Tam akurat pierwsze 80m to taka dojazdowka do "sciany". Kolejna sprawa, ze takie zsuwanie mija sie z celem bo skoro jestem na czarnej, atakuje scianke to powinienem dac rade to zjechac w lepszym lub gorszym stylu wzdluz lini spadku stoku. Mnie sie udaje to w miare a jak troche sie wyplaszczy i puszczam sie na krawedzi to jak wsiadam do krzesla to nogi juz sa miekkie. Chociaz nie powiem widzialem asow, ktorzy doslownie walcza o zycie i potem jakos sobie zjezdzaja ale prawda jest taka, ze te osoby nie powinny zjezdzac czarna trasa.