-
Liczba zawartości
3 194 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
28
Zawartość dodana przez grimson
-
Dlatego mam zamiar uderzyć w tym tygodniu zjeść knedliczki w Jańskich i poszaleć na nartach. Prymitywnym naciągaczom pieniądza z Czarnej Góry mówię stanowcze nie!
-
ddobor samochodu dla narciarza
grimson odpowiedział jan koval → na temat → Dobór innego sprzętu narciarskiego
Jak kraść to miliony: otóż i auto dla narciarza, które wszędzie wjedzie: http://otomoto.pl/kr...b-T1897563.html No może będzie problem z wymianą koła tudzież założeniem łańcuchów, ale za to mina kierowców wyprzedzanych przez Ciebie - bezcenna! -
Wieprzek wygląda na szczęśliwego:D
-
Żona nadal narzeka na zawroty głowy, ból i co ciekawe uczucie gorąca w miejscu, którym "przydzwoniła" w stok. Z pamięcią też nie jest jak dawniej. 8 kwietnia jedziemy na rezonans.
-
Przypadek klasyczny. TU zaniża wypłatę lub wręcz informuje, że takowa nie przysługuje. Podobny temat przerobiłem przy okazji wypłaty odszkodowania z stłuczki samochodowej (OC). Zrób tak: 1. Odwołaj się od decyzji TU. Odwołanie musisz mieć poparte zaświadczeniem od znajomego (mam nadzieję że masz takie znajomości) lekarza ortopedy, że taki przypadek to utrata zdrowia w iluś tam procentach. Zażądaj uznania Twoich racji, postrasz ich sądem - masz tam sprawę wygraną na 100% tak przy okazji. 2. Znajdź informację w internecie o prezesie zarządu Twojego TU; imię i nazwisko. Z reguły właścicielem jest jakaś zagraniczna korporacja. W moim przypadku pisałem do prezesa zarządu w Austrii, z kopią do polskich dyrektorów; w formie imię[email protected] towarzystwa.com. W moim przypadku po wysłaniu maila po angielsku stał się cud; nagle moja sprawa nabrała pięknego przyśpieszenia i wszystko się dobrze skończyło. W Twoim przypadku też zadziała 3. Napisz skargę do Rzecznika Praw Ubezpieczonych Powodzenia!
-
Panowie, spokojnie. Wszelkie uwagi proszę wysłać sobie na PW. Wracając do stanu zdrowia żony: była kilka dni w szpitalu na obserwacji, lekarz neurolog stwierdził ciężkie wstrząśnienie mózgu. Żona czuje się z dnia na dzień trochę lepiej, ale nadal jest osłabiona i po jakimkolwiek wysiłku fizycznym / intelektualnym (np. pierwsze wyjście po urazie na zakupy) czuje się zmęczona. Moja lepsza połówka dostała komplet "witaminek" do łykania; w tym psychotropy, tego specyfiku nie zażywa bo: pytałem się w aptece o ich działanie a farmaceutka pocieszyła mnie w te słowa: "niech żona te psychotropy zażywa na noc, przed snem":confused: Użytkownik grimson edytował ten post 14 marzec 2010 - 20:16
-
Lawina, Jaką częścią głowy uderzyłeś, czy miałeś zrobioną tomografię / rezonans? Nie strasz mnie że do teraz czujesz skutki. Użytkownik grimson edytował ten post 10 marzec 2010 - 21:55
-
Nieszczęścia chodzą parami: Ostatnia feralna sobota to nie tylko wstrząs mózgu żony. Podczas podróży samochodem na CG tego feralnego dnia, kilkadziesiąt km za Wrocławiem w kierunku na Kłodzko zobaczyliśmy trzy samochody stojące na poboczu i grupkę ludzi. Zatrzymałem się: w rowie leżał samochód na blachach DW, w środku jechały na narty trzy młode osoby. Młody chłopak, prawdopodobnie niezapięty pasami, uderzył głową w przednią szybę z takim skutkiem, że zrobił w niej dziurę. Został już wyciągnięty z samochodu i opatrzony. Z głowy leciała mu krew w dużej ilości ale był przytomny. Reszta ze zdarzenia wyszła bez szwanku. Dziewczyna z rozbitego samochodu własną kurtkę narciarską położyła pod poszkodowanym, żeby nie leżał na gołej ziemi przy -10 stopniach Celsjusza. Kurtka momentalnie pokryła się krwią. Żeby dziewczyna nie zmarzła, okryłem ją własną, która też zabarwiła się na czerwono... Poczekałem do momentu przyjazdu straży pożarnej i pogotowia; potem pojechaliśmy na CG. W tamtą sobotę coś wisiało w powietrzu i jak widać w ciągu jednego dnia może się wydarzyć naprawdę wiele. Mam nadzieję że taka ilość "atrakcji" zdarzyła się po raz pierwszy i ostatni."
-
Żona straciła przytomność na jakieś 60 sekund. Tuż po wypadku miała oczy otwarte, leżała na boku i nie dawała znaków życia. Dopiero potem ocknęła się. Teraz ma zawroty głowy typu "wirowanie" przy wstawaniu z łóżka oraz dolegliwości bólowe. Mam nadzieję że nic złego z tego nie wyjdzie. Tomograf już jest zaklepany.
-
Ostatni wyjazd na narty w sobotę 6 marca skończył się wstrząśnieniem mózgu żony: po skoku przez pryzmę usypanego śniegu w powietrzu obróciła się w prawą stronę, spadła na kijek który zgiął się jak makaron i upadła twarzą na stok. Żona bardzo dobrze jeździ na nartach, ma 14 lat stażu. Kasku tego dnia nie zabrała.... Została zabrana przez GOPR do ich budynku, skąd karetka zawiozła ją do szpitala na obserwację. Żona zaraz po upadku nic nie pamiętała: kim ja jestem, co ona właściwie robi na stoku, dlaczego dookoła tyle śniegu itp. Potem pamięć stopniowo wracała, ale nawet dziś nie pamięta samego upadku. Lekarze po trzech godzinach obserwacji i wykonaniu prześwietlenia czaszki zwolnili ją do domu. Teraz jest cały czas osłabiona, boli ją głowa i szyja. Po wstaniu z łóżka kręci się jej w głowie. Dziś idziemy do neurologa. Czy ktoś miał podobny przypadek? Jak długo trwało leczenie? Użytkownik grimson edytował ten post 09 marzec 2010 - 10:47
-
Zamiana butów Alpine na Head Vector 100
grimson odpowiedział grimson → na temat → Dobór innego sprzętu narciarskiego
Jestem po testowaniu nowych butów na stoku. Przede wszystkim przez dwa tygodnie po zakupie chodziłem w butach po domu, użyłem elektrycznego grzejnika do nagrzania skorupy i jej rozszerzenia. Zabiegi powiodły się, bo na stoku czułem tylko lekki ucisk butów. Oczywiście stopa była w grubej skarpetce. Jakie wrażenia z Headów Vector? Przede wszystkim to uczucie, że mam kontrolę nad nartami. To ja je steruję za pomocą stóp, a nie reaguję ruchem stopy na ruch narty. W jeździe po zmuldzonym stoku panuję nad jazdą, narta mimo że podbijana to cały czas mam nad nią kontrolę. No i to, co mnie bardzo ucieszyło: w końcu mogę smigać na krawędziach w skręcie. Tzn że tułów jest prostopadle do stoku, narty prowadzę w skręcie na krawędziach i czuję, że jadę jak po szynach. Coś wspaniałego po okresie jazdy w kaloszach - butach Alpine. Teraz mogę zacząć szlifować swoje umiejętności. p.s. zrobiłem błąd, po po 6 godzinach jazdy postanowiłem je zdjąć na stoku, żeby dać odżyć palcom u stóp. To był błąd, bo samodzielnie nie byłem ich w stanie włożyć. Gdyby nie pomoc znajomego nie wiem, jakby się to skończyło Użytkownik grimson edytował ten post 08 marzec 2010 - 22:30 -
Ostatnia feralna sobota to nie tylko wstrząs mózgu żony. Podczas podróży samochodem na CG tego feralnego dnia, kilkadziesiąt km za Wrocławiem w kierunku na Kłodzko zobaczyliśmy trzy samochody stojące na poboczu i grupkę ludzi. Zatrzymałem się: w rowie leżał samochód na blachach DW, w środku jechały na narty trzy młode osoby. Młody chłopak, prawdopodobnie niezapięty pasami, uderzył głową w przednią szybę z takim skutkiem, że zrobił w niej dziurę. Został już wyciągnięty z samochodu i opatrzony. Z głowy leciała mu krew w dużej ilości ale był przytomny. Reszta ze zdarzenia wyszła bez szwanku. Dziewczyna z rozbitego samochodu własną kurtkę narciarską położyła pod poszkodowanym, żeby nie leżał na gołej ziemi przy -10 stopniach Celsjusza. Kurtka momentalnie pokryła się krwią. Żeby dziewczyna nie zmarzła, okryłem ją własną, która też zabarwiła się na czerwono... Poczekałem do momentu przyjazdu straży pożarnej i pogotowia; potem pojechaliśmy na CG. W tamtą sobotę coś wisiało w powietrzu i jak widać w ciągu jednego dnia może się wydarzyć naprawdę wiele. Mam nadzieję że taka ilość "atrakcji" zdarzyła się po raz pierwszy i ostatni. Użytkownik grimson edytował ten post 08 marzec 2010 - 15:13
-
Pryzma śniegu to zgromadzony w jednym miejscu śnieg, na potrzeby jego magazynowania i wykorzystania w razie potrzeby. Wczoraj wielu próbowało skoków przez takie obiekty, z różnym skutkiem. Co do lodu: pierwotnie był schowany pod ubitym śniegiem, potem wraz z upływającym czasem śnieg został zmieciony i zaczęła się jazda po lodzie.
-
Byłem wczoraj na CG. Wyjazd fatalny. Żona ma wstrząs mózgu po upadku na głowę (staż 14 lat na nartach), po skoku z pryzmy śniegu na F2. Stało się to na sam koniec dnia, tuż przed 16...Teraz czuje się znacznie lepiej, wczoraj najpierw GOPR a potem transport karetką do szpitala w Polanicy Zdroju, 46 km od Czarnej Góry. Na miejscu badania i obserwacja, o 21.30 została zwolniona z oddziału. Do domu przyjechaliśmy o 1 w nocy. Sezon 2009 / 2010 został zakończony, wyjazd do Val di Sole odwołany. Jakie były warunki na CG? Do godziny 12 gdzieniegdzie lód na B,C i D. Po tej godzinie lodowy horror szczególnie na C i D, bo B odpuściłem z powodu monstrualnej kolejki do wyciągu. Od godziny 14 intensywne opady śniegu. Co do wypadków w dniu wczorajszym: do godziny 16 GOPR zwiózł 7 osób ze stoków. Śmigłowiec zabierał narciarza z urazem głowy (uderzył głową w lód na oblodzonym odcinku C Fis). W szpitalu w Polanicy Zdroju same przypadki narciarskie, sale pełne. Zaraz po żonie przyjechał kolejny delikwent z CG ze złamaną w 3 miejscach ręką po...skoku z pryzmy śniegu. Aż się odechciewa jazdy na nartach. Do zobaczenia na stokach w kolejnym sezonie.
-
Jutro będę na CG więc jak dobrze pójdzie to wieczorem skrobnę parę zdań
-
Jakie są teraz warunki śniegowe, czy odwilż już dotarła do Val di Sole? Pytam się bo za dwa tygodnie właśnie tam jedziemy na narty i niepokoję się o stan nartostrad.
-
Mam 193 cm wzrostu i 103 kg wagi, spędziłem kilka sezonów na stokach i swoje umiejętności oceniam na 4-5. Poprzednie obuwie to Alpine z flexem bliżej nieokreślonym, ale na oko to jakieś 30. Były trochę za duże i nawet po mocnym zapięciu klamer stopa lekko pływała w środku. Rozmiar 30-30,5. Dlatego wczoraj kupiłem nowe buty Head Vector z flexem 90-100, rozmiar 29,5. Przed zakupem przymierzyłem kilka różnych par butów z w/w flexem żeby dobrać najwygodniejszą opcję, w każdej spędziłem kilkanaście minut chodząc po sklepie. http://www.skionline...=56&id_txt=2957 Head wydawał się najwygodniejszy, palce lekko dotykają czołowej ścianki buta i mogę nimi ruszać, pięta jest unieruchomiona. Dziś po próbnym chodzeniu w domu pojawiło się drętwienie palców po 20 minutach. Buty średnio mocno zapięte. Wydaje się, że w obrębie palców skorupa jest ciut za ciasna, i stąd ten problem. Poza tym buty bardzo ciężko się wkładają, mam wysokie podbicie i każde włożenie stopy to kilkunastosekundowe siłowanie się. Czy można je jakoś rozbić, czy lepiej wymienić na większe? Czy obciąć paznokcie?:confused:
-
Połączenie kilku ośrodków w jeden wspólny ski-pas to marzenia ściętej głowy. Kochani rodacy wolą zarabiać sami; na ciasnych, małych ale własnych wyciągach niż przez założenie spółki z właścicielami okolicznych stacji narciarskich. Bo jak to potem finansowo rozliczyć? Na Zachodzie widać, że tak można i efekt przerasta kalkulacje. Natomiast nasza mentalność "pies ogrodnika" skutecznie ogranicza ten temat do fantastyki.
-
Mój pradziadek był członkiem słynnego dywizjonu 300 imienia Ziemi Mazowieckiej podczas II W.Ś. Dywizjon ten jako jedyny nie-angielski został wyposażony w ciężkie bombowce Avro Lancaster. Udało mi się nawiązać kontakt z żyjącymi weteranami tego dywizjonu. Z jednym z nich zaaranżowałem przeprowadzenie wywiadu z okazji 65 rocznicy nalotu na Drezno w nocy z 13 na 14 Lutego 1945. Czesław Blicharski, bo o nim mowa, był bombardierem Lancastera BH-E. Krótko przed zwolnieniem bomb instruował pilota Tadeusza Wierzbowskiego (żyje do teraz w Anglii), jak ma kierować Lancasterem żeby znaleźć się idealnie nad celem. Wywiad z C.Blicharskim ukaże się dziś o 17.30 na antenie TVP Katowice. Oraz w dzisiejszym lub jutrzejszym głównym wydaniu "Wiadomości" na antenie TVP1 Więcej o Blicharskim można zaleźć tuta: http://www.polishair...blicharski.html Miłego oglądania
-
Śmierć instruktora narciarstwa w Beskidach na Bieńkuli
grimson odpowiedział paypal → na temat → Narciarstwo
Panie i Panowie, Doszło do tragedii. Zginął młody człowiek. Co czuje teraz jego rodzina? Nie obchodzą ich dywagacje o siatkach, wycięciu drzew, oblodzonych stokach i innych takich. Stracili tragicznie syna/brata/wnuka, który na pewno wstał rano z łóżka z przyjemnością, bo czekały na niego ukochane narty. Z taką samą radością wstajemy i my. Więc skupmy się w milczeniu nad tym młodym chłopakiem, który gdyby nie zbieg okoliczności po powrocie ze stoku może i zajrzałby na to forum? -
Śmierć instruktora narciarstwa w Beskidach na Bieńkuli
grimson odpowiedział paypal → na temat → Narciarstwo
Bardzo przykra wiadomość, oby jak najmniej takich postów na tym forum. Jak widać niebieskie stoki czekają nie tylko na początkujących narciarzy... -
Z tą pogodą to faktycznie nieciekawie. Ale dobrze że stoki są dobrze przygotowane, wybieram się na Czarną za dwa tyg. więc sytuacja tylko powinna ulec poprawie. Z innej beczki: wczoraj kupiłem maskę na twarz, zakrywającą szyję, usta i nos. Przyda się już jutro, bo poranne bieganie w temperaturze -10 stopni i jeszcze niżesz do przyjemności nie należy. To w ramach przygotowań kondycyjnych do wyjazdu do Włoch.
-
Z wiatrem była to największa, zmierzona wartość. W drodze powrotnej, pod wiatr, GPS pokazywał około 800 km/godz. No i lot trwał prawie godzinę dłużej. Sam byłem zaskoczony.
-
W Austrii bawiłem się samochodowym Garmin 250W. Baterie naładowałem w samochodzie; na szczycie włączyłem navi, złapałem sygnał, skasowałem prędkość max, nawigacja do kieszeni i włala! Urządzenie pokazało 68km/godz w płaszczyźnie poziomej, przeliczyłem z nachyleniem zbocza i wyszło, że jechałem ok. 74 km/godz. Wcześniejsze posty, że GPS nie jest dokładny to bujda. To prędkościomierze w samochodach są różnie wyskalowane i pokazują różne odchylenia prędkości vs GPS. Nie da się także wyliczyć prędkości ze wzoru na prędkość w ruchu jednostajnie prostoliniowym V = s/t. Jazda na nartach to ruch, gdzie prędkość ulega ciągłym zmianom i nie da się ze wzoru przeliczyć, ile kto jechał. Najbardziej wiarygodna opcja to pomiar z fotokomórki. Ale na taką zabawkę nas nie stać. Dodaję zdjęcie wykonane na pokładzie Boeinga 747: z wiatrem jego prędkość jest nawet, nawet:cool: Załączone miniatury
-
Jak masz opony zimowe i kierowcę z samozaparciem to czemu nie. Ja bym spróbował. Chociaż jutro z rana może być naprawdę ciężko, zwłaszcza ostatnie trzy kilometry przed parkingiem na Czarnej.