Skocz do zawartości

bocian74

Members
  • Liczba zawartości

    2 027
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez bocian74

  1.   Nie, chyba nic się nie zmieniło. "Upadek kontrolowany" to taka sytuacja, gdzie jadący nie ma pojęcia co dalej robić, więc się wywraca. W ten sposób wielu próbuje (bez skutku) udowodnić że tyłkiem są w stanie skuteczniej wytracić prędkość niż przy pomocy krawędzi nart.   Osobiście widzę tylko jedno zastosowanie "upadku kontrolowanego"- przejazd pod nisko zawieszoną żerdzią   Pozdr Marcin
  2. Czyli kominiarka nieskończenie cienka (czyli jej brak) to ideał? A na poważnie. Idea kominiarki do mnie nie przemawia, wolę na szyi chustę tunelową, którą można w razie potrzeby przerobić w coś na kształt kominiarki. Pozdr Marcin
  3. bocian74

    Małe pytanie

    kolo, przycisk "Raportuj" możesz wcisnąć i ty, nie tylko właściciel serwisu. Na tym to polega. Pozdr Marcin
  4. Potwierdzam, to nie byłem ja Z tego co pamiętam, to widzieliśmy się raz przynajmniej w jednym z domków w Praciakach. No ale to było tylko raz Pozdr Marcin
  5. Na rzeczonym szkoleniu nie byłem, jednak jest ogólna zasada, że świetny fachowiec niekoniecznie musi być świetnym prowadzącym szkolenie i odwrotnie. Być może było tak i w tym przypadku. Pozdr Marcin Nazewnictwo serwisowe jest w ogóle ciekawe. Nowe definicje porów, utleniania itd Pozdr Marcin Użytkownik jark edytował ten post 29 październik 2014 - 19:15
  6. Przeczytałem pierwszy post. Dobre A co najważniejsze- słuszne. Pozdr Marcin
  7. E tam. Po prostu zmienisz miejsce występowania awarii. Co przy obecnej tendencji do modułowej budowy (tu chyba nikt nie myśli że modułowość wynika z ograniczeń eko?) spowoduje że naprawy i tak są drogie i najlepiej kupować nowe auto co 4 lata. No i ten czarny dym z rury wydechowej... Pozdr Marcin
  8. Tak, jesteś naiwny. Musiałaby się zmienić cała mentalność ludzka oraz ekonomia, żeby coś takiego było możliwe. Pozdr Marcin
  9. Nie, ja uważam że ten sam model, bez wymuszenia norm ekologicznych, wyprodukowany w tym roku też by tego nie osiągnął. PS: Oczywiście, producentom wygodnie jest sugerować że awaryjność jest związania z rozwiązaniami wymuszonymi przez ograniczenia ekologiczne.
  10. Ale to ludzie korzystają ze swojej wolności i palą w piecach kiepskim dla powietrza paliwem. Elektrownia Rybnik się tu dokłada w stopniu nikłym. Pozdr Marcin
  11. I oczywiście, bez norm ekologicznych producenci produkowaliby samochody wytrzymujące przebiegi po 1 000 000 km bez wymiany oleju. No proszę cię
  12. Hmm, Chiny jako przykład wolności? Robi się ciekawie Chciałbyś mieszkać w Chinach obok centrów przemysłowych, które mają wszystko "gdzieś"? Pozdr Marcin
  13.   A jesteś za taką wolnością, żeby każdy mógł ścieki do rzeki wypuszczać? Bo w sumie jaka różnica czy ktoś cię truje przez wodę czy przez powietrze?   Mi tam wolność wzrosła, bo mogę wybierać wśród większej ilości knajp. Pozdr Marcin
  14.   Ale kto zabrania stosować na przykład 5cm płyty? Nikt. I gdyby miały sens, to pewnie byłyby na rynku, podobnie jak narty o promieniu 18m przy długości 180cm. Ale jak nartę na takiej płycie wpychałoby się w ześlizg? Taka wąska specjalizacja to ślepa uliczka i widać producenci też tak sądzą. Pozdr Marcin
  15.   A taki waveflex przeszedł z nart zawodniczych do cywilnych czy odwrotnie? Czy na rynku mamy tylko narty wg parametrów FIS? Wiem że to twój konik, ale moi zdaniem przesadzasz
  16. Nigdy nie słyszałem żeby FIS ingerował w "cywilne" rozwiązania. Wysoka płyta to bodajże murowane kłopoty z kolanami. Tak przynajmniej gdzieś słyszałem. Pozdr Marcin
  17. A Słowacja też jest OK, pod warunkiem że jest zima lepsza, niż w zeszłym roku
  18.   No to zmienia w zasadzie wszystko, patrz post #12
  19. Każdy sam ocenia czy dla niego taki wyjazd ma sens. Dla mnie- nie. Jak mam jeździć efektywnie 3 dni z sześciu to wolę odpuścić/jechać gdzieś bliżej. Jak pisałem wcześniej- jak jest dobra pogoda, to jest wszystko w porządku. Jak pogody kiepska, to się wszystko komplikuje. No ale w sumie ja mam nasze górki pod bokiem, w razie czego mogę wyskoczyć na szybki narciarski poranek i na obiad być z powrotem w domu Pozdr Marcin   PS: O (tfu) ewentualnym kontakcie ze służbą zdrowia w sprawie dziecka nie wspomnę. No chyba że się zna dobrze lokalny język.
  20.   Jeśli to było do mnie, to niestety nie. Oceniam że w Alpy/Dolomity pojedziemy za jakieś 3 lata. Pozdr Marcin
  21.   Tak jest i tak należy do tego podejść. Nie nastawiać się na wielką jazdę, bo na to szans nie ma, jeśli dzielimy się obowiązkami (i jazdą) po połowie. No chyba żeby faktycznie jechać z babcią. Tylko czy babcie chcą jechać na orkę, podczas gdy rodzice będą sobie hulać po stokach? Pozdr Marcin
  22. Dolomitisuperski ma taką opcję, cena to chyba karnet jednoosobowy + 20% Ale Jadąc w Dolomity odrzuciłbym scenariusz, gdzie jedziemy razem pod stok  i zmieniamy się w knajpie przy wózku. Zmiany w połowie dnia, moim zdaniem, można robić jak się mieszka przy stoku. Dlaczego? Bo wszystko będzie OK, gdy będzie ładna pogoda. Ale jak  już nie będzie i nie będzie się dało spacerować, to trzeba będzie siedzieć tylko i  wyłącznie w knajpie. O takich atrakcjach jak kupa po pachy już nie wspomnę Pozdr Marcin
  23. Malino Brdo -> Hotel Malina Praktycznie na stoku. Górka może i jedna, ale całkiem fajna.   Mogą być też apartamenty Hrabovo albo Fatrapark2.   Blisko, wiec odpada problem długiej podróży z małym dzieckiem. Tylko zima musi być
  24.   Jak dla mnie to byłaby antyradość. Co chwila odpinać narty, zapinać narty... i tak w kółko podczas korzystania z tej gondoli. Pozdr Marcin
×
×
  • Dodaj nową pozycję...