Skocz do zawartości

grimson

Members
  • Liczba zawartości

    3 100
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    28

Zawartość dodana przez grimson

  1. Ten system wykrywający narciarzy to prawdopodobnie system wizyjny, sprzęgnięty z oprogramowaniem i komputerem. Przy pierwszym wejściu na bramkę dokonuje odczytu charakterystycznych punktów jak wysokość, szerokość narciarza. Kolory też może rozpoznawać, ale to już bardziej skomplikowane i kosztowniejsze we wdrożeniu. Następnie tak zapamiętany pierwszy obraz zapisuje i porównuje z kolejnymi "podejściami" narciarza do bramki. Proste.
  2. Z lodem na Loli zgadza się, ale z jedną uwagą: między piątkiem a sobotą jakoś ten lód udało im się zlikwidować, ponieważ wczoraj w Szklarskiej jeździły GWIAZDY TVN czyli Mroczki, Gąsowski i inne znane i cenione w naszym kraju osobistości. Poprawienie warunków pozwoliło GWIAZDOM na bezstresową jazdę po poprawnie przygotowanych stokach, tylko się pytam dlaczego jak na codzień w Szklarskiej jeździ typowy zjadacz chleba razowego to ma się go w czterech literach? Inna kwestia: bezpieczeństwo na stoku. Ponieważ byłem tam pierwszy raz to nie mam porównania czy ludzi było mało czy też dużo.Ale ilość skuterów GOPRu prujących na pełnym gazie w górę stoku z włączonym kogutem była zastanawiająca. Ilość wypadków na Puchatku (który do czarnych tras przecież nie należy) też, co nasze dwa przejazdy GOPR kogoś tam podnosił. Ktoś wczoraj wjechał w drzewa i ratując się przed tragedią przyjął uderzenie na ręce, które połamał. No i na koniec uwaga do tych lepiej jeżdżących narciarzy. Jak stawaliśmy z boku stoku żeby odsapnąć, a do krawędzi nartostrady został nam niecały metr, to zawsze znalazł się jakiś debil który prując na pełnym gazie, nieomal na krechę po prostu nas na tym jednym metrze mijał. Mimo że reszta stoku była pustawa. Jeden rozwinął taką prędkość że przejazdem wytworzył podmuch powietrza... I jeszcze jeden niułs: podczas wczorajszego ewentu z GWIAZDAMI zrobili im jakieś konkurencje na tyczkach, za które potem GWIAZDY odbierały nagrody na scenie po godzinie 15. Marek Włodarczyk ledwo na tę scenę się wgramolił, widocznie "o jedno piwo za daleko". Bez komentarza. Użytkownik grimson edytował ten post 27 luty 2011 - 08:42
  3. Veni, vidi, vici. Na parking pod wyciągiem dojechaliśmy dość późno,bo o 9.45. Ciężki tydzień pracy nie pozwolił na wyjazd z domu przed 6 rano ale jakoś się zwlekliśmy z łóżka:-) O tej godzinie (9.45) parking był pełen i samochody były kierowane w miasto. Dlatego wbiliśmy w boczną uliczkę i jakoś zaparkowaliśmy. Kolejka do kasy na oko 10 minut czekania i pierwszy zonk, bo płatność tylko gotówką a bankomacik obok kas wyzionął ducha. Rozpoczęło się nerwowe szukanie zaskórniaków w portfelu bo wieść niosła że następny bankomat to 1000 metrów dalej... No ale wszystko się dobrze skończyło i wydarliśmy na Halę Szrenicką. Na miejscu warunki o dziwo dobre, jeśli nie powiedzieć bdb. Potem Lolobrygidą uderzyliśmy na Puchatka i zaczął się koszmar stania w kolejce 30 minut i wjazdu...10 do 15 minut. Nie przesadzam bo kolejka zwalniała żeby piesi turyści!, bo i tacy się dziś znaleźli, mogli bezpiecznie zejść z kanapy. Skandal. Potem jeszcze pojeździłem na Loli,ale po godzinie 14 zrobiło się lodowisko z kamieniami, na jednym z nich omal nie zaliczyłem gleby. Wyjazd generalnie zaliczam do udanych, byłem po raz pierwszy narciarsko w Szklarskiej Porębie i nie żałuję. Ośrodek ma potencjał i tylko od właścicieli zależy jak będzie wyglądać przyszłość. Nowa kanapa 6-osobowa zasuwa aż miło. Załączone miniatury Użytkownik grimson edytował ten post 26 luty 2011 - 22:57
  4. Drżyj Szklarska Porębo! Jutro przybywam na jednodniowe szusowanie, myślę że coś skrobnę po powrocie
  5. No i jestem z powrotem. Na szczęście wiatr był tylko po polskiej stronie, na miejscu w Janskich czułem bardzo słabe powiewy. Większość tras jest w lesie i drzewa skutecznie chronią przed wiatrem. Sam ośrodek raczej dobry, jest kilka ciekawych tras. Gondola robi też wrażenie vs standardowa kanapa czy orczyk. Jednak większość tras jest bardzo wąska, i przy tłumach które dziś zastaliśmy zrobiło się niebezpiecznie. Kilka razy tylko dzięki oczom dookoła głowy nie było kolizji. Muszę pochwalić naszych sąsiadów za wzorowo odśnieżone drogi, za to po naszej stronie - tragedia. Wiatr nawiewał śnieg z pól w ten sposób, że praktycznie został tylko jeden pas do jazdy, co ograniczało prędkość podróżowania do 50 km/godz. Pługa rano nie widziałem, większość jadących z Wrocławia miała te same problemy.
  6. Zaraz wyjeżdżamy do Janskich Lazni: wiatr w tym momencie to 9,9 km/godz, a więc może się uda.
  7. Witam, W ten czwartek wybieramy się na pierwsze w tym sezonie szusowanie. Z prognozy pogody wynika, że w ten dzień wiatr osiągnie 14 m/s. Pytanie, czy nie zamkną gondoli w takich warunkach? Oraz czy zlodowacenia które tam spotkam to zlodowacenia ala Czarna Góra (PL), tzn jeden lód pod nartami?
  8. grimson

    Czarna Góra

    Dlatego mam zamiar uderzyć w tym tygodniu zjeść knedliczki w Jańskich i poszaleć na nartach. Prymitywnym naciągaczom pieniądza z Czarnej Góry mówię stanowcze nie!
  9. Jak kraść to miliony: otóż i auto dla narciarza, które wszędzie wjedzie: http://otomoto.pl/kr...b-T1897563.html No może będzie problem z wymianą koła tudzież założeniem łańcuchów, ale za to mina kierowców wyprzedzanych przez Ciebie - bezcenna!
  10. grimson

    konie :)

    Wieprzek wygląda na szczęśliwego:D
  11. Żona nadal narzeka na zawroty głowy, ból i co ciekawe uczucie gorąca w miejscu, którym "przydzwoniła" w stok. Z pamięcią też nie jest jak dawniej. 8 kwietnia jedziemy na rezonans.
  12. Przypadek klasyczny. TU zaniża wypłatę lub wręcz informuje, że takowa nie przysługuje. Podobny temat przerobiłem przy okazji wypłaty odszkodowania z stłuczki samochodowej (OC). Zrób tak: 1. Odwołaj się od decyzji TU. Odwołanie musisz mieć poparte zaświadczeniem od znajomego (mam nadzieję że masz takie znajomości) lekarza ortopedy, że taki przypadek to utrata zdrowia w iluś tam procentach. Zażądaj uznania Twoich racji, postrasz ich sądem - masz tam sprawę wygraną na 100% tak przy okazji. 2. Znajdź informację w internecie o prezesie zarządu Twojego TU; imię i nazwisko. Z reguły właścicielem jest jakaś zagraniczna korporacja. W moim przypadku pisałem do prezesa zarządu w Austrii, z kopią do polskich dyrektorów; w formie imię[email protected] towarzystwa.com. W moim przypadku po wysłaniu maila po angielsku stał się cud; nagle moja sprawa nabrała pięknego przyśpieszenia i wszystko się dobrze skończyło. W Twoim przypadku też zadziała 3. Napisz skargę do Rzecznika Praw Ubezpieczonych Powodzenia!
  13. Panowie, spokojnie. Wszelkie uwagi proszę wysłać sobie na PW. Wracając do stanu zdrowia żony: była kilka dni w szpitalu na obserwacji, lekarz neurolog stwierdził ciężkie wstrząśnienie mózgu. Żona czuje się z dnia na dzień trochę lepiej, ale nadal jest osłabiona i po jakimkolwiek wysiłku fizycznym / intelektualnym (np. pierwsze wyjście po urazie na zakupy) czuje się zmęczona. Moja lepsza połówka dostała komplet "witaminek" do łykania; w tym psychotropy, tego specyfiku nie zażywa bo: pytałem się w aptece o ich działanie a farmaceutka pocieszyła mnie w te słowa: "niech żona te psychotropy zażywa na noc, przed snem":confused: Użytkownik grimson edytował ten post 14 marzec 2010 - 20:16
  14. Lawina, Jaką częścią głowy uderzyłeś, czy miałeś zrobioną tomografię / rezonans? Nie strasz mnie że do teraz czujesz skutki. Użytkownik grimson edytował ten post 10 marzec 2010 - 21:55
  15. Nieszczęścia chodzą parami: Ostatnia feralna sobota to nie tylko wstrząs mózgu żony. Podczas podróży samochodem na CG tego feralnego dnia, kilkadziesiąt km za Wrocławiem w kierunku na Kłodzko zobaczyliśmy trzy samochody stojące na poboczu i grupkę ludzi. Zatrzymałem się: w rowie leżał samochód na blachach DW, w środku jechały na narty trzy młode osoby. Młody chłopak, prawdopodobnie niezapięty pasami, uderzył głową w przednią szybę z takim skutkiem, że zrobił w niej dziurę. Został już wyciągnięty z samochodu i opatrzony. Z głowy leciała mu krew w dużej ilości ale był przytomny. Reszta ze zdarzenia wyszła bez szwanku. Dziewczyna z rozbitego samochodu własną kurtkę narciarską położyła pod poszkodowanym, żeby nie leżał na gołej ziemi przy -10 stopniach Celsjusza. Kurtka momentalnie pokryła się krwią. Żeby dziewczyna nie zmarzła, okryłem ją własną, która też zabarwiła się na czerwono... Poczekałem do momentu przyjazdu straży pożarnej i pogotowia; potem pojechaliśmy na CG. W tamtą sobotę coś wisiało w powietrzu i jak widać w ciągu jednego dnia może się wydarzyć naprawdę wiele. Mam nadzieję że taka ilość "atrakcji" zdarzyła się po raz pierwszy i ostatni."
  16. Żona straciła przytomność na jakieś 60 sekund. Tuż po wypadku miała oczy otwarte, leżała na boku i nie dawała znaków życia. Dopiero potem ocknęła się. Teraz ma zawroty głowy typu "wirowanie" przy wstawaniu z łóżka oraz dolegliwości bólowe. Mam nadzieję że nic złego z tego nie wyjdzie. Tomograf już jest zaklepany.
  17. Ostatni wyjazd na narty w sobotę 6 marca skończył się wstrząśnieniem mózgu żony: po skoku przez pryzmę usypanego śniegu w powietrzu obróciła się w prawą stronę, spadła na kijek który zgiął się jak makaron i upadła twarzą na stok. Żona bardzo dobrze jeździ na nartach, ma 14 lat stażu. Kasku tego dnia nie zabrała.... Została zabrana przez GOPR do ich budynku, skąd karetka zawiozła ją do szpitala na obserwację. Żona zaraz po upadku nic nie pamiętała: kim ja jestem, co ona właściwie robi na stoku, dlaczego dookoła tyle śniegu itp. Potem pamięć stopniowo wracała, ale nawet dziś nie pamięta samego upadku. Lekarze po trzech godzinach obserwacji i wykonaniu prześwietlenia czaszki zwolnili ją do domu. Teraz jest cały czas osłabiona, boli ją głowa i szyja. Po wstaniu z łóżka kręci się jej w głowie. Dziś idziemy do neurologa. Czy ktoś miał podobny przypadek? Jak długo trwało leczenie? Użytkownik grimson edytował ten post 09 marzec 2010 - 10:47
  18. Jestem po testowaniu nowych butów na stoku. Przede wszystkim przez dwa tygodnie po zakupie chodziłem w butach po domu, użyłem elektrycznego grzejnika do nagrzania skorupy i jej rozszerzenia. Zabiegi powiodły się, bo na stoku czułem tylko lekki ucisk butów. Oczywiście stopa była w grubej skarpetce. Jakie wrażenia z Headów Vector? Przede wszystkim to uczucie, że mam kontrolę nad nartami. To ja je steruję za pomocą stóp, a nie reaguję ruchem stopy na ruch narty. W jeździe po zmuldzonym stoku panuję nad jazdą, narta mimo że podbijana to cały czas mam nad nią kontrolę. No i to, co mnie bardzo ucieszyło: w końcu mogę smigać na krawędziach w skręcie. Tzn że tułów jest prostopadle do stoku, narty prowadzę w skręcie na krawędziach i czuję, że jadę jak po szynach. Coś wspaniałego po okresie jazdy w kaloszach - butach Alpine. Teraz mogę zacząć szlifować swoje umiejętności. p.s. zrobiłem błąd, po po 6 godzinach jazdy postanowiłem je zdjąć na stoku, żeby dać odżyć palcom u stóp. To był błąd, bo samodzielnie nie byłem ich w stanie włożyć. Gdyby nie pomoc znajomego nie wiem, jakby się to skończyło Użytkownik grimson edytował ten post 08 marzec 2010 - 22:30
  19. grimson

    Czarna Góra

    Ostatnia feralna sobota to nie tylko wstrząs mózgu żony. Podczas podróży samochodem na CG tego feralnego dnia, kilkadziesiąt km za Wrocławiem w kierunku na Kłodzko zobaczyliśmy trzy samochody stojące na poboczu i grupkę ludzi. Zatrzymałem się: w rowie leżał samochód na blachach DW, w środku jechały na narty trzy młode osoby. Młody chłopak, prawdopodobnie niezapięty pasami, uderzył głową w przednią szybę z takim skutkiem, że zrobił w niej dziurę. Został już wyciągnięty z samochodu i opatrzony. Z głowy leciała mu krew w dużej ilości ale był przytomny. Reszta ze zdarzenia wyszła bez szwanku. Dziewczyna z rozbitego samochodu własną kurtkę narciarską położyła pod poszkodowanym, żeby nie leżał na gołej ziemi przy -10 stopniach Celsjusza. Kurtka momentalnie pokryła się krwią. Żeby dziewczyna nie zmarzła, okryłem ją własną, która też zabarwiła się na czerwono... Poczekałem do momentu przyjazdu straży pożarnej i pogotowia; potem pojechaliśmy na CG. W tamtą sobotę coś wisiało w powietrzu i jak widać w ciągu jednego dnia może się wydarzyć naprawdę wiele. Mam nadzieję że taka ilość "atrakcji" zdarzyła się po raz pierwszy i ostatni. Użytkownik grimson edytował ten post 08 marzec 2010 - 15:13
  20. grimson

    Czarna Góra

    Pryzma śniegu to zgromadzony w jednym miejscu śnieg, na potrzeby jego magazynowania i wykorzystania w razie potrzeby. Wczoraj wielu próbowało skoków przez takie obiekty, z różnym skutkiem. Co do lodu: pierwotnie był schowany pod ubitym śniegiem, potem wraz z upływającym czasem śnieg został zmieciony i zaczęła się jazda po lodzie.
  21. grimson

    Czarna Góra

    Byłem wczoraj na CG. Wyjazd fatalny. Żona ma wstrząs mózgu po upadku na głowę (staż 14 lat na nartach), po skoku z pryzmy śniegu na F2. Stało się to na sam koniec dnia, tuż przed 16...Teraz czuje się znacznie lepiej, wczoraj najpierw GOPR a potem transport karetką do szpitala w Polanicy Zdroju, 46 km od Czarnej Góry. Na miejscu badania i obserwacja, o 21.30 została zwolniona z oddziału. Do domu przyjechaliśmy o 1 w nocy. Sezon 2009 / 2010 został zakończony, wyjazd do Val di Sole odwołany. Jakie były warunki na CG? Do godziny 12 gdzieniegdzie lód na B,C i D. Po tej godzinie lodowy horror szczególnie na C i D, bo B odpuściłem z powodu monstrualnej kolejki do wyciągu. Od godziny 14 intensywne opady śniegu. Co do wypadków w dniu wczorajszym: do godziny 16 GOPR zwiózł 7 osób ze stoków. Śmigłowiec zabierał narciarza z urazem głowy (uderzył głową w lód na oblodzonym odcinku C Fis). W szpitalu w Polanicy Zdroju same przypadki narciarskie, sale pełne. Zaraz po żonie przyjechał kolejny delikwent z CG ze złamaną w 3 miejscach ręką po...skoku z pryzmy śniegu. Aż się odechciewa jazdy na nartach. Do zobaczenia na stokach w kolejnym sezonie.
  22. grimson

    Czarna Góra

    Jutro będę na CG więc jak dobrze pójdzie to wieczorem skrobnę parę zdań
  23. Jakie są teraz warunki śniegowe, czy odwilż już dotarła do Val di Sole? Pytam się bo za dwa tygodnie właśnie tam jedziemy na narty i niepokoję się o stan nartostrad.
  24. Mam 193 cm wzrostu i 103 kg wagi, spędziłem kilka sezonów na stokach i swoje umiejętności oceniam na 4-5. Poprzednie obuwie to Alpine z flexem bliżej nieokreślonym, ale na oko to jakieś 30. Były trochę za duże i nawet po mocnym zapięciu klamer stopa lekko pływała w środku. Rozmiar 30-30,5. Dlatego wczoraj kupiłem nowe buty Head Vector z flexem 90-100, rozmiar 29,5. Przed zakupem przymierzyłem kilka różnych par butów z w/w flexem żeby dobrać najwygodniejszą opcję, w każdej spędziłem kilkanaście minut chodząc po sklepie. http://www.skionline...=56&id_txt=2957 Head wydawał się najwygodniejszy, palce lekko dotykają czołowej ścianki buta i mogę nimi ruszać, pięta jest unieruchomiona. Dziś po próbnym chodzeniu w domu pojawiło się drętwienie palców po 20 minutach. Buty średnio mocno zapięte. Wydaje się, że w obrębie palców skorupa jest ciut za ciasna, i stąd ten problem. Poza tym buty bardzo ciężko się wkładają, mam wysokie podbicie i każde włożenie stopy to kilkunastosekundowe siłowanie się. Czy można je jakoś rozbić, czy lepiej wymienić na większe? Czy obciąć paznokcie?:confused:
  25. Połączenie kilku ośrodków w jeden wspólny ski-pas to marzenia ściętej głowy. Kochani rodacy wolą zarabiać sami; na ciasnych, małych ale własnych wyciągach niż przez założenie spółki z właścicielami okolicznych stacji narciarskich. Bo jak to potem finansowo rozliczyć? Na Zachodzie widać, że tak można i efekt przerasta kalkulacje. Natomiast nasza mentalność "pies ogrodnika" skutecznie ogranicza ten temat do fantastyki.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...