Drodzy i kochani narciarze i narciarki, którzy tak
utyskujecie na współwakacjuszy, którzy śmią raczyć
się piwkiem, góralską herbatką, czy też sznapsem
na stokach, ponieważ rzekomo zagrażają waszym
ukochanym bezbronnym dzieciom i jeżdżą z promilami
jak wariaci (ja jeżdżę zawsze po alkoholu woniej
niż normalnie (a normalnie walę na krawędziach na
maxa) bo nogi nie są w stanie zamortyzować
nierówności, bo się mięśnie rozluźniają od
alkoholu). Przypominam że całkiem nie daleko, bo w
Iranie a dokładnie pod Teheranem są piękne góry, w
których można jeździć na nartach przez prawie cały
rok, a w tych górach dobrze zorganizowane ośrodki
narciarskie, w których nie uświadczycie
bezeceństwa upojenia alkoholowego, nie musicie się
także obawiać o cnotę waszych nieletnich pociech
ponieważ inny młodzianin czy młódka nie będzie
miała szans nawiązać kontaktu z płcią przeciwną bo
ich policja religijna na nartach momentalnie
rozdzieli, to samo tyczy się waszych żon, czy
mężów, także nie mają raczej szans żeby was puścić
kantem (a to zupełnie inaczej niż na przykład w
takim austriackim Ischgl), do tego nie ma tam
narkotyków, szatańskiej muzyki, ani wszelakiego
zepsucia tego zgniłego świata, tylko góry
(Mohamed) i Wy więc purytanie, jak narty to tylko
w Iranie!