Dzięki:) te 3 mies. zabrzmiały kojąco-też planuję powoli i ostrożnie wracać do pływania, roweru, koni, etc. Ba! moja instruktorka jogi powiedziała, żebym nawet już teraz nie rezygnowała z asan siedzących...ale myślę, że z tym jednak trochę poczekam.
Mam też nadzieję, że przede wszystkim na nartach obędzie się bez ortezy, bo to chyba moja największa sportowa pasja...ale wiadomo wszystko w miarę czucia:)
Tak więc uzbrajam się w cierpliwość i generuję pozytywne myśli:)
Pozdrawiam
Dzięki za odp, współczuję paskudnej kontuzji i gratuluję, że się jej nie dałeś
Tylko właśnie o to mi chodzi, że głównie mówi się i słyszy o tych poważnych uszkodzeniach, a o tych lżejszych prawie nic.
Oczywiście logiczne jest też, że skoro po zerwaniu w.krzyżowego, śc.achillesa, etc. można wrócić do (niemal) pełnej sprawności, to po pobocznym piszczelowym pewnie tym bardziej:) Ja jednak dodatkowo chciałabym uniknąć w przyszłości wszelkich wspomagaczy typu orteza, opaska (oczywiście jeśli to tylko będzie możliwe), a mówi się, że po naderwaniu więzadeł niestety różnie z tym bywa.
Nic to, pożyjemy zobaczymy. Póki co cierpliwie i solidnie się kuruję