Witam
Dołącze się do tematu prędkości na stoku i instruktorów...
Przyznam że spędziłem 4 tyg z instruktorem i gdyby nie on to nigdy nie osiągnąłbym takiego poziomu jaki teraz reprezentuję. Nie chcę nikogo obrażać, ale przyjemnie mi się jeździ omijając tych, po których widać że nie mieli kontaktu z takowym instruktorem. Oczywiście kwestia wyboru, wiem że można sie równie dobrze bawić bez żadnego szkolenia...
Teraz coś o prędkości... staram się zrozumieć tych którzy twierdzą że spokojna, dość wolna jazda potrafi być przjemna, jednak bez skutku. Tylko dynamiczna, w rezultacie szybka jazda zapewnia dawkę adrenaliny. Mowa tu o rozsądnej prędkości, dopasowanej do poziomu umiejętności. Kiedy widze pseudo-narciarza który "tnie na krechę" ledwo trzymając równo narty to już mam negatywne uczucia...