-
Liczba zawartości
3 686 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
34
Zawartość dodana przez grimson
-
fatalny warun, lepiej się spakować i wracać do PL 😁
-
no widzisz, przytargałem pogodowe fatum z PL do ITA.
-
Czas na małe podsumowanie wyjazdu. Pierwsza wizyta w Alpach po 16 latach przerwy, poprzednio zaliczony Stubai w lutym 2009 roku. Narciarsko Val di Sole miażdży, szeroki wybór tras, począwszy od oślich łączek, poprzez niebieskie, czerwone i czarne. Ciekawe, że kolorystyka mówiąca o skali trudności stoku porównywalna z tymi w PL. Ze Stubai pamiętam, że ich niebieskie to nasze czerwone, ich czerwone to nasze czarne itp. Dominują trasy położone w lasach, powyżej 2 tys m już brak krzaczorow. Wyciągi nowe lub bardzo nowe, chociaż widziałem też wiekowe dwu osobowe krzesełka. Mimo kolejek max 10 min do wyciągów i temp w ciągu dnia do plus 7 st, , stoki trzymały się dzielnie. Kartofliska i muldy były obecne, ale to na bardziej stromych trasach. Fajne i urozmaicone czarne, zaliczyłem parę zjazdów na Little Grizzly z nachyleniem max 69%. Ze względu na wielkość ośrodka jazda na początek z mapą to obowiązek. Knajpy: cenowo już nawet taniej jak w PL, jakość obsługi, wnętrze, ułatwienia: lipy nie ma. Zaleta VdS jest dobra komunikacja między poszczególnymi ośrodkami, sprawdziłem na trackerze GPS- czas jazdy z dołu Folgaridy gondola i dojazd do Madonny to 45 minut. I to wszytko jazda w mleku. Pogoda: raz trafiliśmy lampę w Madonnie, reszta dni pochmurna. W nocy lekki mroz -2 do -8 st, za dnia na plusie, do plus 8. Kondycja: bardzo ok, po przejechaniu w totalu 101km ostatniego dnia nogi nie mówiły papa, wieczorem byłem już gotowy na potencjale następne 100km nazajutrz. Na Stubai w 02.2009r pierwszego dnia zrobiłem z żoną 80km i tak skatowaliśmy nogi, że do końca było nogi bolo. Wniosek: bieganie, sztanga i dedykowane ćwiczenia narciarskie robią dobrą robotę. Podziekowanie dla @Marcos73 oraz @Edwin za cenne wskazówki I uwagi dot ośrodka.
-
No i pyk, już w domu. W czasie jazdy zawarty 2 godz 15 min przymusowy postoj na Brenner
-
No i znany jest winowajca. Spalił się cały TIR z ładunkiem makaronu
-
Na razie 2 godz w plecy. Ruszyło się 400m do przodu.
-
Stoję przed Brenner już od 50min, stoi wszystko w kierunku na AUt. Coś tam się pali, jak to elektryk to słabo to widzę:
-
Zaraz śniadanie i wracamy do PL. Tymczasem warun marzenie, słońce, mróz, beton i sztruks. Lola zalapala się na foto przy stoku
-
Panie nastawily sie na knajping. Do tego córka zachwycona jest nie tylko krajem, ale jej meska czescia. Więc siedzenie w ciepłym, w określonym towarzystwie, było jak najbardziej ok. Wczoraj natomiast wyszły z hotelu o 12, były w knajpie o 12.30 i dwie godziny wspomagały lokalny budżet w restauracji. Czy by tłumy podczas mojego pobytu? Trudno odpowiedzieć, bo jestem tu pierwszy raz. Na pewno Włosi nie mają jeszcze ferii zimowych. Polacy zrobili frekwencję, patrząc na auta jakie stały z polskimi blachami na parkingach, to biedy nie było i nie ma.
-
To jest proste. Mam swoje zdanie, nikomu na Ski Forum nie wchodzę w 4 litery. Jest tu pewna grupka osób, którym się wydaje, że trzymają tu władzę, a niepokornym utrudniają życie. Do tego stopnia skutecznie, że sporo uczestników przestało tu pisać. Ja mam z tego ubaw, więc piszę swoje i robię swoje. Za rok też pewnie uderzymy do Val di Sole, niekoniecznie do Folgaridy, bo to w sumie jedna ulica i nic więcej. Na pewno będzie tu relacja 🙂 Pozdrowienia.
-
To ciekawe że zaglądasz do mojego portfela i wchodzisz z butami do mojej rodziny. Odwal się. Bez odbioru.
-
Pewnie w kolejnym sezonie
-
Dobrej drogi.
-
Bo do tego służą wyciągi. Tymczasem aktualizacja tracka ze Sports Tracker:
-
No i pyk, ostatni dzień na nartach zaliczony. Dziś w nocy czułem się dalej podle, mimo piguł. Rano wcale nie było lepiej. Mimo to rano weszły medykamenty, część zabrana ze sobą, tak samo jak izotoniki i snickersy. Na stoku o 8.40 z GS. Wybór nie najlepszy, bo po ratrakowaniu spadło białe i 65mm pod butem, z planem przejechania w totalu 100km, to nie był najlepszy pomysł. Tak więc po jednym zjeździe niebieską nr 2 szybki powrót do hotelu i zabrałem miękkie Kastle. Strzał w 10, bo idzie to w kartoflisku jak przecinak, tylko na betonie ma swoje wyzwania. Ale dziś nie było betonu, bo wszystko pokrywało białe z nocnego opadu. Od razu obrałem kierunek na Madonnę z Folgaridy, jadąc przez czerwoną trasę nr 10. Byłem tam koło 9.20 i fragmenty gdzie było stromiej już pięknie były ozdobione przez muldy i odsypy. Co tam się działo dziś po 15, tego lepiej nie wiedzieć. Celem dzisiejszej jazdy była gondola Groste Express i nabijanie kilometrów. O ile przy zjedzie nr 10 w dół i dalej do dolnej stacji gondoli było mleko i prószył śnieg, tak górna część trasy gondoli już niezła, bo przebijało się nieśmiało słońce, które w końcu poddało się. Zaliczylem gondola kilka tur, jeżdżąc niebieskimi i czerwonymi. Przy płaskim świetle było nawet nieźle do godz 12, bo w miarę pusto. Potem frekwencje dobiły szkółki i zrobiło się tłoczno. Tak więc po godz 13 ewakuacja do Folgaridy gondola Groste 2 Express i w końcu dobiłem do bazy- knajpy przy końcówce gondol z Folgaridy, gdzie moje panie uprawiały knajping. Tutaj weszły płyny i węglowodany, posmigalismy jeszcze trochę razem i trzeba było kończyć. Statsy: przejechane w totalu 101.6km w czasie 6 godz 3 min. V max 72km/godz na niebieskiej przy Groste Express. Kondycja: zadziwiająco ok, mimo piguł. Nogi bolo pod koniec, ale bez tragedii. Był potencjał w tym samym czasie dołożyć z 20km więcej, ale mleko, płaskie światło, frekwencja i kartoflisko wstrzymywały lejce.
-
Oglądam prognozy codziennej, od jutra znowu słońce w Val di Sole. Musze wyjechać jutro z rana, bo są tematy do ogarnięcia od soboty rano.
-
Pikawa pracuje na nartowaniu:
-
Dziś celuję w 100km w totalu, w górę i w dół. Jutro z rana powrót do PL.
-
Jeździmy, nie spimy
-
Meta może byc w pigułach lub dozowanie domięśniowe. Mój paracetamol jest w tej pierwszej opcji.
-
Dziś lecę na dopingu. Cztery tablety mety to sposób na zrobienie sylwety xD
-
Madonna:
-
Jadę solo od rana, panie później wbija na stok
-
Tam gdzie jest bardziej ostro są odsypy na dobre pol metra
-
Uderzyłem via czerwona 10, która już o 9.30 była zmasakrowana do Madonny. Tu jeszcze więcej świeżego na trasach, na razie mleko dookoła.