bocian74
Members-
Liczba zawartości
2 027 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Zawartość dodana przez bocian74
-
pewnie dlatego że kupiłeś za krótkie Progressory. Przy twoich parametrach trzeba było kupić 180 i już pewnie twardości by nie brakowało. Pozdr Marcin
-
Głodnemu... Pozdr Marcin
-
Janie, co do jazdy między drzewami, głębokim śniegu, w terenach z zagrożeniem lawinowym się nie wypowiadam. Może należało to podkreślić na początku. W takich warunkach faktycznie wystąpią inne argumenty za tym żeby pasków nie zakładać i z tym nie zamierzam dyskutować. Jednak, jak już napisał Fredowski- większość czytających to forum jeździ po trasach gdzie trudno zaczepić kijkiem o drzewo, prawdopodobieństwo zasypania przez lawinę jest pomijalne a płotów nie ma. Tutaj większym zagrożeniem, jak już napisał w ironicznym poście Dziadek Kuby, są inni narciarze- niedoświadczeni, nie panujący nad prędkością i zwykle przeceniający swoje umiejętności. Ktoś może jeździć w kasku, żółwiu czy zbroi, bez pasków, z idealnie ustawionymi wiązaniami a i tak zrobi sobie (oby tylko) krzywdę, jeśli nie użyje rozumu. Tak więc zdrowy rozsądek i prawidłowa ocena sytuacji- to wg mnie recepta na bezpieczną dla siebie i innych jazdę. Pozdr Marcin
-
Warto było ten wątek założyć, żeby się dowiedzieć jakie są powody przekładania dłoni przez pętlę od spodu- właśnie z postu Dziadka Kuby. Sam jestem totalnym samoukiem- w czasach gdy byłem dzieckiem, jeździłem byle jak. Dopiero na etapie późnego liceum/studiów zacząłem się starać jeździć technicznie. Wszystko niestety oparte na podglądaniu, bo o istnieniu instruktorów nie miałem pojęcia a i kasy na nich by niestety nie było. Było z tego powodu mnóstwo ślepych uliczek, błędów i wypaczeń, brak teraz znajomości "podręcznikowych" pojęć itd. A efekt końcowy? Nie mnie go oceniać. Ale grunt że sam jestem zadowolony. Pozdr Marcin
-
Niestety, nie możesz zakładać że gdybyś użył inaczej/nie użył to kontuzji by nie było. Taki urok życia. Pozr Marcin
-
Ten wariant jest właśnie ponoć najgorszy Pozdr Marcin
-
Janie, jak sam widzisz, pastisz i farsa jest tu tak widoczna, że nikt nie ma wątpliwości i zrozumie prawidłowo wymowę tego posta. Twoje określenia odbierałem w 100% poważnie. Jak i duża część czytających Twoje wypowiedzi. Pozdr Marcin
-
Nie, wynikała ze specyficznego dla szkockich gajowych sposobu zabijania małych zwierząt, takich jak zające itd, przez skręcenie im karku. Pozdr Marcin
-
Ale statystyka jest sucha, bez zabarwień osobistych. Nie gra na emocjach. A dlaczego jest więcej tego urazu o narciarzy niż snowboardzistów? Może własnie z tego powodu że wiele osób jednak nie wie jak prawidłowo założyć pasek? Może z powodu obecności kijków w ogóle, czy to przypiętych czy nie? Może dlatego że narciarze wolą jeździć po twardych trasach i upadki są "twardsze"? Może inne są sposoby upadania? Przyczyn może być wiele. Nie jestem wszechwiedzący i wszystkich teoretycznych powodów tu nie wymienię. Cóż, jak się wypowiadasz, taką odpowiedź otrzymasz proszę cię więc całkowicie na poważnie o większe wyważenie w tym temacie. O nic więcej. Jeśli chcemy porównać kijek z nartą, co nam się rzuci w oczy? 1) Różnica wagi 2) Różnica w sztywności i odporności na zginanie 3) Różnica w ilości ostrych krawędzi mogących cię uszkodzić To wszystko powoduje to, że nartę jednak najlepiej odczepić od narciarza i zatrzymać. A paski przestano stosować dopiero po wymyśleniu ski-stopów. Dlaczego wcześniej jednak używano pasków? Bo ich brak był niebezpieczny dla innych. Dokładnie tak. Apeluję jednak o maksymalne nieużywanie wyrażeń emocjonalnych w tym (a także każdym innym dotyczącym bezpieczeństwa) temacie. Pozdr Marcin
-
[quote name='jan koval'] co do marcina; ja nie strasze, to o czym mowie, to liczby i tym nie da sie zaprzeczyc. [/quote] Oczywiście, określenia "stryczek" i "pętla śmierci" należą faktycznie do języka merytorycznych ostrzeżeń. [quote name='jan koval'] zawsze naturalna reakcja to uruchomienie zginaczy, takze palcow. latwo zauwazyc, ze skutecznie przeciwdziala to odrzuceniu kija........[/quote] [/QUOTE] ... niezależnie czy jest on na pasku czy nie. Upadając na ręce i tak mamy w takim razie kija w dłoni, idąc tym tokiem rozumowania. Czyli i w tym i w tym przypadku możemy sobie kciuka uszkodzić. To tak tylko czysto teoretyzując dla sportu. Mi osobiście najbardziej podoba się wersja z ski-injury. Jako pierwsza metoda- zakładanie paska w określony sposób. Metoda alternatywna- nieużywanie pasków, ze wskazaniem na potencjalne ryzyka, jakie ona niesie. Jeszcze jedno- pojawiają się w takich dyskusjach argumenty że mi się coś przydarzyło, czy też mojemu znajomemu. To nie jest argument w tej dyskusji, ponieważ statystyki ktoś musi wyrabiać i zawsze znajdziemy kogoś w kręgu naszych znajomych, któremu dana rzecz się przydarzyła. Na argument że ktoś przez pasek uszkodził się podczas upadku można przytoczyć inne sytuacje, kiedy pasek przed upadkiem uchronił. Tak więc darujmy sobie przykłady z życia wzięte. Pozdr Marcin
-
Tłumaczenie jest jasne, jednak gdy czytam takie rady to zawsze zastanawiam się- czy pisał to narciarz? I czy wiedział on że istnieje więcej niż jeden sposób założenia paska na nadgarstek? Inny cytat, także z tej strony: "Falling onto an outstretched hand while skiing without the ski pole in hand should minimize the chance of injury." I teraz zagadka- jeśli założymy prawidłowo pasek na nadgarstek i puścimy kij, to czy pozostanie on nam w dłoni? Proszę o wykonanie eksperymentu empirycznego w razie wątpliwości. I to jest główny mój zarzut w tym temacie do niego. Przy nieprawidłowo założonym pasku tworzy się dźwignia która może wyłamać kciuk. Wydaje mi się że w takim wypadku nie ma znaczenia czy ręka jest zaciśnięta czy nie. Patrz moja odpowiedź na wypowiedź Jana- przy założonym prawidłowo pasku wystarczy puścić rękojeść kija i wylatuje ona nam z dłoni, wlokąc się za nami. Ma to ten plus dodatkowo, że ciężko jest się na taki kij samemu nabić- a przynajmniej na jego ostrą stronę. Ponownie proponuję eksperyment- spróbuj sięgnąć czubkiem kija na przykład do oka, jeśli zwisa on z nadgarstka na pasku. Zauważ że tutaj zaczynasz stosować argumentację osobistą, skupioną tylko i wyłącznie na hipotetycznej twojej kontuzji. Dla kogo innego takie same problemy może spowodować kontuzja nogi. Czy polecisz mu jazdę w za słabo dokręconych wiązaniach? Bo prawidłowe założenie paska przynosi wg mnie dokładnie ten sam efekt a dodatkową wartością jest to, że twój kij nie będzie się czaił na kogoś na stoku. Wyobraź sobie z drugiej strony taką sytuację- masz przed sobą fajnie nachyloną, szeroką i pustą trasę, w sam raz na puszczenie się na krawędziach. Rozpędzasz się i w pewnym momencie twoje narty wjeżdżają na leżący w śniegu i niewidoczny dla ciebie kijek. Czy nie uważasz że mogłoby to spowodować twój upadek? Wg innych 5%, ale to nie ważne. Ważne jest to, że kontuzja ta występuje też u snowboardzistów, którzy kijków nie używają w ogóle. Około 3,2%, czyli mniej niż dla narciarstwa alpejskiego ale jednak. A do nauki przez straszenie zawsze miałem negatywne nastawienie. 100% racji, mój bląd, już poprawiam Zanim odetniesz paski, lub też wydasz wg mnie niepotrzebnie pieniądze na taki bajer, jak odpinane paski (czy kije z bezpiecznikami), proszę sprawdź czy kijek zostanie w dłoni po jego puszczeniu przy prawidłowym założeniu paska- czyli takim jak na filmie ze ski-injuries. Poza tym, zawsze można wyrobić w sonie odruch puszczania i lekkiego odrzucenia tak przytwierdzonych do nadgarstków kijów podczas upadku. Ja osobiście, co prawda w innym sporcie, ale podobny odruch sobie wyrobiłem. Przy solidnym dzwonie na rowerze wypiąłem się z pedałów w mgnienie oka a jest to ruch mniej naturalny niż puszczenie kija. Pozdr Marcin
-
Alpe d'Huez 20-27.03 czyli dla czego NIE NALEŻY jeździć do Francji
bocian74 odpowiedział bajaderkatyrolska → na temat → Relacje z wyjazdów
Jeżeli już chcemy porównywać ważący 200-300g kijek, wykonany z elastycznego i gnącego się materiału, dyndający ze znaczną swobodą na pasku ze 2- 2,5kg sztywną nartą przymocowaną na stałe do stopy, to porównałbym raczej jeżdżenie bez pasków do jeżdżenia w wiązaniach ustawionych na minimum. Ale żeby nie zaśmiecać tematu, stworzyłem nowy wątek, w którym przedstawiłem wyniki mojego "śledztwa" internetowego na temat tej kontuzji: "kciuk narciarza" a paski kijków na nadgarstkach Zapraszam do lektury Pozdr Marcin -
Witam, Jan wysłał mnie do internetu, żebym sobie poczytał o "skier's thumb" (będę stosował polską wersję), co też uczyniłem. Wyniki skłoniły nie do napisania osobnego wątku w sekcji "zdrowie". Kciuk narciarz nie jest kontuzją nową, która zaczeła się pojawiać wraz z upowszechnieniem narciarstwa. Przedtem, kontuzja ta nazywała się kciukiem leśnika/gajowego (gamekeeper's thumb) Szczegółowy opis można znaleźć na przykład tutaj: Opis urazu na Wiki Dalsze artykuły o kciuku narciarz można znaleźć tutaj: www.webmd.com www.ski-injury.com Wynika z nich że głównym czynnikiem ryzyka dla tego typu kontuzji jest samo trzymanie kija w dłoni podczas upadku. Nie jest to jednak jedyny czynnik ryzyka- kontuzja ta może wystąpić jeśli upadniemy na wyciągniętą, pustą rękę a kciuk utknie nam w śniegu lub na jakiejś twardej bryle lodu. Dodatkowo, portal ski-injury pokazuje film, na którym prezentuje sposób zakładania paska od kijków, który minimalizuje prawdopodobieństwo powstania tej kontuzji od kijka. Portal ten podaje również nieużywanie pasków w ogóle, jednak (ku mojej satysfakcji) zwraca uwagę na ryzyko zgubienia kija oraz zranienia nim siebie lub/i innych narciarzy. Przeglądałem także materiały zamieszczone przez Jana i rozważany jest tam tylko przypadek użycia pasków w sposób nieprawidłowy, aczkolwiek, niestety intuicyjny. Dodatkowo, w artykule http://www.emedicine.../article_em.htm znajdujemy informację że ludzie po tej kontuzji wracają szybko do pracy i narciarstwa, po odpowiedniej rehabilitacji. Reasumując: 1) Samo trzymanie kijka w dłoni podczas upadku może spowodować omawianą kontuzję 2) Chcąc zminimalizować ryzyko tej kontuzji należałoby raczej dołączyć do grona bezkijkowców (zwanych również "gorylami"), jednak mimo to nie zredukuje się ryzyka tej kontuzji do zera. 3) Prawidłowe użycie paska minimalizuje ryzyko tej kontuzji, pod warunkiem wypuszczenia kijka z ręki podczas upadku. Używanie więc stwierdzeń "stryczek" czy tez "pętla śmierci" uważam za skrajnie demagogiczne i nieuzasadnione, więc prosiłbym o zaprzestanie ich używania. Nieuzasadnione jest też tworzenie atmosfery grozy przez podawanie najgorszego scenariusza zdarzeń, który co prawda może nastąpić ale nie w większości przypadków. Proszę też o nielansowanie nieużywania pasków jako jedynej metody uniknięcia kciuka narciarza, jako że nie do końca jest to prawda a niesie dodatkowe/inne ryzyka. Mam nadzieję że nawet jeśli nie przekonałem nikogo do stosowania pasków, to dałem chociaż do zastanowienia nad tym problemem. Pozdr Marcin Użytkownik bocian74 edytował ten post 05 kwiecień 2010 - 14:21 zmieniono "kijków" na "pasków"
-
Alpe d'Huez 20-27.03 czyli dla czego NIE NALEŻY jeździć do Francji
bocian74 odpowiedział bajaderkatyrolska → na temat → Relacje z wyjazdów
Do kijków bezpiecznikowych mam mieszane uczucia. Sam osobiście bym nie kupił, szczerze mówiąc. Ale jeśli w grę wchodzą niekontrolowane i niepotrzebne wypięcia, to tak, zaliczyłbym do tej samej kategorii. Pozdr Marcin -
Alpe d'Huez 20-27.03 czyli dla czego NIE NALEŻY jeździć do Francji
bocian74 odpowiedział bajaderkatyrolska → na temat → Relacje z wyjazdów
Dokładnie. Przez 30 lat jazdy na nartach wybiłem sobie kciuk raz. Jako że było to około 20 lat temu, nie pamiętam nawet czy sprawcą był kijek. Natomiast sytuacji w których zgubiłbym kijek na stoku miałem dużo więcej. A zgubienie kijka stanowi zagrożenie dla innych na stoku ponieważ: - Sam kijek może być przyczyną czyjegoś upadku - Osoba która kijek zgubiła (niekoniecznie musiała się wywrócić) musi się zatrzymać i po niego podejść. Przy prawidłowym przełożeniu ręki przez pętlę, ryzyko wytworzenia dźwigni wyłamującej kciuk jest na prawdę minimalne. Ja przynajmniej nie potrafię sobie wyobrazić takiego układu, który spowodowałby wybicie kciuka. Pisząc o prawidłowym przełożeniu przez pętlę mam na myśli przełożenie ręki przez pętlę od spodu i chwycenie rękojeści tak, żeby paski były ułożone wzdłuż niej. Oczywiście, jakieś tam prawdopodobieństwo zawsze istnieje, ale każdy sport niesie ze sobą ryzyko kontuzji. Często gorszej niż wybicie kciuka. Pozdr Marcin PS: Inaczej pisząc- chodzi mi o to że każdy niech się zabezpiecza jak chce, ale do momentu w którym nasze zabezpieczanie odbywa się kosztem bezpieczeństwa innych na stoku. Moim zdaniem niezakładanie paska od kijków należy właśnie do kategorii czynności zmniejszających bezpieczeństwo współużytkowników stoku. Użytkownik bocian74 edytował ten post 03 kwiecień 2010 - 15:44 Dodano PS -
Alpe d'Huez 20-27.03 czyli dla czego NIE NALEŻY jeździć do Francji
bocian74 odpowiedział bajaderkatyrolska → na temat → Relacje z wyjazdów
Jak już argumentowałem - w przypadku masowego zastosowania tego rozwiązania lekarstwo może się okazać gorsze od choroby. Jak ktoś pracuje rękami i od ich sprawności zależy życie danej osoby (np chirurga) to mogę się zgodzić, ale to powinny być wyjątki od reguły a nie norma. Pozdr Marcin -
Alpe d'Huez 20-27.03 czyli dla czego NIE NALEŻY jeździć do Francji
bocian74 odpowiedział bajaderkatyrolska → na temat → Relacje z wyjazdów
Bo to oczywiście jedyny możliwy sposób na wybicie kciuka Pozdr Marcin -
Prośba o pomoc - dobór nart (35l.; 182cm/86kg; 5)
bocian74 odpowiedział michasz → na temat → Dobór NART
Myśle że nie masz się czego obawiać. Pozdr Marcin PS: Żeby nie być tak enigmatycznym- koleżanka na poziomie wg mnie 6 zakupiła takowe w tym roku i jest nimi zachwycona. Tak więc za sztywne na pewno nie będą. Użytkownik bocian74 edytował ten post 16 marzec 2010 - 15:57 Dodano PS -
Prośba o pomoc - dobór nart (35l.; 182cm/86kg; 5)
bocian74 odpowiedział michasz → na temat → Dobór NART
Fischer do twojego wzrostu sugeruje 170cm dla Progressora 8+. Pozdr Marcin -
Widzę że faktycznie masz jakieś dziwną wizję rzeczywistości- jeśli na allegro sprzedaje sklep, to dostajesz paragon/fakturę i gwarancję. Jak w każdym innym sklepie, czy to stacjonarnym czy internetowym. Oczywiście żeby zrealizować taką gwarancję musisz wysłać sprzęt kurierem do serwisu (jeśli nie jest w twoim mieście) a nie zanieść do sklepu, ale tu akurat działa zasadza coś za coś- więcej zaangażowania z twojej strony za niższą z reguły cenę. Za sprawa normalnych mechanizmów rynkowych- zależności podaży od popytu. Koniec off topiczenia. Jeśli chcesz więcej wyjaśnień pt "jak działa handel w internecie", zapraszam na PW Pozdr Marcin
-
Oh oczywiście, jeśli policzysz procentowo, to większość rzeczy będzie rzeczami używanymi. Ale są kłamstwa, duże kłamstwa i statystyka. Zanim wygłosisz jakąś opinie, sprawdź. Dobrym przykładem jest kategoria "wzmacniacze i pokrewne", gdzie oprócz starych radmorów znajdziesz na przykład też audiofilskie cacka za kilkanaście tysięcy złotych. Oczywiście tych ostatnich jest mniej, bo też jest na nie mniejszy popyt. I kończę ten temat, bo widzę że kolega jakiś za bardzo radykalny w swoich poglądach jest. Pozdr Marcin
-
Czyli jest jeszcze na tym świecie ktoś, kto nie zauważył że większość sklepów wystawia swój towar także na allegro. Przykro mi jeśli zburzyłem teraz twoja wizję świata. Pozdr Marcin
-
Rozumiem że według Ciebie to zjawisko bez wymyślenia snowboardu by nie istniało? Pozdr Marcin
-
Większą fantazję jeśli chodzi o ubiór. Pozdr Marcin
-
Multibank ma (netkarta), ING ma (K@rta wirtualna ING VISA) i pewnie inne banki też, jest w czym wybierać Pozdr Marcin