Skocz do zawartości

W.W.

Members
  • Liczba zawartości

    310
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez W.W.

  1. Witamy w naszym gronie. Dopiero u nas odkryjesz, czym naprawdę jest narciarstwo. Poznasz przyjemności o jakich, jako małolat, nawet nie pomyślałeś, pędząc na złamanie karu na dół. Docenisz prawdziwy sens reklamy,  "Trzeba mieć fantazję dziadku - trzeba mieć fantzję i pieniądze synku".
  2. W.W.

    Czarna Góra

      Sporo jest takich ośrodków, gdzie ilość tras przekracza 100 km.   Jest jeszcze jeden aspekt tej sprawy, tam nie znany, ale u nas istotny. Tyczki stawia się na najlepiej naśnieżonych trasach. Dla "niedowartościowanych dziadów", pozostają te mineralne.
  3. W.W.

    Czarna Góra

      Jednak nie należy zapominać, ze w Austrii te pozostałe 20% (jeśli liczby są prawdziwe),  to często kilkadziesiąt kilometrów. Temat, jak pewnie zapomniałeś, dotyczył zamykanie naszych stoków, gdzie pozostały procent to kilkaset metrów!
  4. Może to kwestia zawieszenia i opon? Ciśnienie w kołach masz odpowiednie? Jam ma standardowe zawieszenie w Passacie i zwykłe, zimowe opony. Kilka dni temu wracałem S8 i podtrzymuje swoja o niej opinie.
  5. W.W.

    Czarna Góra

      Jak rozumiem, skoro zamieszczasz to w tej dyskusji, jest to cały i jedyny (!) dostępny stok.
  6. W.W.

    Czarna Góra

      A jaka zasada zezwala na postawienie sobie własnych tyczek na ogólnie dostępnym stoku i roszczenia sobie do tego stoku prawa wyłączności?
  7. W.W.

    Czarna Góra

      Jeśłi nie widzisz różnicy między tym co napisałeś a wyrażeniem niezadowolenia z zamknięcia jednego z dwóch dostępnych stoków, to rzeczywiście szkoda czasu.
  8. W.W.

    Czarna Góra

    Spróbuj od samego rana. W nocy zwykle jest mroźno i przez kilka pierwszych godzi masz doskonałą trasę i mało ludzi. Ja tak robiłem tam będąc i kończąc ok. 14.00. Potem wycieczki po okolicach. Rodzina - nie jeżdżąca -  była zachwycona.
  9. Gogle Twoim przyjacielem jest.   http://www.rokytnice...aktualni-provoz   W czasie mojego tam pobytu śniegu dosypało tyle, że do końca marca wystarczy.
  10. W.W.

    Czarna Góra

      Dlatego byłem w zeszłym tygodniu, jak nie mieli.     A co do ferii, to w tym czasie u nas jest taki tłok, że i tak chyba porównanie na nich wskazuje.
  11. W.W.

    Czarna Góra

    Daleki jestem od stwierdzenia, że w Polsce wszyscy gonią za kasa. Powołana przez Ciebie stacja, to z pewnością chlubny wyjątek i jestem przekonany, że nie jedyny.   Co do stacji - krótka analiza narciarza rekreacyjnego. Droga 250 km dziurawą i mocno nasyconą fotoradarami Gierkówką a znaczna część zwykłymi drogami. Czas dojazdu ok. 4 godzn. W ośrodku łącznie 4 km trasy. Rokytnica - piękna i pusta droga 380 km, czas dojazdu 4 godziny i do dyspozycji 12 km tras. Warunków górskich i cenowych nawet nie zacznę porównywać.   Co zatem ma mnie skłonić do odwiedzenia Polskiej stacji?   Aby nie było niedomówień, problem rozumiem szerzej a tą konkretna stacje wiozłem do porównania, bo wspomniał o tym mój szanowny przedmówca.
  12. W.W.

    Czarna Góra

    Polskie ośrodki, takie jak CG muszą się zmienić albo będą zanikać. Spędziłem tam w zeszłym sezonie tydzień a w tym toku tydzień w Rokytnicy. Pisze o tym dlatego, że czas dojazdu i odległości do obu ośrodków są prawie takie samie. Łódź CG - 350 km., Łódź - Rok. 380 km. Rożnica obu ośrodków jest natomiast znaczna. Mam tu na myśli nie tylko różnicę tras i warunki górskie, ale przede wszystkim podejście do tematu turysty narciarza. W sobotę wyciągi w Rok. chodziły wolniej. Indagowana w tej sprawie obsługa stwierdziła, że na trasie jest zbyt wielu narciarzy i dlatego zwolnili. Od południa, jak się przerzedziło, zaczęły chodzić z normalną prędkością. Chciałbym coś takiego usłyszeć w Polsce.
  13. Wnioski nie są trudne do wyciągnięcia. Więcej tras, lepsza obsługa i odczuwalnie taniej, kosztem kilku kilometrów więcej. Choć to ostatnie nie jest równoważne z czasem. Do Wisły czy Szczyrku ma ponad 100 km bliżej a jadę godzinę dłużej. Nie mam rozterek z wyborem. To naprawdę fajne miejsce.
  14. Paniał.    Po prostu Czesi szybko się nauczyli, że jak chcą żyć z turystów, to muszą im dać to, czego oni szukają. Szkoda, że po naszej stronie gór nauka idzie tak powoli.
  15. Witam   Spędziłem tydzień na nartach w Rokitnicy nad Izerą. Dzięki forum miałem kwaterę w odległości 20 m od wyciągu.   Kwatera bardzo wygodna, jedzenie dobre i obfite. Koszt pobytu ok. 30% niższy niż w Polsce w porównywalnych warunkach. Półlitrowa szklana dobrego ciemnego piwa to 28 kc, grzane winko – spory kubek to 30 kc. Ogromna porcja pieczonych na grillu żeberek to 190 kc. – nie do przejedzenia we dwoje! Miłym zaskoczeniem jest narciarnia przygotowana perfekcyjne. Każdy z pokoi ma własny zamykany boks i był nawet stół do serwisu. Do tego osobne pomieszczenie prazy wyjściu z budynku z zamykanymi szafkami na kaski i inny sprzęt i oczywiście duża suszarka na buty. Jak to już w zwyczaju, widząc mnie smarującego narty, kilka osób się zainteresowało - po co, co daje, itp.. Dałem więc amatorski wykład o wyższości smarowania nad niesmarowaniem, ostrzenia krawędzi nad nieostrzeniem - mam nadzieję, że nie naruszyłem praw autorskich uczestników tego szacownego forum, bo stąd zaczerpnąłem znaczną część wiedzy na ten temat. Potem smarowanie nart innym, podostrzenie krawędzi i znowu nie mam parafiny a wziąłem spory bloczek. Dzięki temu odwdzięczyli się piwkiem i wieczorem już jako grupie było weselej. Nikt nie siedział samotnie z rodziną. Baz znaczenia Polacy, Czesi a i Niemiec się trafił.   Narciarsko. Trasy przygotowane doskonale. Pierwszego dnia wpadliśmy na niebieskiej trasie na lodowe plamy, nie tylko my. Już po kilku godzinach przed wszystkimi plamami, było ich 3, pojawiły się znaki ostrzegawcze. Następnego dnia po plamach lodu ani śladu. Wszędzie gruby, ratrakowany śnieg. Padało prawie codziennie, tak po 10 do 15 cm. puchu. Zatem jazda była fantastyczna. Na wierzchu świeży puch,  pod spodem dobrze wyratrakowany śnieg. Ogółem samochód zasypało powyżej klamki! Jedyne czego brakło, to słońca. Temperatura cały czas utrzymywała się na poziomie -6 do -1 st.C. Karnety na 6 dni jazdy, ze zniżką z racji wynajętych kwater, to 2600 kc. Niestety siostrzeniec uszkodził więzadło w kolanie, swoją droga ciekawe, jak to zrobił na desce, i po zwrocie karnetu i okazaniu zaświadczenia ze szpitala, zwrócono bez problemu kasę za niewykorzystany karnet. Przy okazji okazało się, że maja bazę danych, kiedy i na którym przejściu z karnetu korzystano i zdjęcia osoby korzystającej.   Podsumowanie. Bardzo fajny ośrodek z lepszym dojazdem z Łodzi, niż do wielu naszych. Znacznie bogatsza oferta tras i taniej niż u nas. Już zarezerwowałem pokój na marzec.
  16. W.W.

    Czarna Góra

    Dla nas też, bo mimo że dalej, to dzięki jeszcze niezaśmieconej fotoradarami  S8, dojeżdżamy tam szybciej, niż do Szczyrku.
  17. Czyli Waszym zdaniem, jak ktoś gwałtownie wjeżdża przed nas i równie gwałtownie hamuje, to jest "w porządku"? Na drodze również?   Jakoś przyszedł mi na myśli "Red Act". 
  18. Może porównanie powierzchni zajętej  dla  narciarzy, do powierzchni całego masywu Kasprowego Wierchu, rzuci nieco światła na to zagadnienie? Pamiętam relacje ze spotkania inwestorów, leśników i ekologów, na temat połączenia Dwóch Dolin z Jaworzyną. Ekolodzy gwałtownie protestowali, "bo przyroda" i wtedy jeden z dyrektorów leśnictwa stwierdził, że obszar zajęty na trasę wyciągu i narciarską, to promil całego obszaru leśnego i z uwagi na to nie można mówić o jakimkolwiek jego wpływie na całe środowiskowo.
  19. Te choroby w socjalizmie są nieuniknione niestety.    O IQ urzędników nie będę rozmawiał, bo nie ma o czym. 
  20.   Spróbuje, może tego posta nie ocenzurują.   Jechałem na otwarcie sezonu w sobotę z Łodzi do Czarnej Góry. To moja trasa https://www.google.p...60199!3e0?hl=pl   Po wjechaniu na S8 ustawiłem tempomat i nie dotykałem pedałów do Wrocławia. Cała trasa zajęła nam 3h 50 m licząc od trzaśnięcia drzwiami pod domem, do zaparkowania na parkingu pod wyciągiem,  z przerwą na gorącą czekoladę. Trasa wspaniała. Dzięki betonowej nawierzchni nowego odcinka, światła znacznie lepiej oświetlają drogę, niż przy nawierzchniach asfaltowych. Jak zapewne pamiętacie, była mgła i padał deszczyk. Nawierzchnia drogi bardzo równa, jeszcze nie rozjechana przez ciężarówki. Większość skrzyżowań oświetlonych. Przydało by się tylko lepsze tzn, większe oznakowanie zjazdów na nowym odcinku i to ustawionych w nieco większej odległości. Przy większych prędkościach widzisz tablicę z nazwą zjazdu i już musisz mocno hamować. W kilku miejscach były zwężenia i widać było ślady prac wykończeniowych. Dodatkowym bonusem było to, że nie zdążyli jeszcze nastawiać radarów i ruch na całej drodze odbywa się płynnie! To ciekawe spostrzeżenie w porównaniu do Gierkówki. Tam co chwila musisz wyprzedzać i ciebie wyprzedzają oraz zwalniać i przyspieszać. Na S8 wszyscy jechali równo a na całej trasie może wyprzedziły nas ze trzy samochody. Jak widać, prędkość 120 +/- 10 km/h. całkowicie odpowiada znacznej większości kierowców. Podsumowując, ośrodki Dolnośląskie takie jak CZ czy Zieleniec stały się bardziej dostępne, niż znacznie bliższe ośrodki w Szczyrku czy Wiśle. Znowu tam pojadę.
  21. W.W.

    Czarna Góra

      To ja chyba byłem w innej Czarnej Górze.
  22. W.W.

    Czarna Góra

    To początek sezonu i takich spragnionych śniegu jest dość dużo. Z Łodzi już jest nas troje. Raczej nie sądzę, aby właściciele wypożyczalni przespali ten termin. Liczymy na nich. Byłem w zeszłym sezonie przez tydzień i mimo powszechnego braku śniegu, dało się zupełnie fajnie pojeździć. Zwłaszcza rano, na zlodzonym przez noc śniegu, większość zsuwała się bokami trasy a cały środek był nasz. Widać było, że ośrodek się stara.
  23. W.W.

    Czarna Góra

    Z Łodzi też przyjadę. Może nawet znajdzie się jeszcze ktoś chętny. Narty zabieram, ale jak będą warunki na "szutrówki", to wypożyczę na miejscu. Swoich mi szkoda.
  24. Specjalnie pojechałem do Łódzkiego TKMAX-u i były. Niestety czerwone, a moja pani ma tonacje niebiesko czarną. Same spodnie naprawdę pięknie uszyte a i cena 499 zł proporcjonalna..
  25. Może nie do końca na temat, bo dotyczy używania rejestratora w kraju, ale może komuś się przyda.   Rejestratory drogowe podbijają nasz rynek. Coraz więcej kierowców decyduje się na zamontowanie kamery na przedniej szybie. Jednym ze skutków przybyłej zza wschodniej granicy nowej mody jest rozpowszechnienie się wielu mitów o konsekwencjach prawnych nagrywania i publikacji obrazu audio-wideo. Prezentujemy na łamach Bankier.pl 5 najczęściej spotykanych mitów na temat kamer samochodowych. Wątpliwości dotyczące legalności naszych działań pojawiają się często już w chwili włączenia opcji nagrywania. Oto wielu kierowcom potrafi zadrżeć ręka nad przyciskiem „record”, bo zaczynają się zastanawiać, czy nagrywanie osób postronnych nie jest czasem sprzeczne z literą prawa. Wszak nie każdy może sobie życzyć, żeby ktoś go bez pozwolenia nagrywał. Ponadto ustawa o ochronie danych osobowych nakłada pewne obowiązki na osoby nagrywające obraz, m.in. obowiązek informacyjny. Dalej pojawiają się wątpliwości czy zarejestrowany film można opublikować w internecie bez narażenia się na konsekwencje ze strony widocznych na nagraniu osób. Jakkolwiek po przypadkowym zarejestrowaniu czyjejś wyjątkowo niebezpiecznej jazdy pojawia się pokusa, aby nagranie pokazać w sieci, często nie wiemy, czy nie stoi to w sprzeczności z obowiązującymi przepisami prawa. Oprócz tego można również natknąć się na pogląd, że publikacja nagrania na którym widać nieprzepisową jazdę i nie zgłoszenie tego przypadku organom ścigania, może nieść przykre konsekwencje dla nas samych.   Wiele osób zastanawia się, czy film, zarejestrowany bądź co bądź amatorską kamerą, może stanowić ewentualny dowód w sprawie. Tu wątpliwości są o tyle uzasadnione, że sprzęt używany, np. przez Policję, posiada najczęściej niezbędną homologację, czego nie można powiedzieć o kamerach drogowych. Opinii w tej sprawie udzieliła portalowi Bankier.pl Iwona Konarzyńska, radca prawny. Na tej podstawie odkłamujemy najczęściej spotykane w opinii publicznej mity na temat rejestratorów drogowych. Mit nr 1: Nagrywanie osób postronnych nie jest zgodne z prawem, bo muszą one wyrazić na to zgodę Wszystko zależy od celu w jakim rejestrujemy obraz. Tak długo bowiem, jak nagrywamy na własny użytek i do własnych celów, nie grożą nam z tego tytułu żadne konsekwencje. Ta sama zasada obowiązuje, kiedy będąc na wakacjach robimy zdjęcia. Nawet jeśli uchwycimy w kadrze osoby postronne, to nie naruszamy ich praw trzymając zdjęcie w albumie lub na dysku twardym. Sytuacja zmienia się w chwili, kiedy zdjęcie lub nagranie decydujemy się opublikować, np. w internecie. O czym wówczas trzeba pamiętać, piszemy w dalszej części artykułu. Mit nr 2: Brak oznaczenia o działającej kamerze może skutkować konsekwencjami prawnymi Jakkolwiek ustawa o ochronie danych osobowych mówi o tzw. obowiązku informacyjnym, to nie ma on zastosowania w przypadku rejestrowania na własny użytek. Co więcej, nie ma wśród teoretyków i praktyków prawa pełnej zgody co do granic, za którymi kończy się tenże użytek osobisty, bo przepisy nie są jednoznacznie sformułowane. Nawet w sytuacji gdy kierowca przekazuje organom ścigania nagranie, na którym utrwalone jest przestępstwo przeciw niemu, niektórzy prawnicy uważają, że nadal działa on w celu osobistym, a tym samym nie podlega zapisom wyżej wymienionej ustawy. Możemy być pewni natomiast, że dopóki nikomu nie udostępnimy nagrań, nie mamy żadnego obowiązku umieszczania jakichkolwiek ostrzeżeń o rejestrowaniu obrazu. Mit nr 3: Publikacja nagrania w internecie jest dozwolon, o ile zasłonimy tablice rejestracyjne widocznego pojazdu Na pewno wielu z nas zdarzyło się zobaczyć na drodze ciężki przypadek łamania przepisów ruchu drogowego i stwarzania niebezpieczeństwa dla innych. Posiadacze kamer samochodowych niejednokrotnie stają przed dylematem, czy nagranie z takim zachowaniem opublikować w internecie w celu napiętnowania pirata drogowego czy zachować je dla siebie. Przyjęto uważać, że zasłonięcie w takim przypadku tablic rejestracyjnych wystarczy, aby ustrzec się przed konsekwencjami ze strony nagranej osoby, której dobro osobiste, w świetle prawa, zostaje w tym momencie naruszone. Okazuje się, że niekoniecznie. W opinii udzielonej serwisowi Bankier.pl przez Kancelarię Radcy Prawnego Iwona Konarzyńska, nie tylko tablica rejestracyjna umożliwia w takim przypadku identyfikację kierowcy. Model samochodu, jego kolor, cechy charakterystyczne, wiedza, że podobny pojazd znajdował się danego dnia w określonym miejscu – wszystko to może posłużyć osobom pozostającym w formalnych lub nieformalnych stosunkach z kierowcą do jego identyfikacji. Nie można też zapominać, że nie zawsze pojazdem kieruje jego właściciel, a to właśnie on w opisanej sytuacji zostaje obciążony winą popełnienia wykroczeń zarejestrowanych na nagraniu. Wyobraźmy sobie teraz, że takie nagranie znajdują kontrahenci właściciela pojazdu, jego przełożony, teściowie czy ktokolwiek inny z jego otoczenia. Życie pisze codziennie wiele scenariuszy, stąd prawo w obecnym kształcie stwarza takim osobom możliwość dochodzenia swoich roszczeń na drodze sądowej. Mit nr 4: nagranie z rejestratora samochodowego nie może zostać użyte jako dowód w sprawie Wątpliwości w tej materii dotyczą najczęściej braku homologacji kamer drogowych. Oprócz tego trzeba pamiętać, że takie urządzenia często zniekształcają obraz, zwłaszcza po bokach, stąd niemożliwe jest precyzyjne określenie odległości, co może być kluczowe w niektórych sprawach. Pojawiają się więc obawy o konieczność udania się Głównego Urzędu Miar po tzw. świadectwo wzorcowania lub zgłoszenie danych osobowych do rejestracji Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych. Okazuje się jednak, że polskie prawo dopuszcza użycie takowego nagrania w postępowaniu sądowym i jedyną trudnością w tej materii jest zrewidowanie jego autentyczności przez biegłego sądowego. Polega to na zbadaniu, czy nagranie, będące we wszystkich przypadkach nagraniem cyfrowym, nie zostało zmodyfikowane i zmanipulowane.   Nagranie z kamery samochodowej nie może być dowodem w sprawie o przekroczenie prędkości!   Warto wspomnieć, że żadna opinia biegłego nie uwiarygodni nagrania, które przedstawia przekroczenie prędkości. W tym przypadku prawo stanowi jasno, że bez świadectwa homologacji, którą posiadają urządzenia policyjne, nie można mówić o walorze dowodu. Ewentualnie w wyjątkowych sytuacjach taki zapis może zostać potraktowany jako dowód pomocniczy, który zestawiony z innymi materiałami pomoże w stwierdzeniu, że doszło do przekroczenia prędkości. Sam w sobie jednak nie może o tym świadczyć. Mit nr 5: Nie zgłoszenie wykroczenia widocznego na opublikowanym w internecie nagraniu jest naruszeniem prawa i może grozić konsekwencjami Zgodnie z obowiązującym prawem, zaniechanie zgłoszenia wykroczenia, którego nagranie umieszczamy w internecie, nie powoduje konsekwencji prawnych. Jak komentuje Iwona Konarzyńska, „polskie przepisy, co do zasady, nie przewidują prawnego obowiązku zawiadamiania organów ścigania o podejrzeniu popełnienia przestępstwa/wykroczenia.” Warto również pamiętać, że samo opublikowanie posiadanego materiału w sieci nie spowoduje wszczęcia postępowania w sprawie wykroczenia na nim zarejestrowanego. Wynika to z faktu, że wedle prawa autor nagrania musi złożyć odpowiednie zeznanie. Co ciekawe, jak wynika z komentarza, którego portalowi Bankier.pl udzielił podinsp. Krzysztof Hajdas z Komendy Głównej Policji, organy ścigania otrzymawszy nawet od anonimowego internauty nagranie pokazujące niezgodną z przepisami jazdę, rozpoczynają dochodzenie mające na celu identyfikację właściciela pojazdu i wyjaśnienie sprawy. Co więcej, takie postępowanie może być wszczęte, kiedy policjanci sami takie nagranie znajdą w sieci. W każdej komendzie wojewódzkiej znajduje się bowiem zespół zajmujący się wyszukiwaniem tego rodzaju zapisów audio-wideo. Tekst powstał we współpracy z Kancelarią Radcy Prawnego Iwona Konarzyńska. Filip Ficner, Bankier.pl
×
×
  • Dodaj nową pozycję...