Skocz do zawartości

bocian74

Members
  • Liczba zawartości

    2 027
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez bocian74

  1. Jak już napisałem- zamieszczę zdjęcie jak ogarnę trochę radosny bałagan, a trochę się go narobiło wczoraj Będzie plan ogólny, zbliżenie na wspornik narty i przykład zamocowania do smarowania i ostrzenia. Pozdr Marcin
  2. Witam wszystkich, pod koniec zeszłego sezonu postanowiłem że od następnej zimy będę przeprowadzał część czynności serwisowych w domu. Założenia- samodzielnie będę wykonywał smarowanie i ostrzenie ( w sensie ściągania drutu i podostrzania), raz na jakiś czas narty będą i tak lądowały w serwisie w celu regeneracji ślizgu, nakładania struktury itd. Przez pół roku, korzystając z różnych promocji i okazji skompletowałem sprzęt, który wg mnie jest niezbędny do tego typu operacji: - Szczotkę mosiężną i nylonową - Żelazko (najprostsze) - Cyklinę - Ostrzałkę z pilnikiem średnim i diamentowym (325) - Pazur - Smary (bazowy plus dwa na różne temperatury) Kwestia imadła została rozwiązana przez konstrukcję własną. Niestety wrodzone skąpstwo nie pozwoliło mi na zakup imadła dedykowanego, postanowiłem więc z materiałów odpadowych (deski) oraz kilku dokupionych rzeczy (wsporniki przykręcane do ściany, kilka wkrętów różnej długości, dwa ściski stolarskie) skonstruować coś, co da mi podobny komfort użytkowania co imadła dwupunktowe (o profi nie wspomnę- nie będę tyle serwisował żeby uzasadniało to wydatek ponad czterech stówek). Konstrukcja składa się z blatu roboczego o szerokości około metra i głębokości około 30cm, oraz dwóch pionowych deseczek, o rozstawie dobranym doświadczalnie, umożliwiających zamontowanie narty płasko (przy pomocy dwóch pętli z lekko elastycznego sznura) oraz pod kątem około 60 stopni, przy pomocy ścisków stolarskich. Kosz całej konstrukcji zamknął się swobodnie w kwocie 50 zł, co uważam za wynik zadowalający. Pierwsze próby (smarowanie) dały zadowalające rezultaty, aczkolwiek niestety nie mam porównania z imadłami dwupunktowymi- jednak tu nie ma filozofii- i w tym i tym przypadku mamy dwa punkty podparcia, sposób mocowania narty jest bardzo podobny. Zamieszczę w tym wątku zdjęcia konstrukcji (za piękna nie jest, ostrzegam) jak tylko ogarnę radosny bałagan jaki narobiłem wczoraj wieczorem Zdjęcia będą przedstawiać konstrukcję oraz przykład mocowania narty do smarowania i ostrzenia. Po takich przygotowaniach przystąpiłem do pierwszego zadania serwisowego. Było to usunięcie smaru zabezpieczającego z nowych nart, napuszczenie smarem bazowym oraz nasmarowanie finalne smarem, który w swojej naiwności (bo to czysty strzał na ślepo) wybrałem na pasujący do warunków. Podczas wykonywania tego zadania posłużyłem się prezentacją jednej z firm produkującej smary, na której wszystko jest pokazane krok po kroku. Ponieważ komputer jest na piętrze a stół w piwnicy, nastąpiły drobne odstępstwa, jednak nie sądzę żeby wpłynęły jakoś negatywnie na cały proces. Czynności wykonane: - szczotkowanie ślizgu szczotką mosiężną - zebranie powstałych "odpadów" przy pomocy cykliny i szmatki do smarowania (waxing paper) - roztopienie smaru bazowego na ślizgu i zebranie go cykliną, gdy był jeszcze ciepły (czyszczenie ślizgu) - ponowne szczotkowanie szczotką mosiężną i usunięcie "odpadów ze ślizgu - naniesienie świeżej warstwy smaru bazowego i czterokrotne wprasowywanie go w ślizg, w odstępach około 10 minutowych - odstawienie narty pod ścianę na czas potrzebny do powtórzenia całej zabawy dla drugiej narty - po ostygnięciu nastąpiło scyklinowanie nadmiaru smaru i wyszczotkowanie ślizgu szczotka mosiężną - na tak przygotowany ślizg został nałożony smar docelowy, potem oczywiście cyklina, szczotka mosiężna i szczotka nylonowa Cała zabawa jest dość fajna, jednak czasochłonna. Całość zajęła mi około 2 godzin. Wnioski: - waxing paper to super sprawa - operowanie żelazkiem trzeba wyczuć, szczególnie że narty były szersze od żelazka w połowie ze swojej długości, ale po którymś prasowaniu udało się dobrać dobrą prędkość przesuwu dla żelazka ustawionego prostopadle - czyszczenie ślizgu generuje mnóstwo syfu. Ale może jest to związane z brakiem wyczucia ile smaru bazowego wystarczy użyć Pytania do innych serwisantów amatorów: - smar strasznie się lepi do cykliny. Czyścicie cykliny jakoś specjalnie czy tylko usuwacie to co samo odpada i nie przejmujecie się? - pył z cyklinowania i smarowania lubi się przyczepić do boku narty- macie na to jakiś patent? - smar zbierający sie przy plastikowej osłonie czubów- co z tym robicie? Proszę o nieumieszczanie w odpowiedziach komentarzy typu "aleś to spartolił". I tak już za późno, wolę żyć w błogiej nieświadomości. Dziś albo jutro będę bawił się w ściąganie smaru zabezpieczającego i podostrzanie moich deseczek. Wskazówki czy i jak pozbyć się śladowych ilości smaru z krawędzi przed ostrzeniem mile widziane Pozdr Marcin Użytkownik bocian74 edytował ten post 01 grudzień 2010 - 09:25
  3. Witam, jestem właśnie po pierwszych próbach serwisowych (opisze w osobnym wątku) i muszę przyznać że ciężko będzie zastąpić cyklinę linijką. Oczywiście, pewnie się da, jednak myślę że koszt cykliny nie jest wysoki i akurat tu nie warto szukać zamienników. Pozdr Marcin Użytkownik bocian74 edytował ten post 01 grudzień 2010 - 09:57 literówka
  4. Tak. To jedna z rzeczy w której deska i narty się nie różnią. Pozdr Marcin
  5. Do wyników każdego testu należy podchodzić z rezerwą i traktować jego wyniki raczej jako wskazówkę niż wyrocznię. Chociaż akurat sposób przeprowadzania testów w WST podoba mi się najbardziej (oklejanie nart czarną folią, żeby chociaż trochę zmniejszyć działanie aspektu wizualnego narty). Niestety, często bywa tak, że narta, która chcesz sprawdzić akurat w danym teście nie była sprawdzana. Innymi słowy- jeśli nie wieszają na narcie psów, to można potraktować to jako rekomendacje a różnice miedzy oceną "bardzo dobra" i "dobra" można potraktować jako różnicę pomijalną z punktu widzenia amatora. To oczywiście tylko moja opinia Pozdr Marcin
  6. Jako że moje wiązania mają możliwość przesunięcia "środka" o 1,5cm w przód i w tył, spróbowałem pojeździć z wiązaniami przesuniętymi do tyłu. Jeździ się z uczuciem jakby się permanentnie siedziało na tyłach. Mi się nie podobało, wróciłem grzecznie do ustawienia standardowego. Pozdr Marcin
  7. Dla mnie sprawa jasna- nie ma chyba bezterminowych atestów. A dlaczego trzy lata? To wiedział pewnie ten, co ustalał tą normę. A do mikrowstrząsania się dołączę, tylko na moim ulubionym płynie się wtedy piana robi i trzeba szybko utylizować Pozdr Marcin
  8. Tylko jak? Ja zawsze jak otwieram, to jest zapalone Pozdr Marcin
  9. Początek dobry, tylko potem wątroba może nie wytrzymać Pozdr Marcin
  10. Jakos nie widzę tu profesjonalnych serwismanów w tym dziale, wymieniających się wiedzą. Widzę tu tylko pytania o serwisy, o stan nart i nieśmiałe próby reklamy )vide smar molekularny itd). Może ty rozpoczniesz cykl wykładów na temat serwisowania? Podzielisz się swoimi trickami? Myślę że zaskarbisz sobie wdzięczność czytelników forum. A może twoja rada brzmi "zawsze oddawajcie narty do serwisu ,nie próbujcie nic robić w domu, bo to wiedza tajemna i siódmy stopień wtajemniczenia"?Albo napisz po prostu jak należy cię zrozumieć, bo chyba jak na razie nie znalazł się nikt, kto by prawidłowo zinterpretował twoje wypowiedzi.PozdrMarcin
  11. Zauważ że nie wymądrzam się co do sposobu serwisowania. Jak wygląda cyklina, każdy widzi. Oczywiście, nie miałem cykliny pod ręką, żeby ją zmierzyć, więc wymiary podałem z kija. O tym że dopiero zaczynam się bawić w te klocki pisałem już w swoim pierwszym poście.Zresztąc, sprawdzając teraz pierwszą lepszą cyklinę w sklepie internetowym, widzę że nie pomyliłem się jakoś drastycznie:Szerokość: 130 mmWysokość: 60 mmGrubość: 3 mmMateriał: pleksiJeśli ktoś ma możliwość przycięcia plexi, to stoją jeszcze przed nim jakieś inne przeszkody natury technologicznej poza dobraniem odpowiedniego wymiaru? JEśli tak, to je napisz, kolega który chce sobie zrobić cykliny będzie wdzięczny. Ja też, bo czegoś się dowiem.PozdrMarcin Użytkownik bocian74 edytował ten post 27 listopad 2010 - 08:46 uzupełniono końcowe pytanie
  12. Tu nie ma filozofii. To po prostu prostokąt o szerokości takiej, żeby smieściła się cała szerokość narty i wysokości takiej, żeby było wygodnie trzymać. Nie mam teraz cykliny w zasięgu ręki, więc nie zmierzę, ale stawiam na wymiary 15x8cm dla "cywilnych" zastosowań. Grubość- w sklepach są cykliny o różnej grubości. W jednym rogu może być wycięty kwadracik, myśle 3x3mm, służący do czyszczenia krawędzi z wosku. Pozdr Marcin
  13. bocian74

    Icepeak

    Tak to bywa o drugiej nad ranem Pozdr Marcin
  14. Myślę że generalnie da rade zastąpić z kilkoma uwagami- żelazko, szczególnie z dziurkami nie będzie się nadawało do niczego innego. Na żelazku niestety nie ma podanej temperatury wiec musiałbyś je najpierw jakoś wyskalować i sprawdzić jak dokładnie chodzi termostat w tym żelazku. Myślę że spokojnie da radę. Można spróbować, aczkolwiek największe ryzyko niepowodzenia widzę w przycinaniu włosia. Dam sobie uciąć paznokieć że nie wyjdzie ci równo. Myślę że tu wyjdzie kwestia powierzchni takiej szczotki z obuwniczego. Na pewno będzie się nią pracowało mniej wygodnie i mniej dokładnie. Sam się nad tym zastanawiałem i wyszło mi na to że zmywacz mi nie potrzebny. Co prawda zużyję więcej smaru podkładowego na czyszczenie, więc finansowo wyjdzie pewnie podobnie, ale jedna puszka w domu mniej To wszystko piszę z perspektywy osoby, która dopiero zacznie się tym bawić (i to już wkrótce ). Zastąpić można wszystko, w niektórych wypadkach wyjdzie po prostu mniejsza wygoda (np szczotki), zaś w przypadku żelazka - jeśli termostat będzie w miarę dokładny i sobie wyskalujesz pokrętło to nie powinno zasadniczo odbiegać od najtańszych żelazek do smarowania. Jeśli zaś termostat dokładny nie będzie to już bym się trochę bał, ale być może przesadzam Acha- co do samego procesu, to na przykład firma Swix ma na swojej stronie prezentację pokazującą jak samemu przygotować narty (w trzech wersjach- od podstawowej, przez ambitną do zawodniczej). Oczywiście używa tam tylko swoich produktów, ale cóż, trudno od nich wymagać czegoś innego Pozdr Marcin Pozdr Marcin
  15. Ale dlaczego nie? Gdybym miał pod nosem nieczynny pas startowy uczyłbym dzieci tylko tam. Pas jest długi, równy, szeroki i płaski. Ideał do nauki jazdy na rowerze. Ja wiem że u Niemca wszystko lepsze ale nie sądzę żeby tam na autostradzie walili pałą po plecach za drobne przewinienia. Więcej luzu- i na nartach i na forum, bo wszystkie zachowania za które byś traktował pałą lub mandatami to w 75% (poza siedzeniem na środku stoku) codzienne, normalne zachowanie ludzi na nartach. Pozdr Marcin
  16. Żart (mam nadzieję że N.A.T się nie obraziła ) jest niestety dość ponury. Nie możemy liczyć w ciągu jednego sezonu na nagłe poszerzenie tras czy też rozwiązanie problemów Szczyrku. Czego też żałuję. pozdr Marcin
  17. Sama możesz zrobić coś w tym temacie. Zniechęcaj swoich znajomych, którzy wspominają że chcieliby zacząć. Poza tym krokiem zawsze możesz napisać petycję do właścicieli wyciągów, żeby podnieśli ceny karnetów i zmniejszyli przepustowość kolejek. To powinno załatwić sprawę tłoku na stokach Pozdr Marcin
  18. Odnosząc się do meritum sprawy to patrole Policji na polskich stokach widziałem kilka razu i ich obecność (mimo że nie było przepisów co do kar) zawsze studziła gorące głowy "miszczów" narciarstwa. Ale nie, lepiej od razu ponarzekać i założyć że będzie źle, patologia, syf itd. Niestety, jak się ludzie nie potrafią zachowywać sami, to musi ich ktoś pilnować. Pozdr Marcin
  19. Pls, nie rozwijajmy tej dyskusji, Mi chodziło tylko o to że niekoniecznie musimy komuś zarzucać głupotę z tego powodu, że nie postępuje wg naszych przekonań. Pozdr Marcin
  20. A może jest przejawem samodzielnego myślenia i godzenia się z ewentualnym ryzykiem? Co gorsze- narciarz w kasku i innych dostępnych zabezpieczeniach jeżdżący w "god mode" (czyli w trybie nieśmiertelności) czy tez ostrożny narciarz w czapeczce? Pozdr Marcin
  21. nie załamuj się- to po prostu ułomność skiforumowej skali i niewiedza pytającego ile jeszcze mu zostało do nauki... Pozdr Marcin
  22. Po pierwsze nie wjeżdżać w muldy na dużej prędkości, jeśli nie potrafisz na nich jeździć. To nie jest rada ironiczna, po prostu lepiej wytracić prędkość przed trudnym terenem i starać się na nim nie rozpędzać. Po drugie- znajdź kogoś kto umie żeby ci pokazał. Próba opisania tego na forum mija się z celem. Filmy też pokazują już wymiataczy więc trudno cokolwiek zaobserwować, jeśli nie umiesz. Nic nie zastąpi szkolenia na żywo. Po trzecie- to wszystko ci się uda jeśli tylko uda ci się znaleźć muldy, co nie jest takie łatwe ostatnimi czasy Pozdr Marcin
  23. bocian74

    Cieńków

    A można by te obrazeczki większe zrobić? Bo są troszkę nieczytelne. Pozdr Marcin
  24. bocian74

    I po sezonie :(

    ...twoje kolano i przyszłe sezony. Nie odpuścisz teraz- w przyszłości będzie gorzej. Pozdr Marcin
×
×
  • Dodaj nową pozycję...