Skocz do zawartości

luzka13

Members
  • Liczba zawartości

    127
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez luzka13

  1. luzka13

    Jesenicka Pogodynka

    Ważna informacja dla osób wyjeżdżających http://www.tvnmeteo....,18466,1,0.html
  2. Gore czy nie - może to po prostu dobra kurtka za małe pieniądze.
  3. luzka13

    Czechy - Pec pod Śnieżką

    Przyłączam się do pytania. Będę tam w piątek lub sobotę. Jakie warunki? I jeszcze jedno pytanie: czy akceptowane są w kasach karty płatnicze lub kredytowe? pozdr Użytkownik luzka13 edytował ten post 04 styczeń 2012 - 19:33
  4. http://oognet.pl/content/details/1150 Na żywo spod hotelu Meta przy dolnej stacji COS na Skrzyczne. Jak widać, da się zjechać na sam dół. Ruch umiarkowany - co 2 kanapa zajęta. http://www.skrzyczne...p=kamery_online Na żywo widoki na stok z górnej stacji kolejki. Całkiem ładnie.
  5. Jeśli lance będą wydajne mogą znacznie wspomóc nasnieżanie. Widziałam w Konsberg (wiem, nie mozna porównywać ale...) jak naśnieżają w jednym miejscu a potem śnieg jest wałowany na pozostałą część trasy. Oczywiście jest to praca "na pełny etat" czyli ciężka tyra całą noc, aby stok rano wyglądał jak lalka.
  6. luzka13

    Kontuzje stawu kolanowego

    Zerwałam więzadło kolanowe na zupełnie płaskim odcinku, po całym dniu jazdy na czarnym FIS-ie. Wiązanie ustawione na ostrą jazdę a ja jak długa walnęłam orzełka ze śmigłem z nogi bo złapałam kamień na łączniku tras. nie ma reguły, czy supernarciarz czy amator jesteśmy narażeni w mniejszym lub większym stopniu na kontuzje. pozdr
  7. luzka13

    Norwegia Kongsberg

    Film nakręcony w marcu 2011 w Kongsberg, zapraszam LINK TUTAJ
  8. 10) Od urazu minęły 3 miesiące. Noga w zasadzie wyleczona. Sprawność kolana jak przed urazem, nie odczuwam żadnych dolegliwości. Ortezę nosiłam przez 8 tygodni. Potem fotka i dobre wieści. Jest zrost. Orteza już tylko za dnia na 2 tygodnie a ja kontynuuję rehabilitację. W sumie wzięłam 10 zabiegów magnetronik i 15 krio. Zredukowały obrzęk. W 8 tygodniu zaczęłam chodzić basen. Pływam w małym stabilizatorze z szynami, daje poczucie bezpieczeństwa podczas pływania i chodzenia po śliskiej podłodze. Rower stacjonarny zamieniłam na szosowy, jest przyjemniej Zapisałam się do poradni rehabilitacyjnej. Pusty śmiech. Wizytę mam wyznaczona na 25 maja z zastrzeżeniem że na zabiegi mogę czekać kolejne 2 miesiące. Do tej pory to po urazie śladu nie będzie. Teraz pora przyznać się do grzechu. W 7 tygodniu po urazie, przez 5 dni jeździłam na nartach. Ale jak się jest tak zafiksowanym jak ja, nie można się oprzeć cudownemu ośrodkowi w Kongsberg. Jeździłam na maksa, w stabilizatorze, po czarnych trasach po 8 godzin dziennie. Noga spisywała się znakomicie. Bardzo silne mięśnie i dobry stabilizator nie pozwoliły kolanu "uciekać". Tam trasy są przygotowane doskonale i bardzo mały ruch. Wywrotek w związku z tym też nie było. Po powrocie z Norwegii moje uda wyglądały jak u atlety. Mój chirurg w pracy (też wariat na punkcie narciarstwa) tylko pokręcił głową. "Twarda Pani jest... i zwariowana trochę ale rozumiem Panią." Tak jak pisałam wcześniej moje leczenie w zasadzie mogę uznać za zakończone. Więcej nic z tym robić nie zamierzam. I żeby było jasne, to nie jest żadna porada. Niech nikt tego nie bierze za dobrą monetę, że można jeździć ze złamanym kolanem. Teraz sezon rowerowy i wakacje na siodełku - Beskidy i Gdańsk. Pozdrawiam wszystkich i do zobaczenia w następnym sezonie - przenoszę się na forum rowerowe. Pa Użytkownik luzka13 edytował ten post 10 maj 2011 - 18:01
  9. Niepotrzebny sarkazm :/ Ten blog nie jest poradnikiem. A co dalszych porad, wiele jest naprawdę cennych ale... -to, że nie skontaktowałam się z lekarzem po urazie wynikło z tego że nie odczuwałam skutków urazu, poza lekką niestabilnością kolana i opuchlizna która na drugi dzień zeszła prawie całkowicie, tak naprawdę nie wiedziałam co się stało, wizyta w tym wypadku wydała mi się niekonieczna. -stabilizator kupiłam profilaktycznie, nie leczniczo. -poszukiwania specjalisty zajęły mi 2 tygodnie, nawet w prywatnych gabinetach czas oczekiwania był długi, dłuższy jak się okazało niż w państwowej przychodni. -nie mam podstaw nie ufać lekarzowi z przychodni, podejście chirurga do tematu jest profesjonalne, do pacjenta - ludzkie. Użytkownik luzka13 edytował ten post 15 marzec 2011 - 10:14
  10. luzka13

    Wódka - inaczej

    W Baryłce na Mariensztacie (W-wa) podają drink o nazwie "T-34". Bardzo łatwy do przyrządzenia: 50 spirytusu z... kromką razowca. Strasznie siecze, ale jak go pijesz to zapalają się światła i ludziska bija brawo.
  11. Wiem że siedzisz w temacie, czytywałam Twoje posty. Ale z drugiej strony boję się trochę mieszania w głowie. Aby usystematyzować ten blog, nie opisałam kilku rzeczy, np tego co mówili pozostali specjaliści u których byłam. Chirurg-radiolog z COMS-u, fizykoterapeuta, internista (facet ma z urazami na co dzień, jest lekarzem lokalnej drużyny piłkarskiej) do tego chirurg z Pracy i chirurg-traumatolog z Kickiego. Każdy miał w tej kwestii inne zdanie. Od zupełnie swobodnego podejścia (chodzę sobie-nic nie robię) po radykalne rozwiązania (gips od pachwiny do kostki i leżymy). Muszę przyjąć jeden tor postępowania, nie mogę słuchać wszystkich bo się po prostu nie da. Aby wybrać jedną opcję, wzięłam pod uwagę: -najwyższe kwalifikacje lekarza (specjalizacja traumatologia) -dostępność usług (nie czekałam kilka tygodni na wizytę a dostęp do lekarza mam codziennie) -szeroki wachlarz możliwości (świadczenia jakimi dysponuję obecnie w tym ośrodku zapewniają mi całkowitą opiekę, od leczenia, poprzez rehabilitację i fizykoterapię, na ew. operacji kończąc). -podejście do pacjenta (jako jedyny nie straszył mnie tylko dokładnie, krok po kroku wyjaśnił co się dokładnie stało, co jest na zdjęciach i przełożył na "ludzki" opis USG) -sposób leczenia nie koliduje z moją praca i trybem życia jaki prowadzę. Dziękuję za zainteresowania i troskę ale nie szukam tutaj porady medycznej, po prostu chciałam opisać bolączki przeciętnego pacjenta szukającego pomocy i to jak wygląda leczenie urazów w dużym mieście. Dzięki i pozdrawiam i zapraszam nadal Użytkownik luzka13 edytował ten post 08 marzec 2011 - 06:56
  12. Zgodzę się z Tobą w tej kwestii. Lekarz nr 1 nie widział RTG - stąd tak różne diagnozy. Aby mu je pokazać musiałabym czekać cały tydzień na wizytę a do chirurga na Kickiego dostałam się na drugi dzień po zrobieniu RTG. Na zdjęciu bardzo wyraźnie widać co się naprawdę stało. Przypominam, że zerwanie więzadła potwierdziło USG.
  13. tzn? Opisuję na bieżąco to co się dzieje, czego nie rozumiesz? Wizyta u dwóch ortopedów - wynik: dwa różne tryby postępowania :/ dwie karty :/ a w nich dwie różne diagnozy ( w jednej zwichnięcie w drugiej złamanie). Lekarz z Kickiego wydał mi się bardziej kompetentny dlatego przyjmuje jego diagnozę i kontynuuję leczenie u niego. Czy teraz jaśniej? Użytkownik luzka13 edytował ten post 07 marzec 2011 - 22:03
  14. 9) Ortopeda na Kickiego zmienia tok postępowania. Na RTG widać wyraźnie uszkodzenie kości. Jest dobrze - wyrokuje - o ile można tak powiedzieć Więzadło zamiast oderwać się od kości (a wtedy jest źle) odłamało kawałek, co daje dużą szansę na przyrośnięcie we właściwym miejscu. Nogę trzeba w związku z tym unieruchomić. Wypisuje receptę na ortezę z zegarem (koszt: 200 zł. z refundacją) , unieruchamia na weekend a w poniedziałek ogranicza wyprost o 15 st a zgięcie luzuje o 25 st. i każe w tym "biegać" (no nie dosłownie) cały dzień a nawet spać. Kolejna wizyta za tydzień. Nadal kontynuuję fizykoterapię i ćwiczenia izometryczne. Użytkownik luzka13 edytował ten post 07 marzec 2011 - 10:52
  15. Na początku pisałam ten wątek jako bloga w swoim profilu ale jednak postanowiłam że postawię go na ogólnym tylko po to aby podzielić się swoimi doświadczeniami. 1) Szczyrk, zimowisko w tym sezonie. Warunki po prostu cudowne. Pierwszego dnia pobytu delikatnie ze Skrzycznego Fisem kilka razy na miękkich nartach, żeby się nie przeforsować. Nie był to nasz pierwszy dzień na nartach, wcześniej rozgrzewaliśmy się już w Czarnej G., Kamiensku i Szpindlu. Drugiego dnia założyłam swoje Fluidy i znów szlifowaliśmy stok na Skrzycznem. Po południu zgarnęliśmy mojego braciszka z oślej pod Schroniskiem, gdzie uczył swojego syka jazdy i ruszyliśmy "3-ką" na Małe Skrzyczne. Pamiętając że trasa się wypłaszcza, pchnęłam się mocno kijkami na małym spadku w lasku. Kamień w śniegu, jedna narta staje, druga jedzie, ja jak w kreskówce lecę z nogami w górze. Ustawione na Fis wiązania nie wypięły narty i widzę "śmigło" z prawej nogi nad swoja głową. Zaraz za mną, na tym samym kamieniu leży mój brat. 2) Jeszcze leżąc wypięłam narty, nogi do góry, zgięłam w kolanach, wszystko OK. Poleżałam chwilę i idę w pion. Jak tylko stanęłam na dwóch nogach wiedziałam że coś jest nie halo. Kolano ewidentnie nie było stabilne, leciało do środka. A przede mną jeszcze 5 km zjazdu, na zajebiście twardych nartach :/ Robię dobrą minę i jedziemy, chłopaki się cieszą że nic mi nie jest. Zjeżdżam głównie na lewej nodze oszczędzając prawą. Po drodze odpoczywam i powoli zaczynam się martwić. W autobusie jeszcze nie zdaję sobie sprawy z powagi sytuacji ale w domu, po zdjęciu kalesonek okazuje się, że mam po zewnętrznej stronie kolana balon. Mąż przynosi worek śniegu i cały wieczór leżę z okładem na nodze. 3) Rano Pakujemy się do auta i jedziemy do Bielska. Chirurg - zapomnij. Po poprzedniej kontuzji mam jeszcze w głowie trochę informacji, reszta z internetu i od p. Józefa - nasz gospodarz ma doświadczenie, sam był kiedyś zawodnikiem. Jedziemy na ul. 1Maja i kupujemy ortezę z szynami, w aptece, reparil, dicloziaje i tabletki przeciwzakrzepowe. Resztę załatwię w Warszawie po powrocie. Pracuję w firmie gdzie mam dostęp na miejscu do chirurga i fizykoterapeuty oraz wszystkich zabiegów. Ale śnieg kusi... jeszcze tego samego dna, zakładam stabilizator na kolano, blejdy na nogi i jedziemy do Wisły. Zjeżdżam 4 razy żeby zobaczyć na ile mogę sobie pozwolić. Po dłuższym spoczynku noga mnie boli, kiedy pracuje ból znika. 4) Codziennie jeżdżę w ortezie. Na blejdach jest łatwo, bez wysiłku a dla stabilności zabieram na stok kijki. Nie przewracam się i unikam tłoku. Po południu nogę rehabilituję sama, ćwiczę bez obciążenia, smaruję maściami, łykam tabletki p. zakrzepowe i przykładam lód. Po powrocie ruszam do lekarza. Na pierwszy ogień chirurg. Niestety w dzień wizyty biedak się rozchorował. Poszukiwania wolnego terminu na mieście spełzły na niczym. Idę wiec do fizykoterapeutki. Babka ma doświadczenie, całe życie wyciąga nasz Balet Narodowy z różnych urazów. Bada palpacyjnie i stwierdza naciągnięcie więzadeł krzyżowego tylnego i bocznego strzałkowego. Daje skierowanie do "baletowego" fizykoterapeuty na krioterapię i magnetron. P. Bogdan zaleca zrobienie USG kolana. Dzwonię do COMS i zapisuję się na wizytę na wtorek. Koszt - 150 zł. 5) Co dzień jest coraz lepiej. Postęp po 10 dniach jest taki: z nogi której nie mogłam zgiąć poniżej 90 st. mogę już przyciągną sobie do piersi. Stabilizator pomaga bardzo- kolano już nie ucieka bez ortezy. Nadal ją noszę, tak zaleciła lekarka. Co dzień jeżdżę na rowerku stacjonarnym bez obciążenia, zrezygnowałam z windy, chodzę ostrożnie ale energicznie. 6) Po zrobieniu USG już nie jest tak optymistycznie. Więzadło krzyżowe przednie luźne, obraz sugeruje przebyte uszkodzenie (bez cech zerwania). Więzadła poboczne piszczelowe i strzałkowe z cechami uszkodzenia II stopnia, strzałkowe w cz. dalszej z cechami oderwania fragmentu kostnego na guzowatości bocznej. Następne w kolejności RTG i wizyta u ortopedy. Koszt - RTG 0zł, ortopeda - 0zł (w firmie). Mimo wszystko postęp jest, noga coraz mniej boli a zakres ruchu jest coraz większy. 7) Nareszcie trafiam do ortopedy. Zaleca rehabilitację i kontynuowanie fizykoterapii. Ponadto ortezę na cały dzień i ćwiczenia izometryczne w domu. Na moje szczęście mam bardzo silne mięśnie i noga jest w miarę stabilna. W domu nadal robię okłady lodowe, opuchlizna prawie zeszła całkowicie, po sińcu ani śladu. Za kilka tygodni zobaczymy co dalej będzie. Rokowania są dobre i wszystko wskazuje na odzyskanie pełnej sprawności. Jeśli jednak noga nie odzyska całkowitej sprawności czeka mnie artroskopia i usunięcie zbliznowaceń i kostnego odszczypka. Wtedy cała zabawa zacznie się od nowa. Po 16-tu dniach sprawność motoryczna jest mnw. na 90%, występuje lekka bolesność przy mocnym przyciąganiu i podkurczaniu kolna. Nie próbuję kucać, jeszcze poczekam. 8) Fizykoterapię mam w pracy ale na rehabilitację muszę znaleźć coś na mieście. Poza tym potrzebuję nowego stabilizatora. Attis Górczewska - zapisy do ortopedy od maja na II połwę roku (hi hi), lekarz rodzinny poleca MediQ w Legionowie - mam szansę, zapisy po 8 marca na II połowę marca. JUPI! W odwodzie mam jeszcze przychodnię na Kickiego. Mam zadzwonić jutro rano. Użytkownik luzka13 edytował ten post 03 marzec 2011 - 19:17 blog
  16. Kongsberg Skisenter W Kongsberg oferujemy stoki, które zapewniają maksymalne dużo jazdy na nartach dla wszystkich. Mamy 4-osobowy wyciąg krzesełkowy i w sumie 10 km tras. Kongsberg ma trasy dla wszystkich, dla wymagający, średnio jeżdżących lub bardzo lekkie. Ponadto mamy oddzielny mały wyciąg dla dzieci. Strona ośrodka:http://www.kongsberg-skisenter.no/ Położenie: Kongsberg jest miastem położonym w Norwegii. Znajdujemy go około 70 km na zachód od Oslo. miasta Kongsberg słynie w świecie ze srebra, który wydobywa się po mieście. Był to jeden z srebro nejèist¹ímu na świecie. Teraz jest około 18.000 mieszkańców. Trasy: Turystyczna 2200 m, Zielony Ekspert 1700, czarny Slalom 500 m, czarny Lotna 1800 m, czerwona Łagodna 1900 m, niebieski Ceny http://www.kongsberg...lgtmenypunkt=33 Kamera online http://www.kongsberg...ekst.asp?side=6 Aktualne warunki http://www.kongsberg...lgtmenypunkt=31 Serwis narciarski na miejscu.
  17. Trochę spóźnione ale po powrocie z urlopu duzo paracy. Szusowaliśmy w Szczyrku i okolicy przez całe osiem dni. Drugiego dnia kontuzja kolana i perspektywa siedzenia w pokoju przez resztę pobytu ale stabilizator z szynami, reparil i dicloziaja czynią cuda i do końca pobytu śmigałam (co prawda na blejdach tylko ale i tak było super- Golgota 2 razy po betonie). W galerii kilka fajnych zdjęć-zapraszam. Za 3 tygodnie czeka nas zamknięcie sezonu w Kongsberg - nie mogę się doczekać
  18. Fakt, niebieskie były bardziej oblodzone niż czerwone. Weź kolegę na 7-kę tam są najlepsze (chyba) warunki. Trasa jest łatwa, da radę jeśli na tym lodzie sobie poradził.
  19. A gdzie jeździłeś?? Ja też dziś jeździłam do 14-tej i nie było tak źle:cool: Lód a raczej beton był na Golgocie. Lód był też na kawałku górnej części trasy z Małego Skrzycznego. Dalej było dobrze, czerwona 7-mka całkiem niezła. Fatalnie było pod orczykami, mąż miał ochotę wziąć piłke do metalu i piłować podpory ze złości :eek:
  20. Błędne myślenie. Taki stan doprowadzi do tego, że za rok nie będziesz miał do czego tu przyjechać bo nierentowne wyciągi nie zostaną uruchomione. mało ludzi = brak zysków => zamknięcie nierentownego przedsiębiorstwa Oto LINK do kamer live na Skrzycznem. Użytkownik luzka13 edytował ten post 20 luty 2011 - 07:10
  21. Warunki nadal dobre. Wczoraj co prawda była straszna mgła ale na samej górze dopadało odrobinkę śniegu. Potwierdzam info o akcji. O 11-tej mają stanąć wyciągi na kwadrans. Media są powiadomione. Po południu spotkanie władz w Urzędzie Miasta. Wszędzie zbierane są podpisy pod petycją. My- turyści też się podpisujemy. Dodatkowo dostajemy ankiety do wypełnienia z opiniami na temat GAT i COS. Oby coś się ruszyło bo szkoda tych tras. Smarujemy wszystko co się da. Byłam we wtorek w Wiśle-Cienków. Ten wyciąg TU powinien stanąć. Szkoda tego sprzętu na tę górkę dla maluchów. To nie do końca prawda, że miejscowi nic nie robią. Oni nie są w stanie przebić się przez ten "państwowy" beton jakimi są GAT I COS. Gospodarz u którego mieszkamy za darmo by wydzierżawił swoje grunty jakby przyszedł do niego inwestor z prawdziwego zdarzenia z obietnicą wybudowania prawdziwej stacji narciarskiej. Wszędzie pensjonaty, nowe restauracje, spa, kluby, sklepy, czyli inwestują w infrastrukturę pośrednią i na tym chcą zarabiać. Ale bez nowoczesnej infrastruktury narciarskiej nie da się.
  22. Extremalnie?... a może nie... Użytkownik luzka13 edytował ten post 09 luty 2011 - 19:58
  23. luzka13

    Góra Kamieńsk

    Na stronie Kamieńska nastąpiły niewielkie ale jakże znaczące zmiany. Link do kamery live, działającej pod wszystkimi przeglądarkami. Nareszcie możemy zobaczyć aktualne warunki. KAMERA
  24. luzka13

    Góra Kamieńsk

    Trwa intensywne naśnieżanie trasy nr 2, zdjęcie z godz. 7.15
  25. luzka13

    Góra Kamieńsk

    Nie uwierzysz kolego TOMASZ13, z aparatu telefonicznego Samsung Wave S5330. :Dhttp://img716.imageshack.us/i/kamiensk.jpg/ Użytkownik luzka13 edytował ten post 02 luty 2011 - 07:16
×
×
  • Dodaj nową pozycję...