Wiadomo, że wszelkiego typu zabezpieczenia nie są w stanie ochronić barku. To wiemy wszyscy. Najlepszą ochroną jest brak upadków albo rezygnacja z nart. To jest oczywiste. Nie chcę rezygnować, więc? Uznałam, że można chociaż w małym stopniu uchronić ten bark przed ewentualnym upadkiem. Najlepiej jak upadków nie będzie.
Z niektórych postów wyciągam wnioski, iż najlepiej nie zabezpieczać tego barku bo to g* da. Może jestem głupia blondynka ale uważam, że jakiekolwiek zabezpieczenie ale zawsze zabezpieczenie ... po to je produkują aby coś dawały. Są różnego rodzaju osłony na kręgosłup, kolana, itp .. Jakieś zadanie spełniają? Cudów nie zdziałają ale nie pomogą? Na temat skuteczności tych zabezpieczeń powinni wypowiadać się specjaliści ale niektóre z nich posiadają atesty, więc chyba o czymś to świadczy? Wiadomo medycyna, nabijanie sobie kieszenie .. zaraz pewnie i do tego dojdziemy. Pieniądz rządzi światem, to fakt.
Skoro nie zaszkodzi a może pomóc to może tylko zdecydować się na sensowne rozwiązanie i wybór właściwego ochraniacza/stabilizatora?
Pytanie brzmiało:
Jak można ochronić ten bark na nartach? Mam wrażenie, że HesSki jako jedna z nielicznych zrozumiała treść pytania :-P
Skoro już była mowa o diagnozie to proszę:
Otwarte nastawienie zwichnięcia III stopnia stawu barkowo-obojczykowego, stabilizacja dwoma drutami Kirschnera. Odtworzenie więzadła kruczo-obojczykowe. Użyto kotwicy Gii i szwu niewchłanialnego przeprowadzonego przez kanał kostny w obojczyku. Temblak. Na dzień dzisiejszy ponoć zrobiło się zwyrodnienie i brakuje 0,5 cm kości:P
Chciałam nadmienić, że jestem pod opieką prywatnego chirurga - ortopedy i operacja też odbyła się prywatnie.
Macie i diagnozę. Rozumiem, że teraz pomożecie :-P
Pozdrawia zirytowana blondynka
Użytkownik apofi edytował ten post 25 listopad 2010 - 17:50