-
Liczba zawartości
773 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Zawartość dodana przez faf500
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 25
-
Delegowanie zadania, to zawsze najlepszy sposób Dzięki wszystkim za giełdę pomysłów, może się obejdzie bez powyższego A wozidłu wczoraj stuknęło 40 tysi...
-
W temacie pakowania, to do Corsy (starej 3-drzwiowej), 2 rowery, 2 osoby i bagaż wchodzą. Za pierwszym razem jest z tym trochę gimnastyki, za drugim... można się zacząć zastanawiać nad trzecim rowerem Ma ktoś dobry patent na zdzieranie pieprzonych naklejek z szyb (rejestracyjnej)? Poza tym z podgrzewaniem szyby suszarką - trochę się boję pęknięcia no i jest problem z 200m przedłużaczem do tejże suszarki
-
No właśnie nie, wychodzi na to, że nie musisz używać namordnika w samochodzie wcale w §27:a)w ust.1 wpkt1skreśla się wyrazy „oraz wpojazdach samochodowych, którymi poruszają się osoby niezamiesz-kujące lub niegospodarujące wspólnie”, Tenże ustęp definiuje nakaz i zostaje skreślony z niego samochód. Przed zmianą: §27.1. Do odwołania nakładasię obowiązek zakrywania, przy pomocy odzieży lub jej części, maski, maseczki, przy-łbicy albo kasku ochronnego, októrym mowa wart.40ust.1 ustawy zdnia 20czerwca 1997r. –Prawo oruchu drogowym (Dz.U. z2020r. poz.110, 284, 568, 695, 1087 i1517), ust inosa:1)w środkach publicznego transportu zbiorowego wrozumieniu art.4ust.1pkt14 ustawy zdnia 16grudnia 2010r. opublicznym transporcie zbiorowym, na statkach pasażerskich wżegludze krajowej wrozumieniu przepisów obezpieczeństwie morskim lub statkach żeglugi śródlądowej, októrych mowa wart.5ust.1pkt1lit.austawy zdnia 21grudnia 2000r. ożegludze śródlądowej, przeznaczonymi lub używanymi do przewozu osób oraz wpojazdach sa-mochodowych, którymi poruszają się osoby niezamieszkujące lub niegospodarujące wspólnie; Po skreśleniu podanych wyrazów: §27.1. Do odwołania nakładasię obowiązek zakrywania, przy pomocy odzieży lub jej części, maski, maseczki, przy-łbicy albo kasku ochronnego, októrym mowa wart.40ust.1 ustawy zdnia 20czerwca 1997r. –Prawo oruchu drogowym (Dz.U. z2020r. poz.110, 284, 568, 695, 1087 i1517), ust inosa:1)w środkach publicznego transportu zbiorowego wrozumieniu art.4ust.1pkt14 ustawy zdnia 16grudnia 2010r. opublicznym transporcie zbiorowym, na statkach pasażerskich wżegludze krajowej wrozumieniu przepisów obezpieczeństwie morskim lub statkach żeglugi śródlądowej, októrych mowa wart.5ust.1pkt1lit.austawy zdnia 21grudnia 2000r. ożegludze śródlądowej, przeznaczonymi lub używanymi do przewozu osób Czyli nie ma nakazu... Ustęp 3 to kolejnym kwiatek, czyli wyłączenie (nieistniejącego - patrz ustęp 1) nakazu, w ten sposób, że jak jest w aucie co najmniej 1 osoba, to jest zwolniona z obowiązku. Pytanie, co jeśli w aucie nie ma ani jednej osoby? Maskę ma mieć wtedy założoną kierownica, czy choinka zapachowa?
-
To jeszcze nie wszystko. Przez co najmniej tydzień od momentu zakazu lotów, latał samolot holenderskich linii na trasie Amsterdam - Kraków. I jeśli np. wracałeś z daleka (np. z południowej Ameryki), z przesiadką w AMS, to w tymże Amsterdamie dowiadywałeś się, że nie możesz wsiąść do samolotu, bo jest zakaz. I samolot leciał kompletnie pusty do Krakowa, a ty mogłeś jedynie czekać aż z Polski przyleci pusty (a jakże) samolot Lotu, którym co prawda nie polecisz w kilka osób, ale w pełnym ścisku i nie do Krakowa, ale do umiłowanej stolicy, skąd możesz już dalej rozwozić wirusa po kraju pociągiem, czy autobusem. Grubo za to buląc. I jeszcze powinieneś być za to wdzięczny! A potem zatroskany obywatel pisze do onetu list z takim wydźwiękiem: "za moje piniondze latają, a powinni siedzieć na dupach, ajwaj!" A tu jeszcze widzę spory poklask dla tego zatroskania, nie widząc innych aspektów... Ps. a rozwiązanie było całkiem proste - pozwolić jeszcze przez jakiś czas wykonywać liniom loty z pasażerami do kraju, ale bez wpuszczania na pokład obcokrajowców (tak zdaje się Czesi zrobili).
-
Łączę się w bólu. Jutro miałem jechać do Flaine i aż mnie skręca jak widzę tydzień lampy w prognozie i ponad 4m (!!!) pokrywę śnieżną na górze... I to jest najgorsze. Natomiast co do kasy, to ponegocjujcie. Wczoraj wysłałem maila do miejscowej agencji, gdzie kupiłem kwaterę i skipassy. Dziś mi odpisali, że rozumieją, za kwaterę nic nie oddadzą, ale za skipassy owszem - całość - a to większość kosztów...
-
No i na Zakopiance od piątku ruch poprowadzony jest jedną jezdnią nowego odcinka S7: Lubień - Naprawa. Dziś testowałem, bardzo sprawnie i przyjemnie się jedzie.
-
Jaki znowu offtop, jak wątek o dojeździe? Ja polecam z kolei https://www.clever-tanken.de Na stronie są w 100% aktualne informacje ze wszystkich chyba stacji w Niemczech - ceny paliw, godziny otwarcia, akceptowane metody płatności itp. A że ceny w Niemczech potrafią się sporo różnić, to warto sprawdzić wcześniej i zaplanować
-
Kilka godzin w tą, czy w tamtą... idzie się przyzwyczaić
-
1. Dolicz koszt bagażu i/lub koszt wypożyczenia sprzętu - wielokrotnie więcej niż sam bilet. 2. Koszt transferu - często absurdalny 3. Terminy Genewy z EJ są do dupy. Loty w piątki i niedziele, a pobyt standardowo sobota-sobota. Musiałbyś dodatkowe noclegi sobie załatwiać blisko lotniska. Ta trasa bardzo nieznacznie dłuższa od trasy 1, ale ma pewną zaletę - przejazd przez Bregenz. Benzyna i diesel (*) wyraźnie tańsze niż w DE/CH/FR i to jest ok 700km od Zgorzelca, czyli tankowanie prawie całego baku (no, w zależności oczywiście czym kto i jak jedzie ). (*) LPG z kolei bezapelacyjnie najtańsze i najlepiej dostępne w Niemczech - trasa 1 (przez Bazyleę) się lepiej "układa".
-
Jak nakleisz łatę na dętkę "renomowanej firmy", to zrobi się już cięższa od tej btwin'owej, taka to różnica wagi :> Wysłane z mojego G8441 przy użyciu Tapatalka
-
O przepraszam, w tym sezonie podnieśli cenę do 14,99 / 2szt. Używam od lat i żadnych problemów nie stwierdziłem. Mi się nie chce użerać z tym, za kilka groszy W szosowych nie zauważyłem tego problemu. Owszem, wymieniam kilka razy w sezonie, ale to typowe kwestie przebiciowe, dobicie na dziurach w jezdni itp. (i tu więcej zależy od opony)
-
Chce Ci się w ogóle łatać dętki, gdy np. w decathlonie są po 12zł / 2 sztuki?
-
Lubię jeździć do coraz to nowych miejsc i dokładać kolejne mapki do szufladowej kolekcji ;-) W szufladzie leży też lista "rzeczy do zrobienia" i SFL, czyli Saint Francois Longchamp wraz z sąsiednim Valmorel od dawna się na niej znajdowało. Jako, że jest to właściwie nieznany ośrodek dla większości narciarzy, jak i biur podróży i nikt mnie by tam nie zawiózł... więc postanowiłem zawieźć się sam Ale może po kolei... Ten sezon jest dla mnie dość nietypowy. Druga połówka zaczęła nartować, de-facto pierwszy sezon. Czytaj: w dużo większym stopniu niż przez poprzednie lata, odwiedzałem pobliskie, nieraz dość patologiczne ośrodki. Była np. zabawa pt. znaleźć najtańszą górkę (w tej kategorii wygrał wyciąg w Przyłękowie z gruponowym karnetem za coś ok 30zł) :-D O ile sam jeżdżę koślawo, a zdolności dydaktyczne mam jeszcze mniejsze, to mówiąc nieskromnie całą otoczkę jeżdżenia na nartach, co jak i kiedy, potrafię dobrze ogarnąć :-D Na ile to czasowo i logistycznie było wykonalne, była "oddana w dobre ręce" (pzdr. Adam ), jeździliśmy to tu, to tam, przygotowując się do marca... Nie da się ukryć, że zaplanowanie przed sezonem pierwszego wyjazdu w Alpy, bardzo mobilizuje do nauki :-) A wybrałem właśnie francuski SFL, bo... chciałem po prostu tam pojechać. Te drugoligowe ośrodki w niskim sezonie po prostu coś w sobie mają :-) Niby 160km tras, a jednak bardzo kameralnie i pusto. Przy okazji cena za którą nie opędzi się tygodnia w porównywalnym miejscu w Austrii, czy Włoszech. Wywiad wskazywał, że dla początkującego to będzie również dobry ośrodek - przewaga "przystępnych" tras i reputacja stacji rodzinnej (wliczając niekiedy zaniżanie trudności tras na papierze: to akurat standard, że typowe czerwone trasy są oznaczane jako niebieskie... ot marketing :-P) Ośrodek dobry, ale nie za dobry - to ważne, żeby na dzień dobry nie pojechać do najlepszego ośrodka, bo potem byłoby już tylko gorzej... choć nie wiadomo, czy tak jednak nie będzie, za sprawą pogody. Żeby się zbytnio nie rozpisywać na ten temat, w pogodzie była kompletna nuda - dni dzieliły się na takie z obłokami na niebie i na takie bez Dojazd autem typową drogą przez Niemcy i Szwajcarię. Ot, wskoczyć na autostradę w Skawinie i wyskoczyć we Francji po 1600km... bułka z masłem Na miejscu tradycyjnie brak potrzeby używania auta - kwatera kilkanaście metrów od trasy. W dalszym ciągu nie wiem ile kosztuje piwo, albo obiad w knajpie na stoku. Jeździliśmy od rana, do prawie końca bez zaglądania do takich przybytków. Fafkowa nie narzekała, że ze mną nie ma obijania się Narzekała za to, że wraz z pytaniem "a może teraz pojedziemy tą trasą? (wskazując palcem na trasę pod wyciągiem)", nie podawałem informacji o jej kolorze... a w ostrym słońcu i ciemnych goglach różnica między niebieskimi tyczkami, a czarnymi była mało dostrzegalna... :-P No dobra, ale to był jednostkowy przypadek... w tamtejszym regionie narciarskim jest bardzo mało czarnych tras, a tylko jedna z nich jest przygotowywana (i nawiasem mówiąc niespecjalnie wymagająca, dla swobodnie jeżdżących narciarzy) No i tak to było w takich okolicznościach przyrody... Jak by się przyjrzeć kilku zdjęciom, można zauważyć, że wprowadziłem kolekcjonerstwo sprzętu na wyższy poziom... nie tylko narty różne, ale i buty również... powiedzmy, że nie byłem przekonany, że nowe buty nie wywiną jakiegoś numeru w warunkach bojowych i zabrałem także stare :-P Po latach używania butów firmy na R, nadszedł czas wymiany - próba jeżdżenia w nowych białych zakończyła się niepowodzeniem (a zawsze myślałem, że mam typową stopę i każdy but podejdzie :-P) i teraz są ordynarnie czerwone firmy na A. Te przez kilka dni były ok, ale skoro wiozłem przez pół europy drugą parę, to też trzeba było skorzystać... No to chyba tyle... Aaa, w drodze powrotnej udało się jeszcze zobaczyć to i owo :-D
-
W dużym skrócie: Sobota - totalny sajgon, miliard ludzi. Zdecydowanie najgorzej na COSie. Na trasach jednak całkiem do przeżycia, jakoś ten tłum się rozjeżdżał. Zajechaliśmy na (drugi) parking pod gondolą ok 8.10, kilka minut później nie było tam już czego szukać. Niedziela - luźniej, za to pogoda zrobiła się paskudna: wiatr, mgła, trochę mżawki. Miękko i ciężko Dziś - słońce i bardzo ciepło, bardzo silny wiatr, aż dziw bierze, że wyciągów nie zamykali (dopiero popołudniu górę Skrzycznego i orczyk na Małe). Fajnie się jeździło, bo mało ludzi i niektóre stoki utrzymały fason do popołudnia. Chociaż bardzo miękko i jeszcze kilka takich dni i nie będzie co zbierać. Coraz więcej przetarć. Najlepiej chyba na Bieńkuli. Załączone miniatury
-
Bierz trasowe narty. Po opadach, to wszystko jest tam (jak i w przynajmniej 80% ośrodków alpejskich obecnie) rozjeżdżone w kilka godzin. A prognozy są jednoznaczne - przez dłuższy czas będzie teraz lampa, nawet z lekkim plusem... Przygotowanie stoków jest ok, przy czym nie wszystkie trasy są codziennie robione. - zielone i niebieskie trasy są zawsze wyratrakowane - większa część czerwonych codziennie, część co 2 dni - większość czarnych od wielkiego dzwonu albo wcale na tej stronce: http://www.skiplan.c...=france&lang=fr możesz śledzić co będzie otwarte/ratrakowane na następny dzień.
-
Nie, kolega tylko nie do końca zrozumiał o czym jest ten temat. Choć też się waham, czy można to zaliczyć do małych i bliskich zapomnienia stacji, to ze względu na zazwyczaj niewielką frekwencję dorzucę te z krakowskiej "strefy wpływów": - Koninki - Myślenice
-
W dyskusjach nt. butów przewijają się czasem hasła typu, że rozmiar np. 27,5 to to samo, co 27, tylko... i tu wersje, że a. ta sama długość, ale większa obszerność/szerokość b. różnica w butku wewnętrznym - czyli jak rozumiem wszystkie skorupy to "połówki", natomiast pełny rozmiar ma grubszy butek i tym samym bardziej wypełnia przestrzeń - czyli de facto kupując pełny rozmiar, po intensywnym użytkowaniu, gdy się but "wyklepie" mamy już większą "połówkę" Oznaczenia na skorupach butów sugerują wersję b. (265mm na butach 26, 295mm na butach 29) No to jak to jest? Czy połówka jest dłuższa od pełnego rozmiaru?
-
Pytanie może trochę nietypowe: Czy nieużywany but traci po kilku sezonach w jakiś sposób swoje właściwości? Chodzi o kupno nowego buta ze starszych kolekcji. W przypadku 2/3 lat pewnie bym się nie zastanawiał nawet. A jak to jest np. 5-7 lat? Abstrahuję zupełnie od kwestii samego doboru rozmiaru itp.
-
Jakoś bardziej w temat się nie wgłębiałem, ale coś mi się wydaje, że ta kwestia braku połączenia, to typowe "jak nie wiadomo o co chodzi, to..." A zjeżdżałem tam kilka lat temu, ale nie powiedziałbym, żeby to był jakiś inny świat. Zdecydowanie bardziej mnie urzekło Vallee Blanche w Chamonix. Vallons de la Meije dość intuicyjne topograficznie i bez większych trudności. Ot, zwykły zjazd w dzikim terenie. Vallons de Chancel trochę chyba ciekawsze, jeden trudny - wąski i stromy żleb do "przeskoczenia" We wszelkie inne warianty się nie pchałem. Błyskawicznie wszystko wyjeżdżone po opadach.
-
Błędnie zakładasz, że jeździ się od 9-16, bo w wielu miejscach w Alpach można dłużej. Ot, choćby w 3 Dolinach na wiosnę wyciągi są czynne 9-17.30... Kiedyś chciało mi się jeździć na rekord, to w tych godzinach wyszło niecałe 24km przewyższenia / 110km zjazdów wg GPSu / 180km z wyciągami. Mam na to kwity Wg GPSu wyszło ok 23km, weryfikowałem to z oficjalnymi danymi wysokości poszczególnych stacji wyciągów. A co do Jurka - to też jeździł dłużej niż 9-16, na wyciągu o dobrych parametrach czas wjazdu / przewyższenie (Karspitzbahn w Zillertal Arenie) I jak się człowiek zepnie, to jest to możliwy wynik do zrobienia... mi się już tak nie chce zapieprzać, Jurkowi pewnie już też nie Ale da się. Ps. wynik z ostatniego wyjazdu (3V), bez jeżdżenia na rekordy, po prostu od otwarcia do zamknięcia bez przerw: 103,5km przewyższenia / 7 dni, najmniej: 10,5km (bo się znajomi przyplątali ), najwięcej 18km, najczęściej 15-17km przewyższenia na dzień. Edit: bo już się wypowiedzieli inni - to oczywiście do Veterana
-
To nie jest kwestia warunków śniegowych, tylko małej ilości narciarzy. Ośrodki uznają, że nie opłaca im się dłużej funkcjonować, kontraktować pracowników itp.
-
Val Thorens z Orelle jest w tym sezonie czynne do 8 maja. Przy obecnej ilości śniegu, powinno chodzić prawie wszystko z wyjątkiem może najniżej położonych, południowych stoków. Z Francji IMHO najlepszy wybór, chyba tylko Tignes jeszcze będzie czynne na początku maja, ale już bez Val d'Isere i pewnie też głównie część lodowcowa. Foto sprzed kilku dni, Courchevel, wysokość ok 1600m W VT jest ciut więcej
-
W SL promień dla FIS jest w zasadzie taki sam jak dla cywilnych nart, więc nie ma potrzeby... Ale się nie wypowiem, bo nie jeździłem na komórkach SL. A na masterach akurat dziś... bardzo przyjemne nartki, wrażenie jest takie, że mają promień mniejszy niż deklarowane 21m
-
Czyli GS o promieniu lekko ponad 20m. Będący technologicznie komórką, niespełniający regulacji FIS dla GS. Chyba Rossignol wypuścił model o takiej nazwie i się przyjęło tak nazywać tą grupę nart.
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 25