ski4ever
Members-
Liczba zawartości
227 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Zawartość dodana przez ski4ever
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 6 z 7
-
Dlaczego na 4 dni jak masz urlop 6 dniowy a jak doliczyć niedziele to 8 dni ??.?
-
Czytając niektóre nazwiska z powyższej listy, pomyślałem, że akurat Lem, zdaje się nie piał hymnów na cześć wąsatego Gruzina. W paru opowiadaniach zawarł kpiące alegorie dotyczące systemu, które umknęły zdaje się oku cenzury. Z drugiej strony jawnym dysydentem z pewnością nie był. Miał sporą kasę, która pochodziła z tantiem za książki wydawane na "zachodzie". Jego twórczość była na tyle dobra, że doceniona po obu stronach "żelaznej kurtyny"
-
No niby taki zapomniany, ale jak jest free-ski to wszyscy sobie przypominają. Będę śledził ogłoszenia o 4-dniówkach, bo chętnie, chyba, że uda mi się załapać na tygodniówki :) Pozdrawiam serdecznie!!
-
Wojtek, jeżeli myśli się o "all inklusive", to trzeba rezerwować już teraz. O ile pamiętam to w październiku już prawie nie było tych ofert. Z tym, że to free-ski to zdaje się że w drugiej połowie marca najwcześniej.
-
Się lepiej zdecyduj, czy tanio, czy w drugiej połowie lutego:) Użytkownik ski4ever edytował ten post 22 wrzesień 2011 - 12:10 korekta
-
Pytał mnie kolega, który ma zamiar zacząć naukę jazdy na nartach o różne sprawy z tym związane. Odpowiedziałem, że zapytam na skiforum
-
Ad2 Co do 150 to nie wiem, ale zapewniam, że dla mnie dobrze dopasowane buty 120 są wygodniejsze od 60/70. Chodzi wygodę i komfort rozumiane w szerokim sensie, zatem dobre trzymanie stopy też jest elementem tego komfortu. Ważne jest przy tym, żebym mógł bez problemu wytrzymać w bucie 7-8 godzin na nartach a flex 120 to mi zapewnia. 150 nie próbowałem. Ad1 Zakładając, że rozmawiamy o jeździe na nartach z pewnością wygodniejsze będą buty o fleksie 150 Natomiast do siedzenia przy kominku wybieram bambosze (lub w ostateczności owe adidasy) Użytkownik ski4ever edytował ten post 18 wrzesień 2011 - 20:47 Dodanie treści merytorycznej
-
Pytał mnie kolega, który ma zamiar zacząć naukę jazdy na nartach o różne sprawy z tym związane. W czasie rozmowy stwierdził, że buty dla początkującego powinny być miękkie. No ja też to kiedyś słyszałem ale zacząłem się zastanawiać - dlaczego? Miękkie narty, rozumiem, łatwość sterowania, inicjacji skrętu i pewnie ktoś jeszcze parę powodów wymieni. Ale miękkie buty?? No właśnie, dlaczego? P.S. A może już to nie obowiązuje i początkujący może sobie kupić buty normalne/twarde, byle dobrze dopoasowane?
-
Do 3 miesiąca - nie ma sprawy, macica jest schowana za spojeniem łonowym. Im dalej - tym większe ryzyko urazu oraz, niekiedy bardzo poważnych powikłań Dla równowagi dodam, że wielce ryzykowne (dla ciąży) jest wieszanie firanek oraz mycie okien (sporo urazów przy tych czynnościach). Ryzykowne jest też chodzenie po schodach oraz spacery podczas gołoledzi. Wracając do nart - wszystko zależy od zatłoczenia stoku, umiejętności ciężarnej, warunków pogodowych itp. oraz po prostu pecha/szczęścia. Poród też stanowi ryzyko dla dziecka i matki.
-
Osoby, które wstawiają filmy ze swoją jazdą robią to DOBROWOLNIE i dokładnie wiedzą, na opinię których osób mogą liczyć. Zapewne przeczytały już dziesiątki innych recenzji i obejrzały jeszcze więcej filmów z jazdy innych osób. Istnieje zatem pewnego rodzaju układ, który dotyczy wstawiających i oceniających. Proponuję zatem, aby osoby niezainteresowane działem/filmami/recenzjami nie wcinały się w korespondencję pomiędzy ocenianym a oceniającym, jeżeli nie mają nic merytorycznego do powiedzenia. Użytkownik ski4ever edytował ten post 24 marzec 2011 - 10:25
-
Jak komuś się znudzi z kieliszków:) Flaszka wódki, flaszka wody mineralnej gazowanej - dobrze zmrożone. Cytryna w plastrach, szklanka syropu cytrynowego lub pomarańczowego. Wyżej wymienione składniki umieścić w misce-salaterce, wymieszać. Można dodać lód. Nalewać łyżką wazową do szklanek. Smacznego!!
-
Istotnie, lepiej posolić po obsmażeniu. Przy sumarycznym czasie gotowania ok. 3 godz. nie wyszła mi nigdy za twarda.
-
Wiem, że więksość narciarzy wie jak to zrobić, ale może nie wszyscy Kupujemy ok 2 kg wołowiny tzw. zrazowej. Kroimy na kotlety grubości 1,5-2 cm i dobrze rozbijamy tłuczkiem z dwóch stron. Solimy lekko i posypujemy pieprzem. Delikatnie obtaczamy w mące. Obsmażamyna na smalcu krótko z obu stron na dużym ogniu. Przekładamy do słoików 0,75, dolewamy wody, aby wypełniła przestrtzenie między "mięsami". Słoiki wkładamy zakręcone do garnka z wodą i gotujemy w odstępie 1 doby 2 x po 1 godz. 20 min lub 3 x po 50 min. też w odstępie doby. Studzimy słoiki stawiając "do góry nogami", na wieczku, co jednocześnie stanowi kontrolę szczelności zamknięcia. Użytkownik ski4ever edytował ten post 07 marzec 2011 - 10:59 literówki
-
Zgadzam się, ten współczesny krój spodni ... nie to, co dawne "pianki", echh.
-
Co ja na to? ... samotnie.
-
Bad Kleinkirchheim + Turracher Hohe czyli marcowe Skisafari 4-7 marca 2011
ski4ever odpowiedział Petrol → na temat → Wyjazdy zagraniczne
Ponieważ Jahu poinformował mnie, że zwolniło się 1 miejsce, pozwalam sobie na dopisanie się do listy. Proszę też o nr konta do wpłaty. 1. Petrol 2. Jahu 3. Adept 4. Crazzy 5. Kazio (poza forum) 6. Filip II 7. Ewa od filipa 8. Scrabel 9. AgaF 10. Aśka 11. koleżanka Aśki 12. Jola 13. Damek 14. Zdanpak 15. Zdanpak/2 16. Arfi 17. Zechar 18. Ordak 19. Jeery 20. Doran67 21. Sliver0 22. Kaziks 23. kefas123 24. melon123 25. Izabella 26. Siwy1 27. annna38 28. razor85 29. ski4ever -
Val Gardena- czyli po słonecznej stronie Alp.
ski4ever odpowiedział skifanka7 → na temat → Relacje z wyjazdów
A mnie po kilku latach jeżdżenia do Austrii a później wyjeździe do Włoch, nie udało się już zaciągnąć ekipy (w szczycie 30 osó nigdzie indziej. Podejrzewam, że nie udałoby się nawet wtedy, gdyby wszystkie włoskie parkingi były płatne. A tak nie jest, bo na zwiedzonych 10 stacji Dolomitisuperski i kilku w Val di Sole płaciliśmy tylko w Canazei (w Val Gardenie nie byliśmy autem). Ale oczywiście cieszę się, że niektórzy wolą Austrię, jest dzięki temu mniejszy tlok w Dolomitach Użytkownik ski4ever edytował ten post 11 luty 2011 - 00:36 -
Karnet Val di Fassa obejmuje raczej tylko część Sellarondy
-
Prowadzę na zmianę z żoną i nie mam nigdy żadnych problemów z zaśnięciem na miejscu obok kierowcy. Przy mieszkaniu w Val di Fassa raczej bez Dolomitisuperski się nie obejdzie. Co do Sellarondy to nie jest to tylko opcja przejechania dookoła ale nawet w tym przypadku przejechanie "prawoskrętnie" i "lewoskrętnie" - to 2 dni po innych trasach. Można też pojechać Sellarondą do konkretnej miejscowości i objechać tamtejsze trasy. Np. Val Gardena 1 dzień, Marmolada 1 dzień, Arabba 1 dzień, Alta Badia 1 dzień. Do tego dochodzi Ciampac/Buffare, stacja w Vigo (nie pamiętam jak się nazywa) i Carezza. Tak więc jest w czym wybierać i dni może zabraknąć. Należy tylko uważać w lutym, a szczególnie w II połowie - na Sellarondzie często dzikie tłumy. Pozdrawiam, Wojtek
-
Kup w takim razie karnet na Val di Fieme! Spędzisz np. 2-3 dni w Bellamonte/Alpe Lusia (tu piękna i dluuuga niebieska trasa ale i czarne/czerwone z drugiej strony górki) a resztę dni spędzicie w Oberregen/Latemar i Cavalese. Te 3 ośrodki obejmuje karnet Val di Fieme i jak na pierwszy raz to naprawdę wystarczy. Sellrondę, Buffare, Marmoladę i stację w Vigo di Fassa możesz sobie spokojnie darować (Przypominam, że pytaleś: "jaki wykupić skipass, aby nie przepłacać na dość drogi „Skipass Dolomiti Superski”) P.S. Dzielę się, zgodnie z prośbą krótką relacją z pobytu w styczniu b.r. od piątku 21.01: Dzień pierwszy, godz. 18, wyruszamy z Łodzi o godz 21 zostawiamy córkę i jej koleżankę w Katowicach, bo jadą na wyjazd szkoleniowy (też do Włoch) Dzień 2, sobota godz 9:00 jesteśmy w San Lugano, zostawiamy bagaże w hotelu, godz. 11 jesteśmy na szczycie Alpe Cermis (Cavaleze) godz 17 kończymy jazdę Dzień 3, niedziela, od 9:30 do 17 jeździmy w Cavalese Dzień 4 Startujemy z Pampego i kończymy 0 17 Dzień 5 zaczynamy jazdę w San Martin di Castrozza o 11 (tylko dlatego, że tam nie byliśmy-musieliśmy wydać 35€ więcej na karnet dolomitisuperski), kończymy przed 17 - miejscówka zaliczona Dzień 6 znowu Pampaego Dzień 7 Zaczynamy w Bellmonte o 11:30 bo nieopatrznie zatrzymaliśmy się w Predazzo na wyprzedaży obuwia (50% off) Dzień 8 Znowu Latemar/Oberregen (W powrotnej drodze znowu zakupy butów w Predazzo) Dzień 9 sobota, spakowani jedziemy do Cavaleze i do 14:00 szusujemy po stokach, 14:10 wyruszamy z powrotem do Łodzi Dzień 10, niedziela - o godz 2:50 przybywamy do domu a ok. 3:30 idziemy spać, córka wróciła autokarem kilkanaście godzin wcześniej, wyjechali w piątek wieczorem Użytkownik ski4ever edytował ten post 06 luty 2011 - 11:02
-
A ja ok. 7 lat temu kupiłem jakiś czeski chyba bagażnik. Trochę w dotyku siermiężny ale tani był, pojemny, nie zerwało go dotychczas i wytrzymał 190 km/h (odczytane z GPSu) przez kilkanaście minut. Nie hałasuje bardziej niż inne. Wchodzi 5 par nart i 2-3 pary butów. Teraz to bym kupił raczej coś firmowego ale na razie tamten się nie rozpada, więc wolałem kupić nowe buty Znalazłem nawet coś podobnego na Allegro. http://allegro.pl/ca...1436092897.html Pozdrawiam, Wojtek
-
Polecam hotel BB, nocowałem w nich kilka razy http://www.hotel.inf...6777/hotel.aspx
-
Witam! Według mnie, narciarza niedoskonałego technicznie ale często starającego się jechać szybko, przy zmianie narty mniej ważna jest technika ale szybkość jazdy. Ja po prostu na lepszej narcie pojadę w konkretnych warunkach szybciej bo będę miał mniej asekuracyjny styl> przybiorę przez to mniej asekuracyjną postawę>nie będę za bardzo spinał mięśni>po dłuższym czasie porobią mi się zakwasy (lub wcale). Kiedyś jechałem od muldy do muldy, od lodu do lodu a teraz analizuję trasę jako pewien tor jazdy, bardziej "kompleksowo", to co kiedyś było dla mnie muldą nie ma znaczenia, jak też 3-4 metry lodu, takich małych "przeszkód" nie biorę już pod uwagę bo nie są w stanie zaburzyć obranego toru jazdy i myślę, że zmiana narty na lepszą miała tu znaczenie. (Nie mam na myśli ekstremalnie zmuldzonych i wylodzonych tras ale normalnie przygotowywany stok, rozjeżdżony przez kilka godzin przez pewną liczbę narciarzy). Już szykuję się na reprymendę. Pozdrawiam, Wojtek
-
No, jeden z tych języków to chyba wypadałoby znać Jak byłem na Sasslongu w styczniu, to była bajka. Ale w lutym to rzeczywiście porażka, ludzi tyle co w Białce, trasa od godz. 12 niemiłosiernie zryta. Dobrz, że mieszkaliśmy w Val di Fassa, w Cavalese było całkiem pusto i cudownie.
-
Ja lubię np. Szczyrk i na dzień-dwa jest O.K., zwłaszcza podobała mi się oświetlona i wyratrakowana golgota, czynna do 22:00 Co do ceny wyjazdu to w którą stronę byś nie liczył jest circa 300 Euro za mieszkanie i karnet do tego dochodzą koszty dojazu, ubezpieczenia itp. Ostatnio nie wydawaliśmy nigdy więcej niż 8000 PLN na 4 osoby, nawet w lutym. Można naprawdę jeszcze taniej w innym okresie ale 1600 PLN to jest to minimum na wyjazd zagraniczny, czyli, jak pisałeś ok. połowa średniej krajowej:) Pozdrawiam, Wojtek
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 6 z 7