Na narty (i nie tylko) trzeba ubierać się „na cebulę" pozwala to na wygodną regulację temperatury panującej pod ubraniem (po prostu zdejmujemy lub zakładamy jedną z warstw odzieży), a poza tym sprawia, że ciało chronione jest kilkoma warstwami ogrzanego powietrza.
Układ ten może - w zależności od warunków atmosferycznych - składać się z mniejszej lub większej liczby warstw, zasadnicze to:
- pierwsza warstwa izolacyjna (base layer) to zasadniczo bielizna (ale nie tylko, to co styka się bezpośrednio z ciałem). Jej zadaniem jest utrzymywanie ciepła, ale przede wszystkim odprowadzanie pary wodnej z powierzchni ciała. Należy pamiętać, że bielizna oddychająca najlepiej „działa", gdy ściśle przylega do skóry. Bielizna przeciwpotna może być różnej grubości!
- główna warstwa izolacyjna. Składa się na nią bluza i spodnie z tkanin typu Polartec lub Windstopper. Oprócz pełnienia funkcji izolacji termicznej zadaniem tej warstwy jest „przetransportowanie" pary wodnej, „zassanej" już przez bieliznę, do membrany warstwy zewnętrznej. Przy dobrej pogodzie ubrania należące do tej warstwy mogą też pełnić rolę warstwy wierzchniej; odnosi się to zwłaszcza do kurtek i spodni windstopperowych, o większej wodoszczelności.
- warstwa zewnętrzna. Pełni ją z założenia kurtka z tkaniny „oddychającej". Jej zadania to pozbycie się pary wodnej z wnętrza układu i nie dopuszczenie, by do środka przeniknęły zimne podmuchy wiatru czy opady. Jedna zasada: powierzchnia ciała powinna być sucha i ani wyziębiona, ani przegrzana.
Uwaga na koniec (wg mnie najważniejsza), aby się zastanowić przed zakupem nad tym, do czego chcemy używać konkretnej odzieży(jak intensywnywysiłek będziemy w niej wykonywać). Uchroni to nas od wydawania pieniędzy na ubrania, które, tak naprawdę nie są nam potrzebne...
Pzdr:cool: