N.A.T.
Members-
Liczba zawartości
70 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Zawartość dodana przez N.A.T.
-
smaku narobili http://www.facebook....v=1617683287903
-
piękną zimę mają tego lata w Argentynie
-
ach marzenie...cel: nauczyć się tak jeździć i pojechać do Japonii
-
świetny edit ! Użytkownik N.A.T. edytował ten post 17 czerwiec 2010 - 22:09
-
artykuł z Rzepy, przedstawiający drugie dno konfliktu w Szczyrku. troszkę to zagmatwane, ale warto rzucić okiem. http://www.rp.pl/artykul/494087.html Łakomy kąsek w ośrodku narciarskim Danuta Frey 15-06-2010, ostatnia aktualizacja 15-06-2010 03:47 Sprawa Spółki dla Zagospodarowania Hali Skrzyczeńskiej w Szczyrku, rozstrzygnięta przez NSA, jest tylko fragmentem wieloletniego konfliktu Wojna, w której nawet unieruchamiano wyciąg i blokowano trasy narciarskie, toczy się w Szczyrku od dziesięciu lat i nie widać końca. Jej zarzewiem było korzystanie z prywatnych gruntów przez powstały na przełomie lat 60. i 70 Górniczy Ośrodek Narciarski Czyrna-Solisko należący obecnie do Gliwickiej Agencji Turystycznej SA (GAT). Ośrodek obejmuje grunty 123 prywatnych właścicieli. Stanowiące w nim 46 proc. Lasy Państwowe mają 23 proc., sama GAT – 17 proc., gmina Szczyrk – 1 proc., a Wspólnota Hali Skrzyczeńskiej (9 ha i 50 członków) – 12,8 proc. Spółka dla Zagospodarowania Hali Skrzyczeńskiej wydzierżawia GAT grunty wspólnoty gruntowej. Zgodnie z ustawą z 1963 r. o zagospodarowaniu wspólnot gruntowych osoby uprawnione do udziału w takiej wspólnocie powinny utworzyć spółkę do sprawowania zarządu rzeczą wspólną i do zagospodarowania gruntów wspólnoty. Wszystkie dane, obowiązkowo aktualizowane, podlegają z urzędu wpisowi do ewidencji gruntów i budynków. – Przez wiele lat nikt nie kwestionował istnienia spółki, która działa od 1965 r. na podstawie statutu zatwierdzonego przez Prezydium Powiatowej Rady Narodowej w Bielsku-Białej. Są także protokoły o jej utworzeniu i władze wybierane co trzy lata – mówi radca prawny Krystyna Dadok, pełnomocnik spółki. Grunty na Hali Skrzyczeńskiej, przez którą biegnie większość tras narciarskich, stały się jednak tak atrakcyjne, że byłoby wielu chętnych na ich przejęcie. Udziałowcy spółki podejrzewają o taki zamiar zarówno władze miasta, jak i różnych prywatnych inwestorów. W 1965 r. nie wydano bowiem decyzji ustalającej, które nieruchomości stanowią wspólnotę gruntową ani wykazu osób uprawnionych. Z tego powodu starosta powiatowy w Bielsku-Białej oraz wojewódzki inspektor nadzoru geodezyjnego i kartograficznego w Katowicach umorzyli w 2008 r. jako bezprzedmiotowe postępowanie w sprawie wpisu do ewidencji ostatniego zarządu i aktualizację ewidencji gruntów. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gliwicach oddalił skargę spółki. Nieprzedłożenie decyzji ustalającej wykaz uprawnionych do udziału we wspólnocie gruntowej oraz wykaz obszarów gospodarstw przez nich posiadanych i wielkość przysługujących im udziałów uniemożliwia wprowadzenie zmian w operacie – stwierdził sąd. W wyniku skargi kasacyjnej NSA uchylił obie decyzje oraz wyrok WSA (sygn. I OSK 1086/09). Zdaniem NSA nie można tu było się ograniczać do prawa geodezyjnego i kartograficznego. Należało sięgnąć do szczególnych rozwiązań dotyczących wspólnot gruntowych. Rację ma spółka twierdząca, że chociaż wszelkie wpisy do ewidencji gruntów powinny być dokonywane z urzędu, faktycznie nie były aktualizowane. Nie wiadomo także, czy organy kwestionują w ogóle byt spółki czy obecne zgłoszenie. Druga już aukcja, na której 10 czerwca miano sprzedać całą GAT, w tym ośrodek narciarski w Szczyrku, nie odbyła się z powodu braku ofert.
-
śnieg coś ostatnio nie pada. może to nie Blizzard of Aahhs, ale zapowiada się ciekawie
-
Sezon się kończy, więc nie będę się bardzo rozpisywać o warunkach śniegowych. Temperatury wiadomo robią swoje. 27.3 Hauser Kaibling. Lindsey Vonn odniosła tu w tym roku 3 razy zwycięstwo. Trasa, na której dziewczyny się ścigały jest u góry niebieska, a potem przechodzi w czarną. Teraz była dosyć wolna z racji temperatur, ale w zeszłym roku miałam okazję na niej jeździć w korzystniejszych warunkach i potwierdzam, że się ładnie zasuwa. Ośrodek jest bardzo nowoczesny. Na pewno nikt nie zmarznie w złą pogodę na starych i wolnych krzesłach. Trasy są urozmaicone. Dla każdego coś dobrego. Ponadto Hauser Kaibling jest połączone z górą Planai, a więc nuda raczej nie grozi. Nie muszę chyba dodawać, że gdzie człowiek nie spojrzy tam knajpa. Niestety temperatury dały nam tego dnia tak w kość, że o 16 byliśmy strasznie spuchnięci. 28.3 Wagrain + St. Johann & Alpendorf. Lekkie ochłodzenie, trochę chmur i opad śniegu w górnych partiach. Ten kompleks miejscowości również oferuje duże urozmaicenie tras. Niestety kilka ciekawych było już zamkniętych, co w sumie nie było aż taką tragedią, ponieważ zmusiło nas do kombinowania poza ubitym. Wagrain jest dosyć ciekawym miejscem, ponieważ z jednej strony jest ono połączone z wyciągami we Flachau, a z drugiej strony z St. Johann. Samo Wagrain nie tworzy jednak spójnej całości. 29.3 Huśtawka Dorfgastein + Grossarl. W Dorfgastein niespodzianka, ponieważ trasy dosyć długo utrzymały się twarde. W Grossarl totalna breja. Przewaga czerwonych tras. W obu ośrodkach jest tylko po jednej czarnej trasie. W Dorfgastein jest to nowo otwarta trasa – Adrenalina. Nazwa trochę na wyrost. 30.3Obertauern. Najlepszy dzień wyjazdu. Dzięki dość wysokiemu położeniu (od 1630-2313m) przez jakieś 3 godziny było naprawdę dobrze. Dopiero jak się mocna lampa na dole zrobiła zaczęło puszczać. Sporo osób zarzuca temu ośrodkowi krótkie trasy i drożyznę. Jeśli się chce tam mieszkać to faktycznie może wyjść drogo, ale ceny skipassów wcale nie są wyższe. Trasy czarne i czerwone są wg mnie bardzo atrakcyjne. Podoba mi się również to, że trasy czarne nie polegają na krótkich ściankach jak ma to często miejsce, lecz są na tyle długie, że można je poczuć. Akurat jeśli chodzi o ten ośrodek to prawie każdą trasę mam cały czas w głowie. Polecam. 31.3 Lungau - Katschberg. Byliśmy tu pierwszy raz.W nocy spadło jakieś 15-20 cm śniegu. Na szczęście nie ubili tego, więc pierwsze zjazdy były bardzo przyjemne. Potem zrobiła się już niezła kotłowanina zwłaszcza, że słońce zaczęło przygrzewać. Zaczęliśmy od Ainecka, a potem przerzuciliśmy się na Tschaneck. Bardziej do gustu przypadł mi Aineck. Tschaneck właściwie oferuje jedną czarną trasę, a reszta to (wg mnie) bliźniaczo podobne czerwone trasy. Natomiast Aineck jest już stanowczo ciekawszy. Urozmaicone, długie trasy. Czerwone miejscami lekko na wyrost. Infrastruktura niestety trochę przestarzała, ponieważ oprócz jednej nowej 8-osobowej gondolki czekają nas dwa powolne krzesła i orczyki. Kolejek mimo to nie było. Na pewno będzie następny raz, ale wtedy planujemy zaliczyć Grosseck-Speiereck. 01.4Huśtawka Flachau-Wagrain. Ostatni dzień jazda tylko do 13. Bardzo popularny ośrodek. Zawsze jest tu dużo narciarzy i czasem robi się odrobinę tłoczno. Trasy są dosyć długie, szerokie i ciekawe (szczególnie po stronie Wagrain). Wagrain oferuje również nieco trudniejsze trasy niż Flachau. Duży plus to bardzo dobra infrastruktura po obu stronach. Dodam tylko, że mieszkaliśmy we Flachau. Uważam, że jest to bardzo dobrze położona miejscowość, ponieważ cały czas prowadzi do niej autostrada. Do najbliższych wyciągów jest zaledwie parę minut. Nawet do bardziej oddalonych miejscowości jak Obertauern, Lungau i Dorfgastein dojeżdżaliśmy w ciągu jakichś 40 minut, więc bez problemu na 9 można już być na miejscu. Dużo miejsc noclegowych, restauracji, 3 supermarkety. No i to miejscowość rodzinna Hermanna Maiera.
-
Byłam w Obertauern tydzień temu. Niestety tylko na jeden dzień. Niestety, ponieważ naprawdę warto spędzić tam więcej czasu. Ośrodek jest położony na wysokości 1630 - 2313 m. dzięki czemu panują tu wyjątkowo dobre warunki śniegowe. Podczas, gdy w innych ośrodkach trasy były naśnieżone, a zbocza raczej brązowawe, tutaj wszędzie czuło się zimową atmosferę. Słyszałam od paru osób, że Obertauern przypomina francuskie ośrodki narciarskie. Sama we Francji nigdy nie byłam, więc nie mogę tego potwierdzić, ale rzeczywiście to miejsce różni się od typowych austriackich kurortów. Obertauern oferuje duży wybór ciekawych tras. Niektóre czerwone trasy są moim zdaniem trudniejsze niż nasze czarne (np. Golgota), natomiast czarne bez wątpienia zasługują na swój kolor. Wszystkie trasy są ze sobą połączone w taki sposób, że aby wrócić do punktu wyjścia, nie trzeba zaliczać tych samych wyciągów i tras co wcześniej. Tutaj w miarę jeżdżenia na kolejnych trasach zatacza się koło. Jedyny problem w tym, że raczej nie można w jednym miejscu spędzić godziny, bo potem możemy nie zdążyć zjechać do punktu wyjścia. W miejscowości kursuje ski bus, więc nie trzeba się wyjątkowo obawiać takiej sytuacji, a przyznam, że ciężko w ciągu jednego dnia upchnąć wszystko. W Obertauern jest też mnóstwo terenu do jazdy poza trasą. Właściwie wszystkie zbocza pokryte były śladami aż do bólu. Tego dnia niewiele osób jeździło, ponieważ śnieg był już mocno przeorany, ale wg mnie warto tam się wybrać również pod tym kątem.
-
no to jutro się stawiam na Pilsku. pobudka 4 rano:D
-
bardzo proszę o jakąś relację z dnia dzisiejszego. duże były kolejki? chcę się jutro z tatą wybrać, a on na widok kolejki gotów zrezygnować.
-
Ride Guide Snow z Cerler w Hiszpanii. całkiem przyjemny filmik + zawody "skok nad domem" YouTube- Spain-Cerler
-
Poniedziałek i wtorek - Chopok. Środa - Ruzomberok. Na Chopoku wciąż nieczynne połączenie z Juhem, a szkoda, bo jeszcze nigdy po tamtej stronie nie jeździłam. Można niby podejść, ale ponieważ nikt nie był chętny, a samemu jakoś tak łyso, odpuściłam. Jeśli chodzi o trasy to w poniedziałek leżało na nich kilka cm świeżego śniegu, co spowodowało, że o 12 cała góra była jednym wielkim muldowiskiem. We wtorek trasy wyratrakowane. Swoją drogą to już trzeci raz mi się zdarza coś takiego na Chopoku, że w poniedziałki nie ratrakują, ale może to być tylko moja spiskowa teoria. Jeśli chodzi o jazdę poza trasą to wyciąg na Konsky Grun był czynny tylko w poniedziałek. Przydałyby się jakieś porządne opady, bo jadąc z Grunia właściwie ciężko było znaleźć miejsce, gdzie ktoś już by nie jeździł. To samo poniżej Lukovej. W środę chcieliśmy się wybrać do Vratnej na Chleb. Oczywiście wiatr, więc gondolka wyłączona. Podobnie szóstka na Chopoku. Padło na Ruzomberok. Śniegu mają sporo. Nawet bym powiedziała, że więcej niż w zeszłym roku. Głównej trasy to już mam zdrowo dość, ale jak się odbije na boki, to jest kilka fajnych miejsc. Ogólnie udany wyjazd. Może jeszcze się raz uda skoczyć w tym sezonie na Słowację.
-
czasem mi się zdarza czepnąć szczegółów, więc się czepnę. już dziś jest czynna kolej do Szczawin i orczyk na Miziową. choć osobiście tego potwierdzić nie mogę. http://korbielow.net/ miejmy nadzieję, że lada dzień otworzą i górę.
-
byłam tam 26.12 i mogę potwierdzić, że po stronie Jezierska jest nowe czteroosobowe krzesełko. naśnieżanie jest przy Majstraku. przy Slalomaku chyba też, bo trasa była otwarta, a na pewno nie był to naturalny śnieg.
-
inauguracja sezonu w tym roku dosyć późno, ale lepiej późno niż wcale. na świąteczny pobyt wybrałam w tym roku Muszynę. miałam dosyć kiepskie przeczucia co do tego wyjazdu, ponieważ jak wszyscy wiedzą po fali mrozów na święta miało przyjść ocieplenie i deszcz. mimo to wystartowaliśmy w czwartek w Wierchomli. temperatura mocno na plusie, a mimo to na stoku miła niespodzianka. ubity śnieg, zero kolejek i bardzo elegancka jazda. widać, że się mocno starali ratować to, co pozostało. w pierwszy dzień świąt wybraliśmy się do Krynicy na Jaworzynę. deszcz niestety padał praktycznie cały dzień, ale stok również dobrze ubity. panowie z obsługi podsypywali cały czas śnieg w miejscach, gdzie go trochę brakowało. drugi dzień świąt to wypad na Słowację do Bachledovej Doliny. mocno oblodzone trasy, ale super pogoda, więc coś za coś. generalnie całkiem ciekawy ośrodek. temperatura koło 15 spadła poniżej zera i zaraz zaczęli naśnieżanie, co stanowczo im się chwali. niedziela to Muszyna-Szczawnik na dwie godzinki tuż przed wyjazdem do domu. okazało się, że i u nas sypali śniegiem, co mnie mile zaskoczyło, bo nie ukrywam, że mam wrażenie, że polskie ośrodki są trochę oporne, jeśli chodzi o naśnieżanie. trasa w Szczawniku może nie jest niczym specjalnym, ale przyjemnie się jeździło, po dniach pełnych deszczu i lodu. generalnie nie liczyłam jakoś specjalnie, że pojeżdżę w te święta, a jednak udało się, zatem sezon rozpoczęty. dziś już w górach było na minusie, a i prognozy optymistyczne, zatem do zobaczenia na stoku w nowym roku:D
-
też uważam, że wcale nie jest za późno. mój ojciec zaczął się uczyć w wieku 53 lat. było to 5 lat temu. na stoku może się nie wyróżnia, ale jeździ lepiej od wielu młodszych osób. tyle że, jak ktoś już wspomniał, zawsze uprawiał sport, więc jest w dobrej formie fizycznej. pewnie żałuje teraz, że nie zaczął wcześniej bo pokochał narciarstwo. dzięki niemu ja też się zaczęłam uczyć i teraz oboje jesteśmy monotematyczni
-
patrzcie co sobie można w ogródku wybudować http://community.fre...p?video_id=1941
-
szczerze mówiąc trochę to było przerażające. całe szczęście, że akcja przeszła tak sprawnie. przynajmniej takie odnoszę wrażenie. polecam to dla rozluźnienia. przejazd dosyć długim i mega wąskim żlebem Użytkownik N.A.T. edytował ten post 28 wrzesień 2009 - 19:01
-
teaser do nowej produkcji Rage Films "Pretty Good" http://community.fre...p?video_id=1661 zapowiada się pretty good:)
-
a tutaj kilka zdjęć, żeby oczy nacieszyć http://wiadomosci.ga...ma_w_pelni.html
-
warto odwiedzić. sporo ciekawych tras. jedyny szkopuł to kilka (mniejszość) lekko podstarzałych wyciągów. w Polsce bym pewnie tego nie zauważyła, ale po paru dniach w Austrii, gdzie wszędzie dogadzają gondolami itp. to mnie troszkę zdziwiło. według mnie jedno z ciekawszych miejsc w regionie Ski Amade.
-
Moim zdaniem Grossarl jest nieco ciekawszym ośrodkiem od połączonego z nim Dorfgastein. trasy trudniejsze. nie jakieś rzucające na kolana, ale na pewno trudniejsze, zwłaszcza, że troszkę gorzej przygotowywane. faktycznie nie należą do wybitnie szerokich, ale nazwanie ich wąskimi byłoby chyba lekką przesadą. zależy też w sumie ile się potrzebuje miejsca do wykonania skrętu. sporo esów floresów na zboczach, także nawet dla freeriderów się coś znajdzie.
-
miałam okazję jeździć jedynie w Dorfgastein, które jest połączone z Grossarl. trasy mimo, że są dosyć długie i w większości czerwone, to trochę nudziły. myślę, że tak do 6, to człowiek ma tam sporo zabawy, później szuka raczej nieco większych wyzwań (można je znaleźć w Grossarl). natomiast duży plus za widoki. w słoneczny dzień ciężko nie przystanąć choć na chwilę i się porozkoszować otaczającymi szczytami. w ciągu tygodnia praktycznie pusto na stokach.
-
Razem z Flachau tworzy huśtawkę narciarską także terenu pod dostatkiem. długie trasy, nieco trudniejsze niż we Flachau i jeśli chodzi o region Ski Amade to chyba moje ulubione. czasem po nocnych opadach śniegu nie dają rady ich wyratrakować, więc z uwagi na ich długość i raczej ciągły spadek (a nie jak to często bywa: krótka ścianka, a potem kilometr po płaskim) można się naprawdę urobić natomiast gdy są wyratrakowane, to się zdrowo zasuwa. także w obu sytuacjach bardzo pozytywne wrażenia. jest też teren do freeride'u. niestety z racji, że jest on położony dosyć wysoko często tam wieje, więc nie miałam okazji nawet spróbować, ale bywalcy polecali. także uważam, że Wagrain jest dobrą alternatywą dla Flachau.
-
kolejek nie było żadnych. zaczynałam jazdę od Soliska, więc krzesłem w ogóle nie wjeżdżałam tylko orczykami przez las do Hali Szczawiny. nie wiem zatem jak wygląda trasa z Hali Szczawiny na Polanę Strugi. natomiast Solisko, które jest nisko położone prezentowało się bardzo dobrze, ale tam jednak dośnieżają. jeśli chodzi o Pilsko to poza trasami było świetnie. można było pośmigać w świeżym, lekkim puchu. nie gwarantuję, że taka sytuacja się utrzyma, ale jakbym mogła, to bym chętnie pojechała jutro sprawdzić