zakopać” te podziały. Przez 10 lat byłem członkiem Prawa i Sprawiedliwości i wierzyłem, że Polska potrzebuje naprawdę „Dobrej Zmiany”. Wstępując w szeregi PiS wierzyłem, że możemy wspólnie zbudować Polskę sprawiedliwą, opartą na szacunku do drugiego człowieka. Polskę, w której nie będzie miejsca na nienawiść i pogardę. Właśnie dlatego wystartowałem w wyborach samorządowych z ramienia PiS i przez dwie kadencje byłem radnym powiatu sieradzkiego, a następnie burmistrzem Błaszek. Bardzo szybko dowiedziałem się jednak, że „Dobra Zmiana” to jedna wielka „Dobra Ściema”, a ja byłem tylko jej elementem, który chciano wykorzystać do prowadzenia „brudnej” polityki. Najpierw posłowie z PiS wymuszali na mnie obsadzanie stanowisk w gminie „pisowskimi aparatczykami”, potem przyjeżdżali do mojego domu z biznesmenami, którym miałem umożliwić realizację „ śmierdzących” interesów, a kiedy stanąłem w obronie własnej gminy, która tonęła w długach i skrytykowałem „deformę” Zalewskiej zostałem wyrzucony z partii na antenie telewizji „narodowej”. Ale to nie koniec. Potem zaczęły się kontrole, zastraszanie, głuche telefony, a gdy już przestałem być burmistrzem, to PiS szybko zawarł w powiecie sieradzkim koalicję z PSL, żebym nie znalazł pracy w promieniu 100 km. Choć było bardzo cieżko, to nie poddałem się i nie dałem sobie „złamać kręgosłupa” pisowskim „miernotom”, którymi się Pan na co dzień otocza. Ilekroć przechodzę koło Pana biura na Nowogrodzkiej mam nieodpartą ochotę wejść, spojrzeć Panu w oczy i zapytać dlaczego w Pana partii nie było i nie ma miejsca dla uczciwych ludzi, którzy mają własne zdanie. Dlaczego teraz swoim postępowaniem niszczy Pan ten piękny kraj, za którego wolność i niepodległość umierali Polacy? Nie wiem, czy to do Pana dociera, ale w Polsce szaleje śmiertelnie niebezpieczna pandemia, ludzie umierają, tracą pracę, zaczynają upadać firmy. Dobijane jest rolnictwo i niszczone są samorządy. Niedofinansowana i źle zorganizowana służba zdrowia „reanimowana” jest przez opadających z sił ratowników medycznych, pielęgniarki i lekarzy, którzy choć stoją na pierwszym froncie walki z koronawirusem, to ich wielkie poświęcenie było już „wyszydzane” przez Pana „przydupasów”. Nie wiem, czy Pan wie, że w szpitalach powoli zaczyna brakować łóżek szpitalnych i respiratorów. A co Pan robi, gdy Ojczyzna i rodacy są w potrzebie? Właśnie w tym najtrudniejszym dla Polski czasie realizuje Pan swoje „chore” ambicje i prowadzi osobiste rozgrywki, podżegając do nienawiści! Panie Kaczyński, Polska nie jest Pana prywatnym folwarkiem, a Polacy nie są „królikami doświadczalnymi”! Nie musi też Pan bronić wiary katolickiej, bo ona się sama wybroni. Boga nosi się w sercu, a nie na sztandarach. Mój Bóg, którego kocham i w którego wierzę kocha wszystkich miłością bezwarunkową i nie kieruje się nienawiścią, ani nie dzieli ludzi na lepszy i gorszy sort, tak jak Pan to zrobił już dawno z Polakami. Chcę, żeby mój kościół był kościołem powszechnym, a nie „partyjnym”! Nie chce, żeby świątynie były dewastowane, tylko dlatego, że swoim podstępnym i wyrachowanym „pseudokatolickim” postępowaniem dał Pan „pocałunek śmierci” kościołowi. Panie Prezesie, to już ostatni moment na opamiętanie się! Proszę wyjrzeć przez okno na ulice i spojrzeć w oczy protestującym Polakom. Ma Pan wybór. Może Pan przejść do historii jako zgorzkniały i pełen nienawiści „dyktator”, którego koniec jest bliski, albo jako prawdziwy mąż stanu, który potrafił zrobić krok do tyłu, powiedzieć przepraszam i zjednoczyć wszystkich Polaków w tym trudnym dla nas czasie. Wybór należy do Pana, bo żarty się już skończyły. Z wyrazami szacunku, Karol Rajewski członek Prawa i Sprawiedliwości w latach 2006-2016 PS. Upoważniam wszystkich chętnych do kopiowania i udostępniania tego posta.”