Harpia
Members-
Liczba zawartości
3 066 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Zawartość dodana przez Harpia
-
@tatamak To ciekawe co piszesz. Prawdę mówiąc nie mam pojęcia jaką długą mam stopę i jak długie są moje buty. Nie sądzę jednak aby wkładka była krótsza od stopy. Wiem jedno , jeśli but w ciepłym domu pokazuje odrobinę niedopasowania to na śniegu problem tylko się potęguje i może być jedynie gorzej. Zgadzam się z szerokością. Tu w zasadzie buty są zawsze węższe i dopiero wtedy jest dobrze. No dobrze. Zadałem sobie trochę trudu. Wyjąłem wkładkę z buta , postawiłem na niej nogę i jest..................................o 3-5mm krótsza!!! To znaczy wkładka jest krótsza. Zapewniam, że mam bardzo dobrze dopasowane, twarde (130) i komfortowe buty. Nie ma mowy o luzowaniu klamerek w ciągu dnia. Nawet w knajpie!!!
-
Nie wiem jakie to ma znaczenie ale na pierwszym zdjęciu widać trzy i pół pary
-
Zieloności ciąg dalszy Elan GSX Master. Długość 180. R 21,2 taliowanie110/69/94 Narty z wstępnie wygiętą płytą carbonową która po przyklejeniu do nart , pod wiązaniami częściowo się prostuje zachowując skumulowaną energię. Minimalny Early Rise Rocker i bardzo elastyczny przód. Zapowiadają się bardzo ciekawie. Chyba będzie trzeba szybko bujnąć się na Kasprowy Załączone miniatury
-
Dokładnie. To do drugiego zdania. Formuje się botek. Wkładka nie do ruszenia. Czyli wracając do istoty rzeczy. Formowanie wkładek ( botków) butów narciarskich to pomyłka. Iście marketingowy pomysł.
-
przeczytaj "edit" Mam rację ?
-
Nie wiem dlaczego myślisz, że formowanie obniża położenie stopy w bucie. Moim zdaniem tak się nie dzieje. Cofa się jedynie ilość piany wokół stopy ale akurat nie od spodu bo tam jej nie ma. Nie rozumiem argumentu z rozmiarem 0,5. To buty na obszerniejszą stopę więc nie kumam dlaczego miały by gorzej taką właśnie trzymać. EDIT Czytam Twój post jeszcze raz i chyba zaczynam rozumieć. Przez formowanie dostosowuje się botek a nie wkładkę pod nim. Przepraszam jeśli źle odczytałem Twoje intencje.
-
Formowana termicznie wkładka w 100% oddaje kształt stopy. To oznacza, że brakuje jej w wielu miejscach. Np. w okolicach kostki, wkładki powinno być więcej i pod wpływem stopy powinna się ugiąć. Dopiero wtedy będzie trzymać. Miałem kiedyś buty Dachstein z wtryskową wkładką formowaną na moją stopę. W pierwszym sezonie były "takie sobie" a w drugim do wymiany. To znaczy wtedy tak mi się wydawało. Dziś wiem, że to była kicha. Ponieważ wtedy kosztowały kilkuletnią średnią krajową jeździłem w nich kilka sezonów. Nigdy więcej takich pomysłów. Raz ( dawno temu) , żona stwierdziła, że jej buty są minimalnie mało komfortowe więc zrobiliśmy formowanie. Przestały trzymać na tyle, że o komforcie nie rozmawialiśmy Poszły do wymiany. Gdyby formowane do kształtu stopy buty były dobre należało by odlać je z gipsu i mieć idealne. Jak wiemy tak się nie da.
-
Znam Marka od bardzo dawna. Zawsze spieraliśmy się na temat techniki jazdy. On ma zupełnie inne podejście do np. skrętu kompensacyjnego. Długo nie mogłem tego zrozumieć. Dla mnie "wszystko było odwrotnie". Jednak jak spróbowałem Marka metody doznałem olśnienia. Marek jest wizjonerem. Nikt tak nie uczy jak on. Nikt nie porusza aspektów o których wspomniałeś. To co proponuje Marek jest bardzo przydatne i pożądane przez 99% narciarzy amatorów. Jazda jest bardzo przyjemna i ekonomiczna. Nie ma walki z nartami ale wykorzystanie ich energii do oszczędzania własnych sił. W zasadzie narty jeżdżą pod nami same a my bujamy się jak na huśtawce. Słowem sama przyjemność. Jak ktoś obija tyczki to musi szukać trochę innych metod.
-
Przechowywanie nart - serwis posezonowy domowymi sposobami
Harpia odpowiedział NRGizer → na temat → Serwis i konserwacja sprzętu
Nie daj się wpuszczać. p.s. artykuł "wyczynowy" Jeszcze nie NACIERAŁEM ślizgów. Czas spróbować -
No i słusznie. Nie wyobrażam sobie za krótkich butów. Pierwszy raz słyszę także aby kupować mniejsze. Z flexem także masz rację. Sobie kupuję twarde bo lubię ale np. dla córki która jest lekka wybieram jakiś rejsowy model juniorski w okolicach 90. Ponieważ Salomon który jej pasuje robi 80 więc w takich będzie jeździć. https://www.salomon....?article=378133
-
To świetne narty . Miałem odpowiednik Salomona. Nie bo nie i już
-
Mylisz się Do wyboru sprzętu przykładam znacznie mniejszą wagę niż zdecydowana większość użytkowników forum. Dla mnie to bardzo proste. Kupuję zawsze komórki SL 165 i już. Muszą jedynie spełniać dwa warunki . Mieć fajną cenę i nie być Atomicami Jeszcze nigdy się nie pomyliłem i wszystkie narty jakie miałem były super. Z butami zasady są równie proste aczkolwiek sytuacja jest odrobinę bardziej złożona ponieważ powinny być z programu Race ( dobra cena) Marka dowolna. Może być nawet Atomic. zwykle odpadają wszelkie RD ze względu na zbytnią uciążliwość codziennego użytkowania. Normalne buty noszę 42. W sklepie sportowym przymierzam buty w okolicach tego rozmiaru +/- w górę i w dół. nie specjalnie zwracając uwagę co tam jest napisane. Mają, jeszcze nie zapięte dawać poczucie "trzymania pięty" i mieć właściwą długość. Twardość od 130 w górę ponieważ nie znoszę uczucia punktowo wciskającej się w nogę każdej klamry osobno. Dobrze dopasowane twarde buty zapina się z mniejszą siłą bo trzymają całą powierzchnią a nie tylko w miejscu klamerek jak jest w przypadku butów miękkich. Nie boję się ewentualnego odbarczania skorupy. Natomiast wygrzewanie wkładki to z kolei śmierć buta i śmietnik. Takie nigdy już nie trzymają. Nie dajcie się na to namówić. Podobnie jak w przypadku nart ciężko jest mi się pomylić. Wiązaniami w ogóle nie zaprzątam sobie głowy. Są jakie są. To wszystko
-
No tak. Edytorsko wypadłem słabo. Trzyma i wygodna jest Tecnica , pomimo flexu 130. Kubota jest ..............przewiewna.
-
Ten film to jakaś "ustawka" Nikt na nim nie umie jeździć. Nie widziałem czegoś takiego na żywo. Uważam, że średni poziom jest współcześnie zupełnie niezły.
-
@a_senior @Dziadek Kuby10 Zacząłem jeździć na nartach dość późno bo w wieku 15-stu lat. Kurs pomocnika zrobiłem pod koniec lat 70' w Szczyrku u Zbyszka Stanisławskiego. Nie wiem czy trochę wcześniej dokonała się w narciarskiej technice jazdy jakaś rewolucja ale wszystko czego się wtedy nauczyłem jest aktualne do dziś!!! i przydatne nawet w jeżdżeniu na krawędzi. Idolem wtedy był Ingemar Stenmark. Jak patrzę na jego jazdę dziś, to pomijając możliwości wynikające z narty taliowanej, nie widzę większej różnicy w jego technice jazdy a obowiązującymi dziś standardami. Właściwie poza tym co napisał @wort "Dlaczego jazda sportowa? Odpowiedz jest bardzo prosta, bo od lat stanowi obiektywny kanon skuteczności oraz subiektywny wzorzec piękna." nie specjalnie jest tu coś do dodania, zważywszy, że od dziesięcioleci nie mamy do czynienia z rewolucją w technice jazdy. Czyli albo jeździ się dobrze, z techniką zbliżoną do zawodników albo jeździ się............."mniej dobrze" Różnice amatora i zawodowca są oczywiste i występują w każdej dziedzinie sportu czy życia.
-
Pewnie nie uwierzcie ale wczoraj zakładałem łańcuchy aby dojechać do domu. 12km w linii prostej od krakowskiego Rynku. Jakoś tak zeszło i byłem na letnich. Zaraz potem szybki zakup zimowych z założeniem.
-
Ty jak zwykle ze skrajności w skrajność. Nie chodzi o gatunek. Nie mam nic przeciwko rockowi. Musi być jednak dobry. Twój przykład był wyjątkowo kiczowaty. Zapomniałem, że o gustach się nie dyskutuje. Przepraszam.
-
Wypowiedź zasługuje na "dzięksa" Muzyczna ilustracja - przeciwnie.
-
To trochę czasu to jakieś 5 sekund. Filmiki oczywiście w konwencji reklamowo-żartobliwej ale pokazują na co stać zawodników.
-
Dla mnie "pacjenci" którzy jeżdżą tylko na krawędzi są bardzo pożyteczni. Lubię ich szczególnie. Natychmiast jak warunki na stoku lekko spadną oni z niego znikają. Robi się luźniej.
-
Właśnie nie to napisałem. Co znaczy skuteczniejsza metoda? Dla mnie zależy gdzie i dlaczego w danej chwili jadę. Jeśli w zawodach to dążenie do niej jest oczywiste. Jeśli jednak jadę swobodnie to mam tę przewagę nad zawodnikami, że mogę pozwolić sobie na odrobinę "szaleństwa" Nie muszę prowadzić cały czas nart po śniegu a wręcz zmuszać je do braku kontaktu z nim. Nie pisałem, że chcę jechać w muldach karwingiem a o możliwości z pozoru niezgodnego z czystą techniką "wypuszczenia" nart. Celowego odchylenia w ostatniej fazie skrętu dodając do tego krawędź. Daje to niezły strzał i kłopot w opanowaniu sytuacji do następnego skrętu. Wtedy mam gdzieś skuteczność jazdy i naśladowanie zawodników. Bawi mnie taka jazda w muldach bo nie jest po prostu zaliczeniem ale niezłym wyzwaniem. Celowo dodaję sobie jakąś trudność. Tak naprawdę to nie wiem o co chodzi w Twoim pierwotnym poście.
-
Nie wiem o czym jest ten post. Obojętne czy podglądam zawodników czy nie mam określone wymagania odnośnie swojej techniki jazdy. Jeśli je spełniam , jestem zadowolony. To blisko jazdy zawodniczej ale wcale nie wymaga ich perfekcji. Dążę do jazdy na krawędzi najdłużej jak się da ( mam na myśli nawet bardzo strome trasy). Czasami (często) się nie da i to jest dla mnie mały dramat Narta z każdego skrętu musi wyjść ze sporą dynamiką ( ma kopać) Próbuję to robić nawet w muldach. Wtedy doświadczamy pięknego uczucia siły odśrodkowej ( dośrodkowej) i o to chodzi. Wszelkie pasywne skręty są dla mnie nudne i wolę iść do knajpy niż udawać, że jeżdżę na nartach. To wszystko może odbywać się w bezpieczny sposób i nie widzę tu żadnego zagrożenia.
-
Dla mnie Pieniny są w trójce najpiękniejszych miejsc w Polsce. Nie wiem czy nie pierwsze
-
Ja mogę gdyby nie było akurat w programie Muzycznej Owczarni zorganizować u nich fajny koncert.
-
To za Szczawnicą. Przepiękne miejsce. Duża baza noclegów. Już widzę wieczorną imprezę w Muzycznej Owczarni http://www.arenanarciarska.pl/