zeberkaa
Members-
Liczba zawartości
1 231 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Zawartość dodana przez zeberkaa
-
Już pisałam ze te kupione 2 lata temu po wypraniu w pralce w 40°C /zgodnie z zaleceniem/ sfilcowały się choć nie miały w składzie ani grama wełny. Zrobiły się twarde i ciasne i co z tego że były akurat "bezszwowe" /więc fajnie/ skoro nadają się aktualnie na przedszkolaka a nie dorosła babę.
-
Dyskontowe fatałaszki /lidl., aldi, chyba biedra/ mają takie widełki rozmiarowe że S to 36-38, M to już 40-42. Jak już pisałam do posiedzenia przed komputerem te kalesonki są przyjemniutkie całkiem, nie narzekam. Tyle że ja kupiłam bo były ładne, leżały w pełnym asortymencie, miały atrakcyjną dość cenę i nikt się nie przepychał. Oj Madzia, za rzadko bywasz na forum. Przed i po sezonie zaczyna się robić jakoś tak nerwowo. To taka świecka tradycja że leszcze / w tym i ja, żeby nie było/ szamoczą się w jakimś mało istotnym wątku bo o samym narciarstwie nie mogą się wypowiadać bo zostaną zmiażdżeni Z mojego doświadczenia rzeczy z tchibo są trwalsze. Są też lepiej wykończone /brak wystających nitek, równiejsze szwy/, materiał lepiej znosi pranie wiec musi być droższy. O parametrach nic nie wiem ale widzę że oferta obejmuje różne segmenty. Od najtańszego w cenie Lidlowej /bielizna drapana wewnątrz po 50 zł chyba za komplet/ do takich za kilka stówek.
-
No tak, ale rozmawiamy na ski forum więc zakładamy że jednak chodzi o zjazdy. Co do reszty to moim zdaniem masz racje.
-
Nie ma boja, jak para nie ucieka to i zapach nie wyjdzie więc jesteś bezpieczny. Poza tym trudno, napiszę - pot śmierdzi jak się zepsuje więc u osoby nie myjącej się i nie zmieniającej bielizny. Jednorazowe przepocenie a potem wymycie się i wypranie nie ma siły rażącej. I jeszcze coś dorzucę. Chyba nie da się w jednej kurtce zapiętej po czubek nosa oblecieć wszystkich warunków. Membrana fajna jest ale nie oczekujmy od niej cudów. Przy dużym wysiłku i gorejącym słońcu trzeba rozpiąć zawory pod pachami tak czy siak. Albo po prostu zdjąć kurteczkę i jeździć w polarku, shellu czy co tam kto ma bo przecież ta nieprzemakalność wówczas potrzebna jak umarłemu kadzidło. Jak tak czytam to poraża mnie brak wentylacji w butach narciarskich. Tomal, jak Ci się stoi obok użytkowników niewentylowanych butów narciarskich? Zabójczo? Niektórzy po zjeździe luzują klamry!
-
No cóż, moim zdaniem lepiej mieć klasyczne wymiary niż szczęście na zakupach. Ale jeśli ktoś mocno odstaje to ma tę pociechę że może sobie kupić żółte spodnie salomona ca coś ok 200 zł /dokładnie nie pamiętam/.
-
Nooo, tam można trafić odzież narciarską w dobrym stosunku cena/jakość /i dla amatorów metki coś się znajdzie/ tyle że aby szczęściu dopomóc warto mieć ekstremalne rozmiary
-
Anieli święci, jakie wyliczanki? Jak byś śledził wątek to byś wyczytał właśnie wyliczanki jakie miałam lub mam rzeczy z Lidla oraz to jaka jest ich żywotność i jakość /akurat kurtki i spodni lidlowych nie miałam, nie mam i mieć nie będę zapewne/. Wróć sobie do posta nr.55 /widzę że nawet mi za niego podziękowałeś :D/ To czy mi odpowiadają rzeczy z Lidla to nie jest ważne /akurat nie bardzo jestem zachwycona/ ale nie znoszę tego jeśli ktoś potępia innych w czambuł bo mają chęć tanio pojeździć na nartach. Przypominam że wątek miał traktować o odzieży a nie o ich użytkownikach. A o odzieży jeszcze dodam taką ciekawostkę. Piszemy tu o próbach ognia, wody i nie wiadomo czego jeszcze. Tymczasem przejeździłam regularnie 2 sezony i na jakieś szczególnie ekstremalne warunki pogodowe nie natknęłam się.
-
A co Ty za komunały wygłaszasz! Dobre dla producentów windujacych ceny . "Nikogo nie stać na badziewie" No strasznie to mądre Nie masz dwóch stówek na kurtkę to siedź na dupie bo z tej za stówkę nie będzie pan zadowolony Uwierz że człowiek który może sobie pozwolić na max. lekko powyżej stówki - będzie zadowolony. I uprzedzam - wcale to śmieszne nie jest. Wyobraź sobie że żyją na świecie ludzie którzy myślą o takich jak Ty ze współczuciem. Matko, jaki to biedak. Meczy się w kurtce za kilka stówek, toż to się do jazdy nie nadaje! Auto siermiężne, mieszkanie ciasne, brak służby, Uwierz, są tacy którzy by się powiesili gdyby musieli zejść do Twojego poziomu.
-
Sally, kłopot w tym że żółte spodnie w Lidlu były dostępne tylko w wersji męskiej! Co do "dziadowania" na stoku to moje dziecię twierdzi że nie jestem dziadówą tylko pierwszym hipsterem zaraz po tym gościu z tik - taka i tego się trzymajmy. Wczoraj trafiłam do Lidla na rewelacyjne kalesony z "futerkiem". Nie wiem jak się spiszą na stoku ale do siedzenia przed kompem są rajsko delikatne i cieplutkie. I ładne bo kolorowe. A co do dziadowskich zakupów to są jeszcze lumpeksy! I nie jest to bez związku z marketami. Najtrwalsze spodnie narciarskie które ujeżdżałam do spóły z moim dzieckiem kupiłam w lumpeksie i były to spodnie TCHIBO. Moja ulubiona bluza polarowa w której trenuję min 2x w tygodniu od co najmniej 5 lat i ciągle jest w praniu, więc ta bluza to bluza ze szmateksu kupiona za 50 gr a marka crane - coś co można spotkać w Aldim /. I to crane i tchibo można regularnie i w dobrym stanie spotkać w szmateksach. Polski szlachcic w "okazyjnym" spyderze Tak i jak większość z kierowców skód wydaje ci się że jeździsz VW tylko z innym znaczkiem Czyli przyganiał kocioł garnkowi. To ci powiem że skody składane są z zespołów które nie spełniają norm dla VW. Taki śmietnik vw bo szkoda przetopić, łatwiej wysłać do czech. I jak ci? A jeśli nie widzisz różnicy w możliwości wydania 129 zł zamiast 229 zł to życia nie znasz.
-
Lojalnie donoszę że właśnie otrzymałam próbkę Perwoll Sport & Active do prania odzieży sportowej w tym wyposażonej w membranę. To jakaś nowość na rynku w cenie ok. dychy za litr.
-
No akurat nie żyją ale nie w tym rzecz. Który z nich nie ma zdjęcia jak wynurza się z morskich fal z krokiem od kąpielówek na wysokości kolan? Pamiętam i ja tamte czasy bawełnianych desusów, wełnianych przyodziewków, skórzanych zimowych butów w których jako dzieciak bawiłam się w śniegu. Pamiętam też że ówczesna pojawiająca się nieśmiało nylonowa bielizna potrafiła odparzać wściekle i powodowała nieziemski fetor. Ale dziś za żadne skarby nie wróciłabym do tamtych czasów przyklejonych do ciała mokrych podkoszulków i przemoczonych skórzanych butów. Technologie mamy lepsze i zima stała się dzięki temu nieco lżejsza. Dla mnie koszmarem zimy był ciężar dźwiganego na sobie ubrania. A żebyś wiedział że ma to głęboki sens. Kiedyś instruktor oddając mi dziecko po pierwszej lekcji powiedział "jest uparta, nie zraża się, będzie jeździła". Fajnie. Ale czy równie cenne nie jest informacja - na razie dziecko nie przejawia szczególnego zainteresowania, łatwo się zniechęca, może trzeba poczekać z nauką? Tylko że tego zapewne rodzic nie usłyszy. No ja rozumiem że nie każdy jest zdolny przyjąć taką potwarz ale warto grać w otwarte karty.
-
A Rzeczywiście jest uroczy ale to zaledwie stroik.
-
b4rt3q i inni niewiedzący - szelki w kobiecym stroju narciarskim niezwykle komplikują życie, choćby rozporek był aż po nos.
-
A widzisz Ty, Tak po prawdzie uczeń nie zjeżdża w trudnych warunkach, zwykle jeździ krótko i w w zwykłej kurtce da radę. Zwłaszcza że poci się okrutnie bez względu na to w co jest przyodziany. To taki etap w życiu przez który trzeba przejść i już. Kurcze, jak nabiorę trochę dystansu do siebie to może zawieszę swoje foty z pierwszych zjazdów "w stroju niedbałym" Byłaby uciecha.
-
Ja tam zawsze mówię że duże domy mieszkalne należą się młodym ludziom z małymi dziećmi, ale to tak nie działa. Takie teorie są dobre w teorii.
-
Jeśli nowicjusz ma kaprys zniechęcić się takimi pierdołami jak zsuwające się gogle czy przemakające rękawiczki to będzie z niego dupa nie narciarz i lepiej niech się zniechęci i miejsca na stoku nie zajmuje. W knajpie pod stokiem jest cieplej. I taniej.
-
Dobra dzieciaki, tera ja. Mam parę rzeczy z Lidla to Wam powiem. Jeszcze kupowane po czeskiej stronie bo do polskiego Lidla wszystko trafia z najmniej rocznym opóźnieniem. Rękawice w zasadzie pruły się już w koszach. Ale jak kto ma mus i mało pieniędzy to coś wybierze. Przemakały, przemarzały ale jeździć na nartach się dało. Po jednym sezonie nie nadają się do użytku głównie z powodu nietrwałości szwów. Kosztowały zdaje się ok. 20 zl. Na wyprz. decathlonowskiej kupiłam za ok. 50 zł całkiem solidne handszuły tyle że 50zł to nie 20zł. Mam też lidlowe rękawice jednopalczaste i te są całkiem ok. Na oko widać ze solidniejsze ale ciut droższe były. No dobra, nie były, kupiłam na wyprz. /zapytałam googla, rękawice Lidla kosztowały 25,99 a te solidniejsze 29,99/ Kask jest mało twarzowy ale posłużył mi 2 sezony. Niestety pod koniec ubiegłego oberwał się jeden pipsztyk łączący czasze z konstrukcją wewnętrzną. Jeżeli urwał się tak sam z siebie to znaczy że kask jest lipny. Gogle maja te zaletę że są i nie parują. O estetyce nie wspomnę ale po jednym sezonie rozciągnęła się guma na krawędziach /efekt falbanki/ a poza tym była to zwykła guma ślizgająca się po kasku. Dość upierdliwe jeśli zjeżdżasz a twoje gogle cię gonią. Kalesony. Używam i nie narzekam. Pewnie nie grzeją za bardzo ale mokrego zadka nie mam. Skarpety. Zbiegły się w praniu i sfilcowały choć nie ma w nich ni grama wełny. Softshell co prawda nie narciarski ale już sam marsz w zapiętym powoduje strumień cieknący po plecach. Kurtka polarowa "z membraną" j.w. Faktem jest jednak to że co rok towary "gazetkowe" z Lidla i nie tylko, są trochę lepsze przynajmniej na pierwszy rzut oka. Moja konkluzja jest taka że jak ktoś chce zacząć nartowanie od zera i ma wybór albo się obkupić w sprzęt albo kupić karnet to niech zaczyna od Lidla a potem powoli sensownie wymienia na lepsze. Jeśli natomiast ktoś chce przyoszczędzić to moim zdaniem nie warto.
-
Luśka, jest szansa na lepsze. Wałęsałam się ostatnio po okolicy , patrze a za nową knajpą pod Górnikiem całkiem nowe bajoro wyrychtowali i kopią od bajora gustowny rowek na szczyt. Ani chybi naśnieżanie szykują.
-
O co chodzi z tą odpowiedzią, je jej nie widzę tylko w cytacie mm2. To mnie nurtuje od jakiegoś czasu. Zdarza mi się że na zjazdach wyfruwam z pedałów, nie żeby przez kierownice zaraz ale jednak katapultuje się z lekka i zastanawiam się czy w SPD nie wyskoczę czy po prostu pociągnę za sobą rower. Ale chyba lepiej spaść z powrotem tylnym kołem na ziemię niż nogami na pedały. Większe prawdopodobieństwo trafienia w pierwszym przypadku. A! Nie wiem jak to działa ale w przypadku przelotu nad kierownica TO się jednak wypina. Przeważnie Użytkownik zeberkaa edytował ten post 02 lipiec 2013 - 10:08 L’esprit de l’Escalier
-
No możesz, możesz. Sam widzisz że pozostało rozmawiać o sprawach różnych również z użyciem nart Takie czasy Panie.
-
Nie noo, to dobrze myślałeś. To weź teraz nartki z katą i idź pojeździć a my se tu jeszcze pogadamy o designie
-
Nooo, to fajnie by było wyjść od dedykowanych wiązań żeby można było pokazać jak to może wyglądać w komplecie. I żeby nie okazało się że narty najfajniej wyglądają z jakimiś wiązaniami medel medel medel klas
-
Fajne pomyślane bo nie żal przykręcić wiązania. Czasem narta piękna jest ale wiązanie psuje całą kompozycję i jest później taka sobie.
-
Krecisz z ruchem korby czyli prawy- prawy, lewy - lewy. Taki duży chłopiec i nie wie. A wykręcasz w odwrotnym kierunku! Co innego pierwszy góral, byli tacy co na wigry 2 po górach śmigali, a co innego teraz objeżdżać na jednej nodze gości pedałujących wypasionym sprzęcie Są brzydkie zmień łódke a buty zostaw na pomoście Było mówić że chodzi Ci o buty turystyczne. One mają słabsze wiązania, zwykle sznurowane albo jeden rzep ale są najtańsze. Jak się ma męska stopę w sporym rozmiarze to se można wybrzydzać i być cierpliwym Użytkownik zeberkaa edytował ten post 06 czerwiec 2013 - 08:58
-
Po pierwsze się nie da po wtóre co to kogo obchodzi jak chodzę. W procesji w tym się nie startuje. I coś Ci się potentegowało w wypowiedzi bo powtarzasz po mnie a jak powszechnie wiadomo "powtarzaja znosi jaja"