I sztywnością poprzeczną. A czy są trudniejsze? Zależy od narciarza. Dla dobrego technicznie są łatwiejsze. Jak zaznaczyli już przedmówcy, w jeździe do jakiej je przeznaczono, czyli po twardym (niekoniecznie po lodzie) i tak bardzo jak to możliwe czysto na krawędziach, są po prostu posłuszne i pewne, jak dobre sportowe auto na torze prowadzone pewną ręką. Jeśli ten sam, dobry kierowca wjeździe na ten sam tor autem udającym sportowe, to nie będzie mu się nim jeździło szybko nawet w połowie tak łatwo i przyjemnie. Na pewno mitem jest duża sztywność wzdłużna slalomowych komórek. Większość jest zdecydowanie łatwiej docisnąć w skręcie od sklepówek i jednocześnie wszystkie oddają znacznie więcej energii przy przejściu w kolejny skręt. Wystarczy się do tego przyzwyczaić, kontrolować i nie bać. Można wówczas dosłownie przeskakiwać ze skrętu w skręt. Uśmiech na twarzy gwarantowany. PS Kiedyś sklepówki były dość dynamiczne. A teraz to, Panie, w większości wypadków: ABS, ESP, TCS i co tam jeszcze, zestrojone jak, nie przymierzając, w marnej Škodzie. Za to wielki napis "Racing" albo nieco trafniej "WC" i już co drugi na stoku się cieszy, że "spoko śmiga" na takich samych nartach jak Marcel, Lindsey, czy inny Ted - no przecież widziałem/am jak stali z takimi samymi na ściance.